Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: Stare Polesie





Temat: Prezydent Kropiwnicki broni zaszczanej rudery
Bomanowska kłamie (cz. 2)
Prof. Maria Poprzęcka w wywiadzie dla "Gazety" o Nowym Centrum Łodzi mówiła:
- Jak ono jest potrzebne, wiedzą dobrze zarówno łodzianie, jak i osoby takie jak
ja, przyjeżdżające do Łodzi pociągiem, bo pierwsze, co się widzi na dworcu i w
jego sąsiedztwie, to połączenie chaosu, biedy i zaniedbania. Dla mnie w tym
przedsięwzięciu najważniejsze jest myślenie miastotwórcze.


1. "Mieszkańcy wiedzą" to zaiste argument, który jest godny osoby
noszącej tytuł naukowy.

2. Żeby doprowadzić kwartał do ładu przestrzennego zwiększającego jego
atrakcyjność nie trzeba burzyć neorenesansowego gmachu publicznego. Bomanowska
ma problemy z logicznym myśleniem, skoro przytacza czyjąś wypowiedź, która to
wypowiedź nie ma logicznego związku z postulatem Bomanowskiej. Na miejscu prof.
Poprzęckiej bym się bardzo obraziła z powodu takiej manipulacji, do której użyto
by mojej wypowiedzi.

3. Bomanowska upychając w swoim arcyinteligenckim artykule wypowiedź prof.
Poprzęckiej zrobiła Pani profesor czarny PR, ośmieszając ją. Proces
miastotwórczy nie obejmuje dewastowania zabudowy wielkomiejskiej jaką jest
główny łódzki dworzec sięgający historią rodu Scheiblerów.

I przykładem takiego myślenia są propozycje kolei, by elementy starego dworca
wkomponować w nową architekturę.


Czyli zdewastować zabytkowy dworzec. Nie trzeba "wkomponować" żadnych
"elementów". Można spokojnie zrekonstruować przywracając do stanu jego
świetności cały gmach po ukończeniu budowy części podziemnej.

Cała sprawa natomiast boli stronę PKP i "inwestora strategicznego", gdyż oni
chcieliby wielkopowierzchniowych, wręcz gigantycznych przestrzeni komercyjnych,
najlepiej wielkiego centrum handlowego. Skutkiem tego będzie dobicie i tak ledwo
zipiącej Piotrkowskiej wraz z całą zabytkową częścią centralną Łodzi. Będzie to
ekonomiczna i socjalna katastrofa miasta i jego mieszkańców mieszkających (ok.
200 000 osób) w Śródmieściu, Starym Polesiu etc, ale co to obchodzi "inwestora
strategicznego", dyrekcję PKP i pseudodziennikarkę Bomanowską, wyraźnie
histerycznie i tendencyjnie po chamsku jadącą po tym budynku i prezydencie,
który raz chociaż się do czegoś przydaje po dwóch latach rozwalania miasta.
Pytanie zasadnicze brzmi: Jaki ma w tym interes ta kobieta, Bomanowska? Bo jeśli
to są jej szczere przekonania, to napiszę jedynie, że obok kolejarzy, również
nie dziennikarze są od spraw planowania przestrzennego, co na tym przykładzie
świetnie widać.

Bo przecież dworzec to nie świątynia w Abu Simbel, żeby wielkim wysiłkiem i
kosztem, cegła po cegle, przenosić go w inne miejsce.


Tak, to jest ŁÓDZKA, NASZA, LOKALNA świątynia, postanowiona m.in. dzięki
największemu łódzkiemu inwestorowi Karolowi Scheiblerowi, bez którego to miasto
było by wiochą wielkości Konstantynowa Łódzkiego.

Bomanowska, dzięki temu pożal się Boże artykułowi masz gwarantowane drugie
miejsce antyłodzianki dekady po Marzannie Zielińskiej. Ciesz się. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Prezydent Kropiwnicki broni zaszczanej rudery
> 2. Żeby doprowadzić kwartał do ładu przestrzennego zwiększającego jego
> atrakcyjność nie trzeba burzyć neorenesansowego gmachu publicznego.

Co do zasady - nie. W tym konkretnym przypadku - trzeba. No i to nie jest żaden
neorenesans, a tym bardziej "gmach".

> Proces
> miastotwórczy nie obejmuje dewastowania zabudowy wielkomiejskiej

Jak ta szopa to jest "zabudowa wielkomiejska" to ja jestem arabskim szejkiem.
Byle powiatowa mieścina w Czechach ma lepszy dworzec niż to straszydło.

> jaką jest
> główny łódzki dworzec sięgający historią rodu Scheiblerów.

Scheiblerów to może pamiętają fundamenty, jeśli budynek w ogóle takowe posiada.

I przykładem takiego myślenia są propozycje kolei, by elementy starego dworc
> a
> wkomponować w nową architekturę.

Do czego doskonale się wprost nadaje z racji swojej skali, położenia i walorów
architektonicznych. Ja bym jeszcze w nowy dworzec wkomponował budy omikomu
stojące na dojściu do dworca. Też stanowią "historycznie utrwalony element
wielkomiejskiej architektury"

> Czyli zdewastować zabytkowy dworzec.

Ani zabytkowy, ani dworzec.

Można spokojnie zrekonstruować przywracając do stanu jego
> świetności cały gmach po ukończeniu budowy części podziemnej.

Primo - a do tego czasu budynek będzie sobie lewitował nad wykopem. Secundo -
żeby przywrócić budynek do stanu świetności to by takowy stan musiał
kiedykolwiek wystąpić.

