Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: Stare piosenki Download





Temat: Rossja
Semper Fi Paul !!!
Gość portalu: Paul napisał(a):

Jak tam Wowka w D.C. sie miewa? ;-))))

Wcale nie obrazam sie na Twoj list. Wlasciwie jestem zdziwiony ze na tyle
lagodnie odpowiedziales ;-)) Ze mna taki "grzeczny" nie byles (chyba dlatego ze
nie jestem kobieta ;-D) Masz racje w swym liscie. Ale musisz zrozumiec Anie -
doszla do tzw. punktu zalamania. Gdy mialem taki punkt, to bralem flache "Stoli"
i szedlem do kolegow Ukraincow i Bialorusinow - pospiwamy stare piosenki zastolne
i juz mam ten stress za soba ;)) Ale Ania nie moze sobie na to pozwolic... :((
Pamietasz "ten" moj gniewny list o "nienawisci" do Polski? (Pewnie za tak , bo
sam przeciez mnie pierwszy "zgasiles" ;-)) Wlasnie bylem w okresie tego punktu
nienawisci. Wiem prawie napewno (sorry za oxymoron ;)) ze teraz jest jej przykro
za te slowa (jak i mnie w swym czasie). Wiesz takie francuzskie
powiedzenie: "Kiedy kobieta jest w bledzie (lub nie ma racji) dzentelmen musi ja
przeprosic" Dlatego chcial bym przeprosic Polakow w jej imieniu i powiedziec ze
mam nadzieje ze wszystko w naszych stosunkach miedzynarodowych ulozy sie. Sprawa
czeczenska niedlugo sie zamknie i nasze panstwa beda b. otwarte na rozmowe -
szczegolnie ze NATO i USA nie sa zle nastawieni do nas..

Trzymaj sie Paul
Semper Fi !
Misza

P.S. Swoja droga nie mogl bys zdradzic swoj stopien wojskowy (jezeli sluzyles w
wojski) Tak dla czekawosci ;-))



