Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: stare pieniądze





Temat: Dlaczego Polacy wola pracowac poza Polska?
> Wlasnie, zanim odpowiemy na takie pytania, podaj jakie sa twoje wyobrazenia
> na ten temat. Po prostu konkretnie z liczbami bez pustego gledzenia. Male
> ostrzezenie: wez pod uwage bardzo duze zroznicowanie dochodow oraz to ze
> 30% ludnosci zyje na wsi, z tego polowa zyje w sposob niemal samowystarczalny.
>
> Prosze, oto liczby:

Jakie podatki będziemy płacić w przyszłości?

Obniżenie progów podatkowych, wprowadzenie czwartej stawki podatkowej oraz zerowy
podatek dla najmniej zarabiających - przewiduje projekt ustawy przygotowywany
przez Ministerstwo Finansów, do którego dotarło Radio Zet.


Prawie 8 mln podatników, którzy zarabiają do 760 zł brutto skorzysta z zerowej
stawki podatkowej. Osoby najmniej zarabiające będą musiały zapłacić podatek, a
potem - przy jego rozliczeniu rocznym - otrzymają zwrot.

Radio Zet podało, że będą 4 stawki podatkowe: 12, 19, 30 oraz 40 proc. Według
projektu zlikwidowana zostanie kwota wolna od podatku.

W I progu do 7.735 zł dochodu podatek wyniesie 12 proc.
W II progu od 7.735 zł do 32.500 zł odprowadzimy 19 proc.
W III progu od 32.500 zł do 65.000 zł fiskus naliczy 30 proc.
W IV progu powyżej 65.000 zł zapłacimy 40 proc. podatek.
Według dokumentu resortu finansów 19 procentowy podatek obejmie 57, a nie jak
teraz 94 proc. podatników.
Nie znam liczby wszystkich pracujacych w Polsce, to dalo by pelniejszy obrac.
Natomiast AKTUALNE 94 proc. mieszczace sie w przedziale 19 proc, mowi samo za
siebie. Plus 8 mln ludzi nie placacych podatkow , bo zyjacych z 760 zl na
miesiac. Tak, serce, to 760 zl, czyli 190 dolarow na miesiac !!!!!
W ktorym EUROPEJSKIM srednio zamoznym kraju 22 proc ludzi zyje za 190 dolcow
miesiecznie? Czy twierdzisz moze ze jestesmy na jakims tam "etapie rozwoju" i
bedzie tego wiecej? Dla tych emerytow i pracujacych za psi pieniadz? Bo mi sie
wydaje ze przy dzisiejszych tendencjach to raczej kierunek bedzie zgola
odwrotny...
A teraz drobne info nt. ZROZNICOWANIA zarobkow:
W NORMALNYM kraju sa ludzie , ktorzy zarabiaja malo, srednio, duzo i
astronomicznie duzo.
Tych ostatnich jest najmniej, tak np. wsrod mieszkancow wyspy Manhattan 4 proc.
mieszkancow placi 98 proc. wszystkich podatkow. To sa te tzw. stare pieniadze...
Pozostala zas reszta rozklada sie rownomiernie jest grupa malo zarabiajacych,
jest najliczniejsza klasa srednia i sa ludzie bogaci, upper class. Wskali kraju
jest ich najwiecej, to oni placa gros podatkow.
Mysle, ze stosunek zarobkow najbogatszego Amerykanina do najnizszego prawem
dozwolonego zarobku (2080 godzin razy 5.75 na godzine)moglby byc podobny do
takowegoz stosunku w Polsce. Macie tam Kulczykow i Niemczyckich rowniez.
Tyle tylko, ze gdzie jest ta wasza srednia i wyzsza klasa? Ilu ich jest? Ile osob
w polsce zarabia godziwie, to znaczy powiedzmy pomiedzy 60 000 a 100 000 dolarow
rocznie, czyli od 240 000 do 400 000 tysiecy zlotych rocznie? Czy jest to
znaczaca liczba ludzi? Powiedzmy 30 procent polskiej spolecznosci?
Przemysl chlopaku to sobie, bo zarzucasz innym pisanie bzdur i brak pojecia a sam
bujasz sie na jakiejs choince czy gdzies, albo zaszyles sie w Tworkach i tam cie
karmia i przebieraja, bo od swiata realnego tos ty jest oderwany jak 5 letni
smarkacz.

>

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Dlaczego Polacy wola pracowac poza Polska?
Gość portalu: MACACZ napisał(a):

> Nie znam liczby wszystkich pracujacych w Polsce, to dalo by pelniejszy obrac.
> Natomiast AKTUALNE 94 proc. mieszczace sie w przedziale 19 proc, mowi samo za
> siebie. Plus 8 mln ludzi nie placacych podatkow , bo zyjacych z 760 zl na
> miesiac. Tak, serce, to 760 zl, czyli 190 dolarow na miesiac !!!!!
> W ktorym EUROPEJSKIM srednio zamoznym kraju 22 proc ludzi zyje za 190 dolcow
> miesiecznie? Czy twierdzisz moze ze jestesmy na jakims tam "etapie rozwoju" i
> bedzie tego wiecej? Dla tych emerytow i pracujacych za psi pieniadz? Bo mi sie
> wydaje ze przy dzisiejszych tendencjach to raczej kierunek bedzie zgola
> odwrotny...
> A teraz drobne info nt. ZROZNICOWANIA zarobkow:
> W NORMALNYM kraju sa ludzie , ktorzy zarabiaja malo, srednio, duzo i
> astronomicznie duzo.
> Tych ostatnich jest najmniej, tak np. wsrod mieszkancow wyspy Manhattan 4 proc.
> mieszkancow placi 98 proc. wszystkich podatkow. To sa te tzw. stare pieniadze..
> Pozostala zas reszta rozklada sie rownomiernie jest grupa malo zarabiajacych,
> jest najliczniejsza klasa srednia i sa ludzie bogaci, upper class. Wskali kraju
> jest ich najwiecej, to oni placa gros podatkow.
> Mysle, ze stosunek zarobkow najbogatszego Amerykanina do najnizszego prawem
> dozwolonego zarobku (2080 godzin razy 5.75 na godzine)moglby byc podobny do
> takowegoz stosunku w Polsce. Macie tam Kulczykow i Niemczyckich rowniez.
> Tyle tylko, ze gdzie jest ta wasza srednia i wyzsza klasa? Ilu ich jest? Ile os
> ob
> w polsce zarabia godziwie, to znaczy powiedzmy pomiedzy 60 000 a 100 000 dolaro
> w
> rocznie, czyli od 240 000 do 400 000 tysiecy zlotych rocznie? Czy jest to
> znaczaca liczba ludzi? Powiedzmy 30 procent polskiej spolecznosci?

O czym ty opowiadasz? Dyskusja dotyczyla kupowania w hypermarketach i tego
ilu ludzi w Polsce moze wydawac na artykuly spozywcze po 1000 zl na miesiac.
Latwo stwierdzic ze ten segment konsumentow obejmuje w Polsce 20-25%. Jest to
nieduzo ale wystarczajaco by duzo zagranicznych sieci robilo powazna rozbudowe
w Polsce.

> Przemysl chlopaku to sobie, bo zarzucasz innym pisanie bzdur i brak pojecia a s
> am bujasz sie na jakiejs choince czy gdzies, albo zaszyles sie w Tworkach i tam
> cie karmia i przebieraja, bo od swiata realnego tos ty jest oderwany jak 5
> letni smarkacz.

To co ty opowiadasz jest zupelnie bez sensu. Operowanie 'godziwymi zarobkami'
jest smiechu warte. Dochod narodowy w Polsce na mieszkanca jest ok. 4x mniejszy
niz w USA. Ale w Polsce ok. 20% mieszkancow na wsi zyje poza ekonomia rynkowa
czyli samowystarczalnie. Realnie wiec dochod narodowy jest 3x mniejszy.
Duze zroznicowanie dochodow powoduje ze jest potezna roznica pomiedzy
dolnym 25% i gornym 25%. Gorne 25% konsumentow konsumuje przyzwoicie,
przynajmniej jesli chodzi o hypermarkety.

A wiec za ignorancje dostajesz pale z testu.



Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: dzieci upychane do żłobków
spojrzenie socjologiczne na problem
> A druga rzecz czy uważacie, że zostawienie raz w miesiącu dziecka
w żłobku do
> godziny 22 (nie obilgatoryjnie, ale posiadanie takiej możliwości)
i pójście na
> spacer z żoną (mężem), lub do kina, lub do restauracji, lub po
prostu
> ogarnięcie domu bez stresu, że dziecko właśnie wyciąga wkładkę
zabezpieczającą
> gniazdko przy pomocy noża, czy takie coś jest zbrodnią przeciw
ludzkości i
> powinno się piętnować takich niefrasobliwych rodziców wypalając im
znak
> rozpalonym żelazem na czole?

Nie jest, jeśli żłobek ma taką usługę i obsługa żłobka ma płacone za
siedzenie do 22. Może to być standardowa usługa (np: na piątki),
albo umawiana z jakmiś wyprzedzeniem. Natomiast bez zapowiedzi
zostawienie dziecka po godzinach pracy żłobka jest niedopuszczalne i
oznacza kompletny brak szacunku dla osób prowadzących dany żłobek.
Tak samo wymuszenie takiej usługi na placówce, która jej nie
prowadzi. Nie znam dyskusji z tamtego tematu, więc generalnie nie
wiem o którą opcje chodzi.

> I czy uważacie, że żłobki to wymysł szatana i jako takie powinno
się je
> spalić, a później utopić jak czarownice (albo odwrotnie), i że
każde kolejne
> cudowne uwolnienie świata z tej plagi egejskiej (czy jakieśtam ;))
powinno być
> oddtrambiane w "jedynym słusznym radiu katolickim w twoim domu"?
Czy też
> uważacie inaczej?

Hmm, widzę, że na tym forum mamy pewien problem. Są bardzo różne
opinie na naszym terenie - co w sumie nie dziwne. Choć Józefosław
łączy względnie wysoki poziom życia, to jednak dzieli wszystko. Mamy
wolne zawody, przedsiębiorców, ludzi na dorobku, nowe i stare
pieniądze, różne wykształcenia... a co za tym idzie rózne
przekonania. Od ultra konserwatywnych, do ultra liberalnych i bardzo
lewicowych. Większość ludzi jest przekonana do swoich racji i walczy
o nie na forum, ale część ludzi - jak Ty w tej chwili - chyba daje
się zastraszyć i zaczyna watpić w swoje racje. Ja akurat uważam, że
żłobki są absolutnie w porządku, mimo, że akurat nie przepadam
za "robieniem kariery" i generalnie korzystać nie muszę i że tak
powiem każdemu według potrzeb. Jeśli tylko prawo czegoś nie zabrania
i jest na taką usługę zapotrzebowanie, to powstaje. Czyli żłobki
spełniają wszystkie te punkty. Natomiast tradycyjna walka między
konserwatyzmem, a liberalizmem będzie zawsze w takich okolicach. Po
prostu trzeba się uodpornić na nawał argumentów drugiej strony - bo
choć strony są dość wyrównane, to w konkretnym temacie jedna może
mieć przewagę.

A tak btw, walka między konserwatystami i liberałami w takich
dzielnicach podmiejskich jak nasza będzie trwać zawsze. Dużo o tym
już napisano, min. na przykładzie najstarszego przedmieścia w
nowoczesnym rozumieniu, podnowojorskiego chrabstwa Westchester. Już
sama tabelka wyborcza z tamtąd (u nas takich nie ma, bo jest dużo
partii i demokracja od niedawna) pokazuje (od powstania przedmieść
na początku zeszłego wieku), że w Westchester była odwieczna bitwa
demokratów z republikanami. Głosujący na obie partie się wahali koło
połowy, z największymi wachnięciami na 40-60. Więc pełna równowaga
sił. Od jakiegoś czasu szala znowu się przechyliła w stronę
demokratów, co chyba dotyka wszystkie przedmieścia, w Józku też
minimalnie dominują poglądy liberalne, ale z tego wynika
jednoznacznie, że konserwatyści będą głośni, bo zawsze ci którzy
tracą poparcie desperacko bronią swoich racji. Stąd pewnie w obecnej
chwili trochę więcej ataków na forum ze strony konserwatystów.

Pozdrawiam. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Jak sława Szmulek ma się do rzeczywistości
a.angus - zgadza się. Moi rodzice zawitali na Szmulki w 1974 z Grochowa (trudno
nam było mieszkać we czworo w babcinej kawalerce!). BLoki na Siedleckiej i
Radzymińskiej rzeczywiście gromadziły rozmaitą mieszaninę ludzi - i tych, co się
do Warszawy sprowadzili, i rodzimych warszawiwaków,którzy wreszcie dostali
wymarzone mieszkanie... Teraz nie ma w domach aż takiej rozpiętości... Jak się
buduje apartamentowiec - zgóry można określić kto będzie w nim mieszkał - kilku
nuworyszy, którym słoma z butów wystaje i parę osób posiadających tzw. "stare
pieniądze" (czyli zamożni od pokoleń). W blokach na SIedleckiej czy
Radzymińskiej bogaty prywaciarz mieszkał obok nauczyciela, lekarz obok
notorycznego pijusa, prowadzącego melinę itd. Mnóstwo rodzin było zatrudnionych
w zakładach, które padły po 1989 (Róża Luksemburg, Kasprzak...) W 1989 większość
tych ludzi nie miała gdzie znaleźć pracy: byli słabowykształceni, najczęściej po
zawodówce. W dodatku w 1989 ogłoszono amnestię i wtedy zrobiło się na Szmulkach
"ciekawie". Rosło młode pokolenie, które widziało swoich rodziców stojących w
kolejce po zasiłek i najczęściej siedzących biernie przed telewizorem z
poczuciem wszechogarniającej beznadziei... Młode pokolenie słyszało "praca? Po
20 latach kopną cię w d... jak mnie i tyle z tego będziesz miał". Zaczęła się
łobuzerka. Najpierw sąsiadkę jakieś gnoje napadły tuż przy wejściu do klatki.
Potem regularnie okradano nam piwnice. Później już był większy poziom przestępst
- normalna gangsterka. Bomby w samochodach, strzelaniny. Pamiętam, jak któregoś
wieczoru zastałam tłum przed klatką: na czyjeś zwłoki kładziono już czarną
folię, ot, porachunki mafiosów... A policja po pierwszym napadzie pracowitości
jakby przysiadła - niemal zero wykrywalności przestępstw.
Na miejscu, gdzie wybdował bloki KSTRUS był kiedyś malutki Dom Kultury, takie
kółko platyczno-muzyczne prowadzone przez zapaleńców, mieszczące się w
pseudo-pałacyku... Dom spłonął. Długo straszyła ruina, ale taka jak najbardziej
do odnowienia. Kolega, który kandydował na radnego, postulował, żeby odnowić i
umieścić tam posterunek policji. Niestety, poneważ był młody (chyba 21 lat miał
wtedy), nikt go ie brał na serio, a wybory na radnych wygrali jacyś kompletnie
niepoważni ludzie...
Od jakichś siedmiu czy też pięciu lat sytuacja na Szmulkach zaczęła się jednak
poprawiać. Pozamykali część elementu? Nie wiem. W każdym razie zaczęła się robić
modna, szczególnie wśród artystów - offowe teatry, pracownie... Chyba zaczęło
się od renowacji Ząbkowskiej - do czynszowych kamienic wprowadzali się na ogół
porządni ludzie :-) nie mający kolizji z prawem.
Aktualnie mieszkam w Centrum. Niby w bardzo drogim miejscu i wszędzie blisko
(metro, tramwaj, autobus) a jednocześnie mam obok park, który skutecznie
odgradza mnie od hałasu. Nie lubię tego miejsca. Zero starych mieszkańców. Sami
wynajjący. Wracam na Pragę, właśnie na osiedle KStrusa. I mam nadzieję, że
będzie dobrze. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Finanse
Uwazam ze wiedziec jak, jest czasami bardziej istotne niz miec czym (tutaj bez
insynuacji; mowimy o pieniadzach, ok? )))) W finansach, niezaleznie od
ustroju czy kraju jest kilka podstawowych prynypiow. Osobiscie do nich zaliczam;