Będzie to
> ekonomiczna i socjalna katastrofa miasta i jego mieszkańców mieszkających (ok.
> 200 000 osób) w Śródmieściu, Starym Polesiu etc,

Tak. Budowa porządnego dworca spowoduje degradację miasta. I Krowy przestaną się
nieść, a kury dawać mleko.

> Tak, to jest ŁÓDZKA, NASZA, LOKALNA świątynia, postanowiona m.in. dzięki
> największemu łódzkiemu inwestorowi Karolowi Scheiblerowi, bez którego to miasto
> było by wiochą wielkości Konstantynowa Łódzkiego.

Bądź tak miły i wróć do przedwcześnie przerwanej lektury, bo słabo się robi, jak
się czyta te brednie. Budynek dworca powstał, kiedy Scheibler już od dziesiątek
lat spoczywał w swoim mauzoleum, a kolej fabryczno - łódzka to głównie niejaki
Bloch, który z resztą orżnął przy okazji państwo na grube miliony rubli.
A nazywanie baraku "naszą świątynią" raczej sugeruje, że ktoś ma tu bardzo
poważne zaburzenia postrzegania rzeczywistości.

> Bomanowska, dzięki temu pożal się Boże artykułow

Czy p.t. arbitra elegancji mamusia nie nauczyła, że zwracanie się do kogoś po
nazwisku nie należy do specjalnie uprzejmych? Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Władze Łodzi odkryły, że zabytki należy chronić
Z jednej strony żywię ogromną nadzieję, że nie zakończy się na
pustych słowach i zaiste doczekamy się dnia, w którym do tych
pięknych fabryk wróci życie, a do ratowania przeznaczane będą
kolejne obszary:o) Z drugiej strony urzędnicy mieli całe siedem lat,
aby zaopiekować się zabytkami. Zniszczenie fabryki Biedermanna czy
Geyera było czynem niewybaczalnym, za który, mam nadzieję, ktoś
odpowie, zaś zrujnowane fabryki zostaną odbudowane. Ponadto fabryki
powinny po restauracji stworzyć ciekawe miejsca ogólnodostępne, np.
związane z kulturą, a nie grodzone. Szkoda, że wartość Łodzi
urzędnicy odkrywają dopiero teraz i to zapewne okryci cieniem
zbliżającego się referendum. Niemniej liczę, że opieka nad zabytkami
stanie się wreszcie ważnym tematem wśród panujących. Co do
chronienia osiedli, chciałbym bardzo, aby kiedyś zatroszczono się o
całe Stare Polesie. Mimo że w ostatnich latach stało się bardziej
zadbane, nadal wiele miejsc sprawia wrażenie zapomnianych. Trzeba
stworzyć plany ratowania obszarów fabrycznych i kamienicznych.
Mnóstwo pięknej zabudowy jest również na wschód od Piotrkowskiej, w
Centrum i Fabrycznej. Dobrze byłoby tworzyć parki kulturowe, plany
zagospodarowania przestrzennego. I oczywiście za każdy dobry remont
kamienicy lub fabryki właściciel powinien na rok lub kilka lat
zostać zwolniony z płacenia podatku.
Nie możemy sobie jednak pozwolić, aby na stanowiskach urzędniczych
mnożyły się osoby pokroju dyrektor Ilony Podwysockiej. Tak
aroganckiej i bezdusznej osoby Łódź nie miała we władzach już dawno.
Jest to rodzaj "cichej wody", która niewiele udziela się medialnie,
ale mieszkańcy centrum dzięki niej na całe życie wzbogacili bagaż
smutnych doświadczeń. Która niczym trucizna wlewa się w zdrową
miejską tkankę. Czym Łódź jej zawiniła, że tak okrutnie się na niej
mści? To na "rewitalizowanym" przez nią właśnie obszarze zburzono
zabytkową remizę (wpisaną do rejestru!), to ona na pobliskiej XIX-
wiecznej kamienicy powiesi plastikowe balkony, to ona nade wszystko
nienawidzi łódzkich zabytków, chcąc im wyrządzić niewyobrażalną
krzywdę i mówiąc pod ich adresem tak niepojęte oszczerstwa, że aż
łapiemy się za głowę, to ona chciała wyrzucić mieszkańców z
konferencji o obszarze, który zaludniają. To ona powiedziała, że
remonty są nieopłacalne. wraz z innymi przyjaciółmi prezydenta
Kropiwnickiego, marzą o centrum pełnym bloków i bezkresnych
parkingów, o centrum bez historii. Razem pragną przemienić Łódź w
Warszawę albo raczej Houston, gdzie jeszcze niedawno znad parkingów
tu i ówdzie wyrastał jakiś wieżowiec albo "klocek", a miejska tkanka
właściwie nie istniała. Nie można do tego dopuścić.
Wielką krzywdą dla miasta byłoby wybranie kogoś z otoczenia obecnego
prezydenta.
Nie rozumiem też, dlaczego wiceprezydent Tomaszewski pragnie chronić
tylko Manufakturę, Piotrkowską i Nowe Centrum. Po pierwsze, te
miejsca muszą być ciekawie połączone, najlepiej żyjącymi i stopniowo
restaurowanymi ulicami, a nie pustyniami i pozostałościami po
wyburzeniach. Po drugie, nie są to jedyne miejsca, w których piękno
nie pozwala oderwać od nich oczu i które mają ogromny potencjał.
Kamienice, fabryki i pałace powinny razem tworzyć serce Łodzi. Mamy
o co dbać i czym się chwalić, zatroszczmy się o to.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Gdzie w Łodzi najlepiej się mieszka?
Zawsze myślałem, że najlepszą okolicą mieszkalną Łodzi jest rejon parku Staszica, czyli ulice Uniwersytecka, Wierzbowa, Kamińskiego, Jaracza i Narutowicza. Raz, że znajdują tam się jedne z najładniejszych i najlepiej zadbanych kamienic w Łodzi. Dwa, że mimo usytuowania w centrum jest tam sporo zieleni i względna cisza. Trzy, że to okolica Uniwersytetu, więc przekrój społeczny mieszkańców, jeśli chodzi o zaspokajanie własnego intelektualno-geograficznego snobizmu, jest pożądany: młodsi to w dużej mierze studenci, starsi nierzadko emerytowani profesorowie. Nie będę już wyjaśniał innych oczywistych zalet, wystarczy krótki spacer: idąc Narutowicza do Piotrkowskiej (15 min.) mamy, wybiórczo: plac Dąbrowskiego, a na nim teatr, tuż obok Bagdad Cafe, potem cerkiew, obok Łódź Fabryczna, potem filharmonia i kino, i już Piotrkowska.

