Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: statystyki rozwodów
Temat: Richard Dawkins - Bronie ateistow...
fedra napisał(a):
> Wilość religii są dla jednych problemem, dla innych dowodem, że Absolut jednak
> istnieje.
Podobnie fakt ze w wielu kulturach istnieja wiedzmy albo blakajacy sie po
wioskach zmarli to 'dowod' ze to co wlasnie przemknelo mi za oknem to byla
wiedzma albo lewitujacy truposz. Zenada.
>Żadna komplikacja moim zdaniem, choćby największa, nie może wyprowadzić
> mnie na manowce ateizmu. Dlaczego, właśnie, dlaczego?????
Moze dlatego ze jestes oporna na argumenty?
Jesli chcesz sprawdzic swoje granice wiary popelnij 'Atheism, the case against
god' Smith'a
> Religia z założenia nie jest lakarstwem na zło, lecz zbiorem porad/wskazań,
>jak się w złym świecie poruszać, by się najmniej ubabrać.
1) Mysle ze kaplani Aztekow wycinajacy obsydianowymi nozami serca ofiar
sakralnych a nastepnie noszacy odzienie sporzadzone ze skor tychze kwalifikuja
sie jako 'babrajacy sie wybitnie'?
2) gdyby religia byla tylko zbiorem praktycznych porad w stylu 'jedz
szpinak/wiaz buty/myj lapy' i nikt nikogo za a-szpinakowatosc (albo co gorsza
dynizm) nie wyzynal to niewielu by to obchodzilo. Otoz nie jest i nigdy nie
byla. Jesli masz jakies watpliwosci patrz na stanowisko Watykanu w sprawie
prezerwatyw w Afryce -> nawet w malzenstwie w ktorym maz ma AIDS nie wolno bylo
ich uzywac:
www.guardian.co.uk/aids/story/0,7369,1059068,00.html
To nie jest porada praktyczna, to jest namawianie do samobojstwa w imie
pokreconych zasad.
>Wierzący bywa niekiedy gorszy od ateisty, choć ten drugi sam nie jest święty.
>Ale ten pierwszy, gdyby był bez wiary, byłby jeszcze gorszy.
To mozna latwo sprawdzic -> patrz na statystyki rozwodow/morderstw w USA. Jak
myslisz, w ktorych stanach jest tego wiecej, tych z wiekszym odsetkiem ateuszy
czy tych z religijnymi fundamentalistami?
>Zdefiniuj proszę z Dawkinsem, którego zresztą jako umysł naukowy b. cenię,
>pojęcie dobra i zła. W tym obszarze objawia się właśnie ranga religii
> i bezsilność nauki.
O naiwnosci. Czy jesli bog X w swietej ksiedze napisze ze zabijanie dzieci
wrogow jest czynem chwalebnym to czyn ow jest OK? Sam Dawkins podaje przyklady
ludobojstwa ze Starego Testamentu -> wszystko bylo etycznie poprawne bo JHVE
kazal wyrznac wszystko co sie rusza ze zwierzakami wlacznie?
Etyka nie spadla z nieba. Wystarczy komputerowo zasymulowac 'dylemat wieznia' i
osobnicy kolaborujacy (dokladniej Tit-for-tat/wet-za-wet z modyfikacja
zapobiegajaca wiecznej wymianie zemst) odnosza wiekszy sukces niz tepe stwory
dbajace tylko o siebie.
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Czy porodowka to miejsce dla faceta?
