Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: stare systemy operacyjne





Temat: czy warto kupić używany sprzęt?
Eneuel Leszek Ciszewski pisze:


| Ale programów używam kilku jednocześnie.

I tutaj mylisz się. Używasz w danej chwili jednego.


To po co są procesory dwurdzeniowe? Bo jeśli naraz korzysta się z
jednego programu to drugi rdzeń nie ma sensu. A co powiesz o procesorach
z czterema rdzeniami? A nie daj Boże maszynę z 4 procesorami 4
rdzeniowymi? Też jeden program naraz się wykonuje?


I tutaj trzeba zakończyć te wywody. Od 80286 CPU wspomaga SWAPowanie.
Sam zaś mechanizm takiej wirtualnej pamięci pochodzi z dużych komputerów
i z lat minionych, gdy myślenie było w cenie. Ani Linuks, ani Windows tego
nie wymyślił.


Mylisz CPU z MMU. CPU przez rejestry adresowe adresuje pamięć i nie
obchodzi go, czy jest to pamięć RAM, pamięć cache czy pamięć wirtualna.
Pamięć wirtualna musi być wspierana i przez sprzęt (MMU) i przez system
operacyjny. System operacyjny musi reagować jakoś na przerwania
generowane przez MMU, a MMU musi "oszukiwać procesor", że ma więcej
pamięci dostępnej. Drobna uwaga MMU nie musi być zawarte w procesorze,
może być zainstalowane obok niego.

Na początku pisałeś o swapie, teraz o pamięci wirtualnej. A to dwie
różne rzeczy. Swap nie musi być pamięcią wirtualną. Swapowanie pamięci
występowało np w Atari 130XE, gdzie MMU nie pozwalał adresować więcej
niż 65536 bajtów, a Atari 130XE miało tej pamięci dwa razy więcej.
Sztuczka polegała na tym, że można było przełączać przez MMU banki
pamięci. Wywalić z przestrzeni adresowej jeden bank i wpiąć inny.
Procesor miał do dyspozycji cały czas 64KB, ale pamięci RAM było więcej
(są przeróbki do wielkości ponad 1MB).
Niektóre programy miały własny swap, teraz praktycznie się tego nie
używa. Np Photoshop miał tak, że tworzył własny plik wymiany. Calamus na
Atari ST też korzystał z dysku. (MMU do 68000 nie obsługiwał pamięci
wirtualnej).

A co do samego początku. Swapowanie jest złe i takim pozostanie dopóki
czas dostępu do danych na dysku nie będzie mniejszy niż czas dostępu do
pamięci. Odczyt pamięci z dysku jest dużo wolniejszy, co jest odczuwalne
przez użytkownika. Pomijam już kwestie zużycia sprzętu. Pamięć wirtualna
jest protezą powstałą w czasach gdy pamięć RAM była cholernie droga i
optymalizowało się wszystko pod wykorzystanie pamięci łącznie z
komendamu systemowymi (mv, cp, ls). Dorobienie kolejnej nóżki adresowej
na procesorze jest tańsze niż zapewnienie całej przestrzeni adresowej
prawdziwego RAM. Przy 48 bitowej szynie adresowej możesz teoretycznie
zaadresować 281.474.976.710.656 bajtów pamięci.

Przy obecnych programach i systemach operacyjnych 512MB RAM to jest
minimum, podwyższenie tej wielkości do 1GB często zwiększa wygodę
użytkowania komputera. Chyba, że ktoś jest nałogowym kawoszem i lubi
wykorzystywać przerwy w pracy komputera na robienie sobie n-tej
filiżanki kawy. Sam proces swapowania zajmuje cykle procesora, szynę
DMA, przerwania I/O. Lepiej tego uniknąć. Napisz sobie program, który
alokuje 8GB RAM, a potem losowo zapisuje jakieś dane w tej przestrzeni
adresowej, daj go do tła. A potem włącz sobie dowolny program, np
outlooka i spróbuj poczytać newsy.

wer

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Jak odzyskac bootloader Windows?
Użytkownik "Andrzej P. Wozniak" <us@poczta.onet.pl.invalid napisał w
wiadomości