Jednak odkąd zamieszkałem na Starym Polesiu mam wrażenie, że nie chciałbym się przenieść w rejon Uniwersytetu. Owszem, zieleni tu za grosz, z czystością ulic też nie najlepiej. Co do mieszkańców, to z pewnością mniej tu profesury.

Jeśli chodzi o bardziej przyziemne powody, dla których dobrze tu mieszać to: jest dużo dużych i ładnych kamienic z przestronnymi i wygodnymi mieszkaniami. Gdańska, 1-go Maja, Pogonowskiego, Legionów, Próchnika czy Żeromskiego to tylko niektóre ulice, gdzie zadbane budynki nie są rzadkością – nawet jeśli czasami elewacja na to nie wskazuje. Owszem, większość jest zdewastowana i zapuszczona, lecz to się zmienia. Ceny takich mieszkań nie powalają z nóg (dzielnica ma kiepskie noty w agencjach nieruchomości), czynsze nie są wysokie. Blisko do centrum, blisko do Manufaktury. Co do bezpieczeństwa, to trzeba przyznać, widać ludzi zmęczonych życiem (i nie tylko) i młodocianych staczy bramowych. Sądząc po graffiti działa jakaś grupa pseudokibiców ŁKS-u. Lecz problemem nie jest chyba dzielnica, lecz ogólna bieda i frustracja łodzian, ale to już nie ten temat. Mówiąc za siebie i bliskich: nikt mnie nie okradł, nie pobił i nie urwał lusterka w samochodzie.

Przede wszystkim jest na Starym Polesiu klimat, który wydaje się kondensować i utrwalać klimat Łodzi jako miasta, które zachowując dziewiętnastowieczną duszę potrafi odnaleźć się w XXI wieku. Jest tu oczywiście Zielony Rynek, są wciąż żyjące i funkcjonujące pałace fabrykantów (by wspomnieć tylko Muzeum Sztuki i Akademię Muzyczną). Tuż obok jest Manufaktura, scalająca (mam nadzieję, że z jak najlepszym efektem końcowym) XIX i XXI wiek. Na Starym Polesiu jest najlepsze i najstarsze łódzkie liceum – znów – spinające XIX (prawie) i XXI wiek. Okolica tętni życiem, jeśli nawet niejednokrotnie jest to życie biedne. Mnóstwo sklepików, warsztatów, zakładów, knajp, i fabryk. Wszystko to przyczynia się do tworzenia lokalnego kolorytu – według mnie nie gorszego niż klimat krakowskiego Kazimierza. Spacer od Ogrodowej ulicami Św. Jerzego, Legionów, Żeromskiego, Próchnika, Lipową i Pogonowskiego czy Strzelców Kaniowskich z pewnością dostarczy każdemu niezapomnianych wrażeń. (Nie mam na myśli koszmaru z dzielnicy Wiązowej). Mam nadzieję, że Manufaktura wtopi się w tutejszy klimat i będzie go czynnie tworzyć. Gdyby tylko władze miasta znalazły chęci, pieniądze i sposób prawny na rewitalizacje zaniedbanych kamienic, jednocześnie zachęcały ulgami młodych ludzi do osiedlania się tutaj, mielibyśmy może łódzki Kazimierz. Póki co, zachęcam do kupowania nie betonowych klocków na peryferiach, a do inwestycji w stare budownictwo na Starym Polesiu. Tu jest Łódź! I w starym budownictwie lepiej się oddycha!

PS. Teraz sobie przypominam o rewitalizacji gminnych kamienic u zbiegu ulic Legionów i Cmentarnej, nie mówiąc już o dopiero co wykończonej posesji przy Gdańskiej, zdaje się nr 42. Coś jednak się w gminie dzieje! Poza tym nie wspomniałem o wielu innych atrakcjach dzielnicy, w tym o jednej, nie tyle może wpływającej na życie mieszkańców (nie licząc walorów estetycznych), co na to, co po nim. Stary Cmentarz na Ogrodowej nie ma sobie w Łodzi równych.


Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Dużą część Łodzi trzeba zrównać z ziemią
bajkers napisał:

> Kolejna osoba (która chyba na zlecenie innych ??) doradza ..
wyburzcie całe
> kwartały a miasto odżyje - dziękujemy komuna zakończyła się w
1989r.