Dzieki Wilmo, ze zawsze mozna na Ciebie liczyc i zawsze znajdziesz
cos ciekawego.Ze mna bylo tak. Pierwsze dziecko urodzilam w
nieznanym sobie kraju, nie znajac jezyka, zreszta angielski tez mi
wtedy wywialo z pamieci. Ale bylam szczesliwa, ze nie jestem
przymusowym uczestnikiem jatek znanych z opowiesci kolezanek (85
rok), gdzie w sklepach byl ocet i groszek, a w szpitalu zdarzalo sie
uslyszec "czego sie q*wa drzesz!" marznac wiele godzin po porodzie
na korytarzu-dworcu, majac szary koc za koldre.(z opowiadan
przyjaciolki ).Obecnosc ojca przy porodzie w ogole nie
egzystowala w mojej wyobrazni. Ten stary szpital, gdzie serwowano
kawe,napoje i swiezo upieczone ciasto po poludniu, zwiedzalam z
takimi samymi uczuciami i atencja jak pozniej Louvre. Drugie dziecko
urodzilam 5 lat pozniej. Malz pare razy zemdlal przy pobieraniu krwi
i histeryzowal zreszta zawsze przy byle przypadlosci wlasnej, wiec
bylo dla mnie jasne, ze nie bede brala sobie na leb wiecej klopotow
niz to
jest absolutnie konieczne. To co bylo proste dla mnie nie bylo
jednak takie proste dla poloznej, z ktora musialam sie spotykac raz
w miesicu.A ta postawila sobie za cel uswiadomienie ciemniaczce z
Polski, jak wielkie korzysci oboje odniesiemy z jego-malza obecnosci
przy porodzie.I nie dawala sobie wytlumaczyc, ze jest to nasza
decyzja swiadoma. Juz na miejscu w szpitalu okazalo sie jak wielka i
straszna
jest presja tej "cywilizowanej kultury porodu" w tej lepszej czesci
swiata. W porodach
uczestniczyly cale rodziny: starsze dzieci,dziadkowie, rodzenstwo
matki no i oczywiscie maz. Obowiazkowo.Kazdy. Za wymigiwanie sie byl
oceniany surowo i stemplowany jako niedojrzaly. Mezowie latali z
kamerami video i filmowali co ciekawsze momenty. O widac juz wloski,
o wody odeszly itp. Potem filmy byly prezentowane, jak mi opowiadala
sasiadka z pokoju, dalszej rodzinie. Ja nie wiem, ale chyba bylismy
jedyni na przestrzeni miesiecy, ktorzy nie skorzystali z tych
cywilizacyjnych zdobyczy ...To byl chyba taki czas "naturalizmu" w
Skandynawii i presji na ludzi, zeby dojrzewali w ekspresowym tempie
dla wspolnego dobra i cementowania wlasnych zwiazkow. Potem zdaje
sie odeszli od tej obecnosci dzieci.. Statystyki rozwodow ciagle sie
pogarszaja, czego nie rozumiem, bo ludzie w znakomitej wiekszosci
unikaja rejestracji i co za tym idzie slubow( jako malzenstwo
placisz jeszcze wieksze podatki i nie dostajesz dodatkowej kasy
jako samotny
rodzic na dzieci od panstwa). Ja sie ciesze, ze starczylo mi sily
woli,zeby przeciwstawic
sie "jedynie slusznej decyzji" i podziekowac grzecznie, wiedzac z
doswiadczen komuny, ze ten sam rozmiar bucikow dla wszystkich
odpada.ez Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: KTO BRAL ŚLUB W WIEKU 19LAt??:))
Przykro mi, ale tłumaczenie:
20- 30 lat temu regułą było wychodzić za mąż w wieku 19-22 lat, rozwodów było
mniej, teraz dziewczyny wychodzą za mąż coraz później, a rozwodów coraz więcej.
Jest zdrowo naciągane- sugeruje, że rozwodów jest coraz więcej bo później
bierze się ślub co jest totalną bzdurą. Rozwodów jest więcej, bo a. jest to
łatwo zrobić b. kiedyś było to społecznie potępiane, teraz nikogo rozwód nie
dziwi, a widok samotnej kobiety z dzieckiem jest społecznie akceptowany- pod
tym kątem jesteśmy o dziwo najbardziej tolerancyjnym narodem w Europie.
Zasadniczo ta dyskusja jest bez sensu- zamiast dyskutować, a bo moja znajoma to
to, a bo moja znajoma to tamto- radze spojrzeć do statystyk- ilośc rozwodów w
małżeństwach z danych grup wiekowych. W przedziale 18-22 największa. I to jest
jasne.
Teraz mam pytanie- skoro 19 lat to jest wiek w pełni dojrzały do małżeństwa i
argumentacje jest taka, że za 2 lata, to już się uważa, że można, to dlaczego
nie w wieku lat 19-stu, to mam pytanie:
Czemu nie 17? W końcu to też 2 lata-teraz 1 klasa liceum i dalej stosując
niektóre argumenty- w końcu małżonkowie będą dorastać razem i razem dzielić
radości i smutki?