Osoba podpisana jako Michal Kawecki <kkwi@o2.px w artykule
< Osoba podpisana jako Michal Kawecki <kkwi@o2.px w artykule
<news:kfrpee.ojc.ln@kwinto.prv pisze:

Mogę się założyć, że miałeś takie płyty, ale nie w parze z dyskiem
240/63. Nie pamiętam teraz, jakie to były płyty, ale kojarzy mi się
coś z Intelem (AmiBIOS) lub BIOS-em Phoenixa. Dawniej BIOS tej drugiej
firmy w Polsce był rzadko spotykany, ale po połączeniu Phoenixa
z Awardem w BIOS-ach są rozwiązania obu firm.
Wygląda więc na to, że obecne płyty główne mają BIOS-y bardziej
"kompatybilne" z Windows.

Wcale nie. BIOS Phoenix/Award oznacza *nową* płytę. W moim przypadku to
był
chyba jakiś AsRock.

Niestety ale IMO mylisz się. Przejrzałem kolekcję swoich starych dysków (od
800 MB wzwyż) i żaden z nich nie ma zworki wpływającej na sposób translacji
CHS. I jest to zupełnie logiczne, bo to jest translacja dotycząca metody
adresowania tego co  _zostało_zapisane_ na dysku, a nie metody adresowania
_dysku_. Są i owszem dyski ze zworką ograniczającą ilość raportowanych przez
dysk głowic z 16 do 15, albo ze zworką ograniczającą wielkość adresowalnej
przestrzeni adresowej np. do 32 GB, ale to ma ścisły związek z
ograniczeniami BIOS-u płyty głównej z którą ten dysk współpracuje, a nie z
adresowaniem samej powierzchni dysku.

Zresztą, nie upieram się, dość rzadko zdarza mi
się oglądać geometrię całkiem pustego dysku. Z reguły od razu go
partycjonuję :-).

Po wejściu do setupu i sprawdzeniu, że translacja jest ustawiona na LBA
255/63?


Znowu mylisz pojęcia. Nie dyskutujemy o LBA, tylko o translacji CHS. A BIOS
w moich płytach głównych jej nie pokazuje (sprawdziłem). I znowu jest to
zupełnie logiczne, bo dyski wskazane w setupie BIOS-u jako dyski adresowane
w LBA adresuje się w sposób bezwzględny sektorami, a nie w jakimś CHS.
Zresztą sposób wykowywania translacji CHS może być całkiem dowolny i wcale
nie jest on ograniczony do 240/63 i 255/63. Można sobie ją ustawić
praktycznie jak się chce, byle tylko użyć odpowiedniego narzędzia do
partycjonowania.

Tak się tylko zastanawiam, jak to jest że taki fdisk
zawsze zakłada partycje z geometrią 255/63.

Zawsze to może robić spod Windows - to windowsowe sterowniki stosują na
sztywno translację 255/63. Można to sprawdzić na dysku wyłączonym w
BIOS-ie,
czyli rozpoznawanym wyłącznie przez sterowniki systemu.


Czysty dysk nie ma nadanej żadnej translacji. Ani 240/63, ani 255/63, ani
żadnej innej. Wybór sposobu translacji jest dokonywany przez narzędzie użyte
do partycjonowania dysku. Kiedy na pustym dysku zostanie już założona jakaś
partycja w wybranej przez nas translacji CHS, to BIOS odczytuje tę
translację z tabeli partycji i informację o niej umieszcza w odpowiedniej
zmiennej, skąd następnie jest ona odczytywana przez uruchamiany później
system operacyjny. Cały ten proces zmierza ku temu, żeby każda kolejna
partycja zakładana była w takiej samej translacji jak ta pierwsza. Stąd mówi
się że jest to "translacja dysku". Ale to nieprawda. Wystarczy zmienić zapis
o translacji CHS w parametrach pierwszej partycji i już BIOS będzie
raportował zupełnie inną translację, pomimo iż reszta partycji będzie miała
"starą" translację. Sprawdź.

