Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: stare rozkłady jazdy





Temat: Czy kolej wymusza dotacje?
CZY KOLEJ WYMUSZA DOTACJE?

Kolej likwiduje kolejne pociągi, bo jak twierdzi, nikt nie chce nimi
jeździć. Tymczasem 1 kwietnia w naszym regionie z rozkładu znikły
także kursy, które cieszyły się dużym zainteresowaniem pasażerów

Dolnośląski Urząd Marszałkowski, który dotuje pociągi regionalne,
przyznaje, że to bardzo możliwe. - Nie ufamy danym podawanym przez
kolej. Choćby dlatego, że na zamknięcie niektórych połączeń
skarży się wielu pasażerów, którzy nimi jeździli - przyznaje Ewa
Nowakowska, wicedyrektorka departamentu rozwoju regionalnego urzędu
marszałkowskiego.

Dlaczego jednak kolej miałaby rezygnować z połączeń, które
przynoszą dochód?

Ewa Nowakowska: - Docierają do nas opinie, że w ten sposób chcą
wymusić od nas zwiększenie dotacji.

Jak? - Koleje zamykają połączenia, a ludzie od urzędu
marszałkowskiego domagają się, aby zapłacił za ich przywrócenie -
tłumaczy jeden z urzędników. - Tym bardziej że spółka PKP
Przewozy Regionalne wprowadziła cięcia w rozkładzie jazdy jeszcze w
czasie negocjacji z urzędem wysokości dotacji. Przewoźnik domagał
się prawie 80 mln zł, samorząd oferował o połowę mniej, dostali
45 mln zł.

- Jedynym kryterium zawieszania połączeń jest ich nierentowność.
Nie jesteśmy samobójcami. Prowadziliśmy bardzo szczegółowe analizy
- oburza się Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy PKP PR.

Na Dolnym Śląsku zlikwidowano 42 połączenia. Pasażerowie
niektórych z nich twierdzą, że zabrano im pociągi, które
jeździły wręcz przepełnione. - Przed południem był taki pociąg,
którym dojeżdżałam na uczelnię spod Obornik Śląskich. Zawsze
było w nim tłoczno - mówi studentka uniwersytetu Monika Krajewska.

Co innego o połączeniu Żmigród - Wrocław - Jelcz-Laskowice
twierdzą PKP Przewozy Regionalne - ich zdaniem na tej trasie
jeździło dziennie zaledwie 47 osób.

Ale w tym pociągu pasażerów liczyło też stowarzyszenie Centrum
Zrównoważonego Transportu. Stanisław Biega, szef CZT: - Nasi
ankieterzy naliczyli 205 osób, i to na krótkim odcinku. Znaczy to,
że na całej trasie musiało być ich jeszcze więcej. Liczyliśmy
podróżnych 31 marca, w ostatnim dniu funkcjonowania starego rozkładu
jazdy, w czterech wyrywkowo wybranych pociągach. I dane aż z trzech
są zupełnie inne od tych podawanych przez kolej.

- Podajemy średnią badań prowadzonych przynajmniej przez tydzień.
Liczenie pasażerów przez jeden dzień nie pokaże, ilu ich korzysta z
pociągu - odpiera zarzuty Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego
Zakładu Przewozów Regionalnych.

Jednak Stanisław Biega przekonuje, że niezależnie od sposobu
liczenia różnice nie mogą sięgać aż kilkuset procent: - Wiemy to
z doświadczenia. W województwie opolskim dzięki niezależnym
badaniom przewoźnik został zmuszony do uruchomienia połączenia
wcześniej zamkniętego. Teraz na trasie Opole - Kluczbork wciąż
przybywa pasażerów.

Czy Dolnośląski Urząd Marszałkowski sprawdzi wiarygodność
podawanych przez kolej danych?

Ewa Nowakowska: - Już stworzyliśmy stanowisko kontrolera, który
będzie sprawdzał kolejarzy. A w nowych szynobusach będą zamontowane
specjalne urządzenia elektroniczne do liczenia pasażerów.

Marek Szempliński
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3267910.html

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Tym razem Lubuskie - dlugie
W cyklu czwartkowych wycieczek dzis wystartowalem w poludniowa czesc woj.
Lubuskiego.
Pierwszy postoj - Steszew i krzyzowanie osobowych: 4445 Wolsztyn - Poznan z
SU45-195:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00509.jpg
oraz 4440 Poznan - Wolsztyn z Ol49-59:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00513.jpg
ktorego dorwalem jeszcze w Granowie:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00515.jpg

Dalej juz na niego nie czekalem i pojechalem przez Wolsztyn w kier. Nowej
Soli. W Swietnie semafory i tarcze jeszcze stoja, natomiast w Kolsku juz nie
:-

http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00516.jpg
Tor na linii Wolsztyn - Nowa Sol sprawia wrazenie jezdzonego ale baaardzo
rzadko. W Konotopie infrastruktura calkiem niezle zachowana, ale
najciekawsze byly dwa pojazdy ktore grzecznie staly pod semaforami:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00521.jpg
No, przyznac sie! Kto sie tam bawi drezynkami? Slady na torach wskazuja, ze
ktos ich uzywa - trawa na torach w kier. Nowej Soli i Sulechowa rozjezdzona.

Nowa Sol sobie odpuscilem i pojechalem w kier. Zagania. Kolejn postoj -
Stypulow, niegdys czterokierunkowy wezel, o czasach swietnosci ktorego
przypominaja juz tylko pozolkle kartki starych rozkladow jazdy oraz
przebijajacy spod bialej farby napis "Nicht rauchen":
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00523.jpg
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00524.jpg
Tor zarosniety na potege, slady linii do Szprotawy i Ziel. Gory ledwo
widoczne i w dodatku poza stacja.