Dziewczyny! Ustalmy sobie- 19 lat to chodzenie a nie małżeństwo, szczególnie
jak oboje mieszkają osobno. Co to za małżeństwo?Zmuszanie rodziców, żeby
płacili za głupotę ich dzieci, które lekko myślnie podjęły decyzję o ślubie i
dzieciach jest po prostu obrzydliwe i niesmaczne. Czysty egoizm- niezbyt dobrze
świadczący o dojrzałości tak deklarowanej. I co to za tłumaczenie- jestem 1,5
roku po ślubie i jesteśmy szczęśliwi..I to ma być miarodajne? Co to za test
życia? Dłużej się.."chodzi" z chłopakiem niż trwa takie małżeństwo.
Skąd zresztą to podejście- 30-stki bez męża kontra szczęśliwe 20-stki i jakieś
chore dzielenie? W tych 2 wątkach wypowiadało się sporo 30-stek z długim stażem
małżeńskim, sporo 26 z takim stażem małżeńskim, także w róznych grupach
wiekowych bez stażu małżeńskiego, natomiast mające za sobą chore zauroczenia
lat szczenięcych, zakończone dzięki bogu nie małżeństwem. To się nazywa
doświadczenie kontra brak doświadczeń + dywagacje co będzie za kilka lat bo ja
tak bym chciała. I zakrzykiwanie racjonalnych argumentów czczą gadaniną pt" a
moja ciocia.."- to nie sa argumenty.
Argumentem jest
a. dojrzałość( wątpliwa) osoby w wieku lat 19 ( dojrzałosć nabywa się
doświadczając czegoś na swojej skórze, żyjąc samodzielnie i ponosząc
odpowidzialność za swoje czyny, anie wyfruwając z domku, do innego wejścia
tego samego domku z obrączką na ręku)
b. samodzielność
c. statystyki rozwodów( niepodważalne i nie poddające się dyskusji)
d. powód brania ślubu( czyt często wpadka), który niekoniecznie świadczy o
wymienionej w pk-cie 1-szym dojrzałości
I tyle- 0 albo 1.
Można dywagować nt problemów małżeńskich wieku późniejszego( Wyłączam tu
bezsensowne argumenty, że ktoś bierze ślub w wieku lat 30-stu na łapu capu bo
nikogo nie ma- wtedy rzeczywiście im szybciej zlapie się faceta tym lepiej bo
jeszcze ucieknie. Mowa o ślubie a nie związku. To są 2 różne sprawy). Też są
problemy, ale dzięki bogu nie wynikają już z niedojrzałości i łatwiej je
rozwiązać- to się wiąże właśnie z dojrzałością- umiejętność kompromisów.
Nie chodzi o to, żeby powiedzić- na pewno w wieku lat 19-stu na pewno źle się
skończy małżeństwo- nikt tu tego nie życzy i nie dostrzegłam w ani 1 wypowiedzi
tego typu sugestii. Ale jedno co jest pewne- to nie jest małżeństwo dojrzałe,
może przerodzi się w takie, przy czym- zupełnie inne jest podejście do życia,
inne oczekiwania, inna dojrzałość osoby w wieku 25 już nawet, a inne 19-stu lat.
Pozdr
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: w rok pózniej...
w rok pózniej...
zainspirowana wątkiem markiety pomyslałam sobie, że i jak mogę
napisać, jak wygląda mój związek po roku od ciężkiego kryzysu...
dla przypomnienia - ubiegłej wiosny odkryłam, ze mąż ma
wielbicielki, z którymi się spotyka za moimi plecami, a co najmniej
jedna z nich jest w nim ostro zakochana. ponieważ uważałam swoje
małzeństwo za udane, a nic nie zapowiadało, że jest między nami
kiepsko - przeżyłam szok.
jego reakcja: to nic takiego, nie chcę rozwodu, tamte kobiety nie
mają zadnego znaczenia dla naszego małżeństwa, chcę z Tobą zostać,
podejmij decyzję.
przechodziłam przez typowe fazy rozpaczy, niedowierzania,
wścieklości, a przede wszystkim zawodu - że zrobił to "ot tak", że
nie potrafił wziąć na klate odpowiedzialności, wykręcał się, okazał
sie słaby, tchórzliwy, słowem - padł mi jego idealny obraz, który
przez lata uważałam za prawdziwy.