1. placenie sobie pierwszemu
2. konsekwencja
3. srodki bezpieczenstwa
4. ubezpieczenie

Na poczatek krotkie wyjasnienia.

ad 1. niezaleznie od kwoty jaka sie zarabia, nawet w sytuacji, gdy ta kwota z
zalozenia jest niewystarczajaca, odlozyc z niej 10% i ... zapomniec. Jest to na
prawde nie duzo, a chyba kazdy mi przyzna racje, ze z regoly wydaje sie tyle
ile sie ma na rece. Majac o te 10% mniej, przezyje sie tak czy inaczej.

ad2. Na poczatku troche trudne, ale pozniej zamienia sie to w rutyne. Mam tu na
mysli te 10%. A wiec NIGDY, pod zadnym pozorem, nie ruszac tych odlozonych 10%.
Jest to na nasza emeryture. Powinno sie zaczac wraz z pierwsza praca, ale
pozniej jest lepiej niz wcale. Wiecie ze odkladajac 10zl (Euro, $, czy
czegokolwiek) miesiecznie po 20 latach mamy 9.198 przy 12% interesu? Po 30
latach jest tego 30.809, po 40 - 97.930. Wyobrazcie sobie tradycje rodzinna a
po 70 latach takiego oszczedzania dojdziemy do 2.964.806!!!! Teraz wiemy co to
znaczy okreslenie "stare pieniadze". Te majatki pokoleniowe moga byc budowane
na bazie .... 10 zl miesiecznie, potrzebana jest jednak konsekwencja.

ad3. Tu zalozenie jest ze musimy miec odlozona na "czarna godzine" kwote
odpowiadajaca minimum naszym trzymiesiecznym zarobkom, a szesc miesiecy jest
idealne. Od tego nalezy zaczac!

ad4. Ubezpieczenie na zycie nie bylo za bardzo popularne w "dawnej" Polsce.
Osobiscie uwazam, ze jest ono niezwykle istotne. Tak jak ubezpieczenie
samochodu jest po prostu oplata, az do momentu wypadku, tak nalezy traktowac i
ubezpieczenie na zycie. Przykladowo; zona z mezem pracuja i zarabiaja po 1000
zl miesiecznie. Razem 2000 pozwala zyc; kupic cos na raty i je splacac, moze
nawet hipoteke itd. itp. W momencie gdy jedno z malzonkow umiera, drugie jest
finansowo zrujnowane - nie jest w stanie z 1000 placac te raty i hipoteki. Nie
jest to tragiczne? Przy posiadaniu ubezpieczenia na zycie, w powyzszym
przypadku pozostaly przy zyciu wspolmalzonek, ma do swojej dyspozycji kwote
ubezpieczenia i przynajmniej finansowo nie jest zdruzgotany. Jak sie liczy
kwote ubezpieczeniowa? Otoz gdy zarabiam 1000 zl miesiecznie, jest to 12.000
rocznie i stanowi to 10% z 120.000 - wniosek; potrzebuje ubezpieczenia, ktore w
razie mojej smierci, wyplaci zonie 120 tysiecy zloty. Te pieniadze wlozone do
banku na 10% beda dawaly 12.000 rocznie, czyli zastapia moje 1000 miesiecznie.
Podaje tu cyfry orientacyjne, ale idea jest wlasnie taka. Jak bank daje jedynie
5% odsetek z kwoty depozycyjnej, bede potrzebowal 240.000 ubezpieczenia itd...
Jest kilka rodzai ubezpieczen i tu nalezy uwazac, bo mozna sie zdrowo
przejechac, ale to juz na zas, kezeli kogos te sprawy wogole zainteresuja.

Pozdrawiam - Mark
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Przeczytane dzisiaj cz.VIII
Nokato, a Ty mi z mojego rana taka wiadomosc ((((. Nie moge uwierzyc, ze go
opuscila, fundacja nazywa sie ich dwojga imion, ale wiem, ze to nie ma
znaczenia. Alez dlaczego to uczynila? Pamietam migawki z ich slubu, zachowywal
sie jak slon w skladzie porcelany, on nawet tanczyc nie umie, przeciez jego
swiat to wlasnie byly takie "gry komputerowe" i gry w pokerka, lubie takich.
A tak powaznie, to krwiozerczy kapitalizm amerykanski oraz ideologia
protestancka uksztaltowaly tutaj bardzo pragmatyczne spoleczenstwo. Wiadomo,
ze ludzie sa prozni, nie tylko zreszta bogaci i jakos trzeba im wydrzec
pieniadze. Organizuje sie wiec bardzo wazne bale charytatywny z biletem wstepu
10tys., a na bal trudno dostac bilety. A kto organizuje ten bal? A bogate
paniusie, ktore w celach porzadkowo - ksiegowych zatrudnione sa za kwote 1 dol.
rocznie. W cos takiego usilowala sie bawic Kwasniewska, tylko, ze ona wozila
siebie z sierotkami do Ameryki za pieniadeze odebrane polskiemu podatnikowi.
Podobnie kiedy Clinton udaje sie w podroz po kraju to wejsciowka na jego
spotkanie wynosi np 500dol., ale to tylko taki pocztak, nalezy przyniesc ze
soba czek na sume wieksza. Wypada. Jesli nie masz pieniedzy na taki bal, nie
martw sie, skoro tylko pracujesz w jako tako przyzwoitej firmie, to ona
wykupuje bilety odpisujac sobie od podatku, biletow naogol jest wiecej niz
chetnych na te kilka godzin nudy, ale to obowiazek i juz jestes na balu
charytatywnym co najmniej w Hotelu Waldorf Astoria. Dlatego nie obrazajmy sie,
ze ktos lubi nowe wyzwania np. podratowanie Afryki - a przy tym ma ogromne
pieniadze.
I na koniec, trudno Ci sobie wyobrazic, ale w Ameryce jest baaaardzo duzo
bogatych, ktorzy swoje umiejetnosci robienia pieniedzy lacza z checia
czynienia dobrze celem pozostania w pamieci. Moj ukochany juz druga kadencje
(poczatkowo go nie cierpialam) burmistrz miasta NY M. Bloomberg obydwa wybory
kupil po prostu za wlasne 70 mil. dolarow, na drugie wystarczyloby mu zapewne
10 mil. Tyle wydal na kampanie, chcial wlasnie nowego wyzwania - byc
burmistrzem NY. No i co z tego, ze to jego bylo stac, a innego nie. Jest
bardzo dobrym burmistrzem, jego notowania od bardzo niskich rosna juz 6-ty rok
z rzedu, chociaz nie przewraca podszewki w kieszeni, pokazujac, ze on nie ma
nic. Jego konik - to oswiata, nie waha sie wchodzic w konflikt z jak wszedzie
nianaruszalnymi zwiazkami - tu nauczycieli, przestepczosc kolejne lata spada w
mozna by rzec "zastraszajacym" tempie, nie ma zamieszek na tle rasowym, chociaz
mieszkaja tu nie tylko muzulmanie i Polacy, wszystko stara sie dusic w zarodku,
zawalil troche z budownictwem , ale teraz odrabia zaleglosci, nie watpie, ze
beda rezultaty. Teraz zapowiedzial, ze po skonczeniu tej kadencji, bo wiecej
nie moze, tez sprzedaje firme i tez zajmie sie naprawianiem swiata za swoje
pieniadze. Moja znajoma pracuje od bardzo wielu lat w jednej z jego fundacji
promujacej awans edukacyjny dzieci z tzw. inner city i mowi, ze to naprawde
wspanialy czlowiek. Za jednego dolara rocznie pracuje nasz burmistrz, tez jego
corka w agencji miejskiej zajmujacej sie bezdomnymi, znam sporo innych nazwisk,
chociazby corka prezydenta Kennedyego. To najwyzszy stopien proznosci, tak
wypada i bardzo dobrze.
Gates to czlowiekz awansu, jego ojciec nie byl milionerem, chociaz teraz
nalezy do autorytetow antyglobalistow, a stare pieniadze nie lubia sie
pospolitowac z nowymi. Gates nie byl wpuszczany na salony, nawet jak byl
milierderem, dopiero kiedy podpowiedziano mu, ze musi zaczac sie dzielic stal
sie gwiazda. Rozpisalam sie , a Soros, jego spekulacyjne gry gieldowe tez
przyniosly mu ogromny majatek i dzieki temu moze zabawiac sie w ratowanie
ludzkosci. Wspomne tu tez chociazby o Fundacji Rona Laudera (zmarl on sam
kilka lat temu), gdzie pewna czesc pieniadzy zdobytych na proznosci babskiej -
drogie i bardzo drogie kosmetyki przerabia na odrodzenie spolecznosci
zydowskich w krajach Europy Wschodniej. Korzystaja z tego mieszkancy tych
krajow. Np. do doskonalej szkoly w W-wie chodzi tylko jakies 20%dzieci
wychowywanych w domach o tradycjach zydowskich. Dlugo moglabym ciagnac liste,
ale czy to kto doczyta? Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Konduktorzy!!!
Gość portalu: Piort napisał(a):

