Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: starostwo olsztyńskie





Temat: Praca na taksówce (kilka pytań do taksówkarzy i nie tylko :)


I to będzie najlepsze rozwiązanie - pytać u źródeł :)


Witam

Najpierw musi Pan sie dowiedziec, czy Prezydent Miasta Olsztyna jeszcze
wydaje licencje na przewoz taksowka. Moze juz wyczerpal sie limit, choc nie
wiem, co na to ustawa o swobodzie dzialalnosci gospodarczej, w koncu moge
robic co chce. Byc moze reguluje to prawo miejscowe, a wiec stosowna
uchwala, ilu ma byc docelowo taksowkarzy na tym obszarze.
Potem musi Pan uzyskac stosowne dokumenty do egzaminu: zaswiadczenie z
wlasciwego Sadu o niekaralnosci, orzeczenie lekarskie i psychologiczne, a
takze uzyskac certyfikat. Szkolenie takie robia WORDy, wiec w WORD Olsztyn
Pan sie dopyta o szczegoly.
Potem zdaje Pan egzamin - tutaj wlasciwym bedzie chyba Starosta Olsztynski,
nie Prezydent Miasta, zgodnie z ustawa o transporcie drogowym. Egzamin
kosztuje troche ponad 200 zl (200 plus doliczany jakis wskaznik GUSowski),
ceryfikat nie moze byc drozszy niz 700 zl. Z zaswiadczeniem po zdanym
egzaminie sklada Pan wniosek o wydanie licencji. Niestety, nie wiem, co
jeszcze tam sie powinno skladac do tego wniosku, oprocz zaswiadczenia.

Powodzenia, pozdrawiam

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Olsztyńskie starostwo wyremontuje drogi tylko "...
Olsztyńskie starostwo wyremontuje drogi tylko "..
za czasow komunistycznych niemieckie gazety opisywwaly ze drogi na
warmi i mazurach byly zadbane.wiec co sie stalo po upadku tego
systemu? niewiele sie zrobilo w ostatnich 15- lat. dlaczego polski
rzad zapomnial o tych terenach? -ciekawe.jedne z najpiekniejszych
terenow w polsce maja najgorsze drogi.czy dlatego ze "panowie z
forsa " wola jechac do egiptu czy wloch na wakacje? Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Szpacyr po kedajszam Łolstynie
Szukałam i nie znalazłam - jest tylko sąsiednia ulica - Knosałły, z której
widać jednyny budynek z tej starej pocztówki do dziś wyglądający tak samo - to
ten czerwony pałacyk.
www.moje-fotografie.olsztyn.pl/index.php?idd=13&ido=104&idz=3545
Za nim widać takie ogromne, szare, smutne gmaszysko - czy ktoś wypatrzy na
pocztówce oryginalny budynek. Przed wojną, jeśli się nie mylę, mieściło się tam
Starostwo olsztyńskie. Po wojnie wypalone mury przebudowano w stylu socrealizmu
i ulokowała się tam a jakże PZPR (najpierw komitet wojewódzki, a potem
powiatowy). Po zwinięciu sztandaru PZPR budynek trafił w ręce Wyższej Szkoły
Pedagogicznej. Dziś nalezy do uniwersytetu.
Pozostałe budyneczki (nie były zbyt reprezentacyjne) rozebrano w pośpiechu tuż
przez centralnymi dożynkami w Olsztynie (pod koniec lat siedemdziesiątych),
żeby towarzysz Gierek mógł godnie wjechać do miasta. Dziś na ich miejscu stoi
restauracja McDonalda
www.moje-fotografie.olsztyn.pl/index.php?idd=13&ido=104&idz=1214 Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Zientara-Malewska
Warmiaczka, z Brąswałdu koło Olsztyna.

'Marian Juszczyński, dyrektor biura wspierania przedsiębiorczości w olsztyńskim
starostwie: W 2003 roku powiat olsztyński i gmina Dywity zostały właścicielami
dawnego domu Marii Zientary-Malewskiej w Brąswałdzie nieopodal Olsztyna.
Mieliśmy problem, co zrobić z tym domem, w którym kiedyś była szkoła. Zależało
nam na jego utrzymaniu, ale także na tym, by tętnił życiem. Podczas rozmów
wymyśliliśmy ideę Domu Warmińskiego i zrobiliśmy projekt remontu.'
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Olsztyn, zamek - impreza 10.08- zaproszenie
Kacper Karliński - zapomniany bohater
Rok 1587 po śmierci Stefana Batorego , królem wybrany zostaje Zygmunt III Waza
jego kontrkandydatem do tronu polskiego był austriacki arcyksiążę Maksymilian
Habsburg.
Habsburg wkroczył do Polski kierując się na Kraków.
Po nieudanej próbie zdobycia Krakowa Maksymilian rusza na północ i w połowie
grudnia 1587 r. staje pod murami zamku w Olsztynie.
Obroną zamku , którego załoga liczyła 80 żołnierzy dowodzi starosta olsztyński
Kacper Karliński herbu Ostoja.
Wojsko austriackie przepuszcza szturm i zostaje odparte , podobnie kończą się
kolejne ataki.
Zrezygnowany Maksymilian zamierza zwinąć oblężenie gdy na iście diabelski pomysł
wpada jego poplecznik Stanisław Stadnicki „Diabłem łańcuckim” zwany.
Stadnicki uderza na dwór Karlińskiego w Karlinie (dzisiaj przedmieścia
Zawiercia) pali go, rabuje i porywa jego 6 letniego syna z piastunką.
Dziecko zostaje użyte jako żywa tarcza podczas kolejnego szturmu wojsk
austriackich, obrońcy zamku na ten widok zamierają , Kacper Karliński krzyczy
:”Wpierw byłem Polakiem niż ojcem” i odpala działo, dziecko ginie na miejscu.
Wszystkie działa zamkowe zarzucają atakujących ogniem, ostatni szturm zostaje
odparty a oblężenie zwinięte.
Pogrążony w rozpaczy Karliński odmawia przyjęcia godności i zaszczytów, po 3
latach umiera.
A o jego bohaterstwie piszą m.in. Fredro, Syrokomla, Władysław Bełza, Damrat i inni.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Niedługo wrzesień.
A wiec Blachownie wybudował:
24 sierpnia 1356 roku, Król Polski Kazimierz Wielki nadał braciom Leonardowi i
Kanimirowi przywilej na lokalizację dwóch wsi na prawie niemieckim, w starostwie
olsztyńskim - jednej w rejonie Częstochowy i drugiej, bezimiennej, położonej nad
rzeką Rybną (Stradomką). Wieś Częstochowa istniała już w 1220 r kiedy wymieniano
ją jako płacącą dziesięcinę na rzecz kanoników w Mstowie.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Nietypowe zniżki dla lokalnych patriotów
Nietypowe zniżki dla lokalnych patriotów
Zniżki w opłatach za przerejestrowanie pojazdu i wymianę prawa jazdy oferuje
olsztyńskie starostwo dla tych mieszkańców, którzy wyprowadzili się z Olsztyna
do pobliskich wsi, ale się nie przemeldowali.U nas powinni radni dla siebie to
wprowadzić przecież większość radnych którzy rządzą Gorzowem mieszka w pod
gorzowskich wiochach. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Zbrodni przeciw Cyrance ciag dalszy.
Zbrodni przeciw Cyrance ciag dalszy.
Osrodek Wypoczynkowy Cyranka w Stawigudzie przypomina mi piekna,
cicha, niewinna dziewczyne, ktora na swoje nieszczescie zwrocila na
siebie uwage, zostala porwana od rodzny (od narodu polskiego) a
nastepnie zostala zmuszna do prostytucji.
Pierwszm jej "alfonsem" i gwalcicielem byla "komuna". Obecnie
zostala zhandlowana za bezcen przez "alfonsow" olsztynskiego
starostwa powiatowego gangsterom z warszawskiej mafii p.t."Zespoly
Inwestycyjne Projektowo-Wdrozeniowe", ktorzy wywijajac pistoletami
przegonili pozostalych licytantow i kupili Cyranke po cenie
wywolawczej. Zarowno byli jak i obecni "wlasciciele" Cyranki nie
maja zamiaru jej udostepnic "narodowi polskiemu".
Cyranka lezy nad polnocnym brzegiem jeziora Lanskiego (objetego
strefa ciszy), w najpiekniejszej puszczy jaka kiedykolwiek
widzialem. Widok z okien osrodka na jezioro jest skarbem samym w
sobie, a cisza jest tak gleboka, ze slychac kormorany ladujace na
lustrzanej tafli wody w odleglosci 1.5km.
Jezioro Lanskie i Cyranka sa skarbami narodu polskiego. Odbieranie
Polakom dostepu do ich skarbu bylo, jest i pozostanie zbronia bez
wzgledu na to kto jest "wlascicielem" Cyranki.
Obserwujac bylych i obecnych wlascicieli Cyranki przychodzi na mysl
powiedzenie, ze "im bardziej rzeczy sie zmieniaja, tym bardziej
pozostaja takie same"... Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Niemiec daje przykład jak przyciągać turystów
"Projekt bardzo podoba się Maciejowi Rytczakowi, dyrektorowi
wydziału promocji w olsztyńskim starostwie."