W Zaganiu na szopie nic ciekawego - praktcznie same rumuny i stonki oraz
tender jakiegos parowozu. Hit dnia to IC Wawel z zielona SU46-048 (rev ZNTK
Poznan, 29-04-02):
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00527.jpg
Jakze kontrastowo wyglada przy nim SU45-074 (katastrofalny stan) z bipa do
Legnicy:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00531.jpg

Przygnebiajacy widok robi umarla stacja Tuplice Debinka. Semafory z
opuszczonymi ramionami, szyby powybijane (choc dzieki temu z parapetu
zdobylem "Instrukcje dla kas stacyjnych"), poczekalnia zaszczana, koszmar...
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00535.jpg
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00536.jpg
W Tuplicach "Glownych" cisza i spokoj - zadnego pociagu ani zywego ducha.
Kasa czynna od 14:30 :-)))

Jeszcze gorzej wypada oslawione juz Lubsko. Co ja duzo bede mowic -
spojrzcie sami :-((( :
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00542.jpg
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00544.jpg
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00546.jpg
Na pierwszej z fotek zwroccie uwage na romantyczna inskrypcje na budynku pod
napisem "Lubsko" :-)

Korzystajac z niezlego tempa postanowilem na wlasne oczy jedna z najbardziej
intrygujacych mnie miejscowosci w .pl - Zasieki. No i ujrzalem to, czego sie
spodziewalem, czyli dawne przedmiescia Forst. Budowa mostu na Nysie idzie
pelna para i ma sie juz ku koncowi. Nie zmienia to jednak faktu, ze psy tam
dupami szczekaja - 3 chaty na krzyz i cmentarz. Przystanek - nic ciekawego:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00550.jpg
A tu widok z przystanku Zasieki w kierunku Niemiec - widoczny most graniczny
i niemieckie semafory (jeden z nich jeszcze po polskiej stronie):
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00549.jpg

Z Zasiekow juz zdecydowanie szybciej do domu - pogoda nawalila, rozpadalo
sie i tak juz niestety az do Poznania. W Gubinie podobnie jak w Tuplicach -
zadnego pociagu, choc dyzurna mi sie objawila a i kasa czynna (nawet
przyjechala klientka - kupowala bilet na Slazaka z Zielonej G. do Gliwic).
Po krotkim posilku pojechalem do Walowic uwiecznic 5962 Ziel. Gora - Guben
na czele ktorego ST43-382:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00558.jpg
Walowice to bardzo ciekawa stacja - peron znajduje sie wlasciwie poza jej
obrebem w kierunku Gubina - widoczny na zdjeciu pociag dopiero wjezdza na
peron, mimo iz mija juz semafor wyjazdowy. Taka ciekawostka ;-) Aha - kasa
juz od roku nieczynna. A byly kartoniki...

Coraz gorsza pogoda sprawila, ze w drodze powrotnej zatrzymalem sie tylko
przy Nadodrzance w Radnicy i Nietkowicach - tu spotkalem ET22-623 luzem w
kier. Czerwienska:
http://www.dreamwater.net/kolej/inne/130602/Dsc00563.jpg
Kasa czynna, ale kartonikow nie ma od wrzesnia ub.r.

To by bylo na tyle, ciag dalszy za tydzien (jeszcze nie wiem skad)

Pedro

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: [pr] Miłośnicy kolei w akcji


Ich zainteresowania koleją wzięły się z tradycji rodzinnych. Dziadek Marcina
Wróbla i mama Janusza Janowskiego byli pracownikami PKP.


Tradycja do czegoś przecież z obowiązuje :-)


- Razem z dziadkiem chodziłem oglądać lokomotywy. Potem zacząłem je
fotografować. Już sam zbierałem stare rozkłady jazdy i kupowałem modele
pociągów - opowiada dwudziestoparoletni Marcin, założyciel Niezależnego
Ośrodka Kultury NOK'out.

- U mnie też zaczęło się od fotografii, kolekcjonowania biletów i
organizowania kilkudniowych wypraw kolejowych, podczas których potrafiłem
zjeździć całą Polskę wzdłuż i wszerz - mówi Janusz, 18-latek, tegoroczny
maturzysta, prezes stowarzyszenia "Kolejowe Podlasie".


Widać, że MK-lstwo w Białymstoku się rozrasta :-


Marcin i Janusz postanowili połączyć siły i stworzyć własne, kolejowe. W dwa
miesiące napisali statut, zebrali 15 osób i w maju zarejestrowali się. Ale
głośno zrobiło się o nich dopiero w listopadzie, gdy zaczęli protestować
przeciwko wycięciu połączeń osobowych do Ełku. Zebrali ponad tysiąc podpisów
pod petycją, którą zanieśli marszałkowi.


Ale czy coś to da. Szczerzę w to wątpię.


W stowarzyszeniu większość to studenci, ale zdarzają się też gimnazjaliści.


A ja myślałem, że MK się starzeją :-(


Łączy ich jedno: mają bzika na punkcie kolei. Potrafią godzinami stać na
torach i fotografować kolejne składy (choć z punktu widzenia laika wszystkie
pociągi są takie same). Ich pokoje są zagracone pamiątkami związanymi z
koleją. Na razie rozmawiają o swojej pasji w pubach albo na peronie. Ale już
niedługo zamierzają zainstalować się na Węglówce. Mają też pomysł na
zagospodarowanie bocznicy, która dochodzi do przyszłej Wyspy Kulturalnej.


Może by tak zajęli się na początek wolontariatem, biorąc czynny udział w
odbudowie Kolei Leśnej w Czarnej Białostockiej.  


- Po torach mogłaby jeździć drezyna, którą sprowadzimy z Wielkopolski. To
byłaby niebywała atrakcja, przede wszystkim dla rodzin z małymi dziećmi -
wyjaśniają. - Poza tym można by tu postawić jeden z wagonów, które teraz
znajdują się na peronie obok dworca. Wyremontować go i urządzić małą Izbę
Pamięci i Tradycji kolejarskiej. Myślimy też o tym, by zrobić makietę stacji  
Białystok.