> Zauważam że wielu rozmówców nie wie, jak niegdyś była zorganizowana
komunikacja
>
> miejska. W tramwajach i autobusach przy tylnych drzwiach, było stanowisko
> konduktora. Na podwyższeniu i odgrodzone, zeby go nie zgnietli. Wsiadało się
> tylko tylnymi drzwiami, a wysiadało przednimi i ewentualnie środkowymi.
Bilet
> kosztował na stare pieniadze 15 zł, po wymianie pieniedzy 45 gr., więc był
> względnie tani i stąd ogromny tłok w komunikacji miejskiej. Studenci z
> Akademika przy pl. Narutowicza jeździli na politechnikę, co oburzało mojego
> ojca, który przed wojną wraz z kolegami pokonywał tę trasę pieszo dla
zdrowia,
> a i dla tego ze bilet kosztował 1zł. Konduktorzy i motorniczowie (kierowcy)
> byli kontrolowani przez kontrolerów, za złapanego gapowicza konduktor miał
> krechę. Były bilety miesięczne, załatwiało się je w uczelni lub w miejscu
> pracy, miały zdjęcie, plombę, i były co miesiąc wymieniane. W owym czasie
nie
> istniały drzwi zamykane przez kierowcę czy konduktora, wokół tramwaju
wisiały
> winogrona pasażerów, byli nawet tacy, którym udawało się jechać na przednim
> buforze. Zadekretowana taniosc biletów powodowała zanikome przychody z ich
> sprzedaży, a większośc kosztów utrzymania komunikacji masowej pochodziła z
> dotacji, stąd pomysły racjonalizatorskie w postaci likwidacji konduktora w
> pierwszym wagonie i zrobienie go tylko dla posiadaczy biletów miesięcznych,
> potem kasowniki i likwidacja konduktorów wogóle. W czasach konduktorów w
> wagonach było bezpiecznie, nie słyszałem o napadzie na konduktora mimo ze
miał
> torbe pełną pieniedzy (drobnych co prawda), za to zdarzyło mi się, jako
> dziecku, dojechać zupełnie nie tam, gdzie chciałem i konduktorzy przekazując
z
> rąk do rąk dowieżli mnie do domu, oczywiście bez żadnego dodatkowego biletu.
> Wraz ze zniknięciem konduktorów próżnię po nich usiłowali wypełnić
chuligani,
> ale zdecydowana postawa pasażerów, obecnośc licznych pieszych patroli
milicji i
>
> tajniaków ograniczyła ich działalnosć. Zdarzały się akty wandalizmu w
postaci
> ciecia dermy na siedzeniach i rysowania szyb diamentem, ale generalnie w
> komunikacji miejskiej było bezpiecznie. Potem już puszczono tabor na zywioł,
> koszty napraw i remontów i tak pokrywały dotacje, tłok w pojazdach
> uniemożliwiał jakąkolwiek kontrolę w godzinach szczytu, znam faceta który
przez
>
> 8 lat dojeżdżał do pracy autobusem i tramwajem i nigdy nie kupił biletu. No
a
> potem nastąpiła era radosnej twórczości - automaty, komputery, bramki, firmy
> łapiące gapowiczów i coraz droższe bilety. No i po co? Czy to dla dobra
> pasażerów?

Jedynym chyba sposobem na powrot konduktora jest zainstalowanie systemu
amerykanskiego w pojazdach ZTM-u. Wsiadamy z przodu i od razu placimy kierowcy
do skrzynki. Reszta nie bedzie wydawana zeby nie kusic wilka. Trzeba miec
dokladnie odliczone na przejazd. Chyba ze uzywamy drugiego lub trzeciego
przejazdu na bilecie przesiadkowym albo mamy bilet miesieczny lub tygodniowy.
Wysiadamy z tylu pchajac drzwi lub z przodu gdy nie ma tloku. Jest tylko jeden
maly sek. Na kazdym przystanku w szczycie beda wsiadac tlumy i w ten sposob
kazdy przystanek to 20 minut stania. A tego chyba nie chce nikt...

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Czarzasta lewica
Czarzasta lewica
Cały czas nurtowała mnie myśl skąd znam nazwisko Czarzasty i dlaczego
umiejscawiam je w Szczecinie. Jak przez mgłę pamiętam, że pojawiło się ono w
strukturach szczecińskiego KW PZPR. Czarzasty zajmował się rolnictwem na
poziomie sekretarza, potem został gdzieś przeniesiony, ale nie pamiętam czy
do Warszawy.
Wydany w 1990 r „Alfabet Urbana” daje nieco więcej światła. Jerzy Urban
napisał:
„Czarzasty – niech imię jego będzie zapomniane. Sekretarz KC. Któregoś dnia
pierwsi sekretarze KW PZPR zwołani zostali do Słupska. Mieli zachwycić się
osiągnięciami tamtejszego Pierwszego, towarzysza Czarzastego. Zachwyt ów
zgnieść powinien był opór przeciwko powołaniu go na sekretarza KC. Czarzasty
rzeczywiście objął ten urząd i został szefem kampanii wyborczej PZPR w
wyborach 4 czerwca 1989 roku”.
Urban pisze dalej: „ Zgłosiłem wtedy zamiar kandydowania do Sejmu w ramach 35
procent przeznaczonych dla bezpartyjnych, czyli wygrać musiałbym z kandydatem
Wałęsy. Tow. Czarzasty doradził mi najpewniejszy okręg: Warszawa Śródmieście.
Do tego okręgu zaliczało się głosy z zagranicy – Macie – mówił Czarzasty nie
100, ale 1000 procent pewności wygranej. (...) Kiedy okazało się, że moim
kontrkandydatem jest aktor Łapicki, z którego polityk, jak ze mnie astronom,
tow. Czarzasty założył się z min. Mietkiem Wilczkiem o 1 mln zł na stare
pieniądze, że Urban wygra. Wilczek zresztą rozumnie obstawiał moją przegraną
będąc rozkosznie pewnym swojej wygranej do Senatu. Kiedy przegrałem z
Łapickim, Czarzasty Wilczkowi nie zapłacił. Cóż, nie trafił na biednego.”.
Urban pisze dalej: „W owych czasach zapraszany byłem na posiedzenia Biura
Politycznego oraz uczestniczyłem w dwóch zespołach zajmujących się wyborami.
Całymi dniami słuchałem więc Czarzastego. (...) Wznosił swoje przezroczyste
jakby oczy, ulokowane w gładkiej twarzy, i mówił: Towarzysze, jestem pewien,
gwarantuje, mur beton, daję głowę. Polemizował ze sceptykami. Zapewniał więc
przed klęską pyszny nastrój w gmachu KC. Był niczym owa orkiestra grająca na
Titanicu. Już wszyscy czuli i widzieli, że woda nas zalewa, a on jeszcze
wydawał pyszne dźwięki. (...)”
Wspomniany przez Urbana sekretarz KC PZPR Czarzasty jest nikim innym, jak
ojcem dwóch innych Czarzastych – specjalisty od mediów i wydawnictw –
Włodzimierza Czarzastego, dzisiaj „zawieszonego" p.o. wiceszefa
stowarzyszenia „Ordynacka” i bankowca Janusza Czarzastego, który nb. razem z
oskarżonym w aferze FOZZ Żemkiem zakładał firmę Nywig, która m.in.
przygotowywała słynny już „jarmalski” kontrakt na dostawy gazu z Rosji,
doprowadziła do ruiny lub bankructw kilka firm, skutecznie pasożytowała na
organizmie PGNiG i prosperuje do dzisiaj. Od początku istnienia firmy Nywig,
na jej czele stoi b. minister finansów z rządów Rakowskiego, bohater kilku
afer, m.in. alkoholowej – Andrzej Wróblewski. Także bankowiec – patrz rada
nadzorcza Banku Śląskiego.
Przy takich konotacjach - prestiż "Ordynackiej" jest raczej wystawiony na
szwank.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: "Wprost" znowu bredzi
SZKODA oczu i czasu na czytanie SZMATLAWCA
"wprost".
"Dzienikarze" z tego BRUKOWCA systematycznie wypisuja BREDNIE, tak jak wlasnie
o tym informuje v.c.
W wypisywaniu BZDOR o Amewryce celuje w tym "wprost" jeden taki osiol co sie
podpisuje jako "mac".