Przecież działa spod DOS-a, a
więc musi przyjmować geometrię taką jaką mu BIOS raportuje...

I tak robi. Przypomnij sobie stare dyskusje o kłopotach przy przenoszeniu
dysku między płytami z BIOS-em AMI i Award i zalecenie, żeby dysk
partycjonować na tej płycie, na której ma pracować.
Dokładniej - fdisk przyjmuje geometrię, jaką mu zwraca system, a czy
system
bierze tę geometrię z BIOS-u, czy przechwytuje przerwanie od fdiska i
podstawia mu swoją translację, to już zupełnie inna para kaloszy.


CHS jest metodą "przekalkulowania" natywnej w dyskach twardych adresacji LBA
na postać strawną dla starych systemów operacyjnych i sposób wykonywania tej
translacji jest bardzo ściśle związany z konkretnym BIOS-em. A kłopoty brały
się stąd, że różnie ją w BIOS-ach implemetowano. Natomiast kiedy się dysk
wyłączy w BIOS-ie, to system sam się będzie starał dysk rozpoznać i sam
wybierze odpowiednią translację LBA do CHS, co teoretycznie powinno ten
problem rozwiązać.

Kiedy zaś dysk pozostanie włączony w BIOS-ie, to system operacyjny przyjmie
taką translację, jaką BIOS odczyta z pierwszej pozycji w tabeli partycji.
Tak więc jeśli na dysku zostaną założone partycje z różną translacją, to
system oparty na adresacji CHS ich nie obsłuży. I właśnie taki przypadek był
omawiany w tym wątku.

Warto tutaj powiedzieć o jednej ważnej rzeczy: translację CHS wykorzystują
jedynie systemy DOS/Windows. Linux natomiast adresuje wyłącznie w LBA. Tak
więc, jeśli tylko te partycje fizycznie nie zachodzą na siebie, to będą one
bezproblemowo obsługiwane spod Linuksa. A spod Windows - nie.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Jaka płyta pod win98se?
Tomaszek napisał(a):

A tak nie będzie się nadawał do normalnej pracy? Naturalnie nie do


Według mnie nie. Nie da się obecnie normalnie pracować
w Windows 98 ;) Wymagania jednak rosną wraz z postępem i
po doświadczeniach z prawdziwie 32- i 64-bitowymi systemami
mało kto będzie chciał się babrać w architekturze rodem z
Windows 3.x.

wszystkich zadań, ale Jacek nie pytał o wszystkie zastosowania tylko o
parę i to pisanych na zamówienie, tak więc pisanych z tego wynika tylko
pod Windows 98. Maszyny wirtualne są naprawdę bardzo pożyteczne (sam ich
używam choćby w celu testowania wirusów i uruchamiania cracków), ale
chyba nie tym razem.


Właśnie jednym z najszerszych zastosowań maszyn wirtualnych
w biznesie jest uruchamianie "starych" środowisk na potrzeby
specyficznych aplikacji bez konieczności wystawiania "na
odstrzał" (głównie z powodów bezpieczeństwa) starego systemu
operacyjnego. Nie jest to rozwiązanie idealne (maszyna wirtualna
w końcu dziedziczy wszystkie "dziury" systemu, który na niej
działa), zmniejsza jednak ewentualne przestoje i ułatwia likwi-
dację skutków włamania/uszkodzenia.

Z jakichś powodów producenci procesorów tak teraz walczą o
wirtualizację: to się *da sprzedać*. Firmy mają coraz więcej
starych systemów, które trzeba uruchamiać na nowym sprzęcie
nie rezygnując z funkcjonalności tego nowego sprzętu.

A dlaczego nie? W każdej innej dziedzinie rynku w dowolnej dziedzinie
życia producent stara się dogodzić tzw. klientowi masowemu, choćby ten


Klient masowy używa jednej z najnowszych wersji Windows. Taka
jest prawda ;) Rzeczywistości się nie zmieni zgodnie z własnym
wyobrażeniem "jak być powinno".