Muszę przyznać, że ciekawe pomysły mają chłopaki.


Wcześniej brakowało na to pieniędzy. Teraz stowarzyszenie chce ubiegać się o
dofinansowanie unijne.


OIDP o dofinansowanie z Unii mogą się ubiegać jedynie Fundacje, a nie
stowarzyszenia. Do tego potrzebny jest wkład własny.


- Mnie się marzy stworzenie prywatnej spółki kolejowej. Przejąłbym jedną z
linii i zacząłbym na tym zarabiać. Bo myślę, że wszystko zależy od dobrego
marketingu - mówi Marcin Wróbel.


Do tego potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.


- A ja chcę zostać maszynistą. Ale nie w PKP, tylko w Deutsche Bahn, bo w
Niemczech są lepsze perspektywy rozwoju kolejnictwa. I tam można by z tego
wyżyć - opowiada Janusz Janowski. - Do Polski przyjeżdżałbym na wakacje.
Kupiłbym lokomotywę, przerobił ją na domek letniskowy i postawił w Grodzisku
Mazowieckim, obok Centralnej Magistrali Kolejowej. Stamtąd miałbym świetny
widok na przejeżdżające pociągi.


A ja marzę aby zostać Prezesem PKP Cargo :-P

Czytając to odnoszę wrażenie, jakby pan redaktor rozmawiał z dziećmi :-D

Pozdrawiam
Ryflak

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: [pr] Miłośnicy kolei w akcji
Ryflak <gerstWYTNI@interia.plnapisał(a):


| Ich zainteresowania koleją wzięły się z tradycji rodzinnych. Dziadek
Marcina
| Wróbla i mama Janusza Janowskiego byli pracownikami PKP.

Tradycja do czegoś przecież z obowiązuje :-)

| - Razem z dziadkiem chodziłem oglądać lokomotywy. Potem zacząłem je
| fotografować. Już sam zbierałem stare rozkłady jazdy i kupowałem modele
| pociągów - opowiada dwudziestoparoletni Marcin, założyciel Niezależnego
| Ośrodka Kultury NOK'out.

| - U mnie też zaczęło się od fotografii, kolekcjonowania biletów i
| organizowania kilkudniowych wypraw kolejowych, podczas których
potrafiłem
| zjeździć całą Polskę wzdłuż i wszerz - mówi Janusz, 18-latek, tegoroczny
| maturzysta, prezes stowarzyszenia "Kolejowe Podlasie".

Widać, że MK-lstwo w Białymstoku się rozrasta :-

| Marcin i Janusz postanowili połączyć siły i stworzyć własne, kolejowe. W
dwa
| miesiące napisali statut, zebrali 15 osób i w maju zarejestrowali się.
Ale
| głośno zrobiło się o nich dopiero w listopadzie, gdy zaczęli protestować
| przeciwko wycięciu połączeń osobowych do Ełku. Zebrali ponad tysiąc
podpisów
| pod petycją, którą zanieśli marszałkowi.

Ale czy coś to da. Szczerzę w to wątpię.

| W stowarzyszeniu większość to studenci, ale zdarzają się też
gimnazjaliści.

A ja myślałem, że MK się starzeją :-(

| Łączy ich jedno: mają bzika na punkcie kolei. Potrafią godzinami stać na
| torach i fotografować kolejne składy (choć z punktu widzenia laika
wszystkie
| pociągi są takie same). Ich pokoje są zagracone pamiątkami związanymi z
| koleją. Na razie rozmawiają o swojej pasji w pubach albo na peronie. Ale
już
| niedługo zamierzają zainstalować się na Węglówce. Mają też pomysł na
| zagospodarowanie bocznicy, która dochodzi do przyszłej Wyspy Kulturalnej.

Może by tak zajęli się na początek wolontariatem, biorąc czynny udział w
odbudowie Kolei Leśnej w Czarnej Białostockiej.  

| - Po torach mogłaby jeździć drezyna, którą sprowadzimy z Wielkopolski.
To
| byłaby niebywała atrakcja, przede wszystkim dla rodzin z małymi dziećmi -
| wyjaśniają. - Poza tym można by tu postawić jeden z wagonów, które teraz
| znajdują się na peronie obok dworca. Wyremontować go i urządzić małą
Izbę
| Pamięci i Tradycji kolejarskiej. Myślimy też o tym, by zrobić makietę
stacji

| Białystok.

Muszę przyznać, że ciekawe pomysły mają chłopaki.

| Wcześniej brakowało na to pieniędzy. Teraz stowarzyszenie chce ubiegać
się o
| dofinansowanie unijne.

OIDP o dofinansowanie z Unii mogą się ubiegać jedynie Fundacje, a nie
stowarzyszenia. Do tego potrzebny jest wkład własny.

| - Mnie się marzy stworzenie prywatnej spółki kolejowej. Przejąłbym jedną
z
| linii i zacząłbym na tym zarabiać. Bo myślę, że wszystko zależy od
dobrego
| marketingu - mówi Marcin Wróbel.

Do tego potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.

| - A ja chcę zostać maszynistą. Ale nie w PKP, tylko w Deutsche Bahn, bo
w
| Niemczech są lepsze perspektywy rozwoju kolejnictwa. I tam można by z
tego
| wyżyć - opowiada Janusz Janowski. - Do Polski przyjeżdżałbym na wakacje.
| Kupiłbym lokomotywę, przerobił ją na domek letniskowy i postawił w
Grodzisku
| Mazowieckim, obok Centralnej Magistrali Kolejowej. Stamtąd miałbym
świetny
| widok na przejeżdżające pociągi.

A ja marzę aby zostać Prezesem PKP Cargo :-P

Czytając to odnoszę wrażenie, jakby pan redaktor rozmawiał z dziećmi :-D

Pozdrawiam
Ryflak


 No tak. Nie ważne marzenia, plany i zapał. Pochwal się czymś a zaraz
zgniotą oplują i odeślą do lamusa.