> Gość portalu: Ania napisał(a):
>
> > Mieszkam w Polsce 16 lat, mogę powiedzieć, że Polska pomimo wszystkich (do
> syć
> > nielicznych) zalet nie ma poprostu prawa wypowiadać się negatywnie na tema
> t
> > Rosji. Kraj, w którym informacja na poziomie minimalnym,tak samo jak sąsie
> dzi
> > plotkująca nie jest w stanie ocenić Rosji, Jugoslawii,a tym bardziej
> > Afganistanu i czeczni. Ja pare lat modlilam się, żeby te wszyskie czeczeny
>
> > pszyjechali do Polski i do dnia dzisiejszego tego pragnę. Takie współczuci
> e
> > biednym mordercom, nikt nie zareagował na to ze w Moskwie zabito tyle
> > niewinnych ludzi, ze kobiety w pszygranicznych z czecznioj miastach spią z
> e
> > strzelbami, ze matki odbierają głowy swoich synów z człąkami w buzi, ze Ro
> sja
> > ma pełne prawo robić porządek z bandytami na SWOIM territorium, a nie na
> > territorium Jugoslawii z powietrza. Tutaj bardzo dużo napisano o ruskiej d
> uszy,
> >
> > tylko polakowi tego nie zrozumieć.Rodzony pełzać - latać nie potrafi, to G
> orkij
> >
> > powiedzał.Trafił w dziesiątkę. Nigdy takie państwo jak Polska nie stanowil
> o dla
> >
> > Rosji żadnego łakomego kawałku, to poprostu jest śmieszne. Polska, to gran
> ica,
> > dla tego jak każde normalne państwo Rosja walczyla o bezpieczenstwo swoich
>
> > granic.Panstwo rolnicze nigdy nikomu nie będze stanowić zadnego zagrożenia
> .
> > Proszę nie podniecać w Rosji nawet nie można dowiedzieć się w wiadomościac
> h,
> > jaka pogoda w Polsce, niema jej na mapie, po Rosji odrazu Niemcy. Mania
> > wielkości polaków na punkcie swojej polskości naprawda jest nieuzasadniona
> .
> > Tzeba kochać swój kraj, ale do porównywania trzeba znaleść sobie bodobnych
> ,nie
> > Rosje broń Boże - za wysokie progi!!!!!!!! Co do demokracji - to trzeba
> > porównać tylko wiadomośti TVP I TVR i wszystko stanie jasnym, tylko w pol
> sce
> > nie wolno oglądać Rosyjskiej TV, bo dużo ludzi zna język osyjski i będzie
> fux.
> Przykro mi Aniu, sorry Misza, ale ten 1 post to tak wypadl Ani "ni w dupe ni w
> oko". Jaki jest cel tej wypowiedzi? Piszesz, ze mamy (maja) Polacy zbyt wielk
> ie
> mniemanie o sobie, a potem piszesz ze w waszych wiadomosciach, to tylko Rosja i
>
> zaraz Niemcy. Troche sobie przeczysz. Co maja w takim razie powiedziec np.
> Dunczycy? Tez "kraj" rolniczy, ktory nikomu nie mogl i nie moze zagrozic....
> Chcialem Ci przypomniec, ze swego czasu Polacy, jako jedyni zdobyli Moskwe (nie
>
> zajeli spalona jak Napoleon), nawet posadzili "swojego" cara, ale sama wiesz,
> Palaki-duraki, zaprzepascili kolejna szanse. Co do ocen sytuacji na swiecie,
> uwazam, ze polska bardzo nie rozni sie od innych krajow europejskich. Kazdy
> patrzy sie na te sprawy inaczej. Niestety, nasze polskie, narodowe wady,
> ksenofobia i kompleksy tylko zostaly spotegowane przez sasiedztwo wlasnie z Ros
> ja
> i z Niemcami. Troche to tak, ze jak obejrzysz sie w jedna strone to dostaniesz
>
> kijem z tylu w glowe i na odwrot. To z twojego postu bije mania wielkosci.
> Porownywac sie mozna do kogokolwiek, jesli np. dazysz do doskonalosci, chcesz s
> ie
> wzbogacic, etc. W Rosji od dawna egzystowal prad myslowy, ze Polska jest "zaka
> la
> Rosji", ze jej blizkosc dziala negatywnie na "rosyjskosc". Dziwne to, a sam te
> go
> nie wymyslilem, a nazwisk i cytatow zapomniealem (jakis poeta, czy pisarz, ale
> nie tylko on, Misza, pomoz mi). Poza tym jest to niegrzecznie walic na polskim
>
> forum, ze (w skrocie) mieszkam w Polsce, bo mieszkam, ale mam ja w dupie.
> Zauwazylem, ze Rosjanie generalnie, dla zasady, tak na wszelki wypadek kazdego
> maja w dupie i czuja sie jedyni w swoim rodzaju..... Dziwne. Pozdrawiam Misza
> ,
> nie miej mi za zle, moze nie potrafilem odpowiednio nazwac tego co mysle po
> przeczytaniu tego postu, z reszta, jak wiesz w zasadzie wychowalem sie w US. R
> az
> jeszcze pozdrawiam.
> PS Amerykanie maja "kompleks" i nie lubia Francji i Francuzow, a jednoczesnie s
> a
> Francja zafascynowani. Ale ja nie wszedlbym na francuzkie forum i nie walna
> takiego postu, choc w Paryzu bylem i Francuzi dla "Amerykanow" sa nieuprzejmi,
> wiem to tez od innych "prawdziwych Amerykanow".
> Paul
>

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Do przyjaciół: czy mam w końcu wstąpić do PD?
Do przyjaciół: czy mam w końcu wstąpić do PD?
Piszę w sprawie ważnej i - podejrzewam - leżącej na sercu wielu mieszkańcom
południowej Polski, którzy dostają palpitacji serca na myśl o 4 latach rządów
prawicy, które zruinują kraj. Nie wnikam z jakich przyczyn dokładnie - ważne,
że ludziska boją się masowych rozliczeń, dekomunizacji, lustracji,
ograniczenia swobód obywatelskich (szczególnie obyczajowych) oraz znaczących
podwyżek cen (koleżanka pracująca w Warszawie na pl. Trzech Krzyży
powiedziała mi, że po dojściu do władzy prawicy konieczne staną się podwyżki
cen artykułów żywnościowych o ok. 20% - tak bardzo napięty jest tegoroczny
budżet).