Przecież to są kpiny w najbardziej nietaktownym wydaniu ze strony
wysokiego urzędnika odpowiedzialnego za tę sferę działalności.
Ciekawy jestem, jak uzasadniał by tę wypowiedź, gdyby tak
szczegółowo upublicznić te jego promocyjne wydatki na rok bieżący? Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Na Gietkowskiej mają już dość tirów
Na Gietkowskiej mają już dość tirów
W Augustowie pokazali Polsce jak robić by coś zmienić! Tylko, że tam
pan Burmistrz jakiś taki inny - lepszy by nie powiedxziec z jajami!
Tu w Olsztynie ciągle się nad wszystkim dyskutuje a okoliczni
Wójtowie pokazuja Olsztynowi figę - u siebie t6zn w odległości
słusznej czyli jakieś 5-10 kim od miejscowości gminnych mogą się
zgodzić na obwodnicę a w Olsztynie wszystko Pan JCM puszcza przez
centrum, pardon nie pez centrum bo tam to On ma okna na ulicę a
mieszkańcom niech się dzieje co chce!
Pan Starosta Olsztyński pokazał co i jak się robi - postawił znaki
ograniczenia tonażu pojazdów i już! A w olsztynowie co? nIC, MARAZM
I JAKOŚ TO BĘDZIE! Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Dywity wciąż chcą innej obwodnicy Olsztyna
Tu Olsztyńska Hołota! - Panu Wójtowi należy przypomnieć, że
samochody ciężarowe z firmy, która działa w Wadągu rozjeźdżają
drogi w Olsztynie i dlatego należy postawić zakaz ruchu pojazdów o
ładowności powyżej 8 ton na moście w Wadągu - niech cały ciężki
transport z gminy Dywity jeździ przez Kieźliny i Dywity - wtedy
zobaczymy jaki mądry będzie Pan Wójt! Droga dla ciężarówek nie musi
wieść przez centrum Olsztyna a pasze można wozić do Ostródy, Iłąwy
i Noiwegoi Miasta przez Dobre Misto i Łuktę! Pan Starosta
Olsztyński w innym miejscu pokazał jak sie to robi! Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Powstało Stowarzyszenie "Dom warmiński"
Powstało Stowarzyszenie "Dom warmiński"
Mam nadzieję, że nie były to ciastka z marychą patrząc na stan dróg na
terenie powiatu.Pan Starosta leci sobie czarterem do Merkelowej od ziomali i
nie stąpa po drogach, którymi się niby opiekuje.FASADA STAROSTWA
OLSZTYŃSKIEGO JEST ZAISTE FOLWARCZNA jak za byłych dyrektorów PGR-ów. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Upiększanie olsztyńskiego starostwa
Upiększanie olsztyńskiego starostwa
Pomysł fajny, tylko kto to zaprojektuje? Obawiam się , że powstanie kolejny
sosak (czyli budynek w stylu znanego olsztyńskiego twórcy Zatorzanki,
Manhattanu, inkubatora przedsiębiorczości w Kortowie i kilu innych brzydactw
z domem własnym wśród nich). Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Studenci zbadają tożsamość Warmii
Gwoli aktualności.Wspomniany szlak kajakowy jest juz nie tylko przywrócony do
uzytku, ale i OZNAKOWANY.Kilka dni temu starostwo olsztynskie i Gmina Barczewo
zakończyly nakowanie trasy. Starostwo oznakowało w tym roku 140 km tras
kajkowych: 1)j.Dadaj - Barczewo 2)j.Kośno - Barczewo 3) Barczewo - Dobre
Miasto.Są to jedyne oznakowane szlaki kajakowe w regionie - oprócz Krutyni. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Pikieta dla Bartąskiej
Pikieta dla Bartąskiej
Jak czytam , pikieta na Bartąskiej w Olsztynie, ma wielu ojców. Ale tak
naprawdę, (a są na to dowody), sprawą drogi zajął się jeden, powtarzam jeden
człowiek. Młody inżynier z Suwałk, który wraz z żoną i dzieckiem zamieszkał na
osiedlu Zacisze. .Natychmiast po wprowadzeniu się wniósł interwencję zarówno
do starosty olsztyńskiego jak i prezydenta Olsztyna. Nie zadowoliły go
odpowiedzi olsztyńskich decydentów i sprawe zglosił mediom, tj. Gazecie
Olsztynskiej i Gazecie Wyborczej. Protest zorganizował wspólnie z
sąsiadką.Żałosne jest gdy czytam, ilu znalazlo sie zatroskanych sprawą drogi.
Łatwo sie domyślec . Wybory tuż tuż. A gdzie mieli oczy przez ostatnie cztery
lata? Może ktoś z zainteresowanych sprawą drogi, powiedział by młodemu
inżynierowi z Suwałk dziękuję co? To tak niewiele.
Jak widze ilu jest nagle zatroskanych sprawą ulicy. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Szersza droga do Ostrzeszewa w przyszłym roku
Szersza droga do Ostrzeszewa w przyszłym roku
i szkoda tylko że p. Prezydent nie raczył wspomnieć ze nie jego zasługą jest
uruchomienie tej inwestycji tylko starosty olsztyńskiego. Grzymek przyszedł na
gotowe, podpisał umowy i nawet nie wspomniał ze miał pomoc......żal Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Praca na taksówce (kilka pytań do taksówkarzy i nie tylko :)
pord4u napisał(a):

| I to będzie najlepsze rozwiązanie - pytać u źródeł :)

Witam

Najpierw musi Pan sie dowiedziec, czy Prezydent Miasta Olsztyna jeszcze
wydaje licencje na przewoz taksowka. Moze juz wyczerpal sie limit, choc
nie wiem, co na to ustawa o swobodzie dzialalnosci gospodarczej, w koncu
moge robic co chce. Byc moze reguluje to prawo miejscowe, a wiec
stosowna uchwala, ilu ma byc docelowo taksowkarzy na tym obszarze.
Potem musi Pan uzyskac stosowne dokumenty do egzaminu: zaswiadczenie z
wlasciwego Sadu o niekaralnosci, orzeczenie lekarskie i psychologiczne,
a takze uzyskac certyfikat. Szkolenie takie robia WORDy, wiec w WORD
Olsztyn Pan sie dopyta o szczegoly.
Potem zdaje Pan egzamin - tutaj wlasciwym bedzie chyba Starosta
Olsztynski, nie Prezydent Miasta, zgodnie z ustawa o transporcie
drogowym. Egzamin kosztuje troche ponad 200 zl (200 plus doliczany jakis
wskaznik GUSowski), ceryfikat nie moze byc drozszy niz 700 zl. Z
zaswiadczeniem po zdanym egzaminie sklada Pan wniosek o wydanie
licencji. Niestety, nie wiem, co jeszcze tam sie powinno skladac do tego
wniosku, oprocz zaswiadczenia.

Powodzenia, pozdrawiam


Witam,
nie wiem jak to teraz jest, ale znalazłem coś w sieci co prawda z innego
miasta ale
http://www.wroclaw.pl/m3492/p5301.aspx
jak się kiedyś interesowałem to coś mi chodzi,że jest to w kompetencjach
gminy/miasta ale mogło się zmienić.
Gdyby w danej gminie/ mieście nie wydawali licencji to chyba można
najpierw spróbowac ją uzyskać w sąsiedniej gminie i później spróbować ją
rozszerzyć na gminy sąsiadujące czyli własnie na miasto jakim się
interesujesz
W kazdym razie proponuję przestudiować ustawę o transporcie drogowym tam
jest wszystko (lub prawie wszystko) opisane w dośc przystępny sposób -
co jest rzadkie dla ustaw ;-)
L.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Tusk obiecał sprzedać ośrodki rządowe wypoczynkowe
17 stycznia wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna przekazał w Kołobrzegu tamtejszemu starostwu rządowy ośrodek wypoczynkowy "Gryf".
www.mswia.gov.pl/wai/pl/2/5301/Rzadowy_osrodek_wypoczynkowy_Gryf_przekazany__kolobrzeskim_samorzadowcom.html

Ośrodek wypoczynkowy Kormoran w Mierkach obok Olsztynka jest do kupienia od kilku miesięcy. Kompleks powstał na początku lat 70. XX w. Na jego terenie znajdują się budynki hotelowe, które mogą pomieścić 250 gości. Ośrodek zasłynął tym, że wypoczywali w nim partyjni dygnitarze. (..)

miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,6345233,Nikt_nie_chce_kupic_Kormorana_z_Mierek.html

Olsztyńskie starostwo przejęło od Kancelarii Premiera ośrodek wypoczynkowy Cyranka nad Jeziorem Łańskim. To druga taka rządowa nieruchomość po przekazanym w listopadzie ub. roku Kormoranie. Starostwo przymierza się do jego sprzedaży – informuje Gazeta Wyborcza.

www.ehotelarz.com/aktualnosci.php?kat=kraj&id=3005&co=dod_kom

Były rządowy ośrodek wypoczynkowy w Trójcy koło Arłamowa znów trafił pod młotek. Zdecydował o tym samorząd Ustrzyk Dolnych- od niedawna nowy właściciel obiektu. Radni chcą, by miasto i gmina znów zarobiły na popeerelowskim majątku, który kiedyś był ciężarem, a teraz okazuje się żyłą złota.
www.wrota.podkarpackie.pl/pl/turystyka/aktualnosci/090213_trojca


Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Tusk obiecał sprzedać ośrodki rządowe wypoczynkowe
rydzyk_smigly napisała:

> 17 stycznia wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna przekazał w Kołobrzegu ta
> mtejszemu starostwu rządowy ośrodek wypoczynkowy "Gryf".
>
target="_blank">www.mswia.gov.pl/wai/pl/2/5301/Rzadowy_osrodek_wypoczynkowy_Gryf_przekazany__kolobrzeskim_samorzadowcom.html
>
> Ośrodek wypoczynkowy Kormoran w Mierkach obok Olsztynka jest do kupienia od kil
> ku miesięcy. Kompleks powstał na początku lat 70. XX w. Na jego terenie znajduj
> ą się budynki hotelowe, które mogą pomieścić 250 gości. Ośrodek zasłynął tym, ż
> e wypoczywali w nim partyjni dygnitarze. (..)
>
>
miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,6345233,Nikt_nie_chce_kupic_Kormorana_z_Mierek.html
>
> Olsztyńskie starostwo przejęło od Kancelarii Premiera ośrodek wypoczynkowy Cyra
> nka nad Jeziorem Łańskim. To druga taka rządowa nieruchomość po przekazanym w l
> istopadzie ub. roku Kormoranie. Starostwo przymierza się do jego sprzedaży R
> 11; informuje Gazeta Wyborcza.
>
> www.ehotelarz.com/aktualnosci.php?kat=kraj&id=3005&co=dod_kom
>
> Były rządowy ośrodek wypoczynkowy w Trójcy koło Arłamowa znów trafił pod młotek
> . Zdecydował o tym samorząd Ustrzyk Dolnych- od niedawna nowy właściciel obiekt
> u. Radni chcą, by miasto i gmina znów zarobiły na popeerelowskim majątku, który
> kiedyś był ciężarem, a teraz okazuje się żyłą złota.
> www.wrota.podkarpackie.pl/pl/turystyka/aktualnosci/090213_trojca
>

Więc jednak dotrzymał słowa.
Dlaczego to jednak tak tajnie.
Tuski są pijarowsko słabe jak siroty.
Kaczyniaki pijarowsko sprzedają swojego matoła pijanego jako sukces, współpracę
z Lepperem jako sukces.
Tuski sukcesu nie potrafią sprzedać?
Kopa w doopę tym od pijaru tuskowego.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Z dużej czy z małej litery?
Poprawna nazwa brzmi: Starosta Olsztyński. To gwoli ścisłości.A zakład pracy,
którym kieruje jest wspomniane już Starostwo Powiatowe w Olsztynie. Powiat
Olsztyński jest jednostką trójstopniowego podziału aministracyjnego kraju.
Pozdrawiam Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Emocje podczas Kongresu Ziomkostwa Prus Wschodnich
Jak Olsztyn stał się w 2004 roku Allenstein !
Polscy samorządowcy zaproszeni na IV kongres Ziomkostwa Prus Wschodnich w
Olsztynie nie kryli zdziwienia. Lista obecności w języku niemieckim nie
zawierała żadnych polskich nazw. Olsztyn figurował tam jako Allenstein, Pasłęk -
Pr. Holland, Elbląg - Elbing, a Mrągowo - Sensburg.


Zastrzeżenia budziły także identyfikatory przygotowane przez organizatorów.
Każdy obok nazwiska, funkcji i nazwy miasta, zawierał nazwę regionu - Prusy
Wschodnie. Okazało się, że dla władz ziomkostwa Warmia i Mazury w ogóle nie
istnieją.

Kongres, który zakończył się w niedzielę, obfitował w kontrowersyjne wydarzenia
i dyskusje. Zaczęło się od niezaproszenia marszałka regionu. Wilhelm von
Gottberg, rzecznik ziomkostwa i wiceprzewodniczący Związku Wypędzonych Eriki
Steinbach, uznał to za błąd organizatorów, publicznie przeprosił.