nie zdecydowałam się odejść.
przestałam mieć powody do podejrzeń, starał się mnie przekonać, że
odbudujemy zaufanie, że jeszcze będzie dobrze.
całe miesiące trwało, nim pozbyłam się toksyn, przestałam powracać
do tamtego maja, drążyć i zadręczać się wizją ruin, które pozostały
po naszym tak przeze mnie idealizowanym związku.
przeszłam skomplikowany proces uświadamiania sobie, że nawet
gdybyśmy się rozstali, mogę dalej zyc, ze on nie jest częścią mnie,
jest tylko dopełnieniem, powązanym przeszłością i emocjami, ale nie
nierozdzielnym.
że mogę wybaczyć mu jego ubiegłoroczne podążanie za motylkami, bo
juz wiem, że to nie zaden facet-mojego-życia, tylko partner, ze
wszystkimi swoimi ludzkimi słabościami.
że nasz związek nie jest magiczny, rzadki, cenniejszy od innych.
podlega takim samym prawom jak pozostałe, jest podobnie narażony na
kryzysy i rozbicie.
straciłam swojego księcia zbajki, dostałam w zamian normalnego
faceta, któremu juz nie ufam bezgranicznie, ale tylko tak, jak można
ufać drugiej, INNEJ osobie.
dodatkowo zrobiłam sobie niskobudżetową terapię w ramach abonamentu
za internet - zawarłam kilka znajomości, ktorych nie zamierzam
przenosic poza ekran, a które dodały mi pewności siebie i
powiedziałam mu o nich.
(bo chyba mu umknelo przez lata, ze swiat nie konczy sie na nim, a i
ja zapomniałam o tym szczególe...)
on uwaza, ze po kryzysie docenił zanikająca wcześniej przez lata
świddomość, jak cenny jest dlaniego nasz związek.
że odkrył jego ważność na nowo.
tak więc nie podbiliśmy statystyki rozwodów.
dzieci juz nie przypatrują się nam uważnie, czy znowu będziemy się
klócić...
długi majowy weekend spędziliśmy nad morzem, spacerując kilometrami
wzdłuz plaży. po wielkanocy pojechalismy we dwójkę na weekend, który
poświęciliśmy tylko sobie.
Jesienią kupujemy dom...
Tak wygląda moja historia o jeden maj dalej.
może uda sie ją przeciągnąc na następne....
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Bezrobotni Rolnicy ??
Gość portalu: Sabat napisał(a):
> Sytuację taką z tym wykupem zimi przez Niemców we Francji można obserwować np.
> w Alazacji. Niektórzy Francuzi burzą się że Niemcy tworzą takie enklawy o
> któych Dyzma pisze. Ale nie zapominajmy, że oni działają we Francji, obowiązują
> ich francuskie prawodowstwo. Niemcy kupią u Niemcą, sklepikarz zarobi, ale
> podatek dochodowy puls gruntowy, lokalny i inny wpłynie do kasy państwa
> (samorządu) francuskiego,a ten przekaże szmal na szkoły, zasiłki dla
> bezrobotnych, wspieranie przedsiębiorczości i renowację zabytków nie w
> Monachium tylko Paryżu i za zarobione przez Niemców pieniądze wyśle na olipiadę
>
> francuskich sportowców, a nie niemieckich.
To tak tylko pięknie się teoretyzuje. Nikt nie zapomiał że ci niemcy żyją na
terenie francji, natomiast mam wrażenie że Ty zapomiałeś że oni żyją przede
wrzystkim na terenie EU gdzie obowiązują prawa EUropejskie .Do tego bym dodał że
jako mniejszość Niemiecka żyjąca we Francji ma też swoje prawa i fundusze na
rozwój np. kulturalny związany z własnym krajem itd..
Ja niewidze też dlaczego podatki tych niemców nie miały by służyć szkolnictwu
francuskiemu . Dzieci tych niemców nie chodzą przecież do szkoły Czeskiej ale
francuskiej. Znam ten problem dobrze ,tak się złożyło że po obu stronach granicy
(Niem./Fr.) mieszkają członkowie mojej rodziny. Z której strony by nie popatrzeć
to Niemcy na tym więcej korzystają niż Francuzi .Poza tym enklawy Niemieckie
powstają we Francji ,Francuskie w Niemczech nie powstają. Nie tylko enklawy ale
są już małe miejscowości we Francji gdzie francuzi są miejszością.