Ale do reczy na temat milonerow w USA

Jednaymi z najlepszymi znawcami tego tematu w USA jest Thomas J. Stanley i
William D. Danko. Oni zajmuja sie tym temetem od 30 lat i zrobili na tym
doktoraty, habilitacje, napisali wiele ksiazek na ten temat itd.

Ci faceci opracowali definicje terminu milonera, z ktora zgadza sie swiat
ekonomi.

Ostatnia wydana w 2001 ksiazka na temat milonerow pt. "The Millionaire Next
Door" jest STATYSTYCZNYM PORTRETEM amerykanskiego milionera i dobrym zrodlem
informacji na ten temat.
Niewiadomo jaka definicje milionera przyjmuje szmatlawiec "wprost".
Pewnie jakas swoja, ktora moze sobie UBZDURAL ten "mac".
Polecam ta ksiazke GLOMBOM KAPUSCIANYM z brukowca "wprost", aby ta ksiazke
przeczytali i przestali wypisywac BREDNIE i wprowadzali ludzi w blad !!!

Milinerem nie jest pojedyncza osoba, lecz tzw. households, czyli jedna rodzina
zamieszkala w jednym gospodarstwie domowym. W 1999 roku takich rodzin bylo
dokladnie 3.5 milina. Z tych 3.5 milona rodzin 95% to milionerzy najczesciej
pierwszego pokolenia z tzw. wealth $1-$10 milonow.

Wealth tzn. calkowity majatek na czysto NIE obciazony rzadnymi pozyczkami.
5% milonerow w USA to milonerzy drugiego pokolenia tzw. "stare pieniadze"
ktorych nie obciazony majatek jest powyzej $10 milonow na cale gospodarstwo
domowe.

W pierwszej grupie najwiecej jest milonerow populacji wywodzcej sie
nastepujacych krajow:
1. Krajow bylego ZSRR
2. Szkocji
3. Wegier

Najwiecej milonerow w Chicago wywodzi sie z POLSKIEJ grupy etnicznej.

Jest wiele HERZJI na temat "bogactwa" zydowskiej grupy etnicznej w USA.
Bogactwo Zydow jest ZWYKLA LEGENDA, ktora absolutnie NIE ma poparcia w
badaniach statystycznych.
Ta LEGENDA bierze sie z tad, ze Zydzi statystycznie zarabiaja 2-krotnie niz
sredno statystyczny Amerykanin w tej samej grupie zawodowej (dlaczego tak jest
autorzy nie wyjasniaja).
Zydzi dobrze zarabiaja, ale NIE UMIEJA akumulowac pieniedzy tzn. zarobione
pieniadze natychmiast wydaja na pokazowy wysoki styl zycia tzw. operate on an
annual budget - kupuje wielki strasznie drogi dom, drogi samochod, podrozuje
bardzo drogo, odrzywia sie bardzo drogo, (naj dluzej zyjaca statystycznie grupa
etniczna w USA sa Japonczycy)posiada wielodzietna rodzine na utrzymaniu - czyli
wszystko co zarobi NATYCHMIAST wydaje, ato co posiada WSZYSTKO jest jest na
KREDYT, ktory trzeba spalacac z odsetkami i przez to NIE JEST W STANIE
akumulowac RZADNYCH pieniedzy i posiada naajbardziej nietrawala rodzine - 28%
rozwiedzinych (1 miejsce ze wszystkich grup etnicznych)Zyje od wyplaty do
wyplaty.

Co ciekawe prawdziwy miloner w USA prawie nigdy nie SZPANUJE ze ma piniadze,
jezdzi urzywanym kupinym samochodem jednorocznym z drugiej reki- najczescie
amerykanskim tzw. "detroit metal" (23.5%), kupuje samocod nowke - 22.8%,
dwuletni samochod - 16.1%, trzyletni samochod - 12.4% .
Najczesciej kupuje ubrania w przecietnym sklepie JC-Peyny i Sears, chodzi
ubrany w zegarku za $47 (stastycznie -90%), w garmiturze za $195 (90%), w
butach za $73(90%) itd.itd.

90% amerykanskich miloneroow ABSOLUTNIE NIE WYGLADA NA MILIONEROW< oszczedza na
kazdym kroku i wlasnie dlatego jest milinerami.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Cywilizacja

"Kowdlar" <elu@interia.plwrote in message



| "Kowdlar" <elu@interia.plwrote in message
|

| | | "Kowdlar" <elu@interia.plwrote in message
|

[...]

| Prawdziwy, liczący sie pieniądz to stary pieniądz.  Są pewne warstwy
| bogatych,  (bardzo stara arystokracja) które wyłoniły się jako zwycięzcy
w
| ewolucjnych zmaganiach o finansową dominację.  Ci ludzie stronią od
| wszelkiej ostentacji, pieniądz mają od wielu pokoleń a obracają nim tak
aby
| zawsze pozostawał an ich usługach.  Pieniądz jest dla nich narzędziem
dla
| realizacji długofalowego, historycznego programu.  Oni nadają
wszystkiemu
| ton.  Pieniądz jest w obiegu, ale zawsze do nich wraca.

Moze jestem z prowincji, i nie mam styczności  z elitami, ale przecież
dzisiaj jesteśmy wszyscy w globalnej wiosce.


Niestety, w coraz bardziej globalnej.  A wiemy o niej bardzo nieiwele.


I wydaje mi się, że nie masz
racji, i mam na to konkretne przykłady. Ani Bill Gates, ani , z nasze
półki,
Guzowaty, czyli ludzie naprawdę bogaci nie odziedziczyli majątków, wydaje
mi
się, że arystokracja nie ma teraz zupełnie wpływu na gospodarkę.


Gates wystartował niespodziewanie i rzeczywiście doszedł do znaczenia w
niedługim czasie.  Ale nowy pieniądz wyrasta na gruncie starego pieniądza.
Świat wie o Gates, ale nie wie o wielokrotnie bogatrzych, stojących skromnie
w cieniu bez najmniejszego rozgłosu - od wielu lat!  Gdy Gates zaczął się
rozrastać w zdawałoby się niekontrolowany sposób, zrobiono mu złą prasę a
nstępnie przycięto mu skrzydła sądowo.  Nowy pieniądz musi podporządkowaś
się staremu - to bardzo proste.  Nowy gracz nie ma prawa zakłócić równowagi
sił.  Jeśli chce istnieć, dostosuje się do warunków, w przeciwnym razie
zostanie zniszczony.

Arystokracja to jednak nie to, co my sobie wyobrażamy jako arystokrację.
Arystokracja to ci co przetrwali na szczycie, z ręką na pulsie. Arystokracja
to ci co mają zarządzają światowymi finansami, znają mechanizmy społeczne,
historyczne i ekonomiczne oraz ci co planują i realizują wielkie plany.  My
mamy o nich nie wiedzieć bo oni o to dbają.    W Polsce widać jedynie
pośrednie efekty ich działań.


Może to
jest takie wypaczenie z punktu widzenia Polski, czyli kraju, który był
przez
dziesiątki lat pozwbawiony wolności gospodarczej, i w którym dokonano
odpowiednich czystek po 1944 roku, wyniszczono arystokrację, czy nawet
szlachtę.