Poza tym obowiązuje zasada "jeżeli ktoś nie aktualizuje Windows,
to też rzadziej kupuje nowy sprzęt; lepiej zatem ściąć koszty
obsługi starych systemów i stracić te kilkaset dolarów od
nielicznych użytkowników starych systemów".

Business is business. Szczególnie obecnie. Niestety.

klienta masowego. Teraz już mają jednego klienta mniej, bo Jacek
prawdopodobnie nie kupi nowej "wypasionej" płyty, tylko kupi coś z rynku
wtórnego. Brawo produceni, walicie w swoje własne gniazdo ROTFL. Co do


Ale to jest jeden klient. Strata na nim producentowi nic nie
zaszkodzi, za to płacenie programistom piszącym sterowniki
pod stare systemy by zaszkodziła. Obstawiam, że nawet gdzieś
na Tajwanie programista systemowy biegły w sterownikach Win9x
wcale nie zarabia mało, a sterowniki trzeba aktualizować i
poprawiać, więc jednokrotna umowa nie wchodzi raczej w
rachubę.

Po prostu niemożność techniczna. Utrzymywanie
sterowników do starych urządzeń zbyt dużo kosztuje.

No to niemożność techniczna czy koszty?


Ok, nieco zagmatwałem. Koszty, brak chęci, konieczność
zatrudnienia dodatkowych ludzi, konieczność znalezienia
ludzi którzy potrafią jeszcze pisać sterowniki do starszych
systemów, konieczność testowania tych sterowników (a więc
posiadania maszyn i systemów).

No, z Windows 3.x to już by można było zrezygnować, ale nie wiem czy z
Windows 95 np. też. Znam wielu ludzi, którzy chwalili sobie ten system
jako bardzo stabilny i nadal to robią (choć ja do nich nie należę - ja


Wiesz, jak spojrzeć na świat to są całe miliony ludzi którzy
robią różne dziwne, przyprawiające nas o gęsią skórkę czy
obrzydzenie rzeczy i to sobie chwalą ;)

Ja jestem osobiście bardzo zadowolony z odejścia Windows 9x.
Ta architektura była zdecydowanym krokiem naprzód w stosunku
do Windows 3.x, ale nia miała szans w starciu z nowymi systemami.
Ani z zaawansowanymi użytkownikami.

miałem z nim kupę problemów). Nie wiem czy brak supportu dla tego
systemu nie jest zrobiony sztucznie. Nadal wielu ludzi ( zwłaszcza w
małych firmach ) go używa. Ale to jest tak, że jak użytkownik jest


No tu bym chętnie zobaczył wyniki jakichś badań. Nie jestem
bowiem przekonany: kupując nowy komputer w firmie jednak kupuje się
OEMowy system. Stare systemy zostaną tylko tam, gdzie dział IT
faktycznie stwierdził, że jakiś program nie działa z nowym
systemem.

zadowolony z czegoś to nie kupi nowego produktu, bo po co? No to trzeba
coś zrobić, żeby użytkownik przestał być zadwolony i kupił jednak ten
nowy, tak hucznie reklamowany produkt... Nóż w kieszeni się otwiera. To
był tylko przykład.


Wiesz, w pewnym zakresie to normalne działanie marketingowe :)
Należy pokazać użytkownikowi "wewnętrzne fuuj" w tym, czego
akurat używa, aby wymienił to na coś nowszego ;)

W zasadzie to już zapłaciłem. Z pudełek mogą śmiało zniknąć kretyńskie
kolorowe rysunki przedstawiające rakiety, ludziki, laski w skąpych
strojach (celują w tym karty graficzne) Jak się domyślam trzeba zapłacić
człowiekowi, który zaprojektuje logo, narysuje ten cały zbędny farsz i
inne pierdoły. I nagle pieniążki na zapewnienie kompatybliności z
większą ilością sprzętu znajdują się, wyciągnięte z kolorowego,
lśniącego błota. Sprzęt w szarym pudełku jest tak samo sprawny i
funkcjonalny jak sprzęt z rozebraną laską na pudełku nie?