Na konferencji prasowej stwierdził, że po 60 latach od zakończenia drugiej
wojny "jakiekolwiek żądania Niemców wobec Polski co do zwrotu majątków czy
zadośćuczynienia są nieporozumieniem". Dodał jednak, że tak w Niemczech, jak i
w Polsce panuje demokracja, więc "poszczególni ludzie mają prawo żądać
odszkodowań". Spore emocje wzbudziła także idea budowy Centrum przeciw
Wypędzeniom w Berlinie. Prowadzący kongres Berndt Hinz, zasiadający w prezydium
Związku Wypędzonych przekonywał, że ma ono dokumentować wypędzenia w całej
Europie, także te, które dotknęły Polaków, Rosjan czy Czechów. Starosta
olsztyński Adam Sierzputowski zwrócił uwagę na niestosowność
słowa "wypędzeni". - Ze tym słowem wiąże się pytanie: przez kogo i dlaczego
wypędzeni. Brak odpowiedzi sprawia, że określenie nie jest dobre i stanowi
podłoże konfliktów - uzasadniał. - Centrum to wewnętrzną sprawą Niemiec. Wiele
możemy się od Polaków nauczyć, ale proszę zostawić nam to, w jaki sposób chcemy
pamiętać o naszych ofiarach - odpowiadał Wilhelm von Gottberg.

Z polskich samorządowców zaproszenia na kongres nie przyjął prezydent Olsztyna
Jerzy Małkowski. Ogłosił, że nie chce mieć nic wspólnego z organizatorami
związanymi ze Związkiem Wypędzony
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041011/kraj/kraj_a_8.html
Kolejna debilna prowokacja Eryczki

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Noziny
Smak Mazur
miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,3287678.html

Joanna Wojciechowska 17-04-2006 , Już za kilka dni w księgarniach pojawi
się "Smak Mazur". Wyjątkowo pyszna książka kucharska o kuchni regionalnej

O tym, jak bardzo mieszkańcy Warmii i Mazur czekali na regionalną książkę
kucharską, świadczy choćby dyskusja na internetowym forum "Gazety". W poście o
tym, że olsztyńskie starostwo chce wydać taką książkę, jest już ponad 200
wpisów!

Ale powiat wyprzedziła Oficyna Retman z Dąbrówna, której "Smak Mazur" będzie
można kupić już za kilka dni. - Nad "Smakiem Mazur" pracowało dwóch autorów:
Tadeusz Ostojski, tłumacz Wiecherta i Kirsta oraz olsztyński historyk Rafał
Wolski. Pierwszy w książkach, które po 1945 roku w Niemczech wydały dawne
wschodniopruskie gospodynie (Marion Lindt, Margaret Haslinger i Ruth Wagner) i
wydawnictwach niemieckich ziomkostw wyszukiwał regionalne przepisy i tłumaczył
je. W sumie w "Smaku" znalazło się osiemdziesiąt receptur. - Wszystkie
sprawdzili zaprzyjaźnieni z wydawnictwem kucharze i zaświadczam, że każdy
przepis da się wykonać - mówi Waldemar Mierzwa, który w czasie przygotowań
książki miał okazję skosztować m.in. wschodniopruskiej kartoflanki, zupy
śliwkowej z morelami i deseru, którego smak trudno sobie wyobrazić bez
spróbowania: rogalików z ziemniaków na słodko. W książce znajdzie się m.in.
przepis na wesoły sos i niedźwiedziówkę (tak w Prusach nazywano nalewkę na
miodzie).

Ale "Smak Mazur" nie będzie tylko zbiorem przepisów. - Drugi z autorów książki,
Rafał Wolski, napisał pyszne opowieści o mieszkańcach dawnych Prus Wschodnich,
ich kulinarnych upodobaniach i przyzwyczajeniach - mówi Waldemar Mierzwa. -
Dzięki temu książka będzie gratką nie tylko dla miłośników dobrej kuchni, lecz
także dla tych, którzy kochają region.


Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Noziny z Warniji i Mazur

Władze miasta, powiatu olsztyńskiego i niemieckiego powiatu Osnabrück chcą
wspólnie wybudować schronisko młodzieżowe w Olsztynie.

O budowę już kilka lat temu do władz pow. olsztyńskiego apelowały władze
partnerskiego powiatu Osnabrück z Dolnej Saksonii w Niemczech. - Tam schronisko
młodzieżowe to obiekt pomiędzy naszym hotelem a schroniskiem. Baza sanitarna
jest na europejskim poziomie, ale śpi się w salach czteroosobowych, nie ma też
kuchni - mówi Adam Sierzputowski, starosta olsztyński. - Koszt funkcjonowania
schroniska jest niewielki.
Obiekty te są jednak bardzo popularne wśród młodzieży niemieckiej. - W samej
tylko Dolnej Saksonii jest ich 65 - mówi Sierzputowski.
Władze powiatu przedstawiły wcześniej Niemcom trzy miejsca na schronisko -
okolice jeziora Dadaj, Klebarskiego oraz miejscowość Klęsk. - Wszystkie zostały
odrzucone. Chcieli, by schronisko powstało w Olsztynie - mówi starosta.
Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna: - Mamy dwie lokalizacje na taki obiekt,
które bierzemy pod uwagę. Pierwsza to tereny leżące w sąsiedztwie przystani OKS,
druga to Słoneczna Polana. Oba są położone w malowniczej okolicy nad Jeziorem
Krzywym. Które z tych miejsc zostanie wybrane? Będzie wiadomo, kiedy zakończymy
prace nad planem zagospodarowania przestrzennego dla brzegów Jeziora Krzywego.
Prace nad planem mają się skończyć w czerwcu.
Olsztyn miałby przekazać teren pod budowę schroniska, a przedsięwzięcie byłoby
finansowane ze środków unijnych i z pieniędzy niemieckiego powiatu. - Chcemy, by
prace przy budowie schroniska skończyły się w 2008 roku - mówi Sierzputowski.
Zarówno władze powiatu, jak i miasta tłumaczą, że placówka ma zachęcić do
przyjazdu młodych Niemców do Olsztyna. - Mamy zabytki, przyrodę, ale trzeba
jeszcze zatrzymać turystów na dłużej w mieście - mówi Grzymowicz.
Czy takie schronisko zachęci młodych Niemców do przyjazdu w nasze strony?
Zdaniem Jerzego Kamińskiego, prezesa warmińsko-mazurskiego oddziału Polskiej
Izby Turystyki, tak. - To fantastyczny pomysł. Nie mamy w Olsztynie taniej bazy
noclegowej, przez co młody człowiek nie ma się gdzie zatrzymać i pod dniu pobytu
wyjeżdża - mówi Kamiński. - Byłem w Niemczech w takich schroniskach i wiem, jak
bardzo są popularne wśród młodzieży. Na jego budowie zarobimy wszyscy. Gdybyśmy
do tego dołożyli jeszcze lotnisko, to gwarancja sukcesu jest murowana.

miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,3344822.html?nltxx=1078250&nltdt=2006-05-15-02-05 Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Niedługo wrzesień.
i jescze o balchowni:
3 maja 1377 roku Książę Władysław Opolczyk nadał w pobliżu miasta Częstochowy -
Kawodrzy ( w sąsiedztwie dzisiejszej Blachowni) - hutę dwóm braciom - Jaśkowi i
Niczkowi z obowiązkiem "dawania księciu co sobotę żelaza na dwa pługi".

Ludność tego regionu zajmowała się od dawna wydobywaniem rud żelaza i ich
przetopem w kuźnicach. Stosowano piece dymarskie (nie znano jeszcze wielkiego
pieca) z miechami i młotami do przekucia wytopionego metalu. Dominowały zawody:
dymarze, kowale, węglarze, rębacze i górnicy. Początkowo napędem była siła
ludzi i zwierząt, później wykorzystywano koła wodne ustawione na rzece "Stradomce".
W 1382 r z polecenia księcia Władysława Opolczyka kościół na wzgórzu
jasnogórskim przekazano sprowadzonym
z Węgier Paulinom. Wraz z fundacją klasztoru ofiarowano obraz Czarnej Madonny.
Świadkami fundacji zapisani zostali : starosta olsztyński Jerzy Strus "de Swosz"
ze Zwozu i Pawonkowa k/Lublinca, starosta opolski Wiktor z Mierzyc, sekretarz
książęcy Jan Schof "Szoph" z Toplina z ziemi wieluńskiej, starosta przemyski
(1376) i dobrzyński (1382-1386)
Jan Radło oraz bliżej nie znany Kanssopior.
W 1610 r starosta krzepicki, a później olsztyński - Mikołaj Wolski założył w
Blachowni blacharnię. Wcześniej w Łojkach (obecnie Blachownia) zbudował
druciarnię, a w Pankach wystawił dwa wielkie piece, które wówczas były nowinką
techniczną. Po przejęciu (w wyniku sporu rozstrzygniętego przez króla) przez
starostę Wolskiego od Łukasza Łojka kuźni w Łojkach powstaje również kuźnia w
Blachowni z której wywodzi się współczesna odlewnia. Posiadała ona dwa młoty
kuźnicze z napędem wodnym, jeden do cyngowania i rozcinania łup, drugi do
"kowania blach". Około 1630r produkowano rocznie 800 wozów żelaza, głównie
blachę, kule armatnie i narzędzia rolnicze.

Podczas lustracji województwa krakowskiego w 1606r podano istnienie osady
Trzepizury (obecnie w granicach miasta Blachowni) nad rzeczką bez nazwy,
składającej się z trzech domostw i karczmy. W pobliżu osady znajduje się
drewniany kościółek z pustelnią zamieszkiwaną zapewne przez zakonnika - Stróża
Jasnej Góry. Ojcowie Paulini posiadali w tym okresie kilka takich pustelni w
okolicach Częstochowy. Legenda głosi, iż pustelnika zamordował podjazd szwedzki
w grudniu 1655 roku. Wcześniejsze dokumenty wizytacyjne parafii św. Walentego w
Konopiskach (obecnie w dekananacie blachowieńskim) z 1597 r, do której
Trzepizury i Blachownia wtedy należały, nie zawierały informacji o istnieniu
tej osady.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Zarobki i nagrody w Urzedzie Miejskim
Zarobki i nagrody w Urzedzie Miejskim
Niektórzy urzędnicy nie tylko będą mogli cieszyć się ładnie wyglądającym
miastem, ale i z pełną kieszenią wyruszyć na świąteczne zakupy. Jak
poinformowało "Życie Warszawy", około 4,5 tys. urzędników dostanie średnio po
2,8 tys zł brutto pod choinkę. - Urzędnicy trzy razy w roku dostają
dodatkowe pieniądze. W grudniu też i nie są to wcale premie świąteczne, tylko
nagrody - tłumaczono się w biurze prasowym urzędu miasta st. Warszawy.
Urzędnicy umieją zadbać o swoje portfele.
Zatrudnieni w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi poza "trzynastkami", jak
podaje "Dziennik Łódzki", dostaną nagrody roczne.- W grudniu pracownicy są
specjalnie nagradzani za cały rok ciężkiej pracy. Na głowę wypada średnio 600
zł - informował Paweł Nowak z biura prasowego UM. Urząd Miasta Łodzi oprócz
trzynastek wypłaci też grudniową premię, zwaną w urzędzie "karpiowym", w
wysokości kilkuset złotych. Trzynaste pensje dostaną również m.in. pracownicy
urzędów skarbowych, oświaty, wymiaru sprawiedliwości i policjanci.

Kolejny przykład urzędniczej logiki i sprytu: samorządowcy wyprowadzili w
pole posłów, którzy jedną ustawą pozbawili trzynastych pensji - dodatek
często o "świątecznym" charakterze - m.in. burmistrzów i starostów. Teraz
wielu z nich otrzymuje od radnych rekompensatę podwyżki - rozjaśniła
sprawę "Gazeta Olsztyńska".

