Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: starocerkiewno słowiański





Temat: Papież zwraca relikwie patriarsze Konstantynopola
Kosciol pewnie by zginal gdyby chcial zaplacic za wszystkie swoje grzechy.
Wystarczy wspomiec ze Ukraincy uwazaja ze ikona Janogorska zostala skradziona
od nich i mogla by wrocic. Chociaz mysle ze Tatarzy zniszczyli ten obraz tak
bardzo a Polacy tyle zainwestowali w jego odtworzenie ze to juz nie ta sama
ikona. Poza tym to przed rozlamem w 1054 to liturgia slowianska byla prawie na
rowni z lacinska. I wlasnie ten rozlam to byl cios w kulture slowianska ktora w
Kosciele zostala zepchnieta to poziomu herezji. Dzieki temu ksieza w kosciolach
odprawiali msze po lacinie zeby upodobnic religie do niezrozumialych czarow,
zeby utrudnic zrozumienie Chrzescijanstwa, zeby utrymaywac Chrzescijanstwo na
poziomie zabobonu. I teraz mamy tego efekty: prawolomca Nizinski skazal
Nieznalska. I on tyle z tego rozumie co z lacinskiej mszy sie nauczyl (dobrze
ze kazania byly po Polsku - moglo byc gorzej). Ponadto rozlam w 1054 roku
ulatwil niszczenie zrodel historycznych odnosnie przedChrzescijanskiej
Slowianszczyzny. A przeciez znane sa zabytki pisma na Slowianskich terenach z
czasow przedChrzescijanskich. A byloby duzo do czytania, jako ze jezyki
Slowianskie sa bardzo stare. I pomyslec tylko ze nie wiadomo kiedy Wanda i Krak
zyli - przeciez to bylo nie wiecej niz dwa wieki przed przyjeciem
Chrescijanstwa - i pozostaly tylko bajki, bo prawde zaniedbali uczeni w pismie.
Nic dziwnego ze Prawoslawni nie dowierzaja Katolikom, ze za zdrajcow nas maja.
A jednak w Prawoslawiu ktorego nie znam nalezy oczekiwac istnienia wiecej
sladow dawnej slowianskiej kultury niz w Kosciele Katolickim ktory teraz jest
na sluzbie nacjonalizmu polskiego ze traci tozsamosc odseparowany od niego.
Pzynajmniej Prawoslawni zachowali jezyk staro-cerkiewno-slowianski. A my
mielismy lacine az do Soboru Watykanskiego, przedtem za dawnych czasow malo
kto umial czytac a kazdy byl na tyle rozsadny zeby widziec podobienstwo miedzy
lacinska msza a dawnymi przedChrzesciajnskimi zwyczajami zredukowanymi do
bluznierczych czarow i zabobonow. I to tez zubozylo Chrzescijanstwo. Po co nam
pamietac jak kiedys rolnicy nad trybrem mowili a zapominiec historie panstwa
Morawskiego i jego upadek - prawdopodobnie nie bez pomocy Chrzesciajnskich
doradcow roznych kneziow. A zniszczenie kultury Aztekow, a przesladowania (i
niszcenie literatury) Chrzescijan indyjskich, ktorych istnienia Europa nie byla
swiadoma przez prawie 1300 lat. Dobrala im sie Europa do skory dopiero gdy
wplynela na Ocean Indyjski. A niszczenie zabytkow pisma runicznego ... A
palenie Talmudow ... A wygnanie Braci Polskich czy Arian ... Presja na
Galileusza ... Index Librorum Prohibitorum prze dlugie lata zawieral De
Revolutionibus Orbium Celestium ... Nizinski to tylko drobny pryszczyk. Idee
Chrzesciajnskie nie byly zle, ale mogly byc lepsze. Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Co piąty uczeń oblał maturę
O ile ktoś w ogóle wsród państwa zechciałby czytać ze zrozumieniem(sic!) to
dotarłoby dość szybko do Was, że stawiacie zarzuty jakiemuś postowi, ale
niewątpliwie nie mojemu. Może więc jednak to 1,5 roku logiki coś mi dało, bo ja
nie widzę sprzeczności.