Otóż, nie dalej jak miesiąc temu był u mnie mój stary znajomy (jeszcze z
czasów PRL), literat, słynny na Podkarpaciu facecjonista Leszek D., lubiany i
popularny tu (w kręgach elitarnych, rzecz jasna). Napiliśmy się kawki,
skonsumowlaiśmy zakupione przez córkę pączki z różą oraz uczciliśmy moje
urodziny (które przypadały dwa dni wcześniej) paroma lampkami mołdawskiego
szampana. POśpiewaliśmy stare piosenki oraz obejrzeliśmy film. Ale zdarzyło
się i coś całkowicie oryginalnego...

Do rzeczy: Leszek B. jest lokalnym działaczem Unii Wolności (startował nawet
w wyborach samorządowych z drugiego, premiowanego mandatem miejsca),
wcześniej funkował w Solidarności (1980-81 i 1989-91) oraz Unii
Demokratycznej (1991-94). Krótko otarł też się jako student-dziennikarzyna w
prasie lokalnej o członkostwo w SD. Nie ukrywam, że zawsze byliśmy ze sobą w
sporze ideologicznym. On religijny człowiek (co prawda ewangelik), ja
ateistka pełną gębą, omijająca kościoły szerokim łukiem i spluwająca na widok
księży różnych wyznań. On przebywał w 1982 roku w więzieniu na parę tygodni,
ja na Węgrzech na szkoleniu, nawiązując kontakty z lokalną młodzieżą i
państwowym aktywem. Kłóciliśmy się o wszystko: o aborcję (dopuszczam na
życzenie do 6 miesiąca, on do 3 w wyjątkowych sytuacjach), konkordat (mimo że
protestant nie miał nic przeciwko Suchockiej), podatki (zwolennik liniowego,
ja notoryczna progresywistka), ocenę Solidarności (wg niego wspaniały, wielki
ruch społeczny, który pobudził aktywność obywatelską Polaków, dla mnie masa
naiwniaków sterowanych - w większości nieświadomie - przez wywiad USA i RFN).
W czasach rządu Buzka rzucaliśmy się sobie do gardła (obcięto mi wówczas
emeryturę o 7%), dziś jednak gdy patrzymy na politykę Belki znajdujemy
wspólny język. Coraz bardziej przeraża nas wizja rządów Rokity i Kaczyńskich:
permanentna komisja śledcza, rzucająca się nawet na ludzi szanowanych w kraju
i zagranicą, niepotrafiący sobie poradzić z najprostszymi ustawami sejm,
kulejąca służba zdrowia, afery i korupcja, fatalna polityka międzynarodowa -
można by to jeszcze mnożyć.

Otóż ten kolega zaproponował mi, bym przystąpiła do tworzącego się właśnie
bloku centrolewicy. Wie co prawda, że w wielu kręgach nazywają mnie "betonem"
i "corką Breżniewa", ale twierdzi, że skoro w Rzeszowie w 2002 roku była
możliwa koalicja SLD, UW i Samoobrony, to i teraz mogliby mnie na tę listę
wpisać. Jak mówi Leszek musiałabym jedynie "podszlifować swe poglądy
gospodarcze" (rozumie pod tym określeniem poparcie dla cięć społecznych oraz
liniowca) oraz spuścić trochę z tonu w sprawach światopoglądowych (Frasyniuk
o aborcji nie chce już rozmawiać, zresztą ja też już nie mam ochoty). Nie są
to dla mnie żądania wygórowane, ale jakie miałabym z tego zyski?

Ano, primo: wpisanie na listę wyborczą PD (partia chce promować kobiety, więc
może wcisnęliby mnie nawet na trzecie miejsce), secundo: otworzyłabym się
trochę na świat, poznała nowych ludzi, bo już duszę się w rzeszowsko-
eseldowskim sosie, pojeździła na wycieczki i sympozja międzynarodowe. Po
trzecie: mój syn od dawien dawna był sympatykiem UW, być może więc wreszcie
znaleźlibyśmy wspólny język (nie widzieliśmy się chyba z rok, m.in. z powodu
naszych kłótni).