Już od 1 stycznia będzie obowiązywać nowa ustawa o trzynastej pensji. Dziwna
o tyle, że utrzymuje dodatkowe wynagrodzenia szeregowym urzędnikom, a odbiera
ich szefom. Trzynastki nie dostanie więc żaden burmistrz, wójt, sekretarz czy
skarbnik.

Jednak zaradni samorządowcy, nie czekając do stycznia, zapobiegliwie
rekompensują sobie brak dodatkowej pensji. Przykład? Burmistrz Ostródy Jan
Nosewicz dostał 640 zł podwyżki od rady, w której ma... mniejszość. Teraz
przymierza się do podwyżki o 3 proc. dla zastępcy i sekretarza.

Starosta olsztyński Adam Sierzputowski nie owija słów w bawełnę i otwarcie
mówi, że nowa ustawa jest knotem. Przyznaje, że właśnie zastanawia się nad
podwyżką o 5-7 proc. dla swoich najbliższych współpracowników.

No cóż, nie ma to jak święta w urzędzie, prawda...?

A JAK JEST U NAS W ZABRZU ????
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: czy jest piekniejsze miejsce niz Wieliczka
a w górach juz jesień, w Wieliczce też
W Brazylii dziewczyny już pokazują zapewne swoje
wdzięki,
niebawem w Karnawał w Rio
a u nas w miejscu określanym polskim biegunem zimna.........

Allenstein czy Olsztyn

Zastrzezenia budzily identyfikatory przygotowane przez organizatorów. Kazdy
obok nazwiska, funkcji i nazwy miasta, zawieral nazwe regionu - Prusy
Wschodnie.

(c) PIOTR PLACZKOWSKI

Polscy samorzadowcy zaproszeni na IV kongres Ziomkostwa Prus Wschodnich w
Olsztynie nie kryli zdziwienia. Lista obecnosci w jezyku niemieckim nie
zawierala zadnych polskich nazw. Olsztyn figurowal tam jako Allenstein,
Paslek - Pr. Holland, Elblag - Elbing, a Mragowo - Sensburg.

Zastrzezenia budzily takze identyfikatory przygotowane przez organizatorów.
Kazdy obok nazwiska, funkcji i nazwy miasta, zawieral nazwe regionu - Prusy
Wschodnie. Okazalo sie, ze dla wladz ziomkostwa Warmia i Mazury w ogóle nie
istnieja.

Kongres, który zakonczyl sie w niedziele, obfitowal w kontrowersyjne
wydarzenia i dyskusje. Zaczelo sie od niezaproszenia marszalka regionu.
Wilhelm von Gottberg, rzecznik ziomkostwa i wiceprzewodniczacy Zwiazku
Wypedzonych Eriki Steinbach, uznal to za blad organizatorów, publicznie
przeprosil.

Na konferencji prasowej stwierdzil, ze po 60 latach od zakonczenia drugiej
wojny "jakiekolwiek zadania Niemców wobec Polski co do zwrotu majatków czy
zadoscuczynienia sa nieporozumieniem". Dodal jednak, ze tak w Niemczech, jak
i w Polsce panuje demokracja, wiec "poszczególni ludzie maja prawo zadac
odszkodowan". Spore emocje wzbudzila takze idea budowy Centrum przeciw
Wypedzeniom w Berlinie. Prowadzacy kongres Berndt Hinz, zasiadajacy w
prezydium Zwiazku Wypedzonych przekonywal, ze ma ono dokumentowac wypedzenia
w calej Europie, takze te, które dotknely Polaków, Rosjan czy Czechów.
Starosta olsztynski Adam Sierzputowski zwrócil uwage na niestosownosc slowa
"wypedzeni". - Ze tym slowem wiaze sie pytanie: przez kogo i dlaczego
wypedzeni. Brak odpowiedzi sprawia, ze okreslenie nie jest dobre i stanowi
podloze konfliktów - uzasadnial. - Centrum to wewnetrzna sprawa Niemiec.
Wiele mozemy sie od Polaków nauczyc, ale prosze zostawic nam to, w jaki
sposób chcemy pamietac o naszych ofiarach - odpowiadal Wilhelm von Gottberg.

Z polskich samorzadowców zaproszenia na kongres nie przyjal prezydent
Olsztyna Jerzy Malkowski. Oglosil, ze nie chce miec nic wspólnego z
organizatorami zwiazanymi ze Zwiazkiem Wypedzonych.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Inwestor hotelowy podkopuje spokój biskupów
W poniedziałek gościł w olsztyńskim starostwie dr Ulrich Schaaf,
członek zarządu niemieckiego Stowarzyszenia na Rzecz Zachowania
Dziedzictwa Kulturowego. Czy może ktoś wie gdzie się zatrzymał, jak
można się z nim skontaktować w sprawie Lidzbarka Warmińskiego? Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: M.Kopernik-Warmiak a nie piernik z Torunia
<Maciej Rytczak, dyrektor wydziału promocji olsztyńskiego
starostwa, zwrócił uwagę na to, że Mikołaj Kopernik większość
swojego 70-letniego życia spędził na Warmii: we Fromborku, Olsztynie
i Lidzbarku Warmińskim. Doktor Jerzy Sikorski podkreśla, że Kopernik
w czasie swojego życia na Warmii pełnił wiele ważnych ról. Był
astronomem, który w Olsztynie skonstruował słynną tablicę
heliocentryczną i zaczął spisywać swoje najsłynniejsze dzieło "O
obrotach sfer niebieskich". Kopernik był też kanonikiem-
administratorem dóbr Kapituły Warmińskiej, dla której sporządził
nowoczesny system archiwizowania dokumentów oraz ekonomistą i
autorem "Traktatu o monetach" zawierającym słynne prawo Kopernika,
że gorszy pieniądz wypiera lepszy. Był też medykiem, który leczył
dostojników, kartografem (w 1519 sporządził jedną z pierwszych map
części Zalewu Wiślanego), obrońcą Olsztyna i reformatorem
społecznym, który około 1531 roku sporządził "Olsztyńską Taksę
Chlebową" regulującą ceny chleba. Jak się okazuje, Kopernik był
zasadźcą aż 32 wsi w obecnym powiecie olsztyńskim (m.in. Bartąg,
Dywity, Gietrzwałd, Brąswałd, Jonkowo, Naterki). - Kampania
promocyjna przewiduje, że wszystkie wsie, których zasadźcą był
Kopernik, będą oznaczone, a wokół nich powstaną trasy turystyczne -
mówi Mirosław Pampuch, starosta olsztyński.>

A co zrobił w Toruniu podczas swojego ok.10-letniego okresu od
urodzenia do dzieciństwa,siusiu, kupki??
Jeżeli torunianie chcą mieć jakiś autentyk z tego okresu powinni
już ruszać w pracami archeologicznymi w celu poszukiwań resztek
kupki.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Atmosfera w Olsztyńskim Starostwie Powiatowym
Atmosfera w Olsztyńskim Starostwie Powiatowym
Witam !
Poszukuję informacji o atmosferze i warunkach w jakich pracuje się w
Starostwie Powiatowym w Olsztynie.
Pomożecie? Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Starostwo chce zrobić wystawę o wysiedlonych
Racja. Nie za "fenigi" tylko za euro :)))))))
Pytanie do "Polaka". Ile razy za darmo w Niemczech bywał Pan
starosta olsztyński ? Ja tylko pytam. Pana "dziennikarza także ;) Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: FOLKLOR warmińsko-mazurski
miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,3092347.html
Starostwo powiatowe w Olsztynie przygotowuje niezwykłą książkę kucharską. Będą
w niej przepisy z przedwojennych warmińskich "kochbuchów" i receptury
podarowane przez Ukraińców i Wilniuków, których na Warmię przygnała powojenna
zawierucha

Warmińskie przepisy będą pochodziły z książek kucharskich podarowanych przez
byłych mieszkańców powiatu olsztyńskiego, z którymi starosta od kilku lat
regularnie się spotyka. - Dostaliśmy trzy takie książki - mówi Andrzej
Szeniawski, sekretarz olsztyńskiego starostwa. - Teraz pracują nad nimi
tłumacze, bo nawet znającym niemiecki niełatwo byłoby dziś ugotować coś według
tych przepisów.

W biurze promocji obejrzeliśmy jedną z takich książek - kopię "Kochbucha"
wydanego w 1930 roku w Królewcu, najprawdopodobniej dla uczniów szkoły
kucharskiej. Książka drukowana jest niemieckim gotykiem, ma 272 strony. Oprócz
przepisów są w niej wskazówki, jak porcjować świnie, byki, cielęta i barany.
Przy kilku przepisach są odręczne dopiski przedwojennego kucharza.

Andrzej Szeniawski: Chcemy, by przedwojenne warmińskie przepisy stanowiły trzon
przygotowywanej książki kucharskiej, która ma pokazywać kuchnię warmińską. A
ponieważ po wojnie na Warmię trafili Ukraińcy, Wilniuki i mieszkańcy centralnej
Polski, wykorzystamy także ich przepisy.

Starostwo chce, by książka o regionalnej kuchni - na jej wydanie potrzeba ok.
20 tys. zł - wpisywała się w budowanie tożsamości warmińskiej. - Warmia ma
bogatą tradycję i kulturę, której nie należy się wstydzić - mówi Szeniwski. -
Dlatego m.in. zaangażowaliśmy się w projekt odnawiania kapliczek warmińskich. "

Tralala, ja jestem zaskoczona , że jednak coś się dzieje i co chwilę znajdujemy
wzmianki o utrwalaniu tradycji. W dobrą droge idziemy :)
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Ukarany, ale pozostał burmistrzem Biskupca
Kontrowersyjny wyrok mrągowskiego sądu
Burmistrz pijany, ale zachowa stanowisko

Burmistrz Biskupca Marek Domin złapany przez policję na jeździe po pijanemu
(miał 1,3 promila alkoholu) pozostaje bezkarny. Mrągowski sąd warunkowo umorzył
jego sprawę. Prokuratura zastanawia się, czy złożyć apelację.


W czerwcową noc w Mrągowie policjanci zatrzymali do kontroli bmw, które
skręcało bez włączonego kierunkowskazu. Kierowcą okazał się burmistrz Biskupca
Marek Domin. Nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Badanie pobranej krwi
wykazało, że burmistrz był pijany. Miał 1,3 promila. Tłumaczył, że wracał z
własnych imienin. Policja skierowała sprawę do prokuratury w Mrągowie, a ta do
sądu.

Według prokuratora rejonowego Stanisława Matwiejca "wina pana Domina jest
ewidentna". Prokuratura zażądała skazania burmistrza na trzy miesiące w
zawieszeniu na dwa lata, utratę prawa jazdy na rok i grzywnę 2000 zł na cele
społeczne. Wyrok skazujący oznaczałby dla Marka Domina utratę stanowiska.

W minionym tygodniu odbyła się rozprawa. Sędzia Partycja Abel-Mordasewicz
zdecydowała o warunkowym zawieszeniu sprawy na dwa lata. Zamiast stanowiska
burmistrz stracił na rok prawo jazdy i zapłaci prawie 2500 zł na dom dziecka.

- W uzasadnieniu pani sędzia powołała się na pismo radnych Biskupca i starosty
olsztyńskiego. Wystawili mi oni bardzo dobrą opinię - wyjaśnił w rozmowie
z "Rzeczpospolitą" Marek Domin i dodał:

- Popełniłem błąd, przeprosiłem za to publicznie moich wyborców. Żałuję, że tak
się stało. Uważam, że takie przypadki powinno się surowo karać. I ja zostałem
tak ukarany. Największą karą dla mnie i mojej rodziny jest publiczne
napiętnowanie mojego nazwiska.