A dlaczego? A dlatego, że tam jest po prostu napisane, ze obowiązkowa
matematyka na maturze, zwłaszcza dla ludzi ukierunkowanych w 3 letnim liceum
na studia humanistyczne typu - etnologia czy historia czy też filologia
serbska, romańska albo polska, zaowocuje tym, że bedziemy mieć około 60%
oblanych matur. Dokładnie to zostało tam napisane. A będzie tak dlatego, że
mamy taki ,a nie inny system kształcenia tzrech pzredmiotów - fizyki, chemii i
matematyki - kilka lat temu przeprowadzano takie badanie na całym świecie,
dotyczace poziomu wiedzy z tej dziedziny wsród uczniów szkól ponadpostawowych.
Polska zajęła pzredostatnie albo trzecie od konca miejsce:))) Wg Państwa wynika
to z tego, że matematyki nie ma na maturze? Przecież mamy jedną z najwiekszych
w Europie ilość szkół technicznych - dlaczego te technika nie wywindowały nas
co najmniej na tzrecie miejsce w czołówce? I dlaczego to właśnie te nastawione
na fizykę i matematykę technika wypadajatak słabo na maturze? Może to jednak
nie jest wina układu, a czegoś co zaczyna się na poziomie podstawówki.

Nigdzie powyżej nie jest napisane, że matematyka jest niepotrzebna, zbędna i
nie powinni się jej uczyć, ludzie, którzy nie zwiążą swojej przyszłości z
matematyką. Tak więc połowa powyższego postu jest, delikatnie rzecz ujmujac,
nie na temat.

Ja twierdzę jedynie, że matematyka nie powinna stać się przedmiotem
obowiązkowym na maturze. Wspomniany przez ciebie przyszły etnolog czy polonista
powinien zdawać historię na maturze, bo bez niej grzęźnie w swojej dziedzinie
od pierwszego roku i na nic mu sie nie zdadzą wiadomości o funkcjach
trygonometrycznych. Człowiek zdaje matematykę,którą wkuwa do matury dniami i
nocami, zeby mieć jakieś punkty, a następnie nie kojarzy dlaczego język staro-
cerkiewno-słowiański kształtuje doskonałą większość polskich procesów
językowych, bo jest świecie przekonany, ze powinna to robić łacina. A nie wie,
włąsnie daltego, ze nie ma pojęcia o historii. I to są setki rzeczy, które
wypływają błyskawicznie na pierwszym roku. Oczywiście nie na pierwszym roku
inżynierii środowiskowwej, czego chyba nie muszę tłumaczyć - ci państwo raczej
zdają matematykę, bo wiedzą, ze im sie przyda tak samo jak historia tamtym.

A co do mądrego zarzutu - dlaczego to trzeba zdawać polski obowiązkowo, a nie
trzeba zdawać matematyki, powinno być po równo, odpowiem tak. To jest dość
dziecinne pytanie:) Równei dobzremożna upierać sie, aby zdawać biologię
obowiązkowo, czy tez geografię - kazda z tych dziedzin ma bardzo potrzebne i
przydatne w zyciu elementy.

tyle tylko, że rzykładowy historyk bedzie uzywał matematyki do rozliczenia Pit-
ów(swoja drogą może mi ktoś wyjaśnić , dlaczego tego nie uczy polska szkoła?),
ewentualnie do podliczania sobie procentów do funduszu emerytalnego.

Przykładowy inżynier codziennie w jezyku polskim komunikuje się z każdym
człowiekiem - od żony i faceta w sklepie , po pracowników i wlasne dzieci,
czyta w tym języku gazety, myśli w nim, usiłuje w nim zrozumieć wiadomości, o
zgrozo - czasem pisze w nim podanie o coś!, on definiuje jego historie na tak
banalnym poziomie jak słowa hymnu, których niektórzy nie znają i równie
banalnym, jak odpowiedzenie dziecku na pytanie, co to za człwoeik stoi na tym
pomniku. Możemy oczywiscie stwierdzić, ze to wszystko nie jest nic warte i
wszystko jedno jak mówimy i czy wiemy cokolwiek o swoim kraju, ale co z nas
wtedy zostanie to zupelnie inna sprawa. Bo tak sie składa, ze polski to nie
jest pisanie na temat bełkotu pijanego poety, ale nauczenie się :
- komunikacji międzyludzkiej
- precyzyjnego formułowania myśli
- zakreślenie kręgu kulturowego, w którym zyjesz

Oczywiscie, możemy tutaj zaraz spróbować porozumiewać sie wzorami
matematycznymi, albo pisać ze sobą po angielsku, obawiam sie jednak, ze
doskonała więszkość przestanie dość szybko brać udział w tej dyskusji.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: AP w Krakowie-fil.polska i praca socjalna
No tak, jam na pierwszym roku, a że ostatni egzamin dopiero przede mną więc
nadal i wciąż na pierwszym :) Choć od poniedziałku będzie drugi <jupi>

Trzeba dużo czytać, naprawdę. Ale... w mojej grupie podzieliliśmy sie książkami.
Robimy dokładne notatki i przekazujemy je dalej. W ten sposób nie musimy czytać
wszystkiego, a o każdej książce mamy jako takie pojęcie. Czasem nawet lepsze niż
po samodzielnym przeczytaniu czegoś bez opracowania. Na polonistyce trzeba sie
odzwyczaić od Grega licealnego na rzecz wstępów z BN :) Jednakże wszystko jest
dla ludzi.