Własnie pomyslałem to samo. To taka mniej więcej "rada" jak "oblej
się benzyną i podpal, a wtedy przeziębienie ustąpi". Niestety takie
pierdołowate wypowiedzi anty-łódzkie są wodą na młyn planów również
ANTY-łódzkich państwa z Urzędu Miasta Łodzi. Mało kto ma niestety
świadomość, że Łódź jest jednym z najcenniejszych skupisk zabytków w
Polsce, ale także w Europie i świecie (w pewnym oczywiście sensie,
tj. jako układ urbanistyczny oraz stylistyka architektoniczna
nieruchomości i zespołów zabudowy przemysłowej z przełomu wieków XIX
i XX. W Łodzi utrwalił się bzdurny i szkodliwy stereotyp, ze w Łodzi
wogóle nie ma zabytków. A jest dokładnie przeciwnie. I teraz mamy
sytuację, w której nieprzychylni nam plofesojowie, np. z Krakowa,
czy Warszawy zalecają wyburzenie tego, na czym KOMPETENTNE władze
samorządowe (gdyby takie były) dawno zarobiły by niezłe pieniądze i
dokonały wzrostu gospodarczego oraz postępu cywilizacyjnego.
Tymczasem takiej strategii dla centrum Łodzi nie opracowano
oficjalnie w zamian stosuje się projekty rozwojowe i pompuje kasę na
BLOKOWISKA, a to, co najcenniejsze, czyli zabytkowe największe w
Polsce skupisko zabudowy historycznej, jest dwastowane, sukcesywnie
degradowane i ignorowane. Wmawia nam się, że to musi tak być, bo z
tego nic nie będzie a i wartości żadnej. Nie ważne, ze ludzi z
zewnątrz, Ci wybitni zapraszani także przez te same władze z UMŁ do
Łodzi, zachwycają się łódzkimi zabytkami i tak jak Krier proszę,
żeby NICZEGO nie niszczyć w centrum (w domyśle bo na Zachodzie swego
czasu już zniszczono i teraz tego sie tam żałuje). I co robią nasi
kofani urzędnicy z UMŁ? Planują kolejne wielkie rozbiórki. Niedługo
2 kamienice doprowadzone do ruiny (co nie znaczy, że nie mozna ich
zrewitalizować, ależ MOŻNA) przy ul. Rewolucji 1905r. nr 15 i 29
będa poddane rozbiórce, a ludzie, którzy nie chcą się stamtąd
wyprowadzać są po prostu do tego zmuszani. Ale to dopiero początek
naruszania do tej pory nienaruszonych pierzei Śródmieście. W planach
jest niestety do rozbiórki właściwie wszystko na zachód od
Wólczańśkiej i na wschód od Kilińskiego. Niestety osoby, które tak
planują nie pomyśleli, że na Wiązowej (Stare Polesie) czy Nowej
Dzielnicy (obszar między Kilińskiego a Kopcińśkiego) są fantastyczne
zabytki nie tylko z ewidencji gminnej, ale także wpisane do
rejestru. Cóż, Gdańska z jej secesją, podobnie Wólczańśka, gęste
pierzeje Żeromskiego, Zielonej itd. Rewolucji, Jaracza... nieliczni
inwestorzy za swoje pieniądze rewitalizują obecnie pojedyńćze
obiekty, ale niewiele to się zda, jeśłi urzędnicy nam za radą takich
niby-plofesojów wszystko wyburzą i zostanie pustynia, która się od
lat powiększa, bo nikt nic nie robi, żeby na pustych placach
ktokolwiek inwestował. Czy to jest wląsnie pomysł na Łódź? Zburzyć
i pobudować wspólczesne klocki, takie jak przy Księżym Młynie
(styropianowy kicz) ?! Sorry, drogi znawco kultury, Panie
plofjesiozie, ale mnie się BARDZO DOBRZE mieszka w XIX-wiecznej
kamienicy w centrum Łodzi, a Panu proponuję zamieszkać na
Warszawskim blokowisku koło zasmrodzonej estakady. Miej Pan swój
PRESTIŻ... rozumiany chyba w kanonie północnokoreańskim.

Ciekawe, czy bohater tego wywiadu zalecał także władzom Krakowa
wszystko wyburzać w centrum... tak, Kraków ma nie bardziej zabytkowe
centrum niż Łódź. Ma wręcz tylko MNIEJSZE. Ale cóż to... w Krakowie
się nic nie burzy i jakoś jest rozwój na poziomie łódzkiego. Hm...
ciekawe. Ciekawe, bo Kraków ma i strategię rozwoju miasta (Łódź nie
ma :( ), ma 6 parków kulturowych dla ochrony tego, co Pan chce
burzyć w Łodzi (Łódź nie ma parku kulturowego nawet 1, bo on
uniemożliwi zdewastowanie zabytków, na których Kraków zbija
niesamowite pieniądze). Czemu nie palnąłeś Pan takiej bzdury na
temat centrum Krakowa???

ŻENADA.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Co ze strategią ul. Piotrkowskiej?
minigry.amor.pl napisał:

> Poza Piotrkowską powinno się mysleć i robić coś z innymi
> miejscami.