Nie wiadomo, czy sprawa będzie miała dalszy ciąg. Do wtorku prokuratura nie
odwołała się od wyroku.

- Mamy czas do czwartku. Sam opowiadam się za apelacją - mówi prokurator
Matwiejec.

Zupełnie inaczej potoczyły się losy burmistrza Jedwabnego (Podlaskie) Michała
Chajewskiego, który za jazdę pod wpływem alkoholu (miał 0,6 promila) został
skazany prawomocnym wyrokiem sądu. Ponieważ rada gminy nie cofnęła mandatu
burmistrzowi, wczoraj wojewoda wydał zarządzenie o wygaśnięciu mandatu.

I. T. (Rz 26.10.2004 r.)
W tej sytuacji pytanie o pobłażliwość wojewody z WiM jest chyba zasadne i na
miejscu.
pzdr

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Ol-n a status metropolii raz jeszcze
Byłem i ja na tej debacie, ale wyszedłem wcześniej i chyba ominęło mnie
ta "gorąca" debata. Utwierdziłem się natomiast w jednym, że Olsztyn nie
powinien być żadną metropolią, bo to i niedorzeczne, i wręcz śmieszne.
Naciąganie statystyki przez włączenie w obszar metropolitalny kilku powiatów
(żeby było pół miliona mieszkańców) jest moim zdaniem jakąś groteską.
Metropolia musi mieć jakieś powiązania (interesy) z okolicznymi
miejscowościami. Tymczasem, jak mówił starosta olsztyński, takich powiązań nie
ma, oprócz tego, że Olsztyn jest miejscem pracy dla wielu mieszkańców powiatu.
W pewnych opracowaniach dotyczących ściany wschodniej Olsztyn i Kielce uznaje
się za rozwijające się ośrodki miejskie, podczas gdy Białystok, Lublin i
Rzeszów za tworzące się obszary metropolitalne. Przyznam, że wolę mieszkać w
rozwojowym, dobrze zarządzanym mieście, niż w nadętej metropoli.
Marginalizacja, nie załapiemy się na 2,5 miliarda euro do podziału, to są tylko
hasła. Jak się nie ma pomysłu na rozwój miasta, to operuje się hasłami -
zaklęciami. Mówi się metropolia, a w domyśle są pieniądze, inwestycje, miejsca
pracy, a to nie jest prawda. Można być gminą i mieć to wszystko. Przykład
Kleszczów. Gmina liczy 4200 mieszkańców, a firmy działające na jej terenie dają
zatrudnienie prawie 18 tysiącom osób. Kleszczów z dochodem na 1 mieszkańca
powyżej 18 tys. zł jest zdecydowanie najbogatszą gminą w Polsce. Warszawa,
najzamożniejsze z miast na prawach powiatu, osiągnęła nieco ponad 2000 zł.
Czyli kleszczowianin jest jak 9 warszawiaków, a ilu olsztyniaków, to już lepiej
nie liczyć. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Niższe opłaty za wydanie karty pojazdu sprowadz...
Niższe opłaty za wydanie karty pojazdu sprowadz...
Półtora miliona mniej zarobi też starostwo olsztyńskie...
należy wazyć słowa- o tyle będa mniejsze przewidywane wpływy, bo zarabiać to
starostwo nie zarabia....
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Inna promocja: Kopernik wkracza do ratusza
Inna promocja: Kopernik wkracza do ratusza
Pani Redaktor, co do odzewu w Polsce... byl faktycznie spory!

Kopernik przyrównany do znanego zbrodniarza!

Olsztyn | Kopernik | Che Guevara | Komunizm

Pracownicy "wydziałów promocji" tworzonych przy organach władzy
samorządowej prześcigają się ostatnio w pomysłach na reklamowanie
swych miast. Niektórym zdarza się odrobinę zagalopować.
Jak informuje dziś tvn24:

O Olsztynie znów głośno. Tym razem nie za sprawą dokonań tamtejszego
prezydenta, ale z powodu niecodziennej akcji promocyjnej powiatu
olsztyńskiego. W roli głównej występuje Mikołaj Kopernik w
berecie "Che" Guevary. Jakie jest przesłanie?

- Obaj byli rewolucjonistami - mówi Maciej Rytczak, dyrektor
wydziału promocji olsztyńskiego starostwa. Tłumaczy, że przyrównanie
Kopernika do komunistycznego zbrodniarza to "jedynie pastisz i
prowokacja".

Już w lutym, kilka tysięcy Koperników w berecie Che znajdzie się na
serii gadżetów promocyjnych powiatu olsztyńskiego: brelokach,
figurkach, kubkach, naklejkach i, oczywiście, koszulkach. Kopernik
będzie wszędzie - jak Ernesto Guevara.

Bo "obaj byli rewolucjonistami"... Ciekawe, czy w takim razie
astronom podpisałby się pod jednym z haseł Che:

Rewolucjonista musi stać się zimną maszyną do zabijania napędzaną
czystą nienawiścią!


Czy byłby z niego równie skuteczny kat rewolucji? Jak pisał Roger
Kaplan w artykule opublikowanym przez "Gazetę Wyborczą":

Jako naczelnik hawańskiego więzienia La Cabana Che zlecił tysiące
egzekucji, przy których sam asystował. Nie miał litości dla
krzyczących z przerażenia dzieci, które patrzyły, jak rozstrzeliwano
im rodziców.

Zresztą, Che dzieci nierzadko mordował zaraz potem.

Miał też specjalne atrakcje dla "elementu anty-socjalistycznego",
któremu zakładał obozy koncentracyjne. Kto wchodził w
skład "elementu"? Między innymi młodzi ludzie słuchający
amerykańskiej muzyki.

Dlatego "pastisz" polegający na porównaniu Kopernika do Guevary
wcale nie jest zabawny. Ani tym bardziej nie zachęca do zwiedzania
Olsztyna.



smiem twierdzic że Kopernik w berecie "kręci" głównie panią... Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Rządowe Mierki dla olsztyńskiego starosty
Rządowe Mierki dla olsztyńskiego starosty
Byle nie "sprzedał" za 1% wartości czarnosutannowym na "zbożne
cele", bo ich celem bedzie dalsza odsprzedaż za prawdziwe miliony.
Por. zakusy Kurii na Łańsk. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Nosz cejtunek
A impreza zaczyna się o godz. 9 przed szkołą w Butrynach. Darmowy autobus do
Bałd odjedzie o godz. 8 spod hotelu Kormoran, o godz. 8.15 zatrzyma się na
parkingu naprzeciw Urzędu Wojewódzkiego, a o 8.30 na pętli autobusowej przy
kościele na Jarotach.


W sobotę otwarcie szlaku biskupiego

Nie tak dawno temu... Warmiak Edward Cyfus i Jerzy Laskowski, nauczyciel z
Butryn wpadli na pomysł, by odtworzyć kilkuset metrowy fragment zapomnianego
szlaku, którym przez stulecia kolejni biskupi wjeżdżali na Warmię. Pomysł
właśnie udało się zrealizować.

Rok temu Edward Cyfus, pracownik Urzędu Gminy w Purdzie, przeczytał o szlaku w
książce ks. Walentego Barczewskiego "Kiermasy na Warmii": "Trzy trakty
warszawskie przecinały polską Warmię na wskroś (...). Drugi [ciągnął się] od
Bałd na Burtyny, Zazdrość, Jondorf, Olsztyn, Dywity, Spręcowo, Gutsztat do
Lidzbarka, rezydencji biskupów polskich, którzy tu dotąd jako do środka diecezji
mieszkanie swe z Fromborka przenieśli. Tymi traktami ciągnęli biskupi po
zatwierdzeniu swoim przez króla z licznymi orszakami z Warszawy na swe nowe
stanowisko. W Bałdach, ostatnim majątku mazurskim odległym tylko o parę tysięcy
kroków od warmińskiej granicy, stawali zwykle biskupi z całym orszakiem, bo tu
odbierali pierwszy hołd i pierwsze przywitanie od swych diecezjan".

Cyfus postanowił odszukać trakt. Nie było to trudne, bo jego lokalizację znał
Jerzy Laskowski. Fragment szlaku okazał się zarośniętą krzakami i zaniedbaną
aleją starych lip rosnących na skraju wsi Bałdy. - Nie mogłem dać temu miejscu
zginąć, bo to miejsce wyjątkowe dla historii Warmii, a do tego atrakcyjne pod
względem przyrodniczym, bo lipy są naprawdę imponujące - mówi Cyfus, który do
pomysłu reaktywacji szlaku szybko przekonał władze Purdy, olsztyńskiego
starostwa i Marka Trędowskiego, nadleśniczego z Jedwabna, który jest gospodarzem
terenu.

Prace przy oczyszczaniu szlaku z chaszczy, wyrównywanie drogi, leczenie starych
lip trwało kilka miesięcy. W najbliższą sobotę z wielką pompą szlak zostanie
otwarty. - Opowiemy przy tej okazji kawał historii - zapowiada Cyfus. - Każdą z
lip poświęciliśmy bowiem innemu biskupowi warmińskiemu. Przy każdej będzie
tabliczka opowiadająca o tym, jak się nazywał i kiedy sprawował władzę w
warmińskim kościele.

Tabliczek będzie pięćdziesiąt - dwie ostatnie będą poświęcone abp. seniorowi
Edmundowi Piszczowi i abp.Wojciechowi Ziembie. Obaj posadzą na trakcie młode
sadzonki lip, poświęcą sześciometrowy krzyż przy zapomnianym cmentarzu
ewangelickim, i przejdą przez zamontowane przy wejściu na trasę Wrota Warmii.

- to tak na wszelki wypadek, jakby sie kiedyś link nie otwierał.
- i jeszcze foto pomysłodawcy

javascript:pop('/aliasy/mod/super_zoom.jsp?xx=3618944',740,630)


Psianknie dziankujewam Pónie Edwardzie. Lejdójem sia, co znowój co dobrygo
żeś dlo Warniji zrobziół...
No to spotykamy się w sobote w Butrynach ! Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Noziny
Trakt biskupi w Bałdach
miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,3224385.html
Trakt biskupi w Bałdach dla turystów
Joanna Wojciechowska

Od XVI do XVIII wieku biskupi warmińscy wjeżdżali na swe ziemie tzw. traktem
biskupim. W Bałdach witali ich wierni, w Butrynach odprawiali pierwszą mszę, a
potem ucztowali na polach pod Przykopem. Teraz odnowiony trakt ma stać się
atrakcją turystyczną

Biskupi przyjeżdżali na Warmię z Warszawy, prosto od króla, bo to monarcha
osobiście obsadzał stanowisko biskupa warmińskiego. - Ordynariusze tej krainy
mieli ogromną władzę, warto pamiętać, że nazywano ich książętami warmińskimi -
przypomniał podczas wczorajszego spotkania dotyczącego wskrzeszenia traktu
Szymon Drej, historyk i redaktor portalu internetowego "Dom warmiński".

Drej dotarł do dokumentów, które wskazują, że pierwsi duchowni wjechali traktem
od strony Nidzicy do Butryn około 1523 roku, a ostatnim, którego w ten sposób
witano na Warmii, był biskup-poeta Ignacy Krasicki.