Tak, to nasza wielka ułomność.  W Polsce ludzie nagminie nie mają pojęcia o
tym czym na prawdę jest kapitalizm.  Począwszy od naszego byłego prezydenta,
który ośmieszał się, myśląc że kapitaliści życzą sobie abyśmy my też
przekształcli się w kapitalistów.

Nasza tzw. arystokracja i szlachta nie miała nic wspólnego z obcymi elitami
które angażują sie w planowanie przyszłości.  Polska szlachta i magnateria
to w większości krótkowzroczne wrcholstwo i nieroby, którzy chcieli budować
swoje beztroskie życie na coraz to większym ucisku chłopstwa.  Spotkało ich
to co musiało, czyli tragedia narodowa.  Zasłużyli na nią sowicie.


Ale nawet w Ameryce, czyli kraju wolnym od wieków(pod względem
gospodarczym) funkcjonuje taka ikona, że nawet pucybut może sie dorobić.


Już nie teraz.  To był kraj dziewiczy, gdzie od samego początku było miejsce
na rozwój.  Zwykła pracowitość wystarczała przez pokolenia. Nawet bez
szczególnej inteligencji ludzie robili majątki.  Ale zdołali je utrzymać na
dłużej tylko ci najinteligentniejsi.  Obecnie Ameryka jest ponad-rozwinięta
i nie można tam nic uczciwą pracą i wysiłkiem, zaczynając od podstaw.
Wszystko jest już obsadzone i możesz wystartować na liczącą się skalę tylko
jeżeli tzw. establishment zechce cię przyjąć w swoje szeregi i poprzeć - co
wymaga od ciebie służalczości i absolutnej lojalności.  Mentalność
Amerykanów do tego jeszcze nie przywykła i wielu wierzy jeszcze w stare
mity.  Ale i to się zmienia.


Więc nie wierzę w te stare majątki. Istnieje nawet takie prawo quasi-
ekonomiczne, iż to, co zarobi pierwsze pokolenie " bogaczy" ,  zatraci
trzecie pokolenie. Dzieje sie tak dlatego, iż pieniądz zachowuje się jak
żywy organizm, czyli jest żywy i reaguje w sposób trudny do przewidzenia.


To prawo stosuje się tylko do małych i conajwyżej średnich rybek - nawet
takich jak Gates.


Już nie mówiąc o przypadkach inflacji, która przewraca zupełnie układ sił
w
danej społeczności, a infalcja to nie jest wynalazek PRL-u, ale dotknęła
ona
takie kraje jak Francja , Włochy, czy nawet Niemcy.


Nic w tych naczyniach połączonych nie zachodzi przez przypadek.  Stawki są
zbyt wielkie.


| Podczas gdy pomniejsi bogacze wyłaniają się i upadają, wytrawni
zawodowcy
o
| najstarszych tradycjach i doświadczeniach twają ZAWSZE, jako utajona
elita.
| Ich pozycje są jak najbardziej dziedziczne, są oni od najmłodszego wieku
| wtajemniczani w arkana obracania pieniądzem.

Arystokracja jedynie odziedziczyła majątki ziemskie(lasy, pola) i
rezydencje, które z racji wieku stale wymagają remontów i kosztów, oraz,
przyznaję, pewne dzieła sztuki, które jako jedyne dobra arystokracji są
tym
cenniejsze, im są starsze.


Jak już mówiłem, nie chodzi o arystokrację taką jak my ją sobie wyobrażamy
na podstawie XIX wiecznych przekazów.  Chodzi o tą arystokrację która
przetrwała, znalazła się w nowych warunkach i nadal pozostaje o krok do
przodu.  Pomyśl, są kraje, które nie zaznały przewrotów, rewolucji i
najazdów.  Tam jest kontynuacja.  Np. Anglia, USA, Szwajcaria itd.


| Kiedyś oglądałem taką komedię  angielską:  wielki bogacz pyta asystenta
o
| ceny akcji srebra na giełdzie.  A no, tyle to a tyle.  Kupujemy?
| Nie,  -odpowiada bogacz - za drogo.  Kupimy jutro, gdy spadną.  Assytant
| pyta: 'a skąd wiesz, że jutro spadną?'  'Bo nie kupuję dziś' - odpowiada
| bogacz.

Zdrowia
Kowdlar


AW

.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Zaklinacze deszczu
Po co rezerwy? żeby spłacić depozytariuszy, gdyby chcieli zamknąć swoje
rachunki? Nie. Tą niską funkcję spełniały, kiedy były zaklasyfikowane jako
zwyczajne aktywa. Teraz, kiedy nadano im miano ?rezerw?, stały się magiczną
różdżką do materializowania nawet większych ilości fiducjarnych pieniędzy. Tu
rozgrywa się prawdziwa akcja: na poziomie banków komercyjnych. Funkcjonuje to w
następujący sposób. Fed pozwala bankom na trzymanie jedynie 10% depozytów jako
rezerwy. Oznacza to, że jeśli otrzymają depozyt wartości 1 mln$ z pierwszej
fali pieniędzy fiducjarnych stworzonych przez Fed, mają o 900 000 $ więcej niż
muszą mieć w posiadaniu (1 mln$ minus 10% rezerwy). W języku bankierów to 900
000 $ jest nazywane ...

REZERWAMI NADWYżKOWYMI


Słowo ?nadwyżkowe? zawiera poufną informację, że te, tak zwane rezerwy mają
specjalne przeznaczenie. Teraz, kiedy zostały zmutowane w nadwyżkę, są uważane
za dostępne do pożyczania. I tak, w odpowiednim czasie, te dodatkowe rezerwy są
zamieniane w ...

KREDYTY BANKOWE


Chwileczkę. Jak mogą te pieniądze być pożyczane, skoro są one własnością
oryginalnych depozytariuszy, którzy nadal mogą wypisywać czeki i wydawać je,
kiedy tylko zechcą? Odpowiedź brzmi, że kiedy udzielane są nowe kredyty, nie są
to wcale te same pieniądze. Kredyty powstają z nowych pieniędzy stworzonych w
tym celu z niczego. Narodowa podaż pieniądza po prostu powiększa się o 90%
depozytów bankowych. Ponadto, te nowe pieniądze są dla banków o wiele bardziej
interesujące niż stare. Stare pieniądze, które otrzymały banki od
depozytariuszy, stawiają im wymaganie wypłacania odsetek lub świadczenia usług
za przywilej wykorzystywania ich. Ale przy nowych pieniądzach, banki pobierają
zamiast tego odsetki, co nie jest szczególnie złe, zwłaszcza że stworzenie
nowych pieniędzy nic ich nie kosztuje. Nie jest to też koniec procesu. Kiedy ta
druga fala pieniędzy fiducjarnych wpływa do gospodarki, idzie prosto do systemu
bankowego, tak jak i poprzednia fala, pod postacią ...

KOLEJNYCH DEPOZYTóW BANKóW KOMERCYJNYCH


Proces ten powtarza się teraz, ale liczby są za każdym razem mniejsze. Co
było "kredytem" w piątek, wraca do banku jako "depozyt" w poniedziałek. Depozyt
jest wtedy ponownie klasyfikowany jako "rezerwa" i 90%z niego staje
się "nadwyżkową" rezerwą, która ponownie jest dostępna jako nowy "kredyt". W
ten sposób 1 mln$ z pierwszej fali pieniędzy fiducjarnych daje 900 000 $ w
drugiej fali, a to daje 810 000 $ w trzeciej fali (900 000 $ minus 10% rezerw).
Potrzeba około dwudziestu ośmiu takich przejść depozytów stających się
kredytami przez obrotowe drzwi banków stających się depozytami, stających się
kolejnymi kredytami, aż proces dochodzi do efektu maksymalnego, czyli ...

BANKOWE PIENIąDZE FIDUCJARNE = DO 9 RAZY WIęKSZE NIż RZąDOWE


Ilość pieniędzy fiducjarnych stworzonych przez kartel bankowy jest mniej więcej
9razy większa od pierwotnego długu rządu, który umożliwił cały proces. Kiedy
dodamy do tego sam pierwotny dług, otrzymamy ...