A poza tym jest jeszcze jeden aspekt o którym nie należy zapomieć, polityka
podatkowa państwa niemieckiego jest tak prowadzona, że taki rozwój sytuacji jest
w przygranicznych miejscowościach tak jak by popierany.
Niemcą opłaca się pracować w niemczech a mieszkać we Francji,płacą miejsze
podatki.
Jeżli chodzi o sportowców to nie jest to tak jak napisałeś.Sportowiec i tak
reprezenzuje ten kraj gdzie mu lepiej płacą.
O funduszach na zabytki lepiej już nie wspomne są to takie sumy że nie jest to
warte zajmowania się tym.
A co dotyczy się funduszy dla bezrobotnych i bez domnych to wydaje mi się że
jeśli z taką filozofją podejdziemy do zwalczania tych nie porządanych zjawisk
społecznych to problem ten nigdy nie będzie rozwiązany, ale wprost przeciwnie.
> A ci Holendrzy to już wrastają, że uczą się Poslkiego i żenią się z Polkami,
> które są przecież najpiękniejsze w Europie.
Z jedynym aspektem moge się tylko zgodzić, że Polki są najładniejsze dziewczyny w
Europie. A gdy spojrzymy na statystyki rozwodów to zauważymy że
najnieszczęśliwrze związki to są właśnie mieszane.
A to że uczą się polskiego to jeszcze nie znaczy że wrastają.Musisz wiedzieć
jedno ,człowiek najlepiej będzie się czuł w ojczyźnie.Można wyjechać na kilka
lat , ale nie na dłużej.Poczytaj sobje co Emigranci tacy jak np.Aleksander
Sołżenicyn napisał na ten temat.
Może dla Ciebje jest to jakieś osiągnięcie gdy berobotni holendrzy szulkją
leprzej przyszłości w Polsce. Dla mnie jest to nic innego jak pomoc rządu
polskiego w rozwiązaniu holenderskich problemów socjalnych. Tak jak by Polacy nie
mieli swoich problemów.
Rosnąca nędza polskich rodzin , znalezienie dla nich możliwości egzystęcjalnych
powinno mieć chyba priorytet, chyba że się myle. Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Panie Prezydenie Małkowski
Gość portalu: gość napisał(a):
> Stary a głupi jak mawiał mój dziadek. Jednak potwierdzasz, że widzisz tylko
to, co chcesz zobaczyć.
> Głosowałem za odwołaniem Małkowskiego, myśląc że razem z nim odejdzie
> jego I szy v-ce. A on wszystkich wyrolował. Małkowski ze swoim kłamstwem przy
nim, to mały pryszcz.
> Teraz to chyba zmienię o nim zdanie. Wszyscy byli przeciwko niemu, a on
postawił na swoim. Ma łeb na karku to i prezydentem będzie dobrym.
Nie kotku!
Ja sam jestem dziadek - jeśli szukasz autorytetów.
A tyś Młodziak, skoro Cię przerażają "aż" 3 miechy na przeczekanie Skarżypyty.
A przeczekanie 50 lat ICH dominacji, kiedy bez zbędnego szumu, kiedy by tylko
chcieli, mogli Ci parę gramów ołowiu w łeb wsadzić, to nie łaska?
Tu bardziej się sprawdza, perfidnie przetransformowane, porzekadło: - "młody, a
głupi!"
Twoje "myślenie, że ... cośtam" wyprowadziło Cię na manowce, dałeś się
wyrolować, pomyliłeś się - ale NADAL temu swemu "myśleniu" ufasz.
Dlaczego więc - wobec doświadczalnego potwierdzenia swojej własnej głupoty -
szukasz głupich wokół siebie, a nie W SOBIE?
Wiem - dlaczego:
- bo "CZUJESZ całym swym jestestwem", że jesteś mądry, a Inni są głupi!
To typowe, fizjologiczne, dla pewnego etapu młodzieńczego rozwoju!