Chłopaki!!!!!!!!!! Marzenia nie kosztują i nie bolą . Powodzenia.
Wszystkiego najlepszego dla waszej działalności. Prześmiewcom na pohybel.:-)

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: beda jakies zmiany w cenach rynkowych?
kovaL - Michal Kowalski napisał(a):


| Z tym bedzie taki sam problem jak na E30 w Zgorzelcu - 101 moze tylko do
| Frankfurtu, dalej musi byc dwusystemowka, PKP takich nie ma, a jedyne na DB
| jada tylko 120, wiec potrzeba zupelnie nowego loka. Problem rozwiazala by
| EU43 :-)

Czyli pewnie nic sie nie zmieni :-(


Zmieni sie:
                             jest     bedzie
Berlin - Frankfurt(Oder)     1:03      0:30
postoj we Frankfurtcie       0:03      0:10(zmiana loka ze 101 na 180)

Dojdzie tylko jeszcze jedna zmiana loka.


Co za kretynska decyzja z tym EU43.


Tez tak uwazam !


| A o ile ma sie skrocic czas przejazdu?

| Podobno z ok. 1h z Berlina ma spasc do 30min :-)
| A u nas po zrobieniu 160 ze Zbaszynka do Rzepina czas przejazdu skroci sie
| o... 6min...

No tak, to rezygnujac z tej modernizacji, a za to kupujac EU43 juz by
bylo 10 minut do przodu.


Tyle ze na modernizacje czesc dala Unia, a na loki to by nie dala.
Infra to taka czesc ktorej moze uzywac wiele przewoznikow, a tabor nalezy tylko
do jednego. Przeciez po zmodernizowanej E20 nie tylko PKP w przyszlosci bedzie
jezdzi, a to czym jezdzic to juz wewnetrzny problem przewoznikow.


| Robi sie - modernizacje :-)

Ale gdzie i jaka.


Wg. mnie to jeszcze nic sie tam nie robi, ale na pmk juz bylo cos o tym
wspominane, wiec nie wiem jak jest w rzeczywistosci.


| Bo te 6h WWA-Berlin to jednak troche duzo (do Berlina to ujdzie, ale jak
| sie chce pojechac do Hannoveru czy Hamburga, to przydaloby sie cos
| krocej).

| Tyle ze na polskim odcinku juz teraz dalo by sie skrocic czas przejazdu
| 12 do Poznania i 8min do Rzepina (i to z zachowaniem wystarczajacej rzerwy
| dla EP09).

Tia, ale PKP boi sie koniecznosci puszczania EU07 tam :-(


Dla 4 pociagow EC mozna zagwarantowac EP09. Na tyle to jeszcze mamy sprawnych
lokow, sprawa tkwi tylko w organizacji.


Czyli rozumiem, ze wiecej niz 45 minut juz sie nie skroci czas
WWA-Berlin (chyba, ze zrobia jakiegos delux'a z posotojem tylko w
Poznaniu, a niemcy kupia dwusystemowego LOKa).


Mozna skrocic tak:
Warszawa - Poznan 0:12
Poznan - Rzepin nawet 0:12 (w stosunku do starego rozkladu jazdy)
Rzepin 0:09
Rzepin - Frankfurt(Oder) 0:10
Frankfurt(Oder) - Berlin 0:30

czyli w sumie 1:13 pod warunkiem za cala trase bedzie jechac jeden lok.
Reasumujac z Warszawy do Berlina bedzie mozna dojechac w 4:35

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Najlepszy uklad komunikacyjny
HeJ
ikarus popełnił był:


| Jak juz ktos stwierdzil ze Bydzia ma najgorszy uklad komunikacyjny, to ja
| bym chcial sie zapytac, ktore miasto ma najlepszy układ komunikacyjny:

| Założenia:
| 1) Czytelny, czyli jestes w miescie i juz wiesz gdzie wiekszoscia linii
| dojechac.
| 2) Łatwe przesiadki
| 3) Przyjazna taryfa

Wydaje mi się iż w każdej z 3 kategorii Gdynia ma coś do powiedzenia :-)


Ekhm, nie chciałbym, by zostało to omylnie zrozumiane, ale...


Więc tak:
1) Zapewne nie o to do końca chodziło, ale w Gdyni informacja dla pasażerów
jest bardzo czytelna. Na rozkładach są kolejne przystanki z czasem
przejazdu, pojazdy są otablicowane przejrzyście (przepisy wewnętrzne
nakazują umieszczanie przebiegu trasy w każdym pojeździe), kilka wozów
zaopatrzonych jest również w system GPS - na wyświetlaczu ukazuje się
następny przystanek. No i, co najważniejsze, wszystko jest na bieżąco
aktualizowane. Nie ma takiej możliwości aby wisiał stary rozkład jazdy.


Znaczy papier sam wyczuwa, kiedy go zmienią i sam się odrywa? :-/ Miło mi
będfize poznać procedury zmian rozkładów w ZKM Gdynia...


2) System skomunikowań jest bardzo rozwinięty, można by nimi zapisać się na
śmierć :-) I nie chodzi tu bynajmniej tylko o skomunikowania "wychodzące
same z siebie", ale również wiele z nich jest wpisanych do rozkładów
(kierowcy mają obowiązek czekać na siebie).


A czy na tabliczkach przystankowych jest informacja, że można sięw takim a nie
innym miejscu przesiąść na inną linię?


3) Jeśli prostota jest cechą przyjazną, to Gdynia na topie :-) Żadnych
mylących rozróżnień na ulgę gminną i ustawową, żadnego kobinowania z czasem
przejazdu itp.


Czas przejazdu to nie jest żadne kombinowanie! To tak, jakby ktoś powienidział,
że kombinowaniem jest liczenie przystanków (taryfa odcinkowa) bądź wyznaczanie
stref...