Ale to utopia. Merketingu się nie pozbędziesz, tak jak mas
ludzi, dla których "MHz", "GB", "rdzeń", "shader" i tak dalej
znaczą prawie nic i w efekcie podświadomie wybiorą pudełko z
ładniejszą laską.

W dziedzinie oprogramowania alternatywą jest open-source i
warto wspomagać ten kierunek rozwoju. W sprzęcie jest gorzej,
słyszałem jedynie o LinuxBIOSie i open-source'owej karcie
graficznej (choć, na swój sposób, architektura PC jest na
szczęście otwarta i udokumentowana w sporej części). Obawiam
się jednak, że tam, gdzie oprogramowanie o-s dzięki cenie
(a najczęściej: jej braku) może wygrywać, tam sprzęt o-s,
zmuszony do konkurencji z potentatami na równych warunkach,
po prostu się nijak nie przebije. Trudno bowiem zarabiać na
dziesięciu klientach ;)

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Wyszperane w sieci (długie)
Może nie każdemu będzie, ale mi spodobało się.

Mój poranek z Microsoft World 2015 (godzina nieznana)

Autor: January Weiner 3

Markowi Falzmanowi dedykuję

Mój nowiutki Microsoft Advanced Budzik (TM) poderwał mnie na nogi
punktualnie, co do minuty. Pierwszy raz! Wczoraj kupiłem go w Centrum
Technologii Czasomierniczych (R). Z początku myślałem o nowym zegarku, i
nawet w promocji był jeden taki, co to mi się strasznie podobał.
Sprzedawca pokazał mi, że po dokupieniu dodatkowych modułów może nawet
pełnić funkcję stopera! Oczywiście, do standardowego wyposażenia
należy saper, pasjans, wodotrysk i aparat fotograficzny (ten ostatni da
się wykorzystać, jeśli kupimy interfejs do Zintegrowanego Pulpitu Obsługi
Graficznej - TM). Niestety, po pierwsze nie miałem na koncie dość
pieniędzy, po drugie, plecak z bateriami i modułem Inteligentnego
Oprogramowania trochę uwierał mnie w plecy (mam skoliozę).

W domu od razu zabrałem się za rozpakowanie, czytanie instrukcji i
instalację. Wystarczyły cztery listy (tzn. w sumie osiem, nie wiem czemu
zawsze wysyłane są podwójnie, jeden na mailwatch.security.microsoft) do
Działu Obsługi Klienta Centrum Technologii Czasomierniczych (R) i już po
godzinie (bo musiałem jeszcze pojechać po startowy CD-ROM, którego
brakowało w zestawie - każdemu może się zdarzyć. No, ale pomyłka była moja
- w zestawach promocyjnych budziki nie są dostarczane ze startowym
CD-ROMem, tylko trzeba sobie samemu zapisać system na nagrywarce. Kupiłem
więc nagrywarkę) na fioletowo - szarym, prześlicznym displeju pojawiły się
pięknie stylizowane, trójwymiarowe, holograficzne cyfry: 2015. Rzeczywidcie,
za oknami był już wieczór! W dodatku prostota obsługi - nie trzeba nawet
kiwnąć palcem (to zresztą hasło reklamowe promocji) - wystarczy mrugnąć
porozumiewawczo w kierunku budzika, a system Eye Lid Movement Detection
(TM) zareaguje tak, jak prymitywny, przestarzały zegarek na naciśnięcie
przycisku.