Uważam, że to co napisałeś jest bardzo istotne i jest to główny
problem dokumentu pt: "Kontrakt dla Piotrkowskiej". Otóż
wiceprezydent Michalik z jednej strony zlecił dla Sztabu Piotrkowska
prywatnej firmie sporządzenie ankiet wśród turystów na temat
Piotrkowskiej... i z nich wynika, że jednoznacznie wskazali oni
(turyści) na problem Piotrkowskiej jakim nie jest jej stan, lecz
sytuacja całego starego centrum Łodzi, jako otoczenia tej głównej
ulicy. I to był od początku postulat Stowarzyszenia Fabrykancka,
który był głośno ale chyba niezbyt jasno przedstawiany co spotkanie
Sztabu. Z drugiej jednak strony, wiceprezydent Michalik po prostu
nie chciał o takiej podstawie merytorycznej słuchać. I nadal nie
chce. Zwyczajnie zignorował nasz apel, aby zajęto się Piotrkowską
nie od "d... strony", czyli nie od spisywania zwyczajnych
codziennych de facto obowiązków magistratu (jak mycie nawierzchni
czy dbanie o estetykę i przestrzeganie prawa), lecz od głównego
faktu, jakim jest zamieranie Piotrkowskiej z powodu degradacji jej
otoczenia czyli zabytków z łódzkiego centrum (Stare Bałuty, Stare
Polesie, obszar na wschód od Pietryny a nawet sama południowa część
ul. Piotrkowska). Cóż, innymi słowy magistrat sobie urządził
prowizorkę po najmniejszej linii oporu, a Piotrkowska wcale nie
stanie się przez wdrażanie zapisów z "Kontraktu" bardziej atrakcyjna
turystycznie. Wraz z dewastacją zabytków z obszaru ochrony
konserwatorskiej (w/w obszar starej zabudowy) sama Piotrkowska
stanie się wymarłą enklawą (a właściwie już się stała, bo nie pełni
obecnie żadnej wyraźnej funkcji poza naczelną pijalnią narodową).

> Termin opracowania strategii został zatem przekroczony.

Oczywiscie, że tak. Został już w lipcu, kiedy my przedstawiliśmy
jako członkowie Sztabu projekt, pt: "Strategia Ochrony Łódzkiego
Krajobrazu Kulturowego", a strona urzędnicza jedynie ograniczyła się
do obietnic, że ktoś kiedyś gdzieś nas zaprosi. I na tym koniec.
Czyżby zwykły chwyt marketingowy przed najbliższymi wyborami,
pt: "Patrzcie! Zrobiliśmy coś dla Piotrkowskiej! Chcemy kolejnej
roszady posad i kolejnej wygodnej kadencji nie robienia nic
naprawdę." No i tu jest problem. Faktycznie, zrobiono COŚ dla
Piotrkowskiej. Szkoda, że to tylko COŚ, a nie konkretne i precyzyjne
uargumentowane zapisy, których skutkiem nie będzie wywalenie aut i
pozamiatanie ulicy (co jest psim obowiązkiem i żenada, że do tej
pory tego nie robiono!), ale faktyczny rozwój obszarów centralnych
pod względem funkcjonalnym, inwestycyjnym, transportowym i
turystycznym.

> Pomysł z blokadą np kwietnikami na środku każdego odcinka
> Piotrkowskiej jest dobry i będzie skuteczny. Zlikwiduje do końca
> problem ruchu samochodowego na ulicy.

Super, szkoda, że tóż obok dochodzi do rozwałki zabytkowych
kamienic, których turyści nie widzą, bo ani nie dostrzegają ich spod
syfu i ruin, ani nie doceniają samej Piotrkowskiej, wyłożonej
tandetną kostką betonową różowo-żółtą, po której można chodzić 2 km
w jedną stronę i spowrotem, ale w prawo czy lewo lepiej nie, bo
smród szczyn i sypiący się tynk z resztek fasad przyprawia o
mdłości. Ja na ich miejscu też wolałbym prawdziwe CENTRUM, takie,
jakie ma Kraków z zachowanymi układami urbanistycznymi,
remontowanymi kamienicami i w 2 a nie w jednym wymiarze ;)

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: WKZ już popiera oddanie Księżego Młyna ?
jasam napisał:
> Dlaczego nikt nie atakuje radnych

Bo to nie jest tak, że to WINA radnych. Oni jeszcze do niedawna nie
wiedzieli o co w tym wszystkim chodzi i wierzyli wiceprez... na
słowo. Podobno się już uczą na błędach, liczę, że przy kolejnym
starciu w RM będą wiedzieć, po czyjej stronie stanać (oczywiście po
stronie Łodzi, nie prywatnych zmartwień wiceprez...).

> i Pierwszego Wiceprezydenta

Jak nikt, jak ja to zrobiłem chociazby w tym artykule:
www.fabrykancka.pl/urbanistyka/artykuly/lodzki-krajobraz-kulturowy-zagrozony-3.html

> - a pilnują, czy
> WKZ potrafi przeciwstawić sie im.

Też mi przykro, mogę rozumieć prywatne i czystoludzkie realne
przesłanki WKZ jako takie, ale kto by na tym stanowisku nie był, po
prostu TAKI JEST OBOWIĄZEK URZĘDNIKA NA TYM STANOWISKU! Ma się
przeciwstawiać bezkompromisowo dla dobra zabytków. Jeśli jakaś osoba
tego nie rozumie i uważa inaczej, to uważa źle, zgodnie z
Konstytucją RP i Ustawą po prostu nie nadaje się na to stanowisko.
To musi być ktoś, kto jest bezględnym profesjonalistom i nie bawi
się w niepewność i kompromisy ani wobec inwestorów ani wobec UMŁ.

> A jak nie potrafi to go wywalić.

Cóż, taka prawda, nawet, jeśli jest przykra.

> Nikt nie mówi o sprawcach zła - tylko psioczą na strażników.