Natomiast "integracja" między ZKM Gdynia i ZKM Gdańsk (by obejrzeć sobie
fenomen linii 171 przejechałem się z GOPu specjalnie!) to jest takie kosmiczne
coś, że nawet ja się długo zastanawiałem nad konstrukcją tego "modelu
integracji"...


Trzeba tylko wiedzieć gdzie są granice taryfowe - ale w
przebiegach tras jest to wyszczególnione. Ponadto turysta który nas
odwiedził kilka lat temu i ma jeszcze jakieś resztki z karnetów, to może je
spokojnie kasować nie martwiąc się o uszczerbkach na ich wartości (bilety
nie zdrożały już 3 rok z rzędu?)


IMHO to tego rodzaju bilety powinny być ważne nadal _po_podwyżkach_, bo
przecież podróżny uiścił już opłatę za przejazd i tyle. Prowadzi to w pewnym
sensie do biletów bezominałowych i w sumie to byłoby okej, gdyby nie różniaste
zapisy o konieczności podania ceny wraz z vatem...

PZDR
bm

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Najlepszy uklad komunikacyjny


| Wydaje mi się iż w każdej z 3 kategorii Gdynia ma coś do powiedzenia :-)

Ekhm, nie chciałbym, by zostało to omylnie zrozumiane, ale...

| Więc tak:
| 1) Zapewne nie o to do końca chodziło, ale w Gdyni informacja dla
pasażerów
| jest bardzo czytelna. Na rozkładach są kolejne przystanki z czasem
| przejazdu, pojazdy są otablicowane przejrzyście (przepisy wewnętrzne
| nakazują umieszczanie przebiegu trasy w każdym pojeździe), kilka wozów
| zaopatrzonych jest również w system GPS - na wyświetlaczu ukazuje się
| następny przystanek. No i, co najważniejsze, wszystko jest na bieżąco
| aktualizowane. Nie ma takiej możliwości aby wisiał stary rozkład jazdy.

Znaczy papier sam wyczuwa, kiedy go zmienią i sam się odrywa? :-/ Miło mi
będfize poznać procedury zmian rozkładów w ZKM Gdynia...


Żadna filozofia. W momencie wprowadzenia nowego rozkładu wiesza się go
również na przystankach. I nie ma opieszalstwa jak w innych miastach.


| 2) System skomunikowań jest bardzo rozwinięty, można by nimi zapisać się
na
| śmierć :-) I nie chodzi tu bynajmniej tylko o skomunikowania "wychodzące
| same z siebie", ale również wiele z nich jest wpisanych do rozkładów
| (kierowcy mają obowiązek czekać na siebie).

A czy na tabliczkach przystankowych jest informacja, że można sięw takim a
nie
innym miejscu przesiąść na inną linię?


Nie. U nas skomunikowania są rzeczą tak naturalną, że nie wymagają
wyodrębniania tego w rozkładzie :-) Pasażer jest nauczony, że jeśli jedzie z
punktu A do punktu B i będzie musiał się po drodze przesiąść, to w ciągu
dnia ma 80% szans na skomunikowanie (czyli nie czekanie więcej niż kilka
minut), zaś wieczorem - niemalże 100%.


| 3) Jeśli prostota jest cechą przyjazną, to Gdynia na topie :-) Żadnych
| mylących rozróżnień na ulgę gminną i ustawową, żadnego kobinowania z
czasem
| przejazdu itp.

Czas przejazdu to nie jest żadne kombinowanie! To tak, jakby ktoś
powienidział,
że kombinowaniem jest liczenie przystanków (taryfa odcinkowa) bądź
wyznaczanie
stref...


Ależ jak nie! Wystarczy mi że w Gdańsku wszyscu ciągle kombinują! Nie
przypominam sobie aby zdarzyło mi się jechać tramwajem czy autobusem w
Gdańsku aby w połowie drogi ktoś nie wstał i nie skasował biletu (co, nagle
sobie przypominają że nie skasowali?) ;-)


Natomiast "integracja" między ZKM Gdynia i ZKM Gdańsk (by obejrzeć sobie
fenomen linii 171 przejechałem się z GOPu specjalnie!) to jest takie
kosmiczne
coś, że nawet ja się długo zastanawiałem nad konstrukcją tego "modelu
integracji"...


No nie wiem co tam jest skomplikowanego? Zresztą kłopotów z Gdańskiem jest
tam tyle że pewnie wkrótce ZKM Gdynia odda swoją brygadę w cholerę...


| Trzeba tylko wiedzieć gdzie są granice taryfowe - ale w
| przebiegach tras jest to wyszczególnione. Ponadto turysta który nas
| odwiedził kilka lat temu i ma jeszcze jakieś resztki z karnetów, to może
je
| spokojnie kasować nie martwiąc się o uszczerbkach na ich wartości
(bilety
| nie zdrożały już 3 rok z rzędu?)

IMHO to tego rodzaju bilety powinny być ważne nadal _po_podwyżkach_, bo
przecież podróżny uiścił już opłatę za przejazd i tyle.


Ależ są ważne! Wiedziałem że ktoś mnie niezrozumie. Możesz kasować bilety o
niższych nominałach (np. sprzed 10 lat), byleby ich łączna wartość
odpowiadała cenie za przejazd. To jest chyba normalne w każdym cywilizowanym
mieście ;-)
Chodziło mi o taki przykład: turysta przyjeżdża po jakimś czasie
nieobecności do Gdyni i ma jeszcze stare bilety. I nie musi kombinować co
ile teraz kosztuje itd, tylko kasuje te same bilety i przejedzie tyle samo.

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: [pr] Pospiesznym na Ławicę
Witam!