Warunkiem jest to, że muszę podjąć decyzję do połowy kwietnia. Zapytuję więc
mych interenetowych przyjaciół (ale nie tylko), czy mam się pisać na tę
Partię? Czy Frasyniuk z Bujakiem i Mazowieckim nie zawiodą znów nadziei
starczego, komuszego serca? Co sądzicie o tym? A może uważacie, że w moim
wieku nie wypada już się angażować politycznie?

Zrobię maleńką analizę.

W nowej Partii szanuję następujące osoby:

- Władysław Frasyniuk (za całokształt oraz szelmowski uśmiech... i zarost)
- Zbigniew Bujak (za przeprosiny za Solidarność - piękne, odważne,
bezkompromisowe, poza tym człowiek bardzo zaangażowany społecznie, brat-łata;
minusem jest radykalne poparcie dla Juszczenki na Ukrainie)
- Anna Popowicz (za ochronę praw kobiet, punktem ujemnym jej członkostwo w
Radzie TVP i nagonka na Roberta Kwiatkowskiego, mam nadzieję, że już jej
przeszło)
- Jan Lityński (znajomy mojej rodziny)
- Krzysztof Dołowy (za ideowy i barwny antyklerykalizm, ochronę praw
człowieka i zasad laickości państwa, wybitny wykładowca SGGW)
- Marek Belka (bezkompromisowy szef rządu, fachowiec, potrafi naśladować
Cyrankiewicza w sejmie, ujmujący sposób bycia, profesor)

Kogo nie lubię:

- Tadeusz Mazowiecki (bigot i klerykał, akceptował konkordat, na plus
zapisuję grubą kreską, choć pierwotnie nie był entuzjastycznie nastawiony dla
dawnych pracowników i działaczy)
- Hanna Suchocka (parafianka)
- Irena Lipowicz (j.w.)
- Andrzej Potocki (nerwus, chciał uderzyć Mariusza Kamińskiego w sejmie,
hrabia-zwolennik radykalnej reprywatyzacji)
- Henryk Wujec (zbyt się zaangażował w Ukrainę, za bardzo kojarzy się z
opozycją KOR)

Dla porządku podaję też moją przynależość partyjną w przeszłości:

ZSL (1951-60)
PZPR (1960-90)
SdRP (1991-99)
SLD (2001-2004)

W dotychczasowych wyborach prawie zawsze głosowałam na lewicę (PZPR, SdRP,
SLD, SLD-UP), w 2002 roku kusząc się jedyie na skreślenie lokalnego kandydata
Unii Wolności w Rzeszowie. W 1995 roku rozważałam również poparcie Jacka
Kuronia na prezydenta, niestety na start zdecydował się Kwaśniewski. Ale tak
to byłam wierna jednej opcji. Czekam na odzew.

Rzeszów, 18 marca 2005, 17:45
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: FORUMOWA BIBLIOTEKA
Tilt - rex
dyskusja na temat tego tekstu w wątku:

www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=78&w=4848710&a=4871459
======================================================