Nie wiem jak "oni", ale przynajmniej ja uważam, że jedno z drugim
się nie wyklucza. Sprawcami zła są pewni oczywiście urzędnicy
zarówno taki były Domińczak, jak i obecny jeden urzędnik z Wydz.
Bud. i Lokali, który by wszystko z jakiegoś dziwnego powodu
najchętniej wyburzył, tak samo wiceprezydenci i dyrektor Wydz.
PPiOZ. Cóż, taka prawda - świadczą o tym ich wypowiedzi w prasie.
Mało konkretnie? Przypominam sprawę z sierpnia, kiedy po nalocie NIK
i CBA tymczasowo przynajmniej pozbyto się mafii rozbiórkowej z AN-
ów. Ale czy na pewno się pozbyto? Centrum II to tylko wierzchołek
góry lodowej - wystarczy popytać się samych lokatorów co dzieje się
np. na Wiązowej ("Stare Polesie"). Jak 20-latek może nabyć kamienicę
przy Żeromskiego ;))

> Należy pisać do Radnych i pytać dlaczego poparli uchwałę, czy nie
zamierzają
> zmienić tego, a nie do WKZ czy zamierza fatalną uchwałę blokować.
Dlaczego on,
> jednoosobowo ma decydować o losach miasta, a nie radni wybrani
przez mieszkańcó
> w
> aby działali w imieniu i na rzecz tych co ich wybrali.
> Czy to jest podjudzanie na władzę?

Nie, Radni niedługo powinni się oficjalnie zapoznać z projektem
parku kulturowego i projektów na rzecz ochrony zabytków z ewidencji.
Wtedy będzie znowu widoczne wszystko, kto będzie najgłośniej ujadał
przeciwko ochronie zabytków. Proponuję zapytać się wówczas tych
wląsnie ujadających, w imię CZEGO konkretnie tak głośno wyją ;))))

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: WKZ już popiera oddanie Księżego Młyna ?
Gość portalu: lenin napisał(a):

> dużo jeszcze zniknie z łodzi fabryk i kamienic zamim się pan
weżmie
> do prawdziwej roboty..niż walka z waitrakami(wieżowcami)??..może
> czas wpisać do rejestru z 1000 zabytków, co i tak jest kroplą w
> morzu potrzeb..

Lenin, to nie jest takie proste. W jednym trzeba się zgodzić w WKZ,
że nie od tego jest on, żeby wszystko wpisywać do rejestru i nie od
tego jest rejestr. Akurat te przykłady, które podaję są faktycznie
wynikiem w mojej ocenie i mogę to w nieskończonośc argumentować,
skutkiem fatalnych decyzji, gdyż obiekty takie jak kompleksy
fabryczne doliny Jasienia są wpisane do rejestru lub POWINNY BYĆ i w
obu przypadkach nie zadbano ani o wpis tego co zostało (kompleks
Geyera), ani o odpowiedni nadzór i zapis o warunkach zabudowy (patrz
Lofty 1, gdzie jest masę nad- przy- i dobudówek, co spowodowalo
utratę możliwosci wpisania na listę UNESCO tych obiektów). Jednak z
drugiej strony, za sytuację zabytków w centrum, czyli ewidencyjnych,
odpowiada nikt inny jak dyrektor Wydziału (obecnie ->) Planowania
Przestrzennego i Ochrony Zabytków... a kim jest ów dyrektor?
Oczywiście Pan mgr Marek Lisiak, który przez tyle lat nie nakazał
sporządzenia planów miejscowych które chroniły by ewidencyjne
zabytki, bo jak sam twierdzi, nie widzi takowej potrzeby do 2025 ble
ble. Ktoś taki powinien być przez Prezydenta Kropiwnickiego usunięty
natychmiast ze stanowiska. Czemu nie jest? Bo w UMŁ chyba wszyscy
uważają, że "nie ma takiej potrzeby" (odnosnie tych planów
miejscowych). Pozostają prostety Łodzian, ale kto z Łodzian zna się
na tych sprawach, o których tu piszemy?! Ty i parę jeszcze
nakręconych 20-stolatków z SSC? Nic, tylko się załamać i naprawdę
Twoja teza, żeby wszystko wpisywać do rejestru jest trochę
bezsensowna. Z kolei owszem, uważam, że skoro nie ma póki co tych
planów miejscowych (liczę, że dzieki inicjatywie Fabrykanckiej w
Radzie Miejskiej w końcu się pojawią na tyle szybko, a przynajmniej
ten cholerny park kulturowy, żeby kierownicy administracji
nieruchomościami i szczególnie jeden taki urzędnik z Wydziału
Budynków i Lokali nie zdążyli kichnąć ;) to sorry bardzo, ale mało
ludzi, mało kasy, trudno, jednak funkcją WKZ jest ochrona zabytków
na tyle intensywna, żeby byla dostosowana w Łodzi do sytuacji, nawet
tak tragicznej jak obecna. I tutaj kłaniają się obiekty takie jak
całe pierzeje Jaracza, Rewolucji 1905 (nie chodzi o to, czy ta albo
inna kamienica jest stylowa, lecz o to, że całe pierzeje mają
wartość zabytku i nie wolno ich niszczyć rozbiórkami nawet jednego
domu!), resztki przy Kilińskiego czy cała Wiązowa (Stare Polesie).

A tu w planach UMŁ już są rozwałki własnie całych kwartałów na
wschód od Kilińskiego i na zachód od Wólczańskiej. Zwykła mafia
rozbiórkowa i tyle, bo dla urbanistów z zachodu jest to po prostu
nie do pojęcia co się w Łodzi dzieje (opinie na samej Wyborczej były
aż nadto).