CAłKOWITE PIENIąDZE FIDUCJARNE = DO 10 RAZY WIęKSZE NIż RZąDOWE


Całkowita ilość pieniędzy fiducjarnych stworzonych przez Rezerwę Federalną
razem z bankami federalnymi jest ok. 10razy większa od ilości tkwiącego u ich
podstawy długu rządowego. Do tego stopnia, że te nowo stworzone pieniądze
zalewają gospodarkę w większej ilości niż dobra i usługi i sprawiają, że moc
nabywcza pieniądza, zarówno nowego jak i starego, zmniejsza się. Ceny rosną,
ponieważ obniżyła się relatywna wartość pieniądza. Rezultat jest taki sam, jak
gdyby nabywcza moc pieniądza z ostała nam zabrana w podatkach. Rzeczywistość
tego procesu jest więc taka, że jest to ...

UKRYTY PODATEK = DO 10 RAZY WIęKSZY NIż DłUG NARODOWY


Nie zdając sobie z tego sprawy, Amerykanie przez lata płacili, oprócz
federalnego podatku dochodowego i akcyzowego, całkowicie ukryty podatek
wielokrotnie większy od długu narodowego! A to ciągle jeszcze nie koniec całego
procesu. Ponieważ nasza podaż pieniądza jest wielkością czysto arbitralną, nie
opartą na niczym oprócz długu, jej ilość może się zarówno zmniejszać jak i
zwiększać. Kiedy ludzie bardziej się zadłużają, narodowa podaż pieniądza
powiększa się i podnoszą się ceny. Ale kiedy spłacają swoje długi i odmawiają
zaciągania nowych, uszczupla się podaż i ceny spadają. Dokładnie to dzieje się
w czasach ekonomicznej i politycznej niepewności. Te zmienność okresów
zwiększania i uszczuplania się podaży pieniądza jest przyczyną leżącą u
podstaw...

OżYWIENIA, KRYZYSU I DEPRESJI GOSPODARCZYCH


Kto korzysta z tego wszystkiego? Z pewnością nie przeciętny obywatel. Jedynymi
beneficjantami są politolodzy w Kongresie, którzy korzystają z efektu
nieograniczonych dochodów, żeby uwiecznić swoją moc i naukowcy zajmujący się
finansami w kartelu bankowym nazywanym Systemem Rezerwy Federalnej, którym
udało się nałożyć na naród amerykański, czego on nawet nie spostrzegł, jarzmo
nowoczesnego feudalizmu.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Talmud o gojach
rmstemero napisał:

> wyluzuj troche. Na wlasnym przykladzie musialem stwierdzic ze przebywanie
przez
> dluzszy czas w Niemczech sprawia iz traci sie ten lekki rodzaj poczucia humoru
> ktory tak cenie u moich rodakow. Nie zeby Niemcy poczucia humoru nie mieli,
maj
> a
> inne.
>
Akurat większość czasu spędzonego na obczyźnie nie spędziłem w Niemczech.
Ale w innym kraju.
>
> Moj niepokoj wzbudzil uzyty przez Ciebie argument kabaretu ogladanego w TV.
Nie
> wysnuwalbym na tej podstawie wnioskow dotyczacych amerykanskiej
rzeczywistosci.
> Jest ona zlozona a dokladnie mowiac jest tych rzeczywistosci wiele. Stare
> pieniadze ze wschodniego wybrzeza dzieli duzo od liberalow z zachodniego ale
> jeszcze wiecej od "typowej" mentalnosci srodkowego zachodu a jeszcze wiecej od
> tej mieszkancow poludnia. Liberalizmow i konserwatyzmow w USA jest wiele i
> podzialy bynajmniej nie przebiegaja ani po linii partyjnej ani terytorialnej
an
> i
> rasowej. Krotko: jak sie uprzesz to znajdziesz w amerykanskiej TV dowod na
> wszystko.
>
Właśnie z tego co napisałem możesz to samo wyprowadzić.
Chodziło mi tylko o to, iż to co w USA jest praktykowane , w europie jest nie
do pomyślenia.
Pielęgnowanie kultury nienawiści do innych nacji, oficjalnie jak w USA jest
wystarczającym argumentem na dowód pseudo demokracji w tym kraju.
>
> Tak ze dajmy sobie raczej spokoj z ta dyskusja bo dyskusja na temat
> jacy sa amerykanie przypomina dyskusje na temat jacy sa europejczycy. Sa
rozni,
> czasem diametralnie rozni.
> Nie chcialem Ci imponowac lecz jedynie zwrocic uwage ze dyskusja sie rozmywa w
> ogolnikach. Ciesze sie ze bierzesz udzial w tej dyskusji (mimo ze przewaznie
> trudno mi sie z toba zgodzic). Niepokoi mnie jednak i drazni ton wyzszosci -
> sadzisz ze 27 lat spedzonych w Niemczech daje Ci prawo do pouczania rodakow w
> kraju jak powinni zyc i jaki powinien byc ich stosunek do innych kultur.
>
Jeszcze raz, żyłem nie tylko w Niemczech.
Poza tym nie pouczam rodaków jaki stosunek mają mieć do innych kultur.
Ja przecież zwięźle opisałem jaki mam stosunek do innych kultur , które uważam
za wzbogacenie narodu. Podałem również pod jakim warunkiem emigrant jest dobrem
narodowym. A więc proszę jak piszesz na mój temat nie używaj ogólników
zacierających mój punkt widzenia. To nie uczciwe.
My tu na forum zajmujemy się mniejszością żydowską , a dokładnie mówiąc częścią
tej mniejszości . Częścią która jest widziana jako element destabilizujący
kulturę kraju w którym mieszka, i którą również tworzy. Co siłą rzeczy
doprowadza do wyobcowania ich w polskim społeczeństwie. Kłamstwa rozsiewane
przez GW wspierają ten proces. A Sympatia z Izraelem , który zamierza według TV
N24 odpalić bombę atomową na Iran, zaostrza jeszcze atmosferę i pobudza
negatywne uczucia. Bo gdy dojdzie do tego czynu, mogę sobie wyobrazić nienawiść
świata do żydów. Co może doprowadzić z perspektywy czasu ,nie do nocy
kryształowej , ale diamentowej. A tego chyba nikt nie chce.
>
> Takie
> odnosze wrazenie. Ja - spedziwszy podobnie dlugi okres czasu w innej czesci
> Niemiec mam odmienne zdanie niz Ty. I widze co innego. Widze ze w miescie w
> ktorym zyje wiecej "cudzoziemcow" zatrudnia etnicznych Niemcow niz na odwrot.
> Widze ze z immigracja zwiazane sa kolosalne problemy ale rowniez ogromne
szanse
> .
> Odbieram naplyw ludzi z innych kregow kulturowych jako wzbogacenie a nie
> zagrozenie. Poglady te podziela wiekszosc moich niemieckich znajomych i
> przyjaciol. Moje zaniepokojenie budzi zatem fakt ze ktos probuje lansowac na
ty
> m
> forum swe poglady i obawy przedstawiajac je jako dominujace poglady i obawy
> spoleczenstwa w ktorym zyje.
>
Cieszę się iż jesteś optymistyczny co do rzeczywistości i bardziej trzymasz się
oficjalności która jest powiązana bezpośrednio z poprawnością polityczną.
Jednak obok tej kreowanej przez media rzeczywistości istnieje naturalny trend
społeczny.
Rozwój wydarzeń będzie kreowany przez naród , ten jest prawdziwym kreatorem
rzeczywistości, a nie media które często mijają się z tą rzeczywistością.
I zamiast spełniać rolę informacyjną , starają się przy pomocy niepełnej prawy
wychowywać społeczeństwo.
>
> I nie rob prosze ze mnie zwolennika bezkrytycznego globalizacji. Nie jestem.
Ni
> e
> gloryfikuje tez wielokulturowosci za wszelka cene, np. za cene porzucenia
> wlasnej tozsamosci. Jestem za tolerancja pozwalajaca na koegzystencje roznych
> swiatopogladow i tozsamosci. Rowniez moj stosunek do USA nie jest bezkrytyczny
> ai czuje sie europejczykiem. W jednym punkcie nie zgodze sie jednak z Toba:
> Twoje poglady na temat Zydow i ich mentalnosci mozna spotkac w Niemczech
jedyni
> e
> na urodzinach dziadka z przeszloscia albo zebraniu NPD. Nie moglbys glosic ich
> otwarcie na forum w jezyku niemieckim bo scigane bylyby z urzedu.
>
Przesadzasz, wielokrotnie byłem na forum gdzie duchem przewodnim jest
rewizjonizm niemiecki, i nienawiść do obcych.
www.jlosachsen.de/index.php?seite=grundsaetze . Znasz Niemiecki to
zobacz i przeczytaj sobie . To jest jeszcze nie groźne, w sieci znajdziesz
znacznie ostrzejszy materiał który od lat jest w sieci ,bez prawnych
konsekwencji. Zobacz na mapę w lewym górnym rogu na tej stronie.
www.ostpreussen.org/ to mówi za siebie.
To co dzisiaj jest fantazją , jutro może być faktem.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Samoobrona: Niech NBP troszczy się o bezrobocie
żartujesz sobie?
"Odpowiadam : w
> tym nie ma niczego dziwnego, że zadłużenie może przekraczać nieporównywalnie
> wysoko wartość gotówki w obiegu.."