W związku z rozwojem tanich linii lotniczych, już zwiększa
się ruch z Portu Lotniczego Ławica. Dlatego MPK chce uruchomić nową,
pospieszną
linię "L" z Dworca Głównego PKP na lotnisko. Autobus zatrzymywałby się tylko
na
rondzie Kaponiera i przy ulicy Szpitalnej.


Władze miasta i MPK nie potrafią zrozumieć, że pospieszny autobus to nie to
samo co pospieszny pociąg, stający tylko na wybranych stacjach i mający poza
tym cały czas S2 na semaforze. Autobus nowej linii "pospiesznej", oprócz
przystanków na r. Kaponiera (BTW - Kim był Kaponier? Autentyk - ROTFL) i
Szpitalnej będzie stał na każdych światłach oraz w korku na całej Bukowskiej,
natomiast na przystankach pośrednich zatrzymywać się nie będzie. Bo i po co?
Absurd.


Drugą istotną zmianą ma być wydłużenie trasy linii numer 77 do Skórzewa
(gmina
Dopiewo). Mieszkańcy tej miejscowości od wielu lat apelują o autobus MPK,
dzięki któremu mogliby szybciej dojechać do pracy i wrócić do domu. Teraz
jest
na to szansa. Trwają rozmowy pomiędzy władzami Dopiewa i Poznania, bo na
każdą
linię poza granice miasta musi być podpisane stosowane porozumienie.


A co ze 108?


MPK zmierza umieścić autobus "77" w podstawowym układzie, co oznacza
kursowanie
co 12 minut. Na ulicy Złotowskiej linia będzie się rozwidlać. Autobus z
jednego
kursu pojedzie prosto ulicą Poznańską do Skórzewa (pętla w okolicy krzyża),
a
następny podąży obecną trasą na os. Kwiatowe (co 24 minuty).


Bardzo dobrze. Ale numerki chyba będą różne? Jak 3 i 4? Kursy wariantowe to
tylko bałagan w rozkładzie i głowach pasażerów.


Po wprowadzeniu linii "L" i zwiększaniu częstotliwości "77" MPK chce
powrócić
do starego rozkładu jazdy linii numer 59 i skrócić linię 78, która ma
zniknąć z
ulicy Bukowskiej. Autobus ten miałby dojeżdżać z Podolan do pętli
tramwajowej
przy ulicy Piątkowskiej (gdzie można się przesiąść na tramwaj 9 lub 11) lub
pod
hotel Mercure. Natomiast "59" ma przejeżdżać przez Port Lotniczy (tak
jak "L").

Nowością ma być linia numer 50 z Górczyna na Ogrody. Autobus jeździłby co 30
minut ulicą Bułgarską, Jasną, obok King Cross i Polską na Ogrody. "50"
znacznie
poprawi komunikację dla mieszkańców osiedla ks. J. Popiełuszki.


Pod warunkiem, ze przepchnie się przez korek na Polskiej i Bułgarskiej. Jakoś
kiepsko to widzę

Pozdrawiam

Tomek

P.S. Czy są pomysły na cześć wyborów samorządowych?

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Prasówka - Wwa, autobusy

Słońce już wysoko (gdyby tak jeszcze świeciło...), a nikt tego jeszcze nie
wkleił, więc będę musiał wyręczyć autobusiarzy:

http://www.wyborcza.pl/Iso/Regiony/Warszawa/Miasto/030waw.html

        80-lecie miejskich autobusów na wystawie przy Stalowej

        Historyczne zdjęcia autobusów, stare rozkłady jazdy i informacje o
        dzisiejszym taborze
        zebrano na wystawie zorganizowanej w Ośrodku Szkolenia Miejskich
        Zakładów
        Autobusowych przy ul. Stalowej

        Czerwony słupek, a na jego szczycie kółko z czerwoną literką A -
        dawniej tylko na taki widok kierowcy miejskich autobusów
        zatrzymywali się na przystankach.

        Wczoraj jeden z takich przystanków pokazano w zajezdni przy
        Stalowej z okazji 80-lecia miejskich autobusów (dokładna rocznica
        minęła w połowie zeszłego roku). Do słupka przymocowane są
        jeszcze dwie inne literki: C i F - to numery nie istniejących od
        dziesięciu lat linii pośpiesznych, które wielu pasażerów pamięta
        do
        dziś.

        W ramce (kiedyś z pewnością miała szybkę) wisi rozkład linii 111 z
        1989 r. Brakuje tu - dziś rzecz nie do pomyślenia! - dokładnych
        godzin odjazdów. Wtedy pasażerowie musieli się zadowolić
        informacją, że w godzinach szczytu autobusy kursują co osiem
        minut.

        A ile 12 lat temu płaciliśmy za przejazd? Z rozkładu linii 111
        wynika,
        że bilety jednorazowe kosztowały 120 zł, zaś gapowe - 10 tys. zł.

        Dziesiątki zdjęć pokazują większość marek autobusów - od sauerów
        z lat 20., przez chaussony (lata 50.), jelcze-ogórki (lata 60.),
        berlietty
        (lata 70.) po ikarusy i najnowsze niskopodłogowe neoplany i
        solarisy.
        Za kierownicą ikarusa widzimy Magdalenę Makowską - pierwszą
        kobietę, która odważyła się prowadzić warszawski autobus. Gazety z
        sierpnia 1981 r. pokazują z kolei Lecha Wałęsę, który ze stopni
        jednego z autobusów blokujących centralne rondo w Warszawie
        przemawia do strajkujących - to dowód na to, że także autobusy
        tworzyły historię.
        Zachowało się zdjęcie z 1963 r., gdy uruchamiano nową linię 156 z
        Międzylesia do Wiśniowej Góry - widać, że dla okolicznych
        mieszkańców było to wtedy nie lada wydarzenie. Kto jeszcze pamięta
        kolejki pasażerów, którzy grzecznie ustawiali się w oczekiwaniu na
        autobus? Widać je na Nowym Świecie, na jednym z przystanków linii
        100, 125, 144, 325. Kolejki zniknęły razem z nimi.