Dziś z traktu biskupiego, zwanego też warszawskim zostało niewiele, bo tylko
aleja kilkudziesięciu lip na skraju wsi Bałdy. Kilka lat temu Jerzy Laskowski z
Butryn pokazał szpaler starych, rozłożystych drzew Warmiakowi Edwardowi
Cyfusowi. Ten wpadł na pomysł wskrzeszenia traktu i od jesieni zaszczepia tą
ideę firmom i instytucjom, chce zrobić z niego atrakcję turystyczną Warmii.

- Pomysł jest znakomity, warto wciągnąć do niego lokalną społeczność, która
mogłaby opowiadać turystom o historii tego miejsca, a potem gościć ich w swoich
gospodarstwach agroturystycznych - mówił Janusz Cichoń, wicemarszałek
województwa. Marszałek, obok starosty olsztyńskiego, gminy Purda i Lasów
Państwowych włączył się w pomysł reaktywowania traktu.

By zaczęli nim spacerować turyści, trzeba najpierw wyleczyć stare lipy. Tego
zadania podjęły się Lasy Państwowe. Prócz tego leśnicy zadeklarowali, że
uporządkują leżący opodal zapomniany ewangelicki cmentarz. Najważniejszą sprawą
jest jednak remont drogi, wzdłuż której rosną drzewa. Teraz należy ona do
skarbu państwa, więc tak naprawdę nie ma gospodarza i jest w tak fatalnym
stanie, że nie da się po niej ani jeździć, ani wygodnie chodzić. Starosta
olsztyński i gminy Purda ustalili, że jeszcze w tym tygodniu uregulują kwestie
własności drogi i zaczną szacować koszt jej remontu. - Będziemy się starali
załatwić wszystkie formalności najszybciej, a gdy tylko stopnieje śnieg,
zaczniemy prace porządkowe - zapowiedział Edward Cyfus.

Szymon Drej już pracuje nad publikacją historyczną o trakcie. Ma się ukazać po
polsku i po niemiecku.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: I Kiermas Warmiński
Pierwsza edycja Warmińskiego Kiermasu Tradycji, Dialogu i Zabawy za nami. Ci, którzy zjawili się w Bałdach z pewnością nie żałowali. Mimo że w sobotę w Olsztynie lało jak z cebra, nad Traktem Biskupim świeciło piękne słońce. Padały komentarze, że Pan Bóg jest katolikiem, bo to przecież nie przypadek.

Po uroczystej mszy w Butrynach w dostojnym orszaku na Warmię wjechał biskup Hozjusz, czyli Marian Czarkowski z olsztyńskiego teatru Jaracza.
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/1.jpg
Po powitaniu przez władze regionu dostojnik wziął udział w uroczystości odsłonięcia na Trakcie pięciu głazów upamiętniających biskupów warmińskich. Na scenie fundatorzy otrzymali miniatury głazów, a były starosta olsztyński Adam Sierzputowski dostał od stowarzyszenia „Dom Warmiński” mosiężną statuetkę „Copernicusa” i tytuł „Przyjaciela Warmii”.
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/10.jpg
„Odcapowanie” beczki z miodem pitnym i armatnia salwa rozpoczęły ociekającą warmińskością imprezę. Na Kiermasie zjawiło się ponad 60 wystawców i kilka tysięcy Warmiaków. Prezentowały się też różne warmińskie samorządy, nie brakło więc rzemiosła, sztuki, kulinariów innych smaczków warmińskich.
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/4.jpg
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/5.jpg
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/7.jpg

Dzień na scenie upłynął pod znakiem występów ludowych,
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/9.jpg
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/3.jpg
ale prawdziwy show zaczął się późnym popołudniem, kiedy bałamutnym humorem atmosferę podgrzał Krzysztof Daukszewicz, a nieco melancholii dodał wieczorowi występ Czerwonego Tulipana. Po nich prawdziwą erupcję muzyczną zafundował gościom Kiermasu Zbigi Band. Całość zakończył imponujący pokaz sztucznych ogni.

Obok czysto „kiermasowych” przyjemności miłośnicy Warmii mogli zdobyć autografy znanych lokalnych pisarzy i historyków oraz posłuchać „warninskiego godania” Edwarda Cyfusa i Łukasza Rucha.
www.wrotawarmii.pl/wp-content/uploads/hozjusz_2008/6.jpg

Zapraszamy za rok!

www.wrotawarmii.pl/?p=43#more-43
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Obwodnica ominie nas szerokim łukiem
Olsztyn - skads to znamy
miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,3863224.html
Bez porozumienia w czasie rozmów o obwodnicy Olsztyna

Marcin Wojciechowski 2007-01-19, ostatnia aktualizacja 2007-01-19 19:47

Ratusz i wójtowie ościennych gmin mieli wczoraj ustalić wspólny wariant
przebiegu obwodnicy Olsztyna, korzystny dla jednych i drugich. Nie uzgodnili.

Fot. Tomasz Waszczuk / AG Pod koniec listopada 2006 roku ratusz przygotował
swoją propozycję trasy obwodnicy Olsztyna. Miałaby biec: ** między Bartągiem i
Rusią, by nie blokować rozwoju miasta w kierunku gminy Stawiguda, ** w pobliżu
nowych magazynów Michelin przy ul. Lubelskiej, ** blisko projektowanych terenów
parku technologicznego przy ul. Jagiellońskiej. - Taka trasa byłaby
najkorzystniejsza dla mieszkańców i dalszego rozwoju miasta - tłumaczył wtedy
Jerzy Piekarski, zastępca dyrektora wydziału strategii i rozwoju.

Swój wariant urzędnicy mieli przekazać firmie Profil, która projektuje przyszłą
obwodnicę. Gdy dowiedzieli się o tym wójtowie gmin sąsiadujących z Olsztynem,
przez które ma prowadzić trasa, byli oburzeni. Mieli za złe, że ratusz nie
skonsultował wcześniej z nimi swojej propozycji. W grudniu spotkali się z
władzami miasta. Obie strony uzgodniły, że przygotują i prześlą do ratusza
swoje wersje obwodnicy, by później wypracować wariant trasy, który zaakceptują
zarówno Olsztyn, jak i gminy.

W imieniu ościennych gmin wariant obwodnicy przygotowało starostwo powiatowe.
Zdaniem wójtów - jak już pisaliśmy - trasa powinna mieć początek na drodze nr
51 w okolicach Spręcowa. Dalej omijałaby jez. Wadąg i łączyłaby się z drogą
krajową nr 16 w pobliżu Grądek. Zaś na zachodzie i południu biegłaby blisko
osiedli Dajtki, Jaroty i Pieczewo. - W piątek rano w starostwie odbyło się
spotkanie z wójtami gmin. Wszyscy uznali, że ta propozycja jest dla nich
najkorzystniejsza - mówi Andrzej Szeniawski, sekretarz olsztyńskiego starostwa.

- Takim wariantem miasto absolutnie nie jest zainteresowane - podsumował jednak
Marek Skurpski, dyrektor wydziału strategii i rozwoju w olsztyńskim ratuszu. -
Wójtowie powinni sobie zdać sprawę, że obwodnica będzie korzystna także dla ich
gmin.

Szeniawski na spotkaniu przekonywał, że ratusz nie ma jasnej filozofii w
kwestii przebiegu obwodnicy. - Na południu chce, by jej trasa biegła jak
najdalej od Jarot czy Pieczewa. Ale już na północy obwodnica ma być wytyczona
jak najbliżej Olsztyna - mówił.

Co oznaczają problemy z ustaleniem przez samorządy wspólnego stanowiska?
Zapytałem o to Mirosława Nicewicza, dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg
Krajowych i Autostrad w Olsztynie, bo to drogowcy będą ostatecznie decydować,
gdzie powstanie obwodnica. - Wypracowanie przez miasto i wójtów jednolitej
koncepcji ułatwiłoby pracę projektantom trasy - mówi. - Ale mają oni do
przeanalizowania jeszcze wiele innych czynników niż tylko interesy miasta czy
gmin.

Piotr Grzymowicz, wiceprezydent Olsztyna, wierzy jednak, że miasto wypracuje z
gminami porozumienie w sprawie obwodnicy. - W przyszły czwartek w ratuszu
spotkamy się z wójtami kolejny raz. Tym razem w spotkaniu będzie uczestniczyć
też przedstawiciel GDDKiA oraz firma Profil - mówi. - Liczymy, że projektanci
zaprezentują nam jeden lub dwa warianty obwodnicy, zbliżone do tego, który
zostanie zrealizowany. Z nich łatwiej wybierzemy ten, który poprzemy.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Łże-PiS: niedoszły prezydent Olsztyna krytykuje
Jak się skończyła historia z budową Rogalskiego?
Chodzi o dom, który najprawdopodobniej budował w strefie chronionej.
Chciałbym się dowiedzieć. Tutaj jest artykuł z GW:
miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,4360708.html
Mariusz Kowalewski
\"Bogusław Rogalski, bez zgody konserwatora przyrody buduje dom w
strefie chronionej przyrody.
Działka europosła - dawniej w LPR, teraz w Parlamencie Europejskim w
Grupie Unii na Rzecz Europy Narodów - leży we wsi Woryty koło
Gietrzwałdu, w pasie ochronnym rzeki Pasłęka. Żerują tu bociany
białe, dzięcioły czarne, żurawie i zimorodki. Zgodnie z prawem na
działce w Naturze 2000 można wybudować dom, ale przed rozpoczęciem
inwestycji, jeśli wymaga tego konserwator przyrody, trzeba
przygotować raport oddziaływania na środowisko i zdobyć tzw. decyzję
środowiskową.
A jak było z działką eurodeputowanego? Dla terenów, gdzie leży
ziemia Rogalskiego, nie ma aktualnego planu zagospodarowania
przestrzennego. Poseł musiał najpierw dostać warunki zabudowy dla
swojej ziemi. Taką decyzję w uzgodnieniu z konserwator przyrody może
wydać wójt. Pod koniec czerwca 2006 r. wójt Gietrzwałdu Zbigniew
Małkowski wystąpił do Marii Mellin, wojewódzkiego konserwatora
przyrody z wnioskiem o uzgodnienie warunków zabudowy dla trzech
działek - Rogalskiego oraz dwóch jego sąsiadów. Konserwator wniosek
odrzuciła ze względu na Naturę 2000. Małkowski odwołał się,
argumentując, że w pobliżu jest już stara zabudowa. Na tej podstawie
konserwator zgodziła się wydać warunki zabudowy. Wtedy wójt zapytał
starostę olsztyńskiego, czy Rogalski i jego sąsiedzi muszą, przed
uzyskaniem zgody na budowę przygotować raport oddziaływania na
środowisko. Starosta przekazał pismo do biura Marii Mellin, a
konserwator odpisała, że raport jest niezbędny.
Rogalski razem z sąsiadami zlecił więc przygotowanie dokumentu
Jerzemu Kruszelnickiemu, pracownikowi olsztyńskiego uniwersytetu i
Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Raport trafi na biurko konserwator
w październiku 2006 r. Maria Mellin nie zostawiła na nim suchej
nitki. W piśmie do pełnomocnika Rogalskiego napisała, że musi być
uzupełniony w dziewięciu punktach. Jej zdaniem został zrobiony w
złym terminie, nie podaje też liczebności i gatunków ptaków, które
mają w sąsiedztwie gniazda.
Maria Mellin do dziś nie dostała uzupełnionego dokumentu. Mimo to 2
listopada 2006 r. wójt Gietrzwałdu wydał decyzję środowiskową, a w
marcu 2007 r. starosta olsztyński zgodę na budowę domów Rogalskiego
i jego sąsiadów.
Małkowski pytany o decyzję odesłał mnie do Stanisława Ciesielskiego,
kierownika referatu budownictwa w swoim urzędzie gminy. Ciesielki
przyznał, że wójt ją wydał, choć nie uzgodnił jej z konserwator
przyrody. - Decyzja była zgodna z prawem - skomentował Małkowski.
Co na to konserwator przyrody? - Pozwolenie na budowę jest nieważne -
mówi krótko Maria Mellin.
A u Rogalskiego praca wre w najlepsze. Budowlańcy kończą już stawiać
pierwszą kondygnację domu. - Raportu nie musiałem robić. Uzyskałem
wszystkie pozwolenia i mogę budować dom - zapewnia. - Dokument
musiałbym przygotować, gdybym budował jakiś zakład. Dla domów
jednorodzinnych jest on zbędny.
Innego zdania jest nawet Kruszelnicki. - Jeśli konserwator wydała
decyzję, że musi być przygotowany raport, to musi on powstać i musi
być uzgodniony z konserwator.
- Budowa jest nielegalna. Do czasu uzyskania zgód inwestycja musi
być wstrzyma i powinien tam wejść inspektor nadzoru budowlanego -
mówi Mellin\".
Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Powrót nie tylko folxwagendojczów...
Powrót nie tylko folxwagendojczów...
Powrót volkswagendeutschów
Tygodnik "Wprost", Nr 1083 (31 sierpnia 2003)


Czy Polska zapłaci odszkodowania wysiedleńcom do Niemiec z lat 70. i 80.?