Się wypowiem o UJ, bo tu mam dość niezłe rozeznanie. Specjalność wybiera sie na
pierwszym roku. Jest do wyboru: komparatystyka, nauczycielska, wiedza o
kulturze, edytorstwo i wiedza o teatrze, która kiedyś maiła typowe filologiczne
przedmioty teraz staje sie bardziej teatrologiczna z wieloma warsztatami właśnie
z dramatu i teatru.

Nauczycielska jak sama nazwa wskazuje daje możliwość zdobycia zawodu
nauczyciela. Tu jednak idą osoby, które przede wszystkim chcą się rozwijać
bardziej niż pozostałe specjalności w dziedzinie językoznawczej. Poza tym są
takie przedmioty jak pedagogika, psychologia, metodyka nauczania, literatura dla
dzieci i młodzieży, warsztaty w szkołach i staro-cerkiewno-słowiański (na
pozostałych specjalnościach scs-u są tylko podstawy wykładane w ramach gramatyki
historycznej). I jeszcze dodam, ze wszystkie nauczycielskie przedmioty można
robić na każdej innej specjalności w ramach kursu pedagogicznego, którego
ewentualne niezaliczenie nie ma wpływu na studia i na zaliczenie roku.

Wiedza o kulturze ma oprócz filologicznych przedmiotów opcje z literatury
powszechnej, z wiedzy o kulturze właśnie i tam jeszcze różne inne rzeczy do
wyboru (ale w tych innych już tak średnio sie orientuję ;)).

Edytorstwo (bardzo elitarne - przyjmują tylko 20 osób) ma oprócz filologicznych
dużo zajęć w pracowni komputerowej. Uczą się też o czcionkach i edycji dzieł,
przede wszystkim dawnych. Z tego co wiem w edycji dzieł współczesnych
specjalizuje się KUL w Lublinie.

No i moja komparatystyka. Tu oprócz filologicznych przedmiotów czyli tych
wszystkich poetyk, historii literatury, gramatyk, teorii literatury, retoryki,
itd., są literatury porównawcze. Można sobie wybrać tak naprawdę co kogo
interesuje. Ja w tym roku chodziłam na literaturę a muzykę, gdzie omawialiśmy
gatunki syntetyczne, łączące w sobie muzykę i słowo i Arcydzieła literatury
światowej w Polsce, gdzie było o recepcji XX w. powieści w Polsce. Są tez opcje
dotyczące historii sztuki, rozwoju konkretnych mitów przez wszystkie epoki,
translacja, transkulturowość (czyli coś blisko WOK), fabuły sensacyjne itd. Mamy
też literaturę powszechną.

W zeszłym roku UJ to była jedyna uczelnia w Polsce, gdzie wybierało sie
specjalizację na pierwszym roku. Teraz nie wiem jak to wygląda dokładnie. Jedyny
mankament tej uczelni to to, że nie ma specjalności redaktorsko-medialnej. A w
sumie w dzisiejszych czasach to dość istotne. No i czasem z sekretariatem sie
ciężko dogadać, ale to pewnie jak wszędzie. Na szczęście tam się ląduje z zasady
tylko przed sesją, więc można przeżyć tę batalię z paniami :)

No. To by było chyba na tyle. W razie jakiś pytań krzycz :) Postaram się
odpowiedzieć jeśli tylko będę umiała :)

Pozdrawiam i życzę powodzenia w wyborze tego, co będziesz robiła przez
najbliższe trzy lata :) Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai - gwary plemion
Na śląskiej Wikipedii to zdanie jest uważane za przykład
najstarszego zdania po śląsku.

Czeski jest uważany za język zachodniosłowiański. Jego
południowosłowiańskie pobrzmiewanie jest związane z faktem, że
pochodzący z Południa, z okolic Salonik język staro-cerkiewno-
słowiański stał się łaciną Państwa Wielkomorawskiego i razem z
misjonarzami oraz liturgią słowiańską rozpowszechnił się po tej
części Europy. W Polsce nie zdążył się zakorzenić, gdyż Kraków,
przez jakiś czas będący w granicach PW został podbity przez
wielkopolskich Polan, a starosłowiańskie cerkwie w obrządku greckim
zostały zastąpione przez łacińskie kościoły. W tym czasie Czechy
były pod wpływem Bawarczyków, zwłaszcza biorąc pod uwagę
wcześniejsze kontakty za cesarza Arnulfa z Karyntii.

Pamiętaj, że Czesi kilkakrotnie najeżdżali (Wielko)Polskę,
okaleczyli Mieszka Lamberta, później krajem rządzili Wacławowie,
zanim nie pozbył się ich Łokietek. Duchowieństwo przybywało z Czech,
począwszy od Wojciecha Adalberta, a w polskiej literaturze
średniowiecznej jest trochę przykładów na przekłady ze
staroczeskiego z masą bohemizmów. Wesołe serce się dostało nam, na
przykład (pol. wiesiołe sierce).

Jeśli chodzi o "ut", to skoro to zdanie pochodzi z końca trzynastego
stulecia, a jeszcze w Bulli z 1136 brak palatalizacji t (Gostiuuj,
Spitimir), to znaczy, że jeszcze nie brzmiało to jako ć, ale t'.

> Może ten temat jest za bardzo przemieszany. Podając go,
> chcę spytać o źródła, z których czerpie się pewność polskości XI
> wiecznego Śląska i osobliwości etnicznej XI wiecznego Pomorza.


Jest pomieszany, więc ja nie śmiem się wypowiadać na temat
podobieństw i różnic dialektalnych. A źródło było w Moskwie, gdyż
polskość Śląska i Kaszub (plus niepolskość Ślązaków i Kaszubów) była
kwestią polityczną: do lat dziewięćdziesiątych oficjalnie Polska nie
była właścicielem Ziem Odgryzionych, a administratorką, więc w
każdej chwili przy zmianie klimatu politycznego RFN mógł wystąpić o
zwrot tych ziem; chyba dopiero rząd Mazowieckiego to ostatecznie
uregulował. Zatem istniała potrzeba udowodnienia słowiańskości tych
ziem, a jeszcze lepiej prasłowiańskości i to odwiecznej; mnie
jeszcze w szkole uczono, że Biskupin był "prasłowiański". Wobec tego
wydano masę pieniędzy na masowe badania archeologiczne (które
odkryły także gockie, wandalskie i inne germańskie pozostałości na
tych ziemiach, które następnie były skwapliwie niszczone) oraz
opracowanie różnych Monumenta Poloniae Historica (jak chcesz, dam ci
linki do skanów całej polskiej literatury kronikarskiej ze
średniowiecza) i tak dalej, oczywiście według dyrektyw
komunizmu/socjalizmu i tak, aby nie obrazić Wielkiego Brata. Na
szczęście dla nas w latach powojennych przeżyło wielu wspaniałych
fachowców w tej dziedzinie, którzy wykonali naprawdę dobrą robotę.
Nie to, co ich epigoni z nadań partyjnych, docenci marcowi itp,
którzy prace magisterskie tworzyli jako zlepek cytatów z cudzych
dzieł.

Dopóki istniała zatem tendencja "ein Volk, eine Sprache", Śląsk i
Kaszuby musiały być polskie. Odkąd podkreśla się różnorodność
regionalną, Śląsk może być śląski a Kaszuby kaszubskie, ale jeszcze
niechętnie, gdyż nacjonalizm wciąż jest w Polsce silny.





Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai - gwary plemion
> Na śląskiej Wikipedii to zdanie jest uważane za przykład
> najstarszego zdania po śląsku.

Mam pozytywne nastawienie do języka kaszubskiego, ale język śląski
smakuje mi jak płyn jugola. Dla mnie jest to gwara. Może
popularniejsza niż inne gwary w innych regionach Polski, ale w
istocie nie odchylająca się bardziej od literackiej polszczyzny, niż
inne, polskie gwary.

Dla mnie równanie jest proste:

Przed wojną, za Niemca było lepiej. Po wojnie, za Polski było/jest
gorzej. Nie udało się/nie możemy mieć z Niemcami wiele wspólnego, to
przynajmniej chcielibyśmy z Polską mieć jak najmniej wspólnego.
Trzeba się odróznić. Najlepiej zacząć od wyrobienia własnego języka.

I tak się narodziła się potrzeba na Język Śląski.


> Czeski jest uważany za język zachodniosłowiański. Jego
> południowosłowiańskie pobrzmiewanie jest związane z faktem, że
> pochodzący z Południa, z okolic Salonik język staro-cerkiewno-
> słowiański stał się łaciną Państwa Wielkomorawskiego i razem z
> misjonarzami oraz liturgią słowiańską rozpowszechnił się po tej
> części Europy.


Hmmm, czy na pewno SCS odpowiada w 100% za podobieństwa między
czeskim a shorwackim? Czy w SCS języku taki "targ" to był "trg"?

> Pamiętaj, że Czesi kilkakrotnie najeżdżali (Wielko)Polskę,
> okaleczyli Mieszka Lamberta, później krajem rządzili Wacławowie,
> zanim nie pozbył się ich Łokietek. Duchowieństwo przybywało z
Czech,
> począwszy od Wojciecha Adalberta, a w polskiej literaturze
> średniowiecznej jest trochę przykładów na przekłady ze
> staroczeskiego z masą bohemizmów.

Ale czy te najazdy zostawiłyby ślady językowe?

Bohemizmy przyjęły się w warstwie słownictwa specjalistycznego. W
tym wypadku liturgicznego i trochę technicznego.

>Wesołe serce się dostało nam, na
> przykład (pol. wiesiołe sierce).

Albo "serdce". O tyle to "D" jest moim zdaniem ważne, że przybliża
do krewnego słowa "Środek"


Czy ówczesne elity mogły mieć aż tak wielki wpływ na zwykłą ludność?

Dzisiaj, o ówczesnym języku świadczą zapisy kronikarzy. Może było
też tak (ale nie mam tu żadnego, konkretnego przykładu na myśli), że
teren był polski, ale kronikarz czeski, sciągnięty ze swej
cywilizowanej Pragi na polską dzicz i potem pisał sugestywnie.... po
swojemu, po czesku?


> Jeśli chodzi o "ut", to skoro to zdanie pochodzi z końca
trzynastego
> stulecia, a jeszcze w Bulli z 1136 brak palatalizacji t (Gostiuuj,
> Spitimir), to znaczy, że jeszcze nie brzmiało to jako ć, ale t'.


No dobrze. Ale czemu, w takim razie, Łużyczanie, którzy tylko przez
moment i to we wczesnym okresie polskiej państwowści mieli żywy i
bezpośredni kontakt z Polską, do dziś stosują "Ś", "Ć" itp a
nawet "Ó" - tylko trochę inaczej brzmi(własciwie prawidłowo nawet).
Czesi byli w bardziej zażyłych stosunkach z nimi a mimo to
Łużyczanie stosują "śćź" do dziś.

> (jak chcesz, dam ci
> linki do skanów całej polskiej literatury kronikarskiej ze
> średniowiecza)

Daj, proszę uprzejmie.

Kotulina Kłodzka



Ciekawe, że na Śląsku żywa jest "gańba", mimo że w Polsce to słowo
zniknęło zastąpione "hańbą" (chociaż jest słowo "ganić") Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Dlaczego Polska to Polska...
Jeśli chrystianizacja Polski (tych terenów) przebiegała tak jak napisał Nestor
w Latopisie to z Krakowa przez Śląsk, Wielkopolskę sięgnęła Pomorza. Przed
tzw. "Chrztem Polski" z 966. Stąd stare (dawno poświadczone) nazwy miejscowości
w Wielkopolsce typu Cerkwica. Kosciół (z czeskiego kostioł, inaczej kasztel -
budowla niechybnie murowana) u CM był zazwyczaj drewnianą cerkwią (crkwą). I
Chorwaci, i Serbowie byli na ziemiach polskich CM. To ułatwiło późniejszą
konwersję zarówno na katolizycm (ryt mszy) jak i na prawosławie (zestaw
świętych, nazewnictwo, język).
Chrzest 966 byłby jedynie konwersją na obrządek łaciński. Tłumaczyłoby to
również błyskawiczne, nieporównywalne z innymi krajami, tempo budowy struktury
kościoła łacińskiego. W 1000 r. 5 biskupstw plus szóste CM w Krakowie. Te są
pewne, jednak ze spisów biskupów krakowskich wynika, że biskupstw CM było 5 do
7 np w Wiślicy, Przemyślu, Zawichoście.
Wygląda również na to, że początek chrystianizacji Rusi (Kijowskiej) rozpoczął
się misjami CM z Krakowa (małżeństwa dynastyczne pierwszych Piastów, imiona
biskupów krakowskch, inne). Później jednak Ruś wybrała bizantyjska drogę.

Tak, że cerkiew to nie koniecznie bizancjum.

Na marginesie: hebrajski tak, aramejski nie. Podczas dysputy przed Hadrianem II
Metody zbijając argumenty łacinników o językach liturgicznych określił używanie
jedynie łaciny, greki i hebrajskiego jako herezję Piłata. W tych językach
bowiem była sporządzona tablica na krzyż nad głową Jezusa: Jezus Nazarejczyk
Król Judei.
Metody dowodził, że chwalić Boga można w każdym języku. Jednak mszał, którym
dysponował był w staro-cerkiewno-słowiańskim zapisanym głagolicą i ten właśnie
został poświecony. Dlatego w owym czasie cztery języki uznano za liturgiczne a
nie "wszystkie".

Ciekawostka: niektórzy badacze twierdzą, że starsza jest cyrlica a głagolica
młodsza (oficjanie twierdzi się odwrotnie). Otóż po opracowaniu opartej na
alfabecie greckim cyrlicy pojawiło się mnóstwo zastrzeżeń łacinników. Wprawdzie
do Schizmy jeszcze nie doszło ale konflikt ze Wschodem kwitł. Metody odrzucił
więc opracowany już alfabet i opracował nowy, nieomal całkowicie oryginalny -
głagolicę.
Podczas chrystianizacji Bułgarii (przez uczniów) sukces odniosła jednak
cyrlica - jako podobna do znanej tam greki. To oczywiste - własny język - jeden
z dwu głównych ośrodków kultury bułgarskiej to klasztor w Ochridzie w którym
opracowywano staro-cerkiewno-słowiański równolegle do słowiańskich Salonik;
alfabet znany.

W Polsce o stosowaniu przez CM cyrlicy a nie głagolicy może świadczyć cyrliczny
denar? Bolesława (Chrobrego?, raczej Śmiałego). Oficjana, naciągana, wersja
mówi o wybiciu go z okazji pretensji kijowskich.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Igor Rus czy Bułgar?
Yigor nerwusek
yigor napisał:

> tacy sa tu na forum eksperci od filologii!
Widzę, że uraziłem twoją wielkoruską dumę! No cóż - może nie odczuwam
szczególnej satysfakcji - ale również nie martwi mnie to wcale...


> Juz udowodniles, ze jezyk rosyjski powstal ze zmieszania bolgarskiego,
> ugrofinskiego, polskiego, bialoruskiego i ukrainskiego, czyli jezykow
czystych, pierwotnych.
Albo rozmawiamy na poważnie - albo obrzucamy się błotem... Osobiście
zasadniczo wolę pierwszą opcję.
Nie tylko, że nie udowodniłem - ale nawet nie sugerowałem iż j.rosyjski
pochodzi od: ugrofińskiego (istnieją języki ugrofińskie - nie język...),
polskiego, białoruskiego i ukraińskiego! Natomiast twierdzę, że na formowanie
się języków ukraińskiego i białoruskiego decydujący wpływ miały dialekty
miejscowych plemion słowiańskich - a SCS niewielki (choć też miał) - zaś w
późniejszym czasie dość znaczący wpływ odegrał polski. Natomiast rosyjski to
wypadkowa dialektów wsch.Krywiczów, Radzimiczów i Słowian Ilmeńskich z SCS-em -
gdzyż około połowy przyszłych Rosjan we wczesnym średniowieczu nie była
Słowianami tylko Ugrofinami (rzadziej Bałtami i Turkami). Pierwszym językiem
słowiańskim z jakim się poważniej zetknęli był SCS (Staro cerkiewno słowiański -
po ros.Церковно-словянский i on wywarł na nich większy wpływ
niż "radzimicki", czy "krywicki". A, że oni razem potem stopili się w Rosjan, a
ich dialekty w j.rosyjski - to siłą rzeczy rosyjski był mieszanką lokalnych
dialektów słowiańskich z SCS-em. Jeżeli Cię to razi - bo byłeś przyzwyczajony
do tego, ze Rosjanie sa kwintesencją słowiańskości - to Twój problem.
Swoją drogą podobnie powstał angielski - z wymieszania rdzennie germańskiego
j.anglosaskiego z b.licznymi elementami francuskimi - i jest rzeczą dosyć
umowną, że zaliczamy go dzisiaj do germańskich a nie romańskich.
Co się tyczy elementów ugrofińskich - to o ile wiem nie odegrały one nawet
częściowo takiej roli w formowaniu rosyjskiego jak SCS. Mimo, że znaczna część
przodków Rosjan była Ugrofinami - to ślady ich języka w rosyjskim pozostały
dosyć skromne.
Po prawdzie później i polski i ukraiński (XVI-XVIIw) miały swój wpływ na
rosyjski, ale nigdy bym sie nie odważył nazwać rosyjskiego miesznką tych
języków (nawet, gdyby dodać do tego jeszcze inne).


Nie do konca tylko zrozumialem, co z tego wynika.
Z faktów nic nie musi wynikać... Facet się spytał, czy Rosjanie pochodzą od
Bułgarów - więc mu odpowiedziałem, że nie. Ale może Ty akurat pochodzisz od
Bułgarów - bo tak na prawdę Rosjanie pochodzą niemal od wszystkich w tej
okolicy globu. Sam znałem Rosjanina, którego matka była Polką z Grodna, a
ojciec Grekiem Azowskim - a on był Rosjaninem - na dodatek bez ugrofińskich
przodków... (((-:
W żyłach Rosjan płynie zarówno krew Bułgarów Kamskich, jak i bałkańskich - ale
statystycznie strasznie mało...

poniewarz nie podejzewam Tiebie o probe udowodnienia, ze rosyjski jest wyzszy w
ewolucji, niz tamte pierwotne, o podstawowym stopniu rozwoju.
Słusznie, że mnie o to nie podejżewasz!

> czy nie uwazasz, ze Szekspir jest lepszy w tlumaczeniu na Bialoruski?
ALEŻ OCZYWIŚĆIE!!! WSZYSTKO W TŁUMACZENIU NA BIAŁORUSKI BRZMI LEPIEJ!!!!!!!!
"Быць або, не быць - гэта пытаньне!"
CHOĆ JESZCZE LEPIEJ BRZMIĄ BIAŁORUSKIE ORYGINAŁY!

Pazdrauliaju! (też z odzysku - oczywiście)
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: watek (wontek) chyba religijny
Myślę, że z wiekiem coraz częściej myśli się o śmierci. Umierają znajomi,
rodzina - to skłania do przemyśleń, czasami budzi obawy.
Ja zastanawiam się co jest po śmierci, czy jest Bóg. Chciałbym żeby był. I
dlatego chyba jestem wierzący.
Druga rzecz, nad którą się zastanawiam to kościół. Rozumiem, że kościół to my.
My wszyscy. Kościół to również instytucja. Powołaliśmy ją żeby łatwiej utrzymać
wiarę. Powołaliśmy kapłanów by strzegli zasad wyznawania wiary. Pewnie każdy
sposób wyznawania wiary nieco modyfikuje, jedni żyją wg zasad dekalogu, inni
często chodzą do kościoła, różnie. Gdyby jednak nie było określonych zasad te
odstępstwa z czasem doprowadziłyby do takich form, które mogłyby się stać czymś
wierze przeciwnym. Tak już bywało, chrześcijaństwo nie zawsze było religią
miłości. By zachować trwałość, ciągłość dba się np o sukcesję apostolską.
Apostołowie wyznaczyli następców, ci następnych i tak dalej. To są biskupi.
Dlatego katolicy uznają bikupów prawosławnych, biskupem był również Luter ale
dzisiejsi tzw biskupi protestanccy nie. Uważa się ich za samozwańców.
To jednak tylko sposób wyznawania wiary, nie jej istota. I to rodzi we mnie
pytania - kto jest prawdziwszym chrześcijaninem my czy przed Jezusowi
chrześcijanie z bagien Eufratu (o ile jeszcze żyją). Ci odłączyli się
wcześniej, za czasów Jana Chrzciciela. Jak wygląda równouprawnienie rzymskiego
chrześcijaństwa cyrylo metodiańskiego? Na wyspach chorwacji są kościoły, w
których mszał jest pisany głagolicą. Mszał ten jest równoprawny a głagolica i
staro cerkiewno słowiański jest równoprawnym zapisem i językiem liturgicznym.
Potwierdziło to kilku papieży z Janem Pawłem II ostatni. Co w tej sytuacji
sądzić o kłamstwach księży i biskupów katolickich (z Długoszem na czele) na
temat chrztu Polski? Czy można wierzyć kapłanom, którzy miast dążyć do prawdy,
kierują się dogmatem ustępując z nim pod wpływem niepodwarzalnych, powszechnie
znanych dowodów. Mimo pełnej wiedzy wcześniej zasłaniają się dogmatem.
Co sądzić o wierzących w tego samego Boga - żydach i muzułmanach (nie w takiego
samego, w tego samego)? Jaką wartość ma mahometanizm skoro powstał w wyniku
błędnych informacji (Machomet uznając za braci w wierze - ludy księgi
[monoteistów mających święte księgi] dowiedział się o chrześcijańskim
odstępstwie od zasad wiary - przechodzenie na politeizm. Niedokładne informacje
o Trójcy Świętej skojarzył z Boską Rodziną - Bóg Ojciec, Syn - Jezus, Maria -
Matka Boska. Starał się to poprawić i wyszedł mahometanizm). Co sądzić o
konkurencji między odłamami chrześcijaństwa. Czy to jest coś co dotyczy wiary?
Czy sposób jej wyznawania ma znaczenie?

Nie buduj mi domów z drewna ni kamienia
Podnieś kamień - ja tam będę
Przełam drewienko - i tam będę
Rozejrzyj się Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Grekokatolicy w Rzeszowie
O cerkiewnosłowiańskim i nie tylko
Kilka uwag językowych "w biegu":

1. Język Cyryla i Metodego to STARO-CERKIEWNO-SŁOWIAŃSKI. Język naszych ksiąg
cerkiewnych to CERKIEWNOSŁOWIAŃSKI. Rozróżnienie to stało się faktem jeszcze
przed patr. Nikonem.

2. Należy odróżnić ściśle filologiczne zmiany wprowadzone przez reformy
nikoniańskie od kwestii wymowy CS - rosyjskiej lub ukraińskiej.

3. Otóż w dziedzinie samego języka ksiąg zmiany odbywały się różnie (np.
wprowadzał takowe Mohyła przed Nikonem, zmienił np. "wiky wikom" na "wiky
wikow"; między poszczególnymi księgami z okresu Mohyły mamy spore różnice;
zresztą na reformę nikoniańską oddziałali w dużej mierze przedstawiciele szkoły
kijowskiej właśnie). Można by tu czasem mówić nie tylko o rusyfikacji
Ukraińców, ale i o ukrainizacji Rosjan (nb. w XVIII w. Ukraińcy stanowili
większość w episkopacie rosyjskiego Kościoła prawosławnego). Ciekawe, że zmiany
nikoniańskie przenikały także do ksiąg unickich.

4. Inaczej z wymową - generalnie ukraińska trwała dotąd, dokąd trwała unia,
czyli na Podlasiu północnym do 1839 r. (mniej więcej), a na południowym i
Chełmszczyźnie do 1875. Sam badając dzieje diecezji chełmskiej w I poł. XIX w.
stykałem się niejednokrotnie z zapisami w transkrypcji polskiej fragmentów
tekstów liturgicznych czy cerkiewnosłowiańskich nazw świąt - zawsze to było wg.
wymowy ukraińskiej. W ciekawej ustawie brackiej z 1826 r. ("Ustawy dla bratctw
cerkwej w Dieceziji Chołmskoj obritajuszczychsia"), wydanej cyrylicą
oczywiście, jednym z ostatnich pomników makaronicznej "ruszczyzny książkowej",
widać wyraźne wpływy ludowego ukraińskiego.
Obecne w liturgicznych księgach greckokatolickich wpływy nikoniańskie
powodowały, że wiele z nich pod względem ortografii, gramatyki, akcentów
zbliżało się bardzo do wydawnictw rosyjsko-synodalnych, ale zupełnie inna
wymowa wprowadzała barierę dodatkową. Powiedzmy, u Mohyły mógł być "żertOwnyk",
w księgach nikoniańskich "żErtwiennik", w późniejszych unickich zapis literowy
był identyczny jak u Rosjan, za to wymowa inna zupełnie: "żErtwennyk", twardo.

5. Co do sytuacji na północnym Podlasiu: wydaje mi się, że hierarchia
prawosławna, jak to hierarchia, boi się ryzykować eksperymentów, tym bardziej,
że nie bardzo widać, by ludzie domagali się ukrainizacji. Myślę, że warto
czasem wczuć się w mentalność biskupów: ostatnią chyba rzeczą, której by
chcieli, jest podział podlaskich parafii na "ukraińców" i "słowian", jak to
było choćby na Ukrainie sowieckiej w latach dwudziestych XX w.

To tak tytułem moich "trzech groszy". :-)
Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 121 rezultatów • 1, 2