        Wystawę można oglądać w Ośrodku Szkolenia Miejskich Zakładów
        Autobusowych przy Stalowej 77 codziennie w godz. 7-15.30 (w
        piątki do 18), tel. 619 51 65

        osa
        19-03-2001 18:15

Pozdrawiam,

Alojzy

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Kolejne wałki odnośnie PKP
Kolejne wałki odnośnie PKP
Marek Szempliński 07-04-2006 , ostatnia aktualizacja 07-04-2006 18:15

"Kolej likwiduje kolejne pociągi, bo jak twierdzi, nikt nie chce nimi
jeździć. Tymczasem 1 kwietnia w naszym regionie z rozkładu znikły także
kursy, które cieszyły się dużym zainteresowaniem pasażerów


Dolnośląski Urząd Marszałkowski, który dotuje pociągi regionalne, przyznaje,
że to bardzo możliwe. - Nie ufamy danym podawanym przez kolej. Choćby
dlatego, że na zamknięcie niektórych połączeń skarży się wielu pasażerów,
którzy nimi jeździli - przyznaje Ewa Nowakowska, wicedyrektorka departamentu
rozwoju regionalnego urzędu marszałkowskiego.

Dlaczego jednak kolej miałaby rezygnować z połączeń, które przynoszą dochód?

Ewa Nowakowska: - Docierają do nas opinie, że w ten sposób chcą wymusić od
nas zwiększenie dotacji.

Jak? - Koleje zamykają połączenia, a ludzie od urzędu marszałkowskiego
domagają się, aby zapłacił za ich przywrócenie - tłumaczy jeden z
urzędników. - Tym bardziej że spółka PKP Przewozy Regionalne wprowadziła
cięcia w rozkładzie jazdy jeszcze w czasie negocjacji z urzędem wysokości
dotacji. Przewoźnik domagał się prawie 80 mln zł, samorząd oferował o połowę
mniej, dostali 45 mln zł.

- Jedynym kryterium zawieszania połączeń jest ich nierentowność. Nie jesteśmy
samobójcami. Prowadziliśmy bardzo szczegółowe analizy - oburza się Łukasz
Krupiewski, rzecznik prasowy PKP PR.

Na Dolnym Śląsku zlikwidowano 42 połączenia. Pasażerowie niektórych z nich
twierdzą, że zabrano im pociągi, które jeździły wręcz przepełnione. - Przed
południem był taki pociąg, którym dojeżdżałam na uczelnię spod Obornik
Śląskich. Zawsze było w nim tłoczno - mówi studentka uniwersytetu Monika
Krajewska.

Co innego o połączeniu Żmigród - Wrocław - Jelcz-Laskowice twierdzą PKP
Przewozy Regionalne - ich zdaniem na tej trasie jeździło dziennie zaledwie 47
osób.

Ale w tym pociągu pasażerów liczyło też stowarzyszenie Centrum Zrównoważonego
Transportu. Stanisław Biega, szef CZT: - Nasi ankieterzy naliczyli 205 osób,
i to na krótkim odcinku. Znaczy to, że na całej trasie musiało być ich
jeszcze więcej. Liczyliśmy podróżnych 31 marca, w ostatnim dniu
funkcjonowania starego rozkładu jazdy, w czterech wyrywkowo wybranych
pociągach. I dane aż z trzech są zupełnie inne od tych podawanych przez
kolej.

- Podajemy średnią badań prowadzonych przynajmniej przez tydzień. Liczenie
pasażerów przez jeden dzień nie pokaże, ilu ich korzysta z pociągu - odpiera
zarzuty Andrzej Piech, wicedyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów
Regionalnych.

Jednak Stanisław Biega przekonuje, że niezależnie od sposobu liczenia różnice
nie mogą sięgać aż kilkuset procent: - Wiemy to z doświadczenia. W
województwie opolskim dzięki niezależnym badaniom przewoźnik został zmuszony
do uruchomienia połączenia wcześniej zamkniętego. Teraz na trasie Opole -
Kluczbork wciąż przybywa pasażerów.

Czy Dolnośląski Urząd Marszałkowski sprawdzi wiarygodność podawanych przez
kolej danych?

Ewa Nowakowska: - Już stworzyliśmy stanowisko kontrolera, który będzie
sprawdzał kolejarzy. A w nowych szynobusach będą zamontowane specjalne
urządzenia elektroniczne do liczenia pasażerów."

Podsumowując, nie mam pytań...

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Urzędnicy przeciwko prywatnym busom... cd


Użytkownik "smas"

| Obrońcy busiarzy niestety nie chcą zauwazyć jednego - że busiarzy
interesują
| tylko kursy po główniejszych trasach.

Bzdura. Z Lublina prywaciarze jeżdżą do takich metropolii jak Brzeźnica
Książęca Kolonia, Targowisko, Osówka, Chmiel czy Jeziorzany. Natomiast w
powiecie Kraśnik praktycznie nie ma wsi do której nie docierają busy.