Kilkaset tysięcy dzisiejszych obywateli Niemiec, którzy opuścili Polskę po
1970 r. - zwanych volkswagendeutschami - ma szansę odzyskać mienie
pozostawione w starym kraju. W najlepszej sytuacji prawnej są ci, którzy
wyjechali na podstawie umowy Gierek - Schmidt z 1975 r. W zamian za pożyczkę
w wysokości miliarda marek polska strona zobowiązała się zgodzić na wyjazd
obywateli pochodzenia niemieckiego. Część z nich musiała przekazać swój
majątek na rzecz skarbu państwa. Precedens już mamy: Richard Kiezun
(wcześniej Ryszard Kieżuń) otrzymał z Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie
propozycję ugody przewidującą zwrot części mienia lub odszkodowanie. Zanim w
latach 80. Kiezun wyjechał na stałe do Niemiec, sprzedał swoją zagrodę i dom
w gminie Dowidy nieopodal Olsztyna. Zostawił ziemię i las, które przejęło
państwo. Jak się teraz okazuje - bezprawnie.

Dom za paszport
Choć postawienie polskich obywateli pochodzenia niemieckiego przed
wyborem "dom albo paszport" łamało nawet peerelowską konstytucję, na razie
nie starają się oni odzyskać pozostawionego mienia. Taka możliwość jednak
istnieje. W wypadku 100 tys. osób jest także prostszy sposób. Otóż polskim
urzędnikom nie chciało się dopełnić minimum formalności wymaganych przy
przejmowaniu poniemieckiego majątku (m.in. Richarda Kiezuna). Procedura
przepisania tzw. majątku opuszczonego przewidywała, że jeśli nie uda się
odnaleźć właściciela porzuconej nieruchomości, po jej przejęciu należy
wywiesić w gminnej gablocie odpowiednie obwieszczenie. Ówcześni urzędnicy,
nie przewidując zmian, jakie dokonały się po 1989 r., takimi drobiazgami się
nie przejmowali i obwieszczeń przeważnie nie wywieszali. - Pytałem kilku
gminnych urzędników z tamtych czasów i przyznawali, że ten wymóg na ogół nie
był wypełniany - potwierdza Adam Sierzputowski, starosta olsztyński. To, że
nie wywieszono stosownego ogłoszenia, sprawiło, że Richard Kiezun uzyskał
korzystną dla siebie decyzję o zadośćuczynieniu. W wielu wypadkach tzw.
przepisań majątku na rzecz skarbu państwa dokonywano pod przymusem -
uzależniając od tego wydanie paszportu. Udowodnienie tego (choćby poprzez
przedstawienie świadków) również umożliwia odzyskanie mienia.
Kilkaset hektarów ziemi opuszczonej przez wyjeżdżających do Niemiec przejął
Ośrodek Wypoczynkowy Urzędu Rady Ministrów w Łańsku. Kiedy kierował nim płk
Kazimierz Doskoczyński, były osobisty ochroniarz Bolesława Bieruta, skromna
leśniczówka Lalka rozrosła się do rozmiarów latyfundium, wchłaniając
okoliczne wioski. Pierwsze były Rybaki, potem podobny los spotkał Orzechowo.
Mieszkańcom tych wiosek paszporty emigracyjne przynoszono do domu. Nie udało
się przejąć ziemi we wsi Pluski - tam tylko kilku gospodarzy przekazało swój
majątek. Teraz mają szansę na jego odzyskanie. Właśnie z Plusek pochodzi
rodzina Agnieszki Knorr, która - jak twierdzi - została zmuszona do oddania
ziemi na rzecz skarbu państwa. Procesowała się o zwrot majątku, lecz
przegrała. Sąd Najwyższy - na drodze kasacji - zdecydował jednak, że
Agnieszka Knorr odzyska zagarniętą jej rodzicom ziemię. Pomógł kruczek
prawny. Dekret o majątkach opuszczonych mówił tylko o właścicielach nie zaś o
ich spadkobiercach.

Podwójne Życie "póŹnych wysiedleŃców"
W latach 70. i 80. władze PRL pozbyły się z terenu Warmii i Mazur około 200
tys. obywateli. Część z nich wyemigrowała oficjalnie, zrzekając się
obywatelstwa. Część zwyczajnie nie wróciła z wyjazdów turystycznych. Ci,
którzy mieli atrakcyjnie położone gospodarstwa nad jeziorami, do wyjazdu
zostali zmuszeni. Tzw. spätaussiedlerzy, czyli późni wysiedleńcy, po
przybyciu do Niemiec otrzymywali finansowane z budżetu państwa mieszkania,
fundowano im kursy językowe, znajdowano pracę, a co najważniejsze - na
podstawie ogólnikowych oświadczeń - wypłacano odszkodowania za majątki
pozostawione w Polsce.
Po 1989 r. emigranci zaczęli masowo występować z wnioskami o powtórne nadanie
lub przywrócenie polskiego obywatelstwa. Ci, którzy kilka lat wcześniej
szukali dziadka w
Wehrmachcie, przypominali sobie, że drugi służył u Andersa. Wykorzystywali
też uchybienia urzędników wydających decyzje o przejęciu majątku na rzecz
skarbu państwa polskiego. Takim uchybieniem może być na przykład brak
odpowiedniego wpisu w księgach wieczystych.

WydoiĆ krowĘ dwa razy
Starosta Adam Sierzputowski twierdzi, że ma sposób na powstrzymanie fali
roszczeń. W niemieckim Urzędzie Kompensacyjnym, który wypłacał wysiedleńcom
odszkodowania, dowiedział się bowiem, że podpisywali oni oświadczenia, w
których zobowiązywali się do zwrotu odszkodowania w wypadku odzyskania
majątku w Polsce. - Podpisy pod składanymi w Niemczech wnioskami o
rekompensatę za utracone mienie gwarantują, że nie dojdzie do dwukrotnego
wydojenia tej samej krowy - mówi Sierzputowski. Stanisław Kowalski,
wojewódzki inspektor nadzoru geodezyjnego, uważa, że sprawa nie jest taka
prosta. - Jeżeli o zwrot majątku stara się polski obywatel, nie ma podstawy
prawnej, by zawiadamiać stronę niemiecką i domagać się stosownych dokumentów -
mówi Kowalski. A polskimi obywatelami są nadal osoby, które w latach 80.
wyjechały za granicę na podstawie paszportu turystycznego i osiedliły się w
Niemczech. Nie zrezygnowały one z polskiego obywatelstwa, a władzom PRL nie
zgłaszały wyjazdu. Niektóre do tej pory mają polski meldunek. Stanisław
Kowalski liczy też na to, że przed wysuwaniem roszczeń może powstrzymać
emigrantów ewentualność wypłacenia obecnym użytkownikom nieruchomości
zadośćuczynień za poniesione inwestycje.
Po ugodzie zaproponowanej przez władze Richardowi Kiezuniowi w kolejce
czekają kolejne wnioski o zwrot lub odszkodowania. Wkrótce można się
spodziewać tysięcy następnych - na Warmii i Mazurach, na Górnym Śląsku i
Opolszczyźnie, skąd wywodzi się pół miliona "późnych wypędzonych". Po raz
kolejny okazuje się, że prawem własności nie można żonglować na polityczne
zamówienie. Ewentualne odszkodowania będą kolejną spuścizną po rzekomo
złotych latach Gierka, za którymi tęskni ponad połowa Polaków. Także oni
złożą się na odszkodowania.

Cezary Gmyz
Współpraca: Jagoda Mytych

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Powrot volkswagendeutschow
Powrot volkswagendeutschow
Kilkaset tysięcy dzisiejszych obywateli Niemiec, którzy opuścili Polskę po
1970 r. - zwanych volkswagendeutschami - ma szansę odzyskać mienie
pozostawione w starym kraju. W najlepszej sytuacji prawnej są ci, którzy
wyjechali na podstawie umowy Gierek - Schmidt z 1975 r. W zamian za pożyczkę
w wysokości miliarda marek polska strona zobowiązała się zgodzić na wyjazd
obywateli pochodzenia niemieckiego. Część z nich musiała przekazać swój
majątek na rzecz skarbu państwa. Precedens już mamy: Richard Kiezun
(wcześniej Ryszard Kieżuń) otrzymał z Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie
propozycję ugody przewidującą zwrot części mienia lub odszkodowanie. Zanim w
latach 80. Kiezun wyjechał na stałe do Niemiec, sprzedał swoją zagrodę i dom
w gminie Dowidy nieopodal Olsztyna. Zostawił ziemię i las, które przejęło
państwo. Jak się teraz okazuje - bezprawnie.