HISTORIA GRUPY TILT
1. 1979-1980. Pierwszy okres działalności zespołu TILT jako "garażowej" kapeli
rockowej z Warszawy, założonej na jesieni 1979, kojarzonej z punk-rockiem.
Oryginalny skład zespołu to Tomek Frantz Lipiński(g, voc), Tomek Rastaman
Szczeciński (bg) i gdańszczanin Jacek Luter Lenartowicz. TILT wykonywał wówczas
kompozycje T.Lipińskiego z tekstami J.Lenartowicza. Ten etap był rejestrowany
na taśmach audio i filmowych; m.in.: koncert TILTu w Teatrze Studio Józefa
Szajny w PKiN z roku 1979, koncert TILTu i innych zespołów nowofalowych w
gdańskim Wielkim Młynie 1980, I Festiwal Nowej Fali w Kołobrzegu 1980... Taśmy
te czekają na prezentację. Zanim etap ten skończy się jesienią 1980, na krótko
do grupy dochodzi Pyza (kbd). Następnie Luter i Pyza wyjeżdżają do Berlina.
T.Lipiński zakłada (z Robertem Brylewskim) w 1981 Brygadę Kryzys.
2. 1983-1984. Po wprowadzeniu stanu wojennego uniemożliwiającego działanie
Brygadzie Kryzys, T.Lipiński reaktywuje TILT z Rastamanem i byłym perkusistą
punkrockowej grupy TZN XENNA - Tomkiem Gogo Kożuchowskim. Dołącza do nich
saksofonista jazzowy wówczas zafascynowany free jazzem i harmolodyką.
Skrzyżowanie szybkiego i prostego rocka z free jazzem przynosi TILTowi
pierwszego singla ("Runął już ostatni mur"/"O jaki dziwny dziwny...", "Każdy
się boi swojej paranoi") wydanego przez Tonpress. Pod koniec tego etapu do
zespołu dołącza gitarzysta Piotr Czombe Dubiel, a basistę Rastamana zastępuje
Franz Dreadhunter z Krakowa.
3. 1985-1987. Czując coraz wyraźniej ograniczenia wynikające z grania dla coraz
bardziej ograniczonej publiczności punk rockowej, T.Lipiński i Franz
Dreadhunter postanawiają zmienić charakter muzyki, czyniąc ją dostępniejszą
szerszej publiczności. TILT nagrywa dla Tonpressu singla "Rzeka miłości, morze
radości, ocean szczęścia" / "Mówię ci, że" - piosenki do dziś chętnie grywane
przez stacje radiowe. Obie znajdują się też na pierwszym albumie zespołu
(wznowiony przez MTJ). W tym okresie grupa przechodziła wiele zmian
personalnych; stałymi członkami byli T.Lipiński i Franz Dreadhunter. Z zespołem
współpracowali m.in. Kayah, pianista Wojciech Konikiewicz, saksofonista Alek
Korecki.
4. 1988-1989. Reorganizowany ponownie przez T.Lipińskiego TILT znów grał z
Tomkiem Gogo Kożuchowskim na perkusji, nowym basistą Marcinem Ciempielem (bg),
a nowym gitarzystą został Janek Benedek. Zespół grał ponownie szybkiego i
ostrego rocka. Etap ten uwieczniony został na albumie Czad Kommmando TILT
(wznowiony przez MTJ).
5. 1994-1995. Po dłuższej przerwie spowodowanej okresowym zanikiem rynku
muzycznego, spowodowanym nagłymi przemianami ustrojowymi, nazwa TILT pojawia
się na solowym albumie T.Lipińskiego, zatytułowanym "Nie pytaj mnie" (BMG).
Tytułowy utwór pochodzi z filmu Władysława Pasikowskiego "PSY2". W tym okresie
zespół nie jest aktywny. Powołany wkrótce przez T.Lipińskiego nowy skład TILTu
to oprócz niego: Dżu Dżu (bg), Jacek Binasiewicz (dr), Jacek Loze Niestryjewski
(g). Zespół w tym składzie promował solowy album T.Lipińskiego i wziął udział w
nagraniach piosenek do filmu Wł.Pasikowskiego "Słodko-gorzki".
6. 1996-1997. Jesienią 1996 roku odbył się w stołecznym Teatrze Buffo
akustyczny koncert TILTu, transmitowany satelitarnie przez TVPolonia i radio
RMF FM. Nagrania z tego koncertu ukazały się następnie na albumie
TILT2000/Rzeka miłości - Koncert w Buffo (MusicCorner).
7. 2000-2001 TILT powraca piosenką "Miassto fcionga" - pierwszym elementem
nowego projektu. Piosenka ta wraz dwoma innymi utworami - "Westchnienie"
i "Ostatnia piosenka o miłości" znalazła się w filmie Władysława
Pasikowskiego "Reich". TILT bierze też udział w akcji RMF FM "Nie wierzę
narkotykom", nagrywając pilotującą piosenkę pod tym samym tytułem, będącą
parafrazą przeboju TILTu "Nie wierzę politykom". Zespół występuje w składzie
czteroosobowym: Tomek Lipiński - g, voc; Franz Dradhunter - bg, LaLa - g, kbd;
Tomek Czulak - dr. Muzyka TILTu to dynamiczny i energetyczny rock. W
repertuarze zespołu znajdują się wszystkie najbardziej znane utwory TILTu,
niektóre piosenki Brygady Kryzys, stare piosenki TILTU z lat '79/'80 i utwory
zupełnie nowe. Po informacje koncertowe i inne proszę pisać:
tuzypopu@poczta.onet.pl. W przygotowaniu nowy, czadowy album zespołu, który
ukaże się w 2002 roku.
od siebie dodam ze nowa płyta ukazała sie i jest naprawde swietna
a w ogóle zajrzyj na strone www.tilt.art.pl
pozdro