Niestety, po jakimś czasie zacząłem się niepokoić. Cyfry się nie
zmieniały, chociaż na pewno minęło już sporo czasu. Zawideofonowałem do
DOKu.
- Witamy Pana z największą radością, gdzie się Pan dzisiaj chciałby udać?
Przedstawiłem pokrótce swój problem.
- Hm... może poczeka Pan jeszcze trochę i cyferki się zmienią?
- Czekałem już bardzo długo.
- No to... a, już wiem. Pewnie ma pan stary system operacyjny! Jest pan
pewien, że zaznaczył pan opcję "System Display Update According to Current
Time" i ustawił opcję "System Display Update" na jedną minutę?
- Erm, chyba nie.. ale kupiłem dzisiaj budzik razem z systemem!
- Ach, czy kupił pan Microsoft Advanced Budzik (TM) - podkreślił technik -
z promocji?
- Tak jest.
- No, to sprawa jest jasna! - technik uśmiechnął się pod wąsem, którego
nie miał - kupił pan tylko podstawowe oprogramowanie umożliwiające
wyświetlenie aktualnego czasu z dokładnością do roku. Musi pan dokupić
odpowiednie moduły. Co pana interesuje? Wszystko dla naszych klientów jest
oczywiście dostępne online. Musi pan tylko podłączyć budzik do
wideotelefonu. Ma pan skonfigurowany bufor budzika w wideofonie?
- Erm, chyba nie...
- No, nieważne. Przez noc się to jakoś załatwi. Co pana interesuje?
Miesiące, dni?
- No, minuty. I może sekundy...
- Minuty - to będzie trochę kosztowało - technik zmierzył mnie taksującym
spojrzeniem - na sekundy chyba pana nie stać... oczywiście, są różne
szerłery, ale nie polecam, nie polecam...
- No, byle mnie budził!
- A, to nie ma problemu! Moduł budzenia przecież pan ma!

Całe szczęście! Okazało się, że Microsoft Advanced Budzik (TM) ma
wbudowany ekologiczny, automatyczny, kinetyczno - obrotowy uniwersalny
Home And Kitchen Simple Digital Timer - jeśli mrugnąć porozumiewawczo w
stronę boku budzika, to równo za godzinę jedna ze stu siedemdziesięciu
ośmiu możliwych do wyboru Melodyjek Miłych Dla Ucha (TM) wypełni nasz
pokój.

Dzięki temu wstałem, jak już wcześniej napisałem, punktualnie. Trochę było
tylko kłopotliwe to, że za każdym razem w nocy, gdy ustawiałem budzik na
kolejną godzinę (wypróbowałem osiem melodyjek! Szkoda, że noc nie miała
178 godzin!), musiałem wstać, żeby zapalić światło, bo inaczej budzik nie
widział jak mrugam. To nic, jutro kupię sobie jeden z tych wyłączników
światła Microsoftu, co reagują na smarknięcie.

Zaraz po przebudzeniu umyłem zęby. Moja wspaniała szczoteczka do zębów
(TM)! Czasy próchnicy, pasty i obrzydliwych, małych, nieprogramowalnych
szczoteczek już przeminęły. Uśmiechasz się, i wtedy szczoteczka sama
sprawdza dokładnie, konserwuje, myje i odświeża zęby oraz jamę gębową,
oraz opcjonalnie dokonuje prostszych operacji dentystycznych - nie muszę
chodzić do dentysty, zwłaszcza odkąd w wyniku błędu ochrony w module
uzębienia mam sztuczną szczękę.
- Dzień dobry, jak Ci się spało? - powiedziała szczoteczka - czy przy
myciu zębów chciałbyś posłuchać najświeższych wiadomości?
- Oczywiście, moja szczoteczko - odpowiedziałem, chociaż odkąd ją mam
wiadomości są te same. Niestety, nie udało mi się znaleźć odpowiednich
opcji w module aktualizującym. Za to do końca życia będę wiedział, co się
stało 25 maja 2015! Ponieważ wiadomości były dobre, uśmiechnąłem się - ale
to moja wina, że nie dostatecznie szeroko. Na szczęście krwotok udało mi
się szybko zatamować zimną wodą. Jak będę miał trochę dodatkowych
pieniędzy, to kupię sobie to nowe, 1024 bitowe oprogramowanie, które
umożliwia mieszanie zimnej wody z ciepłą.

Dość szybko wyszedłem z domu. Okazało się, że dziś ciągle trwa
aktualizacja oprogramowania sieci komunikacyjnej, więc musiałem wziąć
taksówkę. Akurat jedna stała na poboczu, kierowca - generał Protection
Fault (jak głosił napis na displeju w taksówce) akurat karmił swojego
tamakurczaka.
- Czy jest pan wolny?
- Przykro mi, żonaty. Where do you want to go today? - powiedział
taksówkarz i umarł.

pozdr.
Willy

ps. tekst cytowany bez wiedzy i zgody autora gdyż link prowadził do:
....

Not Found

The requested URL /~jw/ was not found on this server.

ps.1 linku do HOSTA nie podaję z premedytacją

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Wyszperane w sieci (długie)

Użytkownik Wilhelm Okarmus <okar@pk.edu.plw wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:Pine.LNX.4.21.010
4271737410.26204-100@venus.wis.pk.edu.pl...
Może nie każdemu będzie, ale mi spodobało się.

Mój poranek z Microsoft World 2015 (godzina nieznana)

Autor: January Weiner 3

Markowi Falzmanowi dedykuję

Mój nowiutki Microsoft Advanced Budzik (TM) poderwał mnie na nogi
punktualnie, co do minuty. Pierwszy raz! Wczoraj kupiłem go w Centrum
Technologii Czasomierniczych (R). Z początku myślałem o nowym zegarku, i
nawet w promocji był jeden taki, co to mi się strasznie podobał.
Sprzedawca pokazał mi, że po dokupieniu dodatkowych modułów może nawet
pełnić funkcję stopera! Oczywiście, do standardowego wyposażenia
należy saper, pasjans, wodotrysk i aparat fotograficzny (ten ostatni da
się wykorzystać, jeśli kupimy interfejs do Zintegrowanego Pulpitu Obsługi
Graficznej - TM). Niestety, po pierwsze nie miałem na koncie dość
pieniędzy, po drugie, plecak z bateriami i modułem Inteligentnego
Oprogramowania trochę uwierał mnie w plecy (mam skoliozę).

W domu od razu zabrałem się za rozpakowanie, czytanie instrukcji i
instalację. Wystarczyły cztery listy (tzn. w sumie osiem, nie wiem czemu
zawsze wysyłane są podwójnie, jeden na mailwatch.security.microsoft) do
Działu Obsługi Klienta Centrum Technologii Czasomierniczych (R) i już po
godzinie (bo musiałem jeszcze pojechać po startowy CD-ROM, którego
brakowało w zestawie - każdemu może się zdarzyć. No, ale pomyłka była moja
- w zestawach promocyjnych budziki nie są dostarczane ze startowym
CD-ROMem, tylko trzeba sobie samemu zapisać system na nagrywarce. Kupiłem
więc nagrywarkę) na fioletowo - szarym, prześlicznym displeju pojawiły się
pięknie stylizowane, trójwymiarowe, holograficzne cyfry: 2015. Rzeczywidcie,
za oknami był już wieczór! W dodatku prostota obsługi - nie trzeba nawet
kiwnąć palcem (to zresztą hasło reklamowe promocji) - wystarczy mrugnąć
porozumiewawczo w kierunku budzika, a system Eye Lid Movement Detection
(TM) zareaguje tak, jak prymitywny, przestarzały zegarek na naciśnięcie
przycisku.

Niestety, po jakimś czasie zacząłem się niepokoić. Cyfry się nie
zmieniały, chociaż na pewno minęło już sporo czasu. Zawideofonowałem do
DOKu.
- Witamy Pana z największą radością, gdzie się Pan dzisiaj chciałby udać?
Przedstawiłem pokrótce swój problem.
- Hm... może poczeka Pan jeszcze trochę i cyferki się zmienią?
- Czekałem już bardzo długo.
- No to... a, już wiem. Pewnie ma pan stary system operacyjny! Jest pan
pewien, że zaznaczył pan opcję "System Display Update According to Current
Time" i ustawił opcję "System Display Update" na jedną minutę?
- Erm, chyba nie.. ale kupiłem dzisiaj budzik razem z systemem!
- Ach, czy kupił pan Microsoft Advanced Budzik (TM) - podkreślił technik -
z promocji?
- Tak jest.
- No, to sprawa jest jasna! - technik uśmiechnął się pod wąsem, którego
nie miał - kupił pan tylko podstawowe oprogramowanie umożliwiające
wyświetlenie aktualnego czasu z dokładnością do roku. Musi pan dokupić
odpowiednie moduły. Co pana interesuje? Wszystko dla naszych klientów jest
oczywiście dostępne online. Musi pan tylko podłączyć budzik do
wideotelefonu. Ma pan skonfigurowany bufor budzika w wideofonie?
- Erm, chyba nie...
- No, nieważne. Przez noc się to jakoś załatwi. Co pana interesuje?
Miesiące, dni?
- No, minuty. I może sekundy...
- Minuty - to będzie trochę kosztowało - technik zmierzył mnie taksującym
spojrzeniem - na sekundy chyba pana nie stać... oczywiście, są różne
szerłery, ale nie polecam, nie polecam...
- No, byle mnie budził!
- A, to nie ma problemu! Moduł budzenia przecież pan ma!

Całe szczęście! Okazało się, że Microsoft Advanced Budzik (TM) ma
wbudowany ekologiczny, automatyczny, kinetyczno - obrotowy uniwersalny
Home And Kitchen Simple Digital Timer - jeśli mrugnąć porozumiewawczo w
stronę boku budzika, to równo za godzinę jedna ze stu siedemdziesięciu
ośmiu możliwych do wyboru Melodyjek Miłych Dla Ucha (TM) wypełni nasz
pokój.

Dzięki temu wstałem, jak już wcześniej napisałem, punktualnie. Trochę było
tylko kłopotliwe to, że za każdym razem w nocy, gdy ustawiałem budzik na
kolejną godzinę (wypróbowałem osiem melodyjek! Szkoda, że noc nie miała
178 godzin!), musiałem wstać, żeby zapalić światło, bo inaczej budzik nie
widział jak mrugam. To nic, jutro kupię sobie jeden z tych wyłączników
światła Microsoftu, co reagują na smarknięcie.

Zaraz po przebudzeniu umyłem zęby. Moja wspaniała szczoteczka do zębów
(TM)! Czasy próchnicy, pasty i obrzydliwych, małych, nieprogramowalnych
szczoteczek już przeminęły. Uśmiechasz się, i wtedy szczoteczka sama
sprawdza dokładnie, konserwuje, myje i odświeża zęby oraz jamę gębową,
oraz opcjonalnie dokonuje prostszych operacji dentystycznych - nie muszę
chodzić do dentysty, zwłaszcza odkąd w wyniku błędu ochrony w module
uzębienia mam sztuczną szczękę.
- Dzień dobry, jak Ci się spało? - powiedziała szczoteczka - czy przy
myciu zębów chciałbyś posłuchać najświeższych wiadomości?
- Oczywiście, moja szczoteczko - odpowiedziałem, chociaż odkąd ją mam
wiadomości są te same. Niestety, nie udało mi się znaleźć odpowiednich
opcji w module aktualizującym. Za to do końca życia będę wiedział, co się
stało 25 maja 2015! Ponieważ wiadomości były dobre, uśmiechnąłem się - ale
to moja wina, że nie dostatecznie szeroko. Na szczęście krwotok udało mi
się szybko zatamować zimną wodą. Jak będę miał trochę dodatkowych
pieniędzy, to kupię sobie to nowe, 1024 bitowe oprogramowanie, które
umożliwia mieszanie zimnej wody z ciepłą.

Dość szybko wyszedłem z domu. Okazało się, że dziś ciągle trwa
aktualizacja oprogramowania sieci komunikacyjnej, więc musiałem wziąć
taksówkę. Akurat jedna stała na poboczu, kierowca - generał Protection
Fault (jak głosił napis na displeju w taksówce) akurat karmił swojego
tamakurczaka.
- Czy jest pan wolny?
- Przykro mi, żonaty. Where do you want to go today? - powiedział
taksówkarz i umarł.

pozdr.
Willy

ps. tekst cytowany bez wiedzy i zgody autora gdyż link prowadził do:
....

Not Found

The requested URL /~jw/ was not found on this server.

ps.1 linku do HOSTA nie podaję z premedytacją

Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 92 rezultatów • 1, 2