Dom za paszport
Choć postawienie polskich obywateli pochodzenia niemieckiego przed
wyborem "dom albo paszport" łamało nawet peerelowską konstytucję, na razie
nie starają się oni odzyskać pozostawionego mienia. Taka możliwość jednak
istnieje. W wypadku 100 tys. osób jest także prostszy sposób. Otóż polskim
urzędnikom nie chciało się dopełnić minimum formalności wymaganych przy
przejmowaniu poniemieckiego majątku (m.in. Richarda Kiezuna). Procedura
przepisania tzw. majątku opuszczonego przewidywała, że jeśli nie uda się
odnaleźć właściciela porzuconej nieruchomości, po jej przejęciu należy
wywiesić w gminnej gablocie odpowiednie obwieszczenie. Ówcześni urzędnicy,
nie przewidując zmian, jakie dokonały się po 1989 r., takimi drobiazgami się
nie przejmowali i obwieszczeń przeważnie nie wywieszali. - Pytałem kilku
gminnych urzędników z tamtych czasów i przyznawali, że ten wymóg na ogół nie
był wypełniany - potwierdza Adam Sierzputowski, starosta olsztyński. To, że
nie wywieszono stosownego ogłoszenia, sprawiło, że Richard Kiezun uzyskał
korzystną dla siebie decyzję o zadośćuczynieniu. W wielu wypadkach tzw.
przepisań majątku na rzecz skarbu państwa dokonywano pod przymusem -
uzależniając od tego wydanie paszportu. Udowodnienie tego (choćby poprzez
przedstawienie świadków) również umożliwia odzyskanie mienia. Kilkaset
hektarów ziemi opuszczonej przez wyjeżdżających do Niemiec przejął Ośrodek
Wypoczynkowy Urzędu Rady Ministrów w Łańsku. Kiedy kierował nim płk Kazimierz
Doskoczyński, były osobisty ochroniarz Bolesława Bieruta, skromna leśniczówka
Lalka rozrosła się do rozmiarów latyfundium, wchłaniając okoliczne wioski.
Pierwsze były Rybaki, potem podobny los spotkał Orzechowo. Mieszkańcom tych
wiosek paszporty emigracyjne przynoszono do domu. Nie udało się przejąć ziemi
we wsi Pluski - tam tylko kilku gospodarzy przekazało swój majątek. Teraz
mają szansę na jego odzyskanie. Właśnie z Plusek pochodzi rodzina Agnieszki
Knorr, która - jak twierdzi - została zmuszona do oddania ziemi na rzecz
skarbu państwa. Procesowała się o zwrot majątku, lecz przegrała. Sąd
Najwyższy - na drodze kasacji - zdecydował jednak, że Agnieszka Knorr odzyska
zagarniętą jej rodzicom ziemię. Pomógł kruczek prawny. Dekret o majątkach
opuszczonych mówił tylko o właścicielach nie zaś o ich spadkobiercach.

Podwójne Życie "póŹnych wysiedleŃców"
W latach 70. i 80. władze PRL pozbyły się z terenu Warmii i Mazur około 200
tys. obywateli. Część z nich wyemigrowała oficjalnie, zrzekając się
obywatelstwa. Część zwyczajnie nie wróciła z wyjazdów turystycznych. Ci,
którzy mieli atrakcyjnie położone gospodarstwa nad jeziorami, do wyjazdu
zostali zmuszeni. Tzw. spätaussiedlerzy, czyli późni wysiedleńcy, po
przybyciu do Niemiec otrzymywali finansowane z budżetu państwa mieszkania,
fundowano im kursy językowe, znajdowano pracę, a co najważniejsze - na
podstawie ogólnikowych oświadczeń - wypłacano odszkodowania za majątki
pozostawione w Polsce.
Po 1989 r. emigranci zaczęli masowo występować z wnioskami o powtórne nadanie
lub przywrócenie polskiego obywatelstwa. Ci, którzy kilka lat wcześniej
szukali dziadka w
Wehrmachcie, przypominali sobie, że drugi służył u Andersa. Wykorzystywali
też uchybienia urzędników wydających decyzje o przejęciu majątku na rzecz
skarbu państwa polskiego. Takim uchybieniem może być na przykład brak
odpowiedniego wpisu w księgach wieczystych.

WydoiĆ krowĘ dwa razy
Starosta Adam Sierzputowski twierdzi, że ma sposób na powstrzymanie fali
roszczeń. W niemieckim Urzędzie Kompensacyjnym, który wypłacał wysiedleńcom
odszkodowania, dowiedział się bowiem, że podpisywali oni oświadczenia, w
których zobowiązywali się do zwrotu odszkodowania w wypadku odzyskania
majątku w Polsce. - Podpisy pod składanymi w Niemczech wnioskami o
rekompensatę za utracone mienie gwarantują, że nie dojdzie do dwukrotnego
wydojenia tej samej krowy - mówi Sierzputowski. Stanisław Kowalski,
wojewódzki inspektor nadzoru geodezyjnego, uważa, że sprawa nie jest taka
prosta. - Jeżeli o zwrot majątku stara się polski obywatel, nie ma podstawy
prawnej, by zawiadamiać stronę niemiecką i domagać się stosownych dokumentów -
mówi Kowalski. A polskimi obywatelami są nadal osoby, które w latach 80.
wyjechały za granicę na podstawie paszportu turystycznego i osiedliły się w
Niemczech. Nie zrezygnowały one z polskiego obywatelstwa, a władzom PRL nie
zgłaszały wyjazdu. Niektóre do tej pory mają polski meldunek. Stanisław
Kowalski liczy też na to, że przed wysuwaniem roszczeń może powstrzymać
emigrantów ewentualność wypłacenia obecnym użytkownikom nieruchomości
zadośćuczynień za poniesione inwestycje.
Po ugodzie zaproponowanej przez władze Richardowi Kiezuniowi w kolejce
czekają kolejne wnioski o zwrot lub odszkodowania. Wkrótce można się
spodziewać tysięcy następnych - na Warmii i Mazurach, na Górnym Śląsku i
Opolszczyźnie, skąd wywodzi się pół miliona "późnych wypędzonych". Po raz
kolejny okazuje się, że prawem własności nie można żonglować na polityczne
zamówienie. Ewentualne odszkodowania będą kolejną spuścizną po rzekomo
złotych latach Gierka, za którymi tęskni ponad połowa Polaków. Także oni
złożą się na odszkodowania.
www.wprost.pl/ar/?O=48382&C=57

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: czyzby odszkodowania mialy ruszyć

Rząd chce dofinansować remonty budynków mieszkalnych
maz, PAP
2008-07-08, ostatnia aktualizacja 2008-07-08 15:49
W ciągu 8 lat z powodu złego stanu trzeba będzie wyburzyć 40 tys. budynków, w
których znajduje się 200 tys. mieszkań. Ministerstwo Infrastruktury (MI) chce
poprawić stan techniczny budynków mieszkalnych w Polsce.
Zobacz powiekszenie
Fot.Tomasz Wiech / Agencja Gazeta
Nieremontowane budynki niszczeją, a regulowane czynsze nie pozwalały
właścicielom zdobyć pieniędzy na renowację.
ZOBACZ TAKŻE

* Topią reformę czynszów (26-06-08, 12:22)
* Nie będzie podwyżek czynszów komunalnych (25-06-08, 02:00)
* Ponad 1,5 mln zł na remont dworców kolejowych w Łódzkiem (24-06-08, 16:21)
* Budujemy drogi, które zaraz trzeba będzie remontować (02-06-08, 07:55)
* Firmy kłócą się, ile kosztuje remont ulicy (27-05-08, 11:07)
* Płacisz czynsz? Nie szkodzi. Jesteś dłużnikiem (14-05-08, 04:00)
* Lokatorzy czynszówek bez możliwości zamiany mieszkań (05-05-08, 08:24)
* Polska zapłaci za reglamentację czynszów (28-04-08, 20:47)
* Rząd i PiS mają inny pomysł na premię remontową (09-04-08, 14:08)
* Olsztyńskie starostwo wyremontuje drogi tylko "w ładnych wsiach"
(22-03-08, 10:20)
* Rząd dopłaci do remontów? (20-03-08, 01:00)

Resort przygotował projekt poprawki do ustawy o wspieraniu przedsięwzięć
termorenowacyjnych i remontów, który wprowadza do niej tzw. premię kompensacyjną.

Premia kompensacyjna to środki z budżetu państwa przeznaczone na spłatę części
kredytu udzielonego na remont właścicielom budynków. Wypłacana będzie przez Bank
Gospodarstwa Krajowego z Funduszu Termomodernizacji i Remontów.

Czytaj dalej »
Reklamy google

* PRZEGLĄD obiektów
Inżynierze, techniku budownictwa rozpocznij nową działalność!
www.lokus.com.pl
* Cennik Mieszkania
Dowiedz się za ile sprzedać. Szybko zorientuj się w cenach!
www.Szybko.pl/Wyceny
* Remont Mieszkania
Pomysły na wyposażenie sypialni, salonu, kuchni, łazienki. Dekoracje
e-mieszkanie.pl/UrzadzanieWnetrz

Pieniądze z premii będą przeznaczone na spłatę części kredytu pobranego na
remont budynku. Wysokość premii będzie uzależniona od tzw. wskaźnika
przeliczeniowego kosztu remontu 1 mkw. powierzchni (ustalany okresowo dla
poszczególnych miejscowości w kraju) i będzie wynosić od 1 proc. do 1,4 proc.
jego wartości.

Premia ma dotyczyć lokali, których właściciele mieli ograniczone możliwości
podnoszenia czynszów od listopada 1994 roku do kwietnia 2005 roku. Obowiązywały
wtedy tzw. czynsze regulowane, które wprowadzono na 10 lat, argumentując to
potrzebą ochrony praw najemców w okresie postępujących przemian ustrojowych i
gospodarczych. Ograniczenie podwyżek czynszu dotyczyło około 100 tys.
właścicieli kamienic oraz od 600 do 900 tys. lokatorów.

W listopadzie 2004 r. Sejm, nowelizując ustawę o ochronie praw lokatorów,
zdecydował o uwolnieniu czynszów od 2005 r. Zgodnie z tą nowelizacją właściciel
lokalu mógł podwyższać czynsze bez sztywnych ograniczeń, ale musiał uzasadnić te
podwyżki. Następnie, po poprawkach Senatu, ograniczono podwyżki czynszu do
wysokości 10 proc. rocznie.

"Ograniczenie podwyżek czynszów w latach 1994-2005 powodowało, że właściciele
nie mieli pieniędzy na utrzymywanie budynków we właściwym stanie - powiedział na
wtorkowej konferencji podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Piotr
Styczeń.

Dodał, że premia kompensacyjna ma być rodzajem zadośćuczynienia dla właścicieli
mieszkań, którzy nie mogli podwyższać czynszów. Powiedział też, że dzięki premii
wiele budynków nie popadnie w ruinę.

Ministerstwo Infrastruktury szacuje, że w 2008 roku wydatki budżetowe na
sfinansowanie premii kompensacyjnej wyniosą 5,1 mln zł, w 2009 r. - 10,8 mln zł,
w 2010 r. 34,9 mln zł, w 2011 r. - 58,2 mln zł, a w 2012 r. - 84,7 mln zł.

Jak poinformował Styczeń, projekt poprawki i zmiany ustawy to efekt wyroku
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w tzw. sprawie Marii
Hutten-Czapskiej.

6 grudnia 1994 r. Maria Hutten-Czapska skierowała skargę do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej za naruszenie prawa
do poszanowania własności.

Hutten-Czapska, obywatelka Francji polskiego pochodzenia, której rodzice byli
przed wojną właścicielami willi w Gdańsku, uznała, że naruszone zostało jej
prawo do korzystania z własności. Argumentowała, że nie ma możliwości zarówno
faktycznego odzyskania własności (nie może np. usunąć z kamienicy obecnych
lokatorów), jak też nie może czerpać dochodu z nieruchomości ze względu na
regulowane czynsze.

Jej zdaniem, ustawodawstwo krajowe ograniczało prawa właścicieli budynków do
ustalania czynszów i nie przewidywało pokrycia strat poniesionych w związku z
nienależytym utrzymaniem nieruchomości.

W kwietniu 2008 r. Trybunał zdjął sprawę z wokandy na podstawie porozumienia
stron, dzięki któremu Maria Hutten-Czapska otrzymała 240 tys. złotych
odszkodowania za straty finansowe i 22,5 tys. złotych tytułem zwrotu kosztów.

Wcześniej, jak poinformowało MI, w wyroku z 19 czerwca 2006 r. Trybunał
zdecydował, że Polska musi wprowadzić do swojego prawa "mechanizm utrzymujący
sprawiedliwą równowagę pomiędzy interesami właścicieli budynków, a ogólnym
interesem społeczeństwa".
Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl