Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: stare ulice





Temat: Miejsca magiczne we Wrocławiu


Adam wrote:
Ostatnio penetrowane to:
 1) historia tramwajów, zdaje się że znalazłem torowisko, po którym
jeździł jeszcze tramwaj konny.


Ktore torowisko? Nauczycielska?


2) Historia kolei. Znalazłem trzy zapomniane dworce we Wrocławiu.
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że pierwszy pociąg w Polsce to pociąg we
Wrocławiu w 1842 roku.


No tak, w koncu bylismy kiedys w bardziej rozwinietym kraju.


3) bunkry Wrocławia- w tym szczególnie te sprzed drugiej wojny ( np.
mało kto wie że dysponujemy całym systemem bunkrów na północy
Wrocławia.)


Sa nawet przy nasypie kolejowym przy ul.Trzebnickiej.


4) zapomniane ulice. Są we Wrocku kikuty starych ulic.


Cale mnostwo... To chyba jedyny fizyczny dowod na to, ze kiedys uklad
ulic byl w nitkorych miejscach inny.


12) rzeki i kanały -tu przydał się kajak


Ale nie polecam penetracji kanalow irygacyjnych na Osobowicach, Redzinie
i Swiniarach ;)


13) klatki schodowe starych kamienic


Mnie interesuja klatki schodowe nie tylko starych kamienic ale tez tych
nowszych :) Co klatka schodowa to inaczej.


25) stare fabryki, cukrownie , zajezdnie


... przydaloby sie zebrac kiedys jakas ekipe i ruszyc na zwiedzanie
jakiejs fabrykii (starej) po uprzednim uzyskaniu zezwolenia.


28) Tajemnice Breslau- wejście do "metra" i wejście do tunelu pod
stadion olimpijski.


ja w to absolutnie nie wierze :)


32) wnętrza wież kościelnych


to tez ciekawy temat...


37) Wrocław z wysokich budynków


... Wroclaw budujacy sie...
... Wroclaw pusty itd... :)


45) zapomniane pomniki


vide Knorra przy Promenadzie.... to tez jest cel mojej najblizszej
wizyty z aparatem foto w tym rejonie...


46) stare latarnie


A sa jakies?


48) stare klapy od studzienek


Z ciekawymi napisami :) typu "Breslau costamcostam"
Na Dworcu Glownym na niektorych starych urzadzeniach mozna znalezc
przedwojenne napisy, np." *** Neusalz".


52) tabliczki z nazwami ulic


Mnie to tez interesi :) Czasem znajda sie jakies stare.

[...]


Pewnie zawsze bedzie coś do poznawania  :)))


O qrcze :) Podpisuje sie pod ta lista.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Miejsca magiczne we Wrocławiu


|  1) historia tramwajów, zdaje się że znalazłem torowisko, po którym
| jeździł jeszcze tramwaj konny.

Ktore torowisko? Nauczycielska?


Nie.  :)))
Ciiii złodzieje torów czytają.  ;))
Kiedyś Ci powiem,  badania jeszcze trwają.


| 3) bunkry Wrocławia- w tym szczególnie te sprzed drugiej wojny ( np.
| mało kto wie że dysponujemy całym systemem bunkrów na północy
| Wrocławia.)

Sa nawet przy nasypie kolejowym przy ul.Trzebnickiej.


Tego nie ogladałem.
Ale mam na myśli takie jak w centrum zdjęcia :
http://www.wroclaw.pl/plan/2/21dl.htm


| 4) zapomniane ulice. Są we Wrocku kikuty starych ulic.

Cale mnostwo... To chyba jedyny fizyczny dowod na to, ze kiedys uklad
ulic byl w nitkorych miejscach inny.


Pamiętam jak chodziłem ulicą Kamienną ( była w trochę innym miejscu , chyba
już trawka zarosła stary bruk)


| 12) rzeki i kanały -tu przydał się kajak

Ale nie polecam penetracji kanalow irygacyjnych na Osobowicach, Redzinie
i Swiniarach ;)


Tam to przejeżdżam rowerkiem na bezdechu.  ;)))
Nawąchałem się w niedzielę na Grobli Karłowicko -Rędzińskiej.


| 25) stare fabryki, cukrownie , zajezdnie

... przydaloby sie zebrac kiedys jakas ekipe i ruszyc na zwiedzanie
jakiejs fabrykii (starej) po uprzednim uzyskaniu zezwolenia.


Najlepsze są penetracje bez zezwolenia.
Dochodzi dodatkowy dreszczyk emocji.
Ostatnio próbowałem : starą fabrykę Siemensa,
kiedys zakład Elwro niedługo po tym jak go opuszcili ludzie.
Do dziś jestem pod wrażeniem.
Na przykład te karteczki na drzwiach , gdzie co trzeba zdawać.
Jak na filmach katastroficznych.


| 28) Tajemnice Breslau- wejście do "metra" i wejście do tunelu pod
| stadion olimpijski.

ja w to absolutnie nie wierze :)


Ja też nie ,
ale to co napisałem zawiera nutę prawdy .
Wiem gdzie są oba wejścia.


| 32) wnętrza wież kościelnych

to tez ciekawy temat...


Właśnie leczyłem dwa tygodnie śliwę na oku nie wiedziałem , że tak tam
ciemno.


| 37) Wrocław z wysokich budynków

... Wroclaw budujacy sie...
... Wroclaw pusty itd... :)


Wrocław z lotu balonem. :))
Przyciskam się do mego rowerka na moście kolejowym na Osobowice, odwracam
głowę aby mi jakiś wagon nie skrzywił nosa a tu widzę nad miastem leci
"sterowiec"


| 45) zapomniane pomniki

vide Knorra


??????????


przy Promenadzie.... to tez jest cel mojej najblizszej
wizyty z aparatem foto w tym rejonie...

| 46) stare latarnie

A sa jakies?


Mi wystarczaja takie montowane na ścianach, tył Hali Targowej , ulica
Ołbiśka , podwórka na Jedności i Traugutta.
Pamiętam, jak opychałem się na Ostrowie ptysiem , którego moja ciocia
zrobiła na warsztatach w szkole.
Stałem za Mostem Tumskim koło latarni gazowej pod słynną"czwórką"  ( aż tu z
mroku, wtedy jeszcze nie było tylu latarnii ulicznych  ;)) ) wynurzyła się
jakaś tajemnicza  postać w pelerynie , jak z powieści Dickensa .
Opierała się na jakiejś dziwnej lasce , a gdy tą laską włączała gaz ja
stałem z rozdziawioną buzią zapominając o przełknięciu ptysia.
 --
Adam

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Powstania Narodowe
Odpowiadam wywolana do tablicy:-)))
Po pierwsze, przepraszam za palantow.
Po drugie, nie bede pisac o obronie we wrzesniu 1939 - to zupelnie inna
sprawa, to oczywiscie nalezalo robic, nie bylo nic do stracenia.
Po trzecie, nie bede pisac o innych powstaniach, bo sie na tym nie znam,
wiec nie chce wydawac pochopnych ocen. Ale z punktu widzenia skutkow,
sensowne powstanie to takie, ktore sie udalo. Tak samo jak dobra praca
magisterska to taka, ktora udalo sie obronic, dobry dyrektor to taki, ktory
sprawnie rzadzi itd. Tak to widze. Powstanie powoduje ogromne zniszczenia,
niezliczone nieszczescia, smierc wielu ludzi - co jest tragedia zarowno w
aspekcie ogolnonarodowym, zwlaszcza ze gina glownie mlodzi mezczyzni zdolni
w wieku rozrodczym, jak i przede wszystkim dla ich bliskich (jestem kobieta
i patrze na to w ten sposob. Wiem ze wy mezczyzni bardzo lubicie szabelka
machac albo podwyzszac poziom adrenaliny w inny dostepny w dzisiejszych
czasach sposob). Dlatego decyzje o powstaniu trzeba podejmowac wtedy, kiedy
ma sie pewne szanse powodzenia. Inaczej bedzie to glupota z punktu widzenia
narodowego rowniez. Czasami narod po prostu musi sie przyczaic i przetrwac,
rozmnazajac sie, bogacac, zwiekszajac potencjal ekonomiczny, a walke
zbrojna zaczynac dopiero wtedy, kiedy na pewno sie uda. Jednym slowem,
Wokulski a nie Rzecki.
(Zauwazmy, ze barbarzyncy najpierw inflitrowali Rzym kilkaset lat, a bron
podniesli dopiero wtedy, kiedy ich pobratymcy stanowili wiekszosc w
rzymskim wojsku. Ta taktyka byla duzo madrzejsza niz rzucanie sie w skorach
na legionistow).
Po czwarte, nadal uwazam, ze decyzja o powstaniu byla glupia. Zreszta
krytykuja ja tez niektorzy historycy emigracyjni. Uwazam, ze politycy
londynscy zauwazyli, ze stolek wymyka im sie spod tylka na skutek
wkraczania wojsk radzieckich i postanowili go zlapac, nie przejmujac sie
ewentualnymi skutkami dla ludzi w kraju. Zreszta w Warszawie niewielu
sadzilo, ze powstanie moze sie udac - we wspomnieniach b. wielu
uczestnikow, nawet tych na najwyzszych szczeblach, przewija sie motyw
"wiedzialem ze sie nie uda, ale uwazalem to za swoj patriotyczny
obowiazek". Przeciez kazdy z wyjatkiem osob zaslepionych zadza wladzy
musial miec swiadomosc, ze Sowieci sie nie rusza do pomocy powstaniu, bo im
OPLACALO SIE maksymalnie wykrwawic elity polskie rekami Niemcow. Mieli
mniej roboty pozniej dla NKWD. A to, ze ludnosc Warszawy byla za, to zaden
argument. To politycy i dowodzcy wojskowi powinni sie znac na zagadnieniach
militarnych i geopolitycznych, a nie kwiaciarki i rikszarze teskniacy do
niepodleglosci.
Po piate - ja jestem warszawianka, inaczej niz pewnie wiele osob z tej
listy. Moja rodzina stracila w powstaniu wszystko. Nie zostala zadna
pamiatka po przodkach. A mielismy ksiazki, fotografie, przepiekne serwisy,
fortepian... Na szczescie z bliskiej rodziny nikt nie zginal, ale z dalszej
tak, i nawet nie ma grobu tej osoby, zeby postawic znicz. Kiedy chce posnuc
sie wsrod starych ulic i pooddychac zapachem wiekow, muze jechac do
Krakowa. W wyniku powstania wypedzono warszawiakow, a na ich miejsce
przyjechali ludzie z calego kraju, ktorzy do tej pory sie nie zintegrowali
i o Warszawie mowi sie ze jest najwieksza wsia w Polsce. Zniszczono piekne
secesyjne kamienice, pobudowano socrealistyczne koszmareksy i jeszcze
gorsze pseudonowczesne budynki z lat 60. Zamiast starego miasta mamy
makiete pachnaca nowa farba, gdzie wieczorami kroluja tylko bandyci, bo w
falszywej makiecie prawdziwe zycie miasta nie powstanie.
Po szoste - nieemocjonalny stosunek to mozemy miec do starozytnego Rzymu
albo Karola Wielkiego a nie do wydarzenia sprzed 50 lat, ktore osobiscie
dotknelo nasze rodziny.
Po siodme - bardzo przepraszam za tak dluga poczte i zapraszam do dyskusji.
Hanka
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: A może jakiś wyjazd?
Prosżę bardzo- to konkrety
Uwagi kolegi co do dróg w w-wie podzielam w całości- własnie po kilku latach
pracy tam, wracam do wrocławia- z czego się bardzo cieszę, a jeśli mnie coś w
tym kontekście martwi to głównie wrocławskie drogi.
Warszawa wiele zawdzięcza czasom PRL-u - to prawda, jednak wiele zrobiono tam w
ciągu ostatnich kilku lat: przebudowano wiekszość skrzyżowań, wybudowano szereg
6 pasmowych arterii i wiaduktów. W porównaniu z wrocławiem nacisk kładziono na
nowe inwestycje, a nie remontowanie starych ulic, a jeśli je już remontowano to
głównie po to by zwiększyć ich przepustowość. Daleki jestem od chęci robienia z
miasta jednej wielkiej autostrady, jednak wrocławskie ulice, nie tylko przy
warszawskich wyglądają jak z innej epoki- popatrzmy na Poznań, Kraków czy małą
Zieloną górę- tam się projektuje i buduje PERSPEKTYWICZNIE. We wrocławiu z
wyjątkiem wylotu na warszawę (zbudowany ponad 20 lat temu)i części Kazimirza
Wielkiego (również PRL) takich tras po prostu nie ma!! Gorzej nikt nawet ich
jakoś nie planuje (wyjątek obwodnica autostradowa, ale to jest niejako poza
ZDIK-em)
A skutki, proszę, skoro kolega, ktory zaczął temat dal sobie spokój z dalszym
pisaniem:

Myć może Piłsudniego była projektowana na inne czasy- faktem bezspornym jest że
przepustowośc tej ulicy spodła na niektórych odcinkach bardzo drastycznie- z
pobieznej obserwacji wynika, ze przynajmniej o jedną trzecią jeśli nie wiecej;
sztandarowym przykładem może byc tu odcinek od ul Małachowskiego do
skrzyżowania ze Stawową, po drodze z krzyżówką z Kołłątaja- przejechanie go
nawet w niektóre soboty to istny horror metafizyczny!!! Kto to zaprojektował,
czy zbadano wcześniej natężenie ruchu? To żaden tranzyt- to ruch lokalny!!
Gdzie ma się on podziać. Ten kawałek bez łamania przepisów i wciskania się
jedzie się nawet 15 minut- na piechotę można go przejść w 3 minuty.
Obwodnica śródmiejska- w ogóle nie potrzebnie nazywało się ta drogę owodnicą,
bo nie ma z nią właściwie nic wspólnego; kolosalny błąd socjotechniczny-
zaowocował tylko protestami społecznymi- ludzie myśleli że pod nosem zbuduje im
sie autostradę. Tymczasem np. ulica Hallera, a wiec główny do tej pory
zbudowany odcinek to zwykła pospolita ulica, w warszawie albo poznanniu
powiedzieliby że wąska, z fatalnie rozwiązanymi skrzyżowaniami. Już teraz
skrzyżowania hallera/ Wisniowa- Powstańców śląskich są niedroozne- brak
prawoskrę tu z Hallera w Powstańców, za krótki lewoskręt z Powstaców w Hallera
(przypałby sie po prostu drugi), jazda na wprost też jest trudna w każda stronę
wystarczy?

Wydaje mi się że powinna obowiązywać zasada stosowana w normalnie zarządzanych
aglomeracjach- najpierw zwiększmy przepustowość ulicy,która ma byc alternatywą
a później zabierajmy się za ograniczanie przepustowości danej ulicy, tymczasem
robi się odwrotnie, bo gdzie są te trasy tranzytowe- tylko na waszych mapkach
Panowie!

pozdrawiam i liczę na twórczą refleksję speców od dróg
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Bródno w 20 leciu międzywojennym
1) Drewniane domy na Bródnie stawiane były "wszędzie". Zajmowały posesje
zarówno wzdłuż głównych, jak i bocznych uliczek. Każda niemal ulica na Bródnie
oraz Pelcowiźnie miała zabudowę drewnianą. Wiele budynków pochodziło jeszcze z
czasów budowy Kolei Nadwiślańskiej. Zamieszkali w nich zarówno robotnicy, jak i
inżynierowie czy urzędnicy drogi żelaznej (później PKP). "Za cara" wydano
specjalny ukaz dot. zabudowy przedpola Cytadeli Aleksandryjskiej, mówiący o
wyłącznie drewnianej zabudowie, którą w przypadku działań wojennych możnaby
łatwo usunąć. Poza tym drewniane budownictwo było tanie i wygodne - dom
wznoszono w ciągu kilku dni.
Na fotografiach z lat siedemdziesiątych mam drewniaki przy ulicach: Niemeńska
róg Bartniczej, Majowa 11, Krakusa 34, Krzywińska 15, Kiejstuta 7. Widziałem
ponadto zdjęcia (znajdują się w kolekcji Oddziału Bródno TPW) ulic
Goworowskiej, Sądowelskiej (zapamiętałem nr 5), Łąkocińskiej, Ogińskiego,
Syrokomli i kilku innych.
Obecnie drewniaki znajdują się przy: Julianowskiej 27, Siedzibnej 43,
Ogińskiego 14/16/18, Krzywińskiej 16, Siedzibnej 40, Weneckiej (numeru nie
pamiętam). Rozebrano domy Krzywińska 15 i Kiejstuta 7. Jeśli Cię to interesuje,
to na Zaciszu (dawny Targówek-Osiedle) przy ulicy Samarytanka nr 4 stoi jeszcze
dogorywający drewniany dom pp. Sęk.

2)Ulica Białołęcka na odcinku Budowlana-Bartnicza nosi dziś nazwę Piotra
Wysockiego, zaś między Poborzańską a Bazyliańską - Michała Kleofasa Ogińskiego.
Jak to się stało? Po prostu część nowych arterii wytyczono w miejscu starych
ulic. Nazwę Białołęcka zmieniono, bu ułatwić numerację. Pocięta na kawałki
ulica mogłaby sprawić sporo kłopotu szukającym danego adresu.

3) Trudno jest mi powiedzieć, gdzie wystawiono te domy, jednak z całą pewnością
mogę powiedzieć, że dom przy Nadwiślańskiej 26A pochodzi z tego czasu. Dodałbym
jeszcze willę przy Siedzibnej 43, dom Wysockiego 23 oraz większość zabudowy
Aleksandrówka - niegdyś integralnej z Bródnem kolonii mieszkaniowej, odciętej
dziś od naszej dzielnicy Trasą Toruńską i wchłoniętej przez Białołękę.

4) Rola Nowego Bródna przed wojną była następująca. Ta dzielnica, wcielona w
1916 r. do Wielkiej Warszawy, stała się osiedlem pracowników PKP. oraz
okolicznych fabryczek - prztwórni paliw "Nobel", fabryczki płaszczy
wojskowych "Pałatkarnia", fabryki zapałek, wytwórni garnków "Fronta" oraz
Stalowni i Walcowni "Cyklop" S.A.

Po 1945 roku Bródno zaczęło się odbudowywać. Sprowadzili się nowi mieszkańcy,
powrócili przedwojenni bródnowiacy. Myślę, że Bródno - spalone w czasie wojny -
stało się osiedlem robotniczym.
Z kolei po wybudowaniu osiedla blokowego, znów przybyli tu "nowi" - po części
ludność ze wsi, która załapała się na społeczny awans,ale także warszawiacy z
innych dzielnic (np. moi dziadkowie pochodzili z Grochowa). A jaka jest rola
Bródna obecnie? Trudno mi powiedzieć. To chyba zwykła dzielnica mieszkaniowa,;
trochę sypialnia, trochę żywa tkanka miejska, w której lada chwila pojawią się
kluby i lokale, gdzie bródnowiacy będą mogli się poznać na nowo.

Pozdrawiam
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Muzeum Bródna, Targówka i Zacisza
Muzeum Bródna, Targówka i Zacisza
Miło mi poinformować, że Zarząd Oddziału Bródno Towarzystwa Przyjaciół
Warszawy rozpoczął starania o przydzielenie lokalu w Urzędzie Dzielnicy dla
Muzeum Bródna, Targówka i Zacisza.
Inicjatywa tego muzeum jest prosta: chcemy przy pomocy Mieszkańców pokazać i
ocalić to, co pochodzi z czasów dawnego Bródna. Wśród eksponatów chcemy
umieścić zarówno dokumenty i zdjęcia, jak też elementy ulicy - stare oprawy
oświetleniowe, fragment słupa tramwajowego (który do dziś leży przy
ul.Wysockiego), tablice z nazwami ulic. Wspomogło nas już kilka osób i
instytucji, któym pozwolę sobie w imieniu Zarządu tu podziękować.
Pan Piotr Gajewski - podarował nam tablicę uliczną "Sądowelska" oraz
numerową "Julianowska 38",
Pan Tomasz Rejf - podarował nam list swojego pradziadka z niemieckiego
offlagu,
Pan Jerzy Sławiński - podarował nam dwa przedwojene rachunki z
firmy "Santorski" (Pelcowizna, Warmińska 16)

Firma "J.D. Inżynieria Ruchu" z Zielonki, podwykonawca Zarządu Dróg Miejskich
w Warszawie - podarowała nam kilkanaście tabliczek z nazwami ulic (część
jeszcze do nas nie trafiłą, ponieważ nie została zdemontowana, jednakże mamy
już w swojej
siedzibie "Biruty", "Oszmiańską", "Trojanowską", "Podobną" "Oliwską" i kilka
innych).

Zakład Gospodarowania Nieruchomościami Nr 2 w dzielnicy Targówek - zobowiązał
się podarować nam dwie zdemontowane rtęciowe oprawy oświetleniowe z ulicy
Boliwara.

Poza tym udało nam się zgromadzić kilka starych butelek po lekarstwach, m.
in. formy "Krausse Warszawa" oraz "L.Spiess i Syn", szklana bańka Akademii
Gospodarki Rolniczej i Leśnej w Warszawie (AGRiL), szklane opakowanie po
paście "Dobrolin" (to również otrzymaliśmy od firmy J.D. Inżynieria Ruchu -
opakowanie wydobyto podczas instalowania słupka z tabliczką "Praska") i kilka
innych.

Chciałbym zachęcić Was do współpracy przy zbieraniu eksponatów. Może macie w
domu jakiś stary dokument, którego ksero moglibyście nam przekazać, albo
niepotrzebny szpargał związany z Bródnem, którego "szkoda jest trzymać,
szkoda wyrzucić". Jeśli tak - to zapraszam.

Więcej informacji:
tel. 022 811-99-56 (w srody między 13.00 a 16.00)- biuro
tel. 0501 792 457 (poniedziałek - piątek 16.00-20.00) - mój telefon
email: tpw.brodno@gazeta.pl

W imieniu Zarządu Oddziału Bróno TPW
(-) PRZEMYSŁAW BURKIEWICZ
p.o. wiceprezesa


Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: YOM HA-SHOAH.....
Polska drugiej polowy konczacego sie stulecia, stulecia ludobójstwa, pozostala Polską bez Zydów. Zostali oni doszczetnie wymazani z krajobrazu polskiego. Zgineli w Holocauscie zgotowanym im przez piekielna ideologie nazizmu. Zgineli jak zadna inna nacja, tylko dlatego, ze byli Zydami. Nieomal tysiacletnia historia Zydów w Polsce skonczyla sie i nie odzyje. Polacy bez Zydów sa juz innymi Polakami, a i Zydzi bez Polaków sa juz innymi Zydami.

Napisal kiedys Zew Szeps:

Zaprzestan, zaprzestan,
nie roztaczaj obrazów.
Juz dawno, jak to sie stalo,
juz dawno jak to sie dzialo
w mrocznej glebokiej dolinie.
Bylo to dawno temu,
w jakiejs krainie,
bardzo dawno temu -
kiedys w Polsce.

Sześćdziesiąt kilka lat temu tamta Polska poszla z dymem krematoriów hitlerowskich na polskiej ziemi, na oczach w wiekszosci bezsilnych ale i bezwolnych, obojetnych Polaków. Na tej polskiej ziemi wymordowano kilka milionów obywateli Rzeczypospolitej, niewinnych i bezbronnych ludzi, wsród nich kobiety, starców, dzieci.

Pozostaja ciagle po tym dwa bolesne, trudne do zatarcia slady: czesto uzasadniony, aczkolwiek czesto i poddany emocjom zal Zydów do Polaków oraz gleboki niepokój moralny Polaków, przynajmniej tych wrazliwych. Na tym tle, po obu stronach dochodzi do krzywdzacych, zwykle irracjonalnych uogólnien, niekiedy zasilajacych sie wzajemnie jakby w zakletym kole.

Jednym z waznych odbic sumienia narodu jest poezja jego poetów. Mozna by oczekiwac, ze wlasnie poezja polska i zydowsko-polska odezwie sie sygnalem, glosem sumienia. Tak, odezwala sie w ciagu tych wszystkich lat, zarówno Zaglady jak i po Zagladzie. Ale nie odezwala sie niestety tak licznie i glosno, jak mozna by tego oczekiwac.


BALLADA LUBELSKA

Wchodzę w mrok zapleśniały starych ulic,
archeolog przeddziejowych czasów.

Noc rozkłada ramiona, jakby chciała utulić
zwiędłe światła martwego szabasu.

Dłoń wyciągam, długo szukam:
- gdzie kirkut ?

Oczy ślepią kłęby chmur kosmatych...
Wzgórze kurczy się
jak chasyd na nędzarskim wyrku
pod wzniesioną prawicą zatraty.

Tu, gdziem wszystkie kamienie przed wiekiem wydeptał,
cień zbrodniarza w każdej bramie się czai
i jęk plącze się w przedświtu szeptach:
- Och, Sabaoth, Sabaoth Elohaim !


Szumi wiatr, w ostrzejszą wrasta nutę,
na gałęziach samobójczo się wiesza.
Niebo w burzy nad rozbitym kirkutem -
rozszlochana, zrozpaczona rzesza.

Rozdarto świętą ziemię aż do samych trzewi,
aż do głębi.
Potrzaskano kamienne serca lwów i gołębi.
Na nic bunt i lament się przydał,
łaski u Jehowy nie wykołatał.
Nie ostała się, nie ostała się proca Dawida
wobec złości silnego Goliata.

Nie wstał mściwy Rabbi z siedmioma synami,
buchnął krzyk mordowanych i zamilkł.
Teraz wracam, proch grobowców stopami gniotę,
staję, oglądam się
za cmentarzem, za Jeszybothem,
biegnę Rynkiem, Podzamczem, Lubartowską,
krew do ust i oczu się klei...


Nie ma ich, wyszli z swoją śmiercią i troską
w krematoriów dym,
ku Judei.

Którzyście mi nie skąpili przyjaźni,
których wraz ze mną widok świata drażnił,
szlachetni buntem i gniewem rozumni;

którzyście z getta, znad stronic Talmudu
rwali się w górę i czekali cudu
na krwawej ziemi, tej krążącej trumnie;

których jedynie z daleka pozdrowić
mogłem, gdy zguba ku Izraelowi
szła w huku butów i w kolczastych drutach,

cóż wam w ostatniej godzinie zostało,
jeśli nie dumnej rozpaczy zuchwałość,
krzykiem z wnętrzności na wieki wypruta ?!

W nikczemnym wieku, co puszcza na przetarg
i krew, i wolność, bezsilny poeta
kogo powstrzyma wizja takich zgonów ?

Jakim przerazić słowem czy melodią ?
Tylko w popiele nam siadać i podjąć
El mole rachmin
nad grobem milionów.

/Józef Łobodowski/


Holocaust Kaddish Day




Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Madryt i okolice
Alternatywy
1.
Z Plaza de España ulica Cuesta de San Vicente do Stacji Prícipe Pío.
Ta stara zabytkowa stacja zostala odnowiona ale i przerobiona na
centrum handlowe dodajac dodatkowe budynki, co wzbudzilo wiele
kontrowersji i, faktycznie,anex handlowy uderza wizualnie i raczej
niekorzystnie.
Po obejrzeniu stacji, aleja Paseo de la Florida do kosciola San
Antonio de la Florida. Freski w tym kosciele, prawdziwa obra maestra
sa dzielem Francisco de Goya. Kilka lat temu zostaly zrestaurowane
wiec mozna je obejrzec w pelnym splendorze.
Kosciól nalezy do Ayuntamiento (Urzedu Miejskiego) i wejscie jest
bezplatne.
Po zwiedzeniu kosciola, powrót na stacje Príncipe Pío i przechodzac
przez Paseo del Rey dochodzimy do Templo de Debod w parku Pintor
Rosales. W pogodne dni kursuje tutaj teleférico (wagonik powietrzny)
z którego mozna obserwowac widok z lotu ptaka na Madryt od Parku
Rosales az do Casa de Campo (to jest obszar zielony Madrytu, rodzaj
pluc miasta), przejazd trwa ok. 15-20 minut.
Templo Debod w parku Rosales to rodzaj swiatyni egipskiej
przeniesionej do Madrytu przy okazji budowy zapory w Asuanie w 1968
roku, jako dar rzadu egipskiego.
Sama swiatynia pochodzi z epoki ptolomejskiej z II wieku a.C i
poswiecona jest bogom Amonowi i Izis.
Z równiny obok swiatyni rozciaga sie piekny widok na Casa de Campo,
Palacio Real, Katedra de la Almudena.

2.
Atocha: Ulica Atocha jest stara i nalezy do Madrytu de los Austria.
Mozna po niej spacerowac i podziwac budynki cechu rzemiosl róznych,
które wciaz jeszcze mieszcza sie na ulicy Atocha. Jak równiez stare
kino San Carlos przerobione na dyskoteke, stary fakultet Madycyny, a
takze Conservatorio Superior de Musica o znakomitej akustyce, gdzie
do dzis odbywaja sie koncerty synfoniczne. Duzo kosciolów z róznych
epok i bardzo piekny budynek Teatru Calderón, ten wybudowany juz na
poczatku XX wieku.

3.
Toledo: Ulica Toledo tak jak i Atocha nalezy do starych ulic
promieniujacych z Plaza Mayor i wlasnie wychodzac z Plaza Mayor w
pierwszym rzedzie natykamy sie na Portal de Cofreros, zwany tak
dlatego ze dawniej producenci kufrów zamieszkiwali w tym zaulku. Na
ulicy Toledo znajduje sie stara imperialna szkola jezuicka, której
poczatki siegaja 1558. Jest to Instituto San Isidro i nauczano tam
gramatyki, retoryki i teologii.
W poblizu znajduje sie równiez zakon La latina i kosciól jezuitów
pod wezwaniem sw Izydora z poczatków XVII wieku.
Ulica Toledo zwienczona jest rondem, na którym znajduje sie instytut
Cervantesa.

4.
La Latina i Lavapies
Zarówno La Latina jak i Lavapies to sa dzielnice
najbardziej “castizos” czyli czyli czystej krwi madryckie, ale
ludowe, plebejskie. Jesli sie chce zazyc Madrytu od tej strony, to
trzeba zajrzec do La Latina albo do Lavapies. Tam, podobno, jest
prawdziwy, nieskazony Madryt. Ale nie jestem pewna...

Tak jak Madryt "de barrio alto", Madryt bogaty, to barrio Salamanca.
I faktem jest, ze barrio Salamanca jest ladne, bo zadbane, a domy
piekne. Marques de Salamanca wytyczyl to barrio bardzo sensownie i z
wizja przestrzeni.

5.
Chueca. Modne, alternatywne, inne jest barrio Chueca. Kiedys bylo
bardzo zaniedbane, zapuszczone, ohydne. Az sprowadzila sie tam spora
comunidad gay i wziela sprawe w swoje rece. Trwalo to sporo czasu,
bylo duzo niedowierzania, duzo jest jeszcze do zrobienia ale...
faktem jest, ze domy zostaly odnowione, ulice czysciejsze, zycie
zaczelo wrzec, modne restauracje otwierac, bary i kawiarnie zaczely
dzialac, ksiegarnie, sklepy, butiki cool tylko w Chueca. Barrio
Chueca stalo sie modne i drogie. Javier Bardem & Co maja tam knajpe
i w sobote wieczorem nie mozna tam dostac miejsca.

6.
Madryt nowy
Madryt teoretycznie ma najwiecej "drapaczy chmur" z miast
hiszpanskich. Ale tak naprawde to charakter Madrytu okreslili
Habsburgowie i Borboni, teraz nowe wiezowce moga dodac kolorytu, ale
nie zmienia charakteru miasta.
Sa dwa punkty w których skupia sie ten Madryt "wysoki". To jest AZCA
na Paseo Castellana na wysokosci Plaza de Lima i nastepnie Centrum
Finansowe przy Szpitalu Uniwersyteckim La Paz (tez Paseo
Castellana). Tam znajduja sie cztery nowe najwyzsze budynki w
Hiszpanii: Torre Caja Madrid (250 m), Torre Cristal (250 m), Torre
Sacyr Vallehermoso (236 m) i Torre Espacio (224 m).
Ale powtarzam. Urok Madrytu nie w wiezowcach. Madryt to nie Nowy
Jork :-)
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Poza Łodzią
Filmowcy kochają Śląsk
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050803/kultura/kultura_a_1.html
KINO
Filmowcy kochają Śląsk

Już nie Warszawa, Kraków, Wybrzeże czy Mazury. To Śląsk stał się ostatnio
miejscem, które najsilniej przyciąga filmowców

kultura_a_1-1.F.jpg
Reżyser Sławomir Fabicki i operator Bogumił Godfrejow na planie filmu „Z odzysku”
(c) OPUS FILM/MONIKA WOŹNIAK

Ludzie, którzy wyrośli na Śląsku, bardzo chcą się z niego wyrwać. Ale naznaczeni
niewidzialnym piętnem, zawsze wracają - twierdzi Kazimierz Kutz. Sam złożył
Ślązakom hołd w "Soli ziemi czarnej", " Perle w koronie", "Paciorkach jednego
różańca", "Śmierci jak kromka chleba".

Dzisiaj do kraju dzieciństwa wracają twórcy następnych pokoleń: Jan
Kidawa-Błoński, Maciej Pieprzyca, Magdalena Piekorz. Przyjeżdżają tam kręcić i
ci, których z górniczym regionem nie łączą osobiste sentymenty.

"Komornik" Feliksa Falka, "Skazany na bluesa" Jana Kidawy-Błońskiego, "Co słonko
widziało" Michała Rosy, "Barbórka" Macieja Pieprzycy, "Z odzysku" Sławomira
Fabickiego - akcja wszystkich tych obrazów toczy się na Śląsku. Wkrótce na plan
wyjadą następne ekipy, m.in. Roberta Glińskiego z "Benkiem". A Wojciech Kuczok
pisze śląski scenariusz dla Magdaleny Piekorz.

Tylko "Skazany na bluesa" - o liderze Dżemu Ryszardzie Riedlu, który urodził się
w Chorzowie, jest nierozerwalnie związany ze Śląskiem.

Wiele innych historii mogłoby się zdarzyć w Żyrardowie, na łódzkich Bałutach,
warszawskiej Pradze. A jednak reżyserzy wybierają Katowice, Wałbrzych czy
Sosnowiec. Szukają prawdy ulic i wnętrz, ale również prawdy, jaką niosą w sobie
ludzie. To idealne miejsce dla twórców kina społecznego.

-Tutaj widać cenę, jaką zapłaciło społeczeństwo za posierpniowe przemiany - mówi
Robert Gliński, który na Śląsku chce kręcić film o bezrobotnych górnikach.
-Rozpadły się stare struktury gospodarcze i społeczne, a nowe wciąż jeszcze nie
powstały.

Jan Kidawa-Błoński, Ślązak z pochodzenia, dodaje: - Ten region zawsze miał
poczucie godności. Ludzie żyli tu z górnictwa, lepiej lub gorzej, ale godnie.
Mocno zakorzenieni w tradycji, nawet w ciężkich czasach nie narzekali. W domach
było czysto, kobiety myły okna, na sznurach suszyła się bielizna. Tak było przed
wojną. Tak było i po wojnie.

Dopiero teraz, w wolnej Polsce, Śląsk poznał uczucie upodlenia. Nawet w okresie
wielkiego kryzysu ludzie żywili nadzieję, że wszystko się podniesie. Teraz mają
świadomość, że górnictwo nie jest nikomu potrzebne. W barbarzyński sposób
pozamykano kopalnie, rozpleniło się bezrobocie. Ślązacy nigdy nie przeżyli
takiego kataklizmu. Tragedia dotknęła tysiące rodzin. Tam nastąpił koniec
jakiegoś świata.

Feliks Falk akcję filmu o komorniku umieścił w Wałbrzychu. - Tosynonim miejsca
zapomnianego przez wszystkich, władze i Boga -mówi. - W tym zbiedniałym świecie
szczególnie czuje się bezwzględność windykacji. Komornicy koszą równo, także
tych najuboższych.

Śląsk przyciąga też twórców kolorytem.

- To jedno z ostatnich miejsc w Polsce, które ma własny oddech. I prawdę starych
ulic - twierdzi Michał Rosa. - Można wejść na osiedle stu domów zbudowanych 150
lat temu. Wszystkie tworzą kolonię ludzi, którzy kiedyś żyli przy kopalni.
Resztki zachowanego dawnego świata pozwalają uwierzyć w opowiadaną historię.
Podobną, autentyczną atmosferę można jeszcze znaleźć we Wrocławiu, w Kotlinie
Kłodzkiej. Na pewno nie w Warszawie.

- Śląsk ma przestrzeń. Jest bardzo filmowy ze swoimi czerwonymi familokami i
czarnymi hałdami węgla -mówi Kidawa-Błoński.

Skarbem są też ciągle ludzie. Peter Weir powiedział niedawno o Polakach, że
można z nimi kręcić filmy, bo nie patrzą hardo w kamerę, a twarze mają poorane
przez życie zmarszczkami.

Rodzimi filmowcy też mają dosyć zawodowych statystów z agencji aktorskich.

Na Śląsku znajdują autentycznych ludzi, w których, jak to określa
Kidawa-Błoński, nie ma chaosu, o ukształtowanym systemie wartości.
Bezpośrednich, przywykłych do ciężkiej pracy, z tragicznymi losami, a
jednocześnie ze specyficznym poczuciem humoru - dodaje Gliński.

W dzisiejszych filmach Śląsk jest inny niż u Kutza, gdzie kobiety myły nogi
mężom wracającym z szychty. Pełen niepokoju o jutro, bezrobotny, ale ciągle
hardy, walczący o godne życie.
BARBARA HOLLENDER

===
pzdr
topjes
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Do Pana Jerzego Lipki - radnego Żoliborza.
Do Pana Jerzego Lipki - radnego Żoliborza.
Niech Pan wreszcie zaprezentuje całościowo swoją wizję rozwoju Warszawy.
Dotąd pisze Pan zwykłe ogólniki o obejściu autostradowym i oparciu całej
komunikacji samochodowej w Warszawie na kolizyjnych ulicach zbiorczych.
Jednocześnie w swoich ulotkach pisze Pan bardzo nieprecyzyjnie i z widocznym
problemem w posługiwaniu się poprawną polszczyzną.
Umieszcza Pan na swoich ulotkach mapkę z projektem Ekostrada.
Prosze zatem o udzielenie szczegółowej odpowiedzi na nastepujące pytania:

1. Czy zakłada Pan przedłuzenie Trasy AK do Konotopy, jeśli tak, to jakiej
klasy (kolizyjna, czy nie) ma być to droga - gdzie węzły, zjazdy, ile pasów?

2. Jakiej klasy ma być trasa (łącznik) od A2 do Konotopy? Jakiej klasy ta
trasa będzie w Warszawie? Kolizyjna, czy nie?

3. Za jakie pieniądze i kiedy zamierza Pan wykonać generralny remont Trasy
Toruńskiej? Jak ma wyglądac dalszy ciąg tej trasy na Radzymin? Jeśli Pan
napisze, ze za pieniadze UE, to proszę o dokładne opisanie sposobów
pozyskiwania funduszy UE i czy Pana zdaniem Warszawa, jako najbogatszy rejon
Polski ma szanse na te pieniądze.

4. Którędy i gdzie chce Pan budowac te swoje ulice zbiorcze? Czy w
zarezerwowanym pasie pod S-7 na Bemowie będzie jakaś ulica zbiorcza? Czy ulice
zbiorcze będą mieć skrzyżowania z innymi trasami kolizyjne i ze światłami?
Czy będa prowadzone po terenie, czy moze w estakadach lub przekopach?
Czy uważa Pan za konieczne zbudowania trasy NS i nowego wylotu na Gdańsk? Czy
konieczne jest zbudowanie Trasy Salomea-Wolica jako nowego wylotu na Kraków i
jakiej klasy?

5. Proszę coś napisac o ulicy zbiorczej na południu Warszawy. Proszę opisać
dokłądny przebieg od Konotopy, az do wylotu na wschód od Warszawy.
Ile pasów ma mieć ulica zbiorcza przez Ursynów? Jakie wg Pana będzie natezenie
ruchu na tej ulicy? Czy będzie ona w tunelu? Gdzie przetnie Mazowiecki Park
Krajobrazowy? Jak będa wygladac skrzyżowania tej ulicy z trasami poprzecznymi
-jeden poziom ze światłami, wiadukty? Jak ma wyglądac ta ulica na terenie
Ursynowa.

6. Jakie jest natęzenie ruchu tranzytowego tir przechodzącego przez Warszawę?
Posiada Pan jakieś dane? Którędy obecnie przechodzi ten tranzyt?

7. Pisze Pan niejednokrotnie,że z obejścia autostradowego dookoła Warszawy
skorzysta tez ruch warszawski międzydzielnicowy.
Proszę opisać trasę przejazdu samochodu:
- z Pruszkowa na Tarchomin
- z Otwocka na Bemowo
- z Ożarowa, Piastowa do Łomianek,Modlina
- z Ząbek do Włoch
- z Wawra do Modlina
- z Radzymina do Piaseczna

Czy uważa Pan, że automobiliści na takich trasach beda korzystać z obejścia
autostradowego?
W tym wątku,forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=24332&w=17363753&a=19468947
na innym forum napisał Pan między innymi:
" Myślę, że wielu warszawskich kierowców jadących z północy na południe lub
odwrotnie mogłoby korzystać z obwodnicy, nawet kosztem nadłożenia drogi,
zamiast przeciskać się przez zatłoczone miasto stojąc w korkach. Nie jest
wcale powiedziane, że musieliby zużyć więcej benzyny niż jadąc w godzinach
szczytu np.zatłoczoną do granic absurdu Trasą AK i dalej na południe przez
Rondo Zesłańców Syberyjskich!"

Prosze o wyjaśnienie słowa "przeciskać" się przez Warszawę.
Czy obecnie trzeba się "przeciskać"? Czy tak ma zostać na wieki?

8. Czy to oznacza, ze Pana pomysłem na niewpuszczenie tranzytu do Warszawy
jest nieodkorkowanie jej?

9. Czy wie Pan, ze każdego dnia "przeciska" się przez Warszawę milion
warszawskich samochodów?
Jaki procent ogólnego ruchu w Warszawie stanowi tranzyt?
Co Pan proponuje dla tego miliona warszawskich i aglomeracyjnych samochodów?
Ulice typu Al.Niepodległości? Czy po tej ulicy jeżdżą tiry?

10. Jak Pan chce dostarczac towary do warszawskich centrów handlowych,
hurtowni, składów celnych. zakłądów przemysłowych?

11. Czy wie Pan ile pali 40 tonowy tir ?

12. Czy wie Pan ile pali 10 tonowy samochód cieżarowy?

13. Proszę o ddokłądne opisanie wszystkich inwestycji drogowych w Warszawie,
jakie mieszczą się w Pana propozycji systemu ulic zbiorczych. Proszę o
opisanie dokładnego przebiegu wszystkich tras. Proszę o podanie źródeł
finansowania wszelkich inwestycji drogowych w Warszawie.

14.Proszę napisac ile NOWYCH ulic zostało zrealizowanych na Żoliborzu za
Pańskiej kadencji w radzie dzielnicy. Ile wyremontowano starych ulic? Proszę
je wymienić.

Jako absolwent Wydziału Transportu i członek komisji infrastruktury w radzie
dzielnicy Żoliborz powinien pan znać odpowiedzi na wszystkie te pytania.
Oczywiscie przy wszelakich odpowiedzich prosze o podanie źródeł Pańskiej wiedzy.
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Poznań najbardziej gejowskim miastem w Polsce?



...co za nieszczescie z ciebie - Pasewicz opanuja sie....!

Byc moze nawet jestesmy starymi znajomymi...ja tez mieszkalem kilka
lat na Chwaliszewie i przyznaje ze jest to jedna z ciekawszych
dzielnic Poznania, dzieki swemu polozeniu , bliskosci Warty, szkoda
ze tak pozostawiona sama sobie....ten bruk ulicy, stare kamieniczki
z brudnymi bramami, "zapowietrzone podworka"( W.Gombrowicz) w
ktorych slychac tak dobrze glosy mam nawolujace swoje
pociechy..."Kasiu prosze na obiad"...mamo jeszcze chwileczke sie
pobawie...".
...mam to wszysko jeszcze w pamieci jak twardy zapis na starych
dyskach sprzed 30 lat.

Wiec tak Paswicz :...kocham cie jako czlowieka ale wzwiazku z taka
nasza miedzyludzka miloscia blizniego nie licz u mnie na jakas
tolerancje jako deklarujacy sie tu gej....masz prawo sobie byc gejem
ale nie obnos sie z tym swoim skrzywieniem osobowosci -
publicznie....to jest nikomu nie potrzebne a wylacznie tobie.
Masz prawo byc gejem ..masz prawo miec swoje meskie kochanki ale nie
probuj zmuszac nikogo do milkosci.....

Bo ja takze w pamieci mam jeden watek gejowski wlasnie z naszego
Chwaliszewa...otoz sasiad mieszkajacy na wprost mnie chodzil na
dworzec PKP czychajac ma malolatow z plecakiem ...co to zwidzac
polske wybrali sie...i bylem swiadkiem takiego zdazenia gdy mlody
chlopak rano szamoczac sie z moim sasiadem usilujac wydostac sie z
mieszkania ...krzyczla w koncu do mnie..."Prosze pana to jest pedal"

...coz ja ?...zaskoczony cala sytuacja...trzymajacy czajnik pod
kranem...usmiechnalem sie tylko wyrozumiale....kontem oka widzac
mego sasiada w neglizu czerwonego jak burak.. zamykajacego
drzwi....jeszcze przez chwile slychac bylo tupot zbiegajacego po
dewnianych skrzypiacych schodach dzieciaka...lomot glownych ciezkich
dzwi bramy i nastal ciszszszszaaaaaaaa......

Przyjaznilem sie ze swoim sasiadem gejem...po 8;00 wpadalem do niego
by ogladac "Waszyngton za zamknietymi drzwiami"...bo to juz byla
komunistyczna odwilz...Prezesem TVP byl Szczypiorski.

Czasem zdazlo sie ze sasiad mial gosci...nazwywalo sie to "do pomocy"
np; przy skladaniu segmentu "Kowalski"...panowie byli rozebrani do
polowy spoceni...zastanawial mnie jedynie ta ilosc "malinek w
roznych miejscach ich cial zwlaszcza na plecach...nie mialem wowczas
pjecia o tych goracych nocach panow - mieszkalem z kobieta..
".a feeee z kobieta....?..."

Tak wiec panie Pasewicz...niewiele tu padlo z pana ust propozycji
dla Poznania...wiekszosc z nich to pojecia mylone....miasto musi
dawac produkcje bo ta tylko buduje budzet miasta...kraju i rozwija
molochy produkcyjne...w innym wypadku nasze miasta nie wytrzymaja
zarowno zachodniej jak i azjatyckiej konkurencji....ta konkurencja
jest bolesna zwlaszcza dla standardow zycia Polakow....tam sie w
imie konkurencji morduje ludzi - u nas nie wolno.

To nie festiwale buduja miasta...buduja je wysokie, dojzale
swiadomosci spoleczenstw ...ze to jest ich wlasnosc...spoleczna
odpowiedzialnosc, wysoki poziom techniczny spoleczenstwa...wlasciwe
planowanie, wykoszystanie zasobow ludzkich...SRODKOW ....nigdy
politycznie nie zniszczona naturalna tkanka rodzenia sie ELIT.


Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Powstania Narodowe
Witam !

Hanna Nowakowska napisał(a) w artykule


Po drugie, nie bede pisac o obronie we wrzesniu 1939 - to zupelnie inna
sprawa, to oczywiscie nalezalo robic, nie bylo nic do stracenia.


Czy tak naprawde Powstanie nie mialo wiekszych szans niz kampania 1939?


Po trzecie, z punktu widzenia skutkow,
sensowne powstanie to takie, ktore sie udalo. Tak samo jak dobra praca
magisterska to taka, ktora udalo sie obronic, dobry dyrektor to taki,
ktory
sprawnie rzadzi itd. Tak to widze.


Mozna zastosowac takie porownanie. Acz... czy jest zawsze czyms
dobrym to co jest udane? Nigdy nie mozna przewidziec wszystkich
reakcji i kontrreakcji. Wtedy nie bylo to z pewnoscia mozliwe.
Masz taka mozliwosc - idz do Biblioteki Narodowej i przejrzyj
prase konspiracyjna z 1944 roku. Praktycznie 90% tytulow, o zupelnie
roznych pogladach ideologicznych mowilo o potrzebie powstania.
Ba nawet "polskie" radio w Moskwie wzywalo do wybuchu powstania.
Mozna tez jeszcze rozwazyc - ciekawe co by bylo gdyby udala
sie ofensywa Berlinga .


Powstanie powoduje ogromne zniszczenia,
niezliczone nieszczescia, smierc wielu ludzi - co jest tragedia zarowno w
aspekcie ogolnonarodowym,


Niestety kazda wojna to powoduje. A gdyby Warszawa byla zdobywana
tak jak Gdansk, Elblag, Wroclaw - zniszczenie byc moze nie bylyby
wcale mniejsze. Tu juz mozna gdybac.
Wtedy prawdopodobnie z ziemia zrownana zostalaby tez Praga
(chociaz jak ide Brzeska to mysle, ze troche szkoda, ze tak sie
nie stalo - zart ponury)


zwlaszcza ze gina glownie mlodzi mezczyzni zdolni
w wieku rozrodczym, (...) (jestem kobieta
i patrze na to w ten sposob).


Prosze wybaczyc, ale nie potrafilem sie powstrzymac, zeby
nie skomponowac Twojej wypowiedzi w ten sposob :-)


Wiem ze wy mezczyzni bardzo lubicie szabelka
machac albo podwyzszac poziom adrenaliny w inny dostepny w dzisiejszych
czasach sposob). Dlatego decyzje o powstaniu trzeba podejmowac wtedy,
kiedy
ma sie pewne szanse powodzenia. Inaczej bedzie to glupota z punktu
widzenia
narodowego rowniez. Czasami narod po prostu musi sie przyczaic i
przetrwac,
rozmnazajac sie, bogacac, zwiekszajac potencjal ekonomiczny, a walke
zbrojna zaczynac dopiero wtedy, kiedy na pewno sie uda. Jednym slowem,
Wokulski a nie Rzecki.


Romantyzm czy pozytywizm?
Mysle, ze jest to tak naprawde bardzo splaszczone, acz jest to
jedno z ulubionych pytan na lekcjach j. polskiego.
Jezeli mam odpowiedziec to wole romantyzm z elementami
pozytywizmu.


Po czwarte, nadal uwazam, ze decyzja o powstaniu byla glupia. Zreszta
krytykuja ja tez niektorzy historycy emigracyjni. Uwazam, ze politycy
londynscy zauwazyli, ze stolek wymyka im sie spod tylka na skutek
wkraczania wojsk radzieckich i postanowili go zlapac, nie przejmujac sie
ewentualnymi skutkami dla ludzi w kraju.


Nie chodzilo tu o stolki tylko o byt narodowy, wolnosc i
niezawislosc. (ot romantyzm). A slowa o "nie przejmowaniu" sie
sa chyba nie na miejscu.


Zreszta w Warszawie niewielu
sadzilo, ze powstanie moze sie udac - we wspomnieniach b. wielu
uczestnikow, nawet tych na najwyzszych szczeblach, przewija sie motyw
"wiedzialem ze sie nie uda, ale uwazalem to za swoj patriotyczny
obowiazek". Przeciez kazdy z wyjatkiem osob zaslepionych zadza wladzy
musial miec swiadomosc, ze Sowieci sie nie rusza do pomocy powstaniu, bo
im
OPLACALO SIE maksymalnie wykrwawic elity polskie rekami Niemcow. Mieli
mniej roboty pozniej dla NKWD. A to, ze ludnosc Warszawy byla za, to
zaden
argument.


Co do wspomnien to rozne sa one. Do wkraczania Rosjan tez bym polemizowal.
Mysle, ze powstanie powinno wybuchnac - bledem chyba jednak byla data
i moment powstania (za wczesnie). Powinno sie rozpoczac w chwili natarcia
wojsk sowieckich na W-we.


Po piate - ja jestem warszawianka, inaczej niz pewnie wiele osob z tej
listy. Moja rodzina stracila w powstaniu wszystko.


Wspulczuje szczerze. Wspomnienia mojej rodziny sa podobne
choc dotycza Kresow.


Kiedy chce posnuc
sie wsrod starych ulic i pooddychac zapachem wiekow, muze jechac do
Krakowa. W wyniku powstania wypedzono warszawiakow, a na ich miejsce
przyjechali ludzie z calego kraju, ktorzy do tej pory sie nie
zintegrowali
i o Warszawie mowi sie ze jest najwieksza wsia w Polsce.


Tu sie niestety musze zgodzic w calej rozciaglosci.


Po siodme - bardzo przepraszam za tak dluga poczte i zapraszam do
dyskusji.
Hanka


Nie ma za co przepraszac. Twoj list nalezy z pewnosc do tych
w ktorych jest przedstawiona logiczna argumentacja - a nie tylko
"wyrywki z historii". Choc z glowna mysla Twojego listu sie
nie zgadzam.

Pozdrawiam,

        O. Marcin

Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 120 rezultatów • 1, 2