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Czy ZAWIERCIE to Śląsk,Zagłębie czy Małopolska ?
dwa razy należał nie do śląska
tylko do tak zwanego "nowego śląska"
i do rejencji katowickiej

Poniżej przedstawiam relację z pow.zawierciańskiego
ze spotkania z woj śląskim
tak pisze "dziennik Zachodni" z 15,02,2002roku
KLESZCZOWA. Honorowym gościem pilickich gospodyń był wicewojewoda śląski
Spotkanie nie obyło się bez polityki
Członkinie kół gospodyń wiejskich z gminy Pilica spotkały się na wspólnej
biesiadzie w remizie OSP. Gospodarzami tegorocznego spotkania były panie z KGW
w Kleszczowej, a honorowym gościem Marian Ormaniec, wicewojewoda śląski.
- Koła gospodyń w gminie działają już od kilkudziesięciu lat, do tej pory
jednak wszystkie funkcjonowały w odosobnieniu. Dopiero od trzech lat spotykają
się wspólnie w karnawale, na spotkaniach opłatkowych - mówi Stanisław Dąbrowa,
pracownik ODR w Mikołowie, wiceprzewodniczący Rady Powiatu. - Przez ostatnich
kilka lat działalność wielu kół była zawieszona. Chcemy na nowo je reaktywować,
a za ich pośrednictwem wskrzesić dawną kulturę i obyczaje. Jeśli tego nie
zrobimy teraz, pamięć o przeszłości zaginie.
Ponieważ wicewojewoda po raz pierwszy gościł w gminie, gospodarze postanowili
zaprezentować ją krótko.
- Pilica jest gminą o charakterze rolniczym, zajmuje obszar 14 tys. ha, na
którym funkcjonuje 1800 gospodarstw rolnych, kilka zakładów pracy (OSPEL
Wierbka, OSM Pilica, ZPM JAF, Zakłady Produkcji Obuwia "Jura"...) i sieć szkół:
4 szkoły podstawowe (pełne) i 2 o obniżonym systemie organizacyjnym, 2
gimnazja, LO i ZSZ w Wierbce - przypomniał Jan Pająk, przewodniczący Rady
Miasta i Gminy - W gminie działa 10 KGW i 19 jednostek OSP.
Wicewojewoda sam pochodzi spod Żywca, z Gilowic, więc z kulturą ludową związany
był na co dzień. Jego mama i żona należą do KGW i występują w istniejącym już
od 39 lat zespole regionalnym "Gilowiczanka", w którym również chętnie muzykują
jego dzieci.
Ale nie tylko biesiadowano. Wicewojewoda przedstawił zebranym aktualne
poczynania rządu związane z ratowaniem polskiej gospodarki i trudności na jakie
napotyka.
- Sytuacja w naszym kraju jest bardzo zła: 3 mln bezrobotnych, wyprzedane
banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, upadające firmy, przedsiębiorstwa... Rząd
próbuje wyciągnąć gospodarkę z zapaści. I choć wszyscy czekają na cud, myślą,
że jutro będzie lepiej, musimy wykazać się ogromną cierpliwością, bo nic nie
przychodzi szybko - stwierdził Marian Ormaniec, wicewojewoda. - Teraz
priorytetem dla rządu jest powstrzymanie narastającej fali bezrobocia i
sprowokowanie wzrostu gospodarczego kraju. Wprowadzany jest nowy program -
produkcji oleju napędowego z rzepaku, który z powodzeniem funkcjonuje już w