Pozdr.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Koniec ery Goszczyńskiego w ŁKS?
Koniec ery Goszczyńskiego w ŁKS?
bardzo to typowe dla łksiaków ta sklonnosc do przesady i propagandy.
Patrzcie ludzie , jak niektorzy sa glodni najmniejszego sukcesu.
zobaczcie , ile radosci przyniosly łksiakom zaledwie 3 wygrane
mecze w ekstrakalsie pod rzad. odrazu sie w dupach poprzewracalo i
zachcialo porownywac z Widzewem. Baaa, nawet charakter to juz
atrybut łksiakow, klubu ktory cala swoja historie naznaczyl
przecietniactwem , przegrywanymi kolejno derbami i brakiem ambicji.
Jezeli gromadzenie co sezon szrotu i emerytow pilkarskich to
elkasiackie charaktery, to nie pozostaje mi nic innego jak
usmeichnac sie z boku nad waszym losem. taka strategia jest
skuteczna, ale zamyka was w blednym kole - co sezon musicie robic to
samo. zero perspektyw zero przyszlosci. tylko wychylanie glowki z
szamba :)

"100 lat tradycji i historii nawiązującej do
łódzkiej wielokulturowości "

hahahah jak pieknie to ujales :) a jak pielegnujecie te tradycje?
jak szanujecie swoich zalozyceli. z rozgoryczenia i wstydu nad swoja
historia, zaczeliscie wyzywac swoich przeciwnikow od zydow, czyniac
z kawalka swojej historii najwiesza hanbe, jaka moze kogokolwiek
spotkac.


"sukcesów sportowych w wielu dyscyplinach"

liczy sie tylko pilka nozna. tak na Widzewie jak i u Was. Nie
podpinaj sie pod sukcesy innych sekcji, bo nie jezdzicie za nimi na
wyjazdy, ani ich nie wspieracie mzoe poza koszem. smieszny argument
naprawde :) dalibycie sie pociac za takie sukcesy w europie jak
nasze. tych swoich szachistow i pingpongistow byscie zapomnieli od
strzalu :)

"tysiące oddanych kibiców w każdej grupie
wiekowej ( coś niewyobrażalnego dla widzewiaka bo jego tożsamość
sięga co najwyżej czasów rudego ), "

juz w latach piecdziesiatych na Pilsudskiego bywala kilkutysieczna
widownia. mamy linki do informacji prasowych na te temat. wyslac
ci ? powiedz mi lepiej , gdzie byli wasi wierni kibice, kiedy
tułaliscie sie po drugoligowym froncie, a Wasz stadion gromadzil
kilkusetosobowa widownie. to dla wasznaczy wiernosc oddanie ? to ci
pozwala zarzucac cos w tej kwestii Widzewiako ?

trudną do pobicia lokalizację
stadionu - niemal w centrum w przeciwieństwie do peryferyjnie
położonego placka sąsiadów,

byles kiedy w Łodzi? wiesz ile zajmuje podroz spod Galerii na
stadion Widzewa. Wiesz jaka odleglosc dzieli stadion od granicy
centrum->srodiescia - okolice radiostacji. jest to odleglosc
mniejsza niz odcine starego polesia, jaki nalezy przejsc z centrum
aby dotrzec do waszego stadionu :) poza tym nie odleglosc a czas
jest kluczowy. na stadion przy al. pilsudskiego jest doskonaly
dojazd, o czym musiz wiedziec, bo meiskzasz w Łodzi od dziecka
zapewnie :D:D

"ma łks coś jeszcze czego od dawna brak widzewowi - charakter i
ducha
walki"

hahaha to ci dobre. te kolejne przegrane derby. nawet po 5:0 .
charakter byl ze ho ho :D to ze raz wam sie udalo nie spasc, kiedy
my wyladowalismy w 1 lidze, nei znaczy ze przejeliscie po nas miano
charakternych. widzisz ten przydomek Widzew wypracowal sobie
ogrywajac takei firmy jak Liverpool, a nie wychodzac zwyciesko z
bojow o utrzyamnie w walce z tuzami pokroju odry w czygliwickiego
piasta. takze wiesz - wiele przed wami, koledzy.

"ma też dziś łks piłkarzy którzy choć nie mają sławnej żony - są
bardziej medialni niż cały widzew razem wzięty ... może to kwestia
zgoła ełkaesiackiego charkteru ( rozumiem że po oststnich sezonach
na widzewie słowo charakter nie jest powszechnie znane ) "

wiesz czasem medilnosc nie jest czyms pozytywnym. widzisz, jola
rutowicz jest niewtpliwie medialna. o swierczewskim tez sie duzo
mowi po jego wyczynach, podobnie o Hajcie (jego wyczyny
przemilczmy). niech miara magii tych nazwisk, bedzie tlum sponsorow
pukajacych do drzwi budynku klubowego przy al. Unii.

przekret z data zalozenia. nawet nie wiesz, o czym mowisz. RTS
zalozono w 1922, Widzew kontynuje tradycje TMRF-u zalozonego w 1910
w wiekszosci przez tych samych ludzi. Formalnie to nie te nsam twor,
ale w takich sprawach to nie to jest najwazniejsze.


to nie nam za komuny postawiono najnowoczesniejsza trybune na
owczesne czasy Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Łódź jest koszmarnie brudna i śmierdząca!
Zauważ, że u nas służby miejskie nie strajkują. Praca odbywa się w normalnym trybie więc i nie ma powodów robić larum.

Mówiąc już naprawdę poważnie: sprzątanie się u nas odbywa. Różnica między okresami świątecznymi, kiedy rzeczywiście wszyscy więc i służby porządkowe (boże, jak to brzmi) mają wolne a zwykłym weekendem, kiedy nie sprząta się przez jeden dzień jest kolosalna.