I dokładanie o to chodzi. Tylko, ze to co Ty uważasz za normalną rzecz,ja za
anomalię, która prowadzi do spirali zadłużenia (przy użyciu %), która prędzej
czy później doprowadzi do katastrofy w Polsce (tak jak w Argentynie)

BTW dzisiejszy komunikat:
"..Obniżenie ratingu krajowego przez Fitch odzwierciedla negatywny wpływ
trwałych, znaczących deficytów budżetowych, które zwiększają zadłużenie
publiczne oraz zewnętrzne" - poinformował Fitch w uzasadnieniu swojej decyzji..'

I to jest o... Węgrzech, chociaż o Polsce można by to samo napisać...

"TO JEST BAJKA ! Taka bujda."

Nieeee, tak sie bawić nie będziemy. Co to za argument?????

Dałem Ci parę stron w których jest opisane jak działa ten system w Usa i kto i
w jaki sposób na tym korzysta. Możesz odpowiedzieć z czym się nie zgadzasz?
Jestem naprawdę ciekaw, co jest wg Ciebie bajką....

"to Ty powinienieś zacząć wątek od tego, że nie zgadzasz się zdanymi GUS i masz
zupełnie inne szacunki lokat i kredytów. I wg Ciebie to jest 11-12 mld PLN.
Tak ?"

Nie o to mi chodziło!!
Sprawdzałem wcześniej teraz nawet oszczędności jest więcej.

Jeżeli mechanizm rezerw (3,5%) działa w sposób maksymalny, to teoretycznie jest
możliwe że z 11 mld w systemie bankowym, po uruchomieniu maksymalnej kreacji
pieniądza, po jakimś czasie może być te 300 mld lokat.

Czy to nie działa w ten sposób(na przykladzie Usa)
"..Funkcjonuje to w następujący sposób. Fed pozwala bankom na trzymanie jedynie
10% depozytów jako rezerwy. Oznacza to, że jeśli otrzymają depozyt wartości 1
mln$ z pierwszej fali pieniędzy fiducjarnych stworzonych przez Fed, mają o 900
000 $ więcej niż muszą mieć w posiadaniu (1 mln$ minus 10% rezerwy). W języku
bankierów to 900 000 $ jest nazywane ...
REZERWAMI NADWYżKOWYMI
Słowo ?nadwyżkowe? zawiera poufną informację, że te, tak zwane rezerwy mają
specjalne przeznaczenie. Teraz, kiedy zostały zmutowane w nadwyżkę, są uważane
za dostępne do pożyczania. I tak, w odpowiednim czasie, te dodatkowe rezerwy są
zamieniane w ...
KREDYTY BANKOWE
Chwileczkę. Jak mogą te pieniądze być pożyczane, skoro są one własnością
oryginalnych depozytariuszy, którzy nadal mogą wypisywać czeki i wydawać je,
kiedy tylko zechcą? Odpowiedź brzmi, że kiedy udzielane są nowe kredyty, nie są
to wcale te same pieniądze. Kredyty powstają z nowych pieniędzy stworzonych w
tym celu z niczego. Narodowa podaż pieniądza po prostu powiększa się o 90%
depozytów bankowych. Ponadto, te nowe pieniądze są dla banków o wiele bardziej
interesujące niż stare. Stare pieniądze, które otrzymały banki od
depozytariuszy, stawiają im wymaganie wypłacania odsetek lub świadczenia usług
za przywilej wykorzystywania ich. Ale przy nowych pieniądzach, banki pobierają
zamiast tego odsetki, co nie jest szczególnie złe, zwłaszcza że stworzenie
nowych pieniędzy nic ich nie kosztuje. Nie jest to też koniec procesu. Kiedy ta
druga fala pieniędzy fiducjarnych wpływa do gospodarki, idzie prosto do systemu
bankowego, tak jak i poprzednia fala, pod postacią ...

KOLEJNYCH DEPOZYTóW BANKóW KOMERCYJNYCH
Proces ten powtarza się teraz, ale liczby są za każdym razem mniejsze. Co
było "kredytem" w piątek, wraca do banku jako "depozyt" w poniedziałek. Depozyt
jest wtedy ponownie klasyfikowany jako "rezerwa" i 90%z niego staje
się "nadwyżkową" rezerwą, która ponownie jest dostępna jako nowy "kredyt". W
ten sposób 1 mln$ z pierwszej fali pieniędzy fiducjarnych daje 900 000 $ w
drugiej fali, a to daje 810 000 $ w trzeciej fali (900 000 $ minus 10% rezerw).
Potrzeba około dwudziestu ośmiu takich przejść depozytów stających się
kredytami przez obrotowe drzwi banków stających się depozytami, stających się
kolejnymi kredytami, aż proces dochodzi do efektu maksymalnego, czyli ...
BANKOWE PIENIąDZE FIDUCJARNE = DO 9 RAZY WIęKSZE NIż RZąDOWE
Ilość pieniędzy fiducjarnych stworzonych przez kartel bankowy jest mniej więcej
9 razy większa od pierwotnego długu rządu, który umożliwił cały proces. Kiedy
dodamy do tego sam pierwotny dług, otrzymamy ...
CAłKOWITE PIENIąDZE FIDUCJARNE = DO 10 RAZY WIęKSZE NIż RZąDOWE

Całkowita ilość pieniędzy fiducjarnych stworzonych przez Rezerwę Federalną
razem z bankami federalnymi jest ok. 10razy większa od ilości tkwiącego u ich
podstawy długu rządowego. Do tego stopnia, że te nowo stworzone pieniądze
zalewają gospodarkę w większej ilości niż dobra i usługi i sprawiają, że moc
nabywcza pieniądza, zarówno nowego jak i starego, zmniejsza się. Ceny rosną,
ponieważ obniżyła się relatywna wartość pieniądza. Rezultat jest taki sam, jak
gdyby nabywcza moc pieniądza z ostała nam zabrana w podatkach.
A to ciągle jeszcze nie koniec całego procesu. Ponieważ nasza podaż pieniądza
jest wielkością czysto arbitralną, nie opartą na niczym oprócz długu, jej ilość
może się zarówno zmniejszać jak i zwiększać. Kiedy ludzie bardziej się
zadłużają, narodowa podaż pieniądza powiększa się i podnoszą się ceny. Ale
kiedy spłacają swoje długi i odmawiają zaciągania nowych, uszczupla się podaż i
ceny spadają. Dokładnie to dzieje się w czasach ekonomicznej i politycznej
niepewności. Te zmienność okresów zwiększania i uszczuplania się podaży
pieniądza jest przyczyną leżącą u podstaw... OżYWIENIA, KRYZYSU I DEPRESJI
GOSPODARCZYCH..
Poprzednio wymienione liczby są oparte na odsetku "rezerw" wynoszącym 10%
(stopa ekspansji pieniądza 10 do 1). Należy jednak pamiętać, że jest to czysto
arbitralne"
Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 235 rezultatów • 1, 2, 3