Czechach od 1992 r. W Polsce trudno przekonać rolników, że to się opłaca, że z
rzepaku oprócz oleju można uzyskać jednocześnie paszę dla zwierząt i słomę -
jako opał ekologiczny. Pod znakiem zapytania są 2 programy skierowane do
rolników: SAPARD i IACS, prawdopodobnie kontrakty na ich realizację zostaną
zerwane.
Nastrój biesiady przeplatał się z poważnymi rozmowami na temat sytuacji kobiet
wiejskich, trudnej sytuacji w rolnictwie... Ale, gdy tylko zagrała muzyka,
wszyscy zapominali o problemach, bawili się, tańczyli, no i śpiewali znane
piosenki.
IWONA KUŹNIAK
BARBARA PRZYBYLIK, przewodnicząca KGW z Kidowa, przewodnicząca Gminnego Zarządu
KGW w Pilicy:
- Nasze Koło ma jeszcze przedwojenną tradycję - istnieje z przerwami 65 lat,
reaktywowane zostało 50 lat temu. Obecnie liczy 40 członkiń. Wszystkie
występujemy zawsze w jednakowym stroju KRAKOWSKIM. Ze względu na położenie
naszej miejscowości tradycje MAŁOPOLSKIE są nam bliższe. Dobrze układa nam się
współpraca ze strażakami - my pomagamy im sprzątać remizę. Bardzo dobrym
pomysłem są wspólne opłatki Kół Gospodyń z całej gminy, wtedy wszystkie możemy
się spotkać i porozmawiać.
BLANDYNA GACEK, przewodnicząca KGW z Kleszczowej:
- Nasze Koło ma 22 lata, a liczy obecnie 25 członkiń. Spotykamy się różnie: jak
trzeba, to i nawet codziennie, choć bywają i dwumiesięczne przerwy. Śpiewamy
stare piosenki, ale bywa, że tworzymy nowe słowa (głównie nasze "góralki") do
znanych melodii. Dzięki pomocy sponsorów udało nam się skompletować jednolite
stroje. Potrzeba powołania Koła zrodziła się sama - chciałyśmy się spotykać.
Inicjatywa wyszła od Teresy Dalińskiej.
HALINA BĘDKOWSKA, przewodnicząca KGW ze Złożeńca:
- Nasze Koło działa od 1962 r., ale jego działalność coraz bardziej się
ogranicza. Obecnie należy do niego 15 osób. Niestety, nie mamy się nawet gdzie
spotykać. Chciałybyśmy skompletować stroje, jednak ich koszt jest bardzo
wysoki - jeden strój to wydatek rzędu 400 zł. Z comiesięcznych składek
kupiłyśmy zaledwie kilka. Dzisiaj nawet trudno o te 5 zł na składkę, bo każda z
nas ma coraz mniej pieniędzy. Sytuacja na wsi jest bardzo zła, niewielu
rodzinom udaje się utrzymać z gospodarstwa.
JANINA NOWAK, przewodnicząca KGW ze Sławniowa:
- Nasze Koło założyła w 1945 r. Aniela Świstak. W najlepszym okresie Koło
liczyło ponad 40 członkiń, teraz zaledwie 10. Bardzo brakuje młodych kobiet,
dziewczęta jednak "nie garną się" do takiej działalności. A przecież kiedyś
miałyśmy poważanie: uświetniałyśmy wiele uroczystości gminnych, brałyśmy udział
w konkursach, zawsze mogłyśmy liczyć na pomoc gminy i nie tylko, teraz to się
zmieniło. Nawet za dojazd na występ płacimy z własnej kieszeni.

CZYLI W PRZESZŁOŚCI I TERAZ !!!! POW.ZAWIERCIAŃSKI TO MAŁOPOLSKA TRADYCJA Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 239 rezultatów • 1, 2, 3