Akurat dziś pisałem już o tym w innymi miejscu, więc żeby się nie powtarzać przekleję swoją teorię nt. problemu w szczególności psich kup, w ogólności czystości:

1. Sprawa dozorców. Otóż dziś mało która posesja ma dozorcę na
wyłączność i nie dlatego, że nie chce, lecz gó...e dlatego, że
Wspólnot Mieszkaniowych (nie wspominając o AN-ach) na to nie stać.
Jeszcze w 2007r. w AN-ie "Konstantynowska", który odpowiada za
znaczną część zasranego Starego Polesia stawki za sprzątanie zostały
ustalone na ok. 100zł miesięcznie za budynek. Przetarg wygrała firma z
bodajże z Katowic. Nieoficjalnie administratorzy przyznawali, że nie
będą egzekwować porządnej roboty, bo skoro AN udaje, że płaci, to
firma udaje, że sprząta. Dziś stawki oscylują ok. 400 zł miesięcznie
za budynek + chodnik. Owszem, gdyby jak kiedyś budynki były
administrowane przez jedną firmę, to być może udałoby się zatrudnić
"dozorcę", który pilnowałby porządku dajmy na to na odcinku 3
sąsiadujących domów przez 8 godzin dziennie. Co jednak z kupami
pojawiającymi się po 16.00? W praktyce sąsiednie budynkiu często
obsługują różne firmy sprzątające. U mnie "dozorca" pojawia się
codziennie rano koło 7.00 Sprząta wszystko (zresztą przy sąsiadenich
domach podobnie), łącznie z kupami. Odśnieża jeśli jest śnieg. Potem
jednak idzie sprzątać gdzieś indziej. I nie mogę mieć do niego o to
pretensji, bo płacimy firmie, która go zatrudnia 400 zł miesięcznie.
Zatrudnienie go przez WM na etat jest dla nas nieopłacalne. O
godzinie 10.00 chodnik znów jest zasrany.

2. W tym wątku wymienione są miejsca zasrane wyjątkowo intensywnie -
np. skwerek u zbiegu Wólczańskiej i 1 Maja. Zwróćcie uwagę, czy te
miejsca są przed budynkami mieszkalnymi, czy może przed instytucjami.
Moje obserwacje są takie, że najbardziej zasrane miejsca dziwnym
trafem są właśnie w pasach "ziemi niczyjej"- np. przy bocznych
ścianach fabryk, zakładów, przed opuszczonymi kamienicami, słowem tam,
gdzie nikomu, w zwłaszcza osobom odpowiedzialnym, nie zależy na
czystości. Kto odpowiada za skwerek przy Wólczańskiej/1Maja? Czy
przypadkiem nie przylega on do teatru?

3. Moim zdaniem jedynym sensownym rozwiązaniem kwestii psich kup byłby
nakaz rejestrowania psów (czipowania) i wyposażenie SM w elektroniczne
czytniki. W takim czipie mogłaby być informacja, czy właściciel
szczepił zwierzaka, czy pobiera worki na kupy, czy ma pozwolenie na
psa (jeśli jest agresywny), wreszcie czy płacił podatek (gdyby taki
był ustanowiowny). Bez jakiejkolwiek kontroli właścicieli psów nigdy
nie da się wyegzekwować sprzątania.

4. Dodatkowo oczywiście można mówić o gruntownej reformie systemu
sprzątania ulic/chodników. Być może miasto mogłoby "zdjąć" ze wspólnot
obowiązek dbania o chodnik w obrębie posesji (o ile nie jest to wymóg
ustawowy) i w zamian rozpisać przetarg dla fim sprzątających całe
kwartały non stop przez jakieś 10 godzin na dobę. Problem tylko taki,
że gmina boi się dotykać czegokolwiek w kwestii swoich nieruchomości.
A drugi problem to pieniądze - przy pracach dotyczących nieruchmości
wspólnych koszty różnych usług i robót bywają zastraszająco wysokie.
Firmy wiedzą, że nikogo nie doi się lepiej niż Wspólnot
Mieszkaniowych. (no, może oprócz gminy i państwa:-) ), więc windują
stawki. Tak czy inaczej zrobienie symulacji finansowej nie jest
niemożliwe. Rozproszenie wykonawców przy obecnych warunkach
zatrudniania nie służy utrzymaniu czystości. Taniej zatrudnić jedną
firmę i egzekwować dobrą robotę. Tylko nie może się to odbywać na
poziomie AN-ów:-)

5. Zwracanie ludziom uwagi niewiele doraźnie daje - u mnie paru
psiarzy nauczyło się, że jak mnie widzą, na wszelki wypadek przechodzą
na drugą stronę ulicy. I tyle. Co prawda, gdyby stosunek zwracających
uwagę do niesprzątających się odwrócił być może miałoby to lepszy
skutek, jednak póki co, jest jak jest. Oczywiście wniosek z tego taki,
że nawet mimo mizernych efektów uwagę zwracać należy. Inaczej nie ma
żadnych szans na zmianę wspomnianego stosunku. A tak - jakaś jest:-)

6. Sam naklejam kartki na swojej klatce informujące psiarzy, że mają
obowiązek sprzątać. Naklejki regularnie ktoś zrywa, lecz ponieważ mam
ich kilkadziesiąt, jeszcze na jakiś czas starczy. Znów efekt doraźny
jest mizerny, lecz przesyłam w ten sposób jasną wiadmość, że psie kupy
mi przeszkadzają. Że ludzie, którzy nie sprzątają po swoim psie są
brudasami, są nie w porządku do reszty mieszkańców. Wbrem pozorom
sporo ludzi sobie tego nie uświadamia. Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 111 rezultatów • 1, 2