Skąd Ci się w główce wzięło, że cwany, potrafiący zamącić w głowach (a
szczególnie młodych główkach), to oznacza jednocześnie "porządny"?
Ty masz pojęcie - ILU Ludzi godzinami stało wzdłuż torów, aby tylko pomachać
Gomółce, który "Nas wyzwoli od komuny"?
Ty masz pojęcie - ILU Ludzi wrzeszczało "pomożemy!" Gierkowi, który Nas miał
wyzwolić od Gomułki?
Ja Ciebie widzę jako kolejnego, pokoleniowego, fascynata kolejnego komucha -
który owszem: - POTRAFI narobić do mózgu własnym zwolennikom!
To przecież tylko takie, wykute na blachę, "rzemieślnicze ABC"
komuchów-trzymających-władzę.
Jak te dziecko napisałeś: - "Ma łeb na karku to i prezydentem będzie dobrym".
Czy Ty nie słyszałeś o najgorszych łajdakach, bandytach - którzy "mieli łeb na
karku"?
Aby daleko nie szukać: - to Hitler, albo Stalin - tylko w głupkowatych serialach
byli głupkami.
Naprawdę - to byli, podziwianymi przez Ciebie, facetami "z łbem na karku"!.
Powiedz JASNO, że tą Grupę "z łbami na karku" podziwiasz!
Wtedy nareszcie się wyjaśni, że dzieli Nas - tylko długość karabinu!
=========================================================================
balsaminka napisała:
> mobydickzolsztyna -jesteś załosny.
> Ty kochanki nigdy nie będziesz mial,
> bo samym gadulstwem byś ją wykończyl.
Miła Pani.
Sama siebie podsumowujesz "na wstępie", ukazując "posiadanie kochanki" jako
"patent na świetnego faceta", wobec którego Reszta to głupawe, choć niekiedy
poczciwe "Miśki".
Fest-Facet robi te durne dziewuchy, które wzięły jego obrączkę - w bambuko.
Jeśli tego nie zrobi - jest dupsko, a nie Facecisko!
Sam już nie wiem - "maskulinizm" babski to? - bo nie feminizm przecież?
Nie dziwota więc, że taki-syn CJM jest dla Ciebie - Idolem!
Czy mój obraz w twoich oczach jakoś się "podbuduje": - jeśli Ci powiem, że
jednak miałem te parę Dziewczyn PRZED?
Ciągle słyszymy o "szukaniu i szukaniu" tego Kogoś - idealnego dla siebie na
całe Życie.
Jak spojrzeć na statystyki rozwodów, to ze skutkiem - "takim sobie".
Kurczę! Ja jednak TRAFIŁEM za którymś razem!
Na ogół się mówi, że może być ALBO piękna, ALBO inteligentna.
Pozwolisz mi na określenie, że potencjalne Jej "Konkurentki", to w moich oczach
"durne pokraki"?
Czy ja MUSZĘ przełamać swój wstręt, "skoczyć na bok" i wreszcie "zasłużyć" w
twoich oczach na szczytne miano Macho?
Ja BYŁEM "macho" i się "odmachowałem" - zanim przemiany wiekowe mi by mnie do
tego zmusiły.
Dodam tylko, że "gada" Ona może i więcej nawet ode mnie.
Wiesz? - Tylko DURNE gadanie męczy.
Mnie nawet Jej książki (naukowe - więc niby JAKAŻ to rozrywka?) - pasjonują.
Może dlatego, że sam pomagam Jej w "stronie komputerowo-edycyjnej"?
Czy Ty, Cielątko, chcesz mnie ZMUSIĆ do wstydu z tego powodu?
PS
Jeśli chodzi o długość postu - to średni mój list do Kogokolwiek - jest KILKA
razy dłuższy!
Te nieprzesadne kilka kartek A4.
A Ty - to już z tego Pokolenia analfabetów "bezstresowo nauczanych", które nawet
instrukcji do czajnika nie przeczyta - bo za długa?
Wiesz co?
"Balsaminka" zawiera w sobie słowo "balsam", czyli coś ładnie pachnącego.
A niech to licho.
Zakończę! Przeczytaj więcej odpowiedzi
Strona 2 z 2 • Znaleziono 90 rezultatów • 1, 2