Bzdura może u was. Na tzw. Ziemach Odzyskanych sieć kolejowa była od zawsze
jakby troche gęściejsza niż w zaborze rosyjskim co się przekładało odwrotnie
proporcjonalnie na sieć autobusową. Wystarczy porównać objętość starych
rozkładow jazdy autobusów PKS woj. szczecinskiego i lubelskiego. Wasze były
ponad dwa razy grubsze. Poza tym jest rożnica w gęstości zaludnienia i sieci
osadniczej - u nas są rzadsze, duzo wsi położonych jest przy szosach
konczących się ślepo i nieprzelotowych. Do tego wsie popegieerowskie - a
tych u nas dużo - są mało mobilne i potrzeby transportowe często są tam
bardzo nierównomiernie rozłożone. Na dzis stan jest taki, że kupa wsi
leżących na uboczach woj zachodniopomorskiego nie istnieje dla busiarzy. Mam
przed sobą rozkład jazdy autobusów Gryfice-Szczecin. Poza PKS-ami figuruje w
nim 30 par kursów busów w tym 28 pospiesznych i ekspresowych i tylko 2
przyspieszone a ani jednego zwyklego mimo próśb poszczegolnych gmin. Na
pismo jednego z busiarzy, że chce uruchomić kolejnych 11 par kursów gmina
Goleniów wyraziła zgodę ale z zaznaczeniem, że pomiędzy Goleniowem a
Szczecinem nie przez dwujezdniową DK nr 3 ale równoległą drogą powiatową (
szeroka, po remoncie ) przez Rurzycę-Kliniska-Pucice-Załom ( wsie duże i
ludne, kupa ludzi pracuje w Szczecinie i w Goleniowie  ). I co ? Busiarz
podziękował i się wycofał. No więc może busiarze lubelscy sa jakby inaczej
uszyci niz busiarze szczecińscy ? ;-)

Owszem


, większość jeździ po głównych trasach ale to też dlatego , że niektóre
gminy nie chcą zezwolić na wjazd busów na swój teren a na główne trasy
wpuszcza Urząd Marszałkowski który jest jakiś normalniejszy.
Poza tym PKP czy PKS też nie rozpieszczają bocznych dróg. Na PKP już dawno
temu zlikwidowano połączenie np. Stargard - Wałcz - Piła która dla
busiarzy
byłoby trasą główną. PKS do zapadłych dziur często wysyła 2 kursy dziennie
o
7.00 i 15.30 tylko w dni nauki szkolnej.


Bo pozostale kursy musieli zlikwidować bo im busiarze 5 minut wczesniej
podbierali klientów. A teraz ludziska z kilku wsi podgoleniowskich mających
tylko własnie po dwa kursy w dni nauki szkolnej ( np. Święta - na mapie po
wschodniej stronie ujściowego odcinka Odry zwanego też Domiążą, vis-a-vis
Polic ) płaczą, że już nikt nie jeździ w dni świąteczne bo busiarz się
wycofał na linie bardziej dochodowe a PKS Kamień Pomorski po sprywatyzowaniu
to już też myśli jak busiarze ( czyli liczy się zysk ) i odpisał sołtysowi,
że niech pretensje maja do siebie i niech się zgłoszą do tego busiarza co
ich wygryzł.

  | No i jakoś


| dziwnie obrońcy busów zapominają o wskaźnikach bezpieczeństwa i
zatłoczenia
| dróg, że o ekologii nie wspomnę.

No wiesz - to zależy jakie jest to bezpieczeństwo. Owszem w busie jest
większe prawdopodobieństwo wypadku ale na PKP z kolei ( nomen omen) jest
większe prawdopodobieństwo dostania po mordzie od współpasażera.


Tu chodzi o wypadki komunikacyjne. A poza tym mało to razy przed pocztą w
Szczecinie albo na Korzeniowskiego było tak, że ktoś usiadł do pierwszego
busa ale jak zobaczył, że sąsiedni bus będzie odjeżdzał wcześniej to chcąc
się przesiąść był wyzywany przez psychopatę-kierowcę tracącego klienta ? A
opon to sobie w Szczecinie nie cięli  i reflektorow nie tłukli ? Dwa
tygodnie temu  w Nowogardzie doszło do "zamieszek" pomiędzy busiarzami
nowogardzkimi a gryfickimi.  U was Wersal niby panuje ?


| Jak padnie linia kolejowa
| Goleniow-Kołobrzeg  to na DK nr 6 pojawi sie dodatkowo kupa ciężkich
tirów
z
| np. weglem do kotłowni miejskich.

No to trzeba kotłownie przestawić na gaz albo wierzbę krzewiastą.


Jasne - aby Polska rosła w siłę a ludziom żyło sie dostatniej. Jako
zwolennik zbojeckiego kapitalizmu w wesji przedstawionej na filmie "Ziemia
obiecana" zapewne potrafisz to zrobić bo ja jako zwolennik modelu
skandynawskiego nie. Hihi powiedz to Ślązakom a w szczególności Panom
Górnikom to masz jak w banku, że ci szyby w oknach śrubami potłuką albo
chałupę koktajlmi Mołotowa podpalą.


| Dlatego linię tą trzeba chronić poprzez
| wprowadzenie białych stref dla tych paru jeszcze istniejacych pociągów.

Poczekaj, spadnie śnieg, to wszędzie będzie biała strefa.


Tak sie robi w całej cywilizowanej Europie z Francją i Niemcami na czele.
Nie ma powodów, żeby w Polsce wprowadzać model skrajnie libertariański - tak
jak XIX-wieczne wyścigi po działki górnicze w Klondike tak ładnie opisane
przez Londona albo wyścigi powozów po działki rolne na Dzikim Zachodzie.

A 13 listopada to S-mani i tak sami zrobią z kolejowej mapy Polski nie tylko
białą strefę ale białą plamę ;-P

Pozdrawiam
SmAs

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Wlkp. - urzędnicy, nie kończcie z szynobusami!
Piotr W. pisze:


| Ja widzę jednak olbrzymią różnicę pomiędzy UBB a liniami węzła
| międzychodzkiego. Są to zupełnie inne potoki podróżnych i zupełnie inny
| cel im przyświeca (podróżnym).

A ja myślę, że właśnie aż takiej różnicy nie ma. UBB to turystyka
(sezon letni) i miejscowi (reszta roku). Plus Świnoujście z jednej
i Zussow/Stralsund z drugiej strony. Międzychód to w sumie także
mogłaby być turystyka (Pojezierze Poznańskie), choć zgadzam się,
że ten argument jest dość naciągany, ale przede wszystkim to jest
połączenie ze światem szczególnie od strony Poznania, no i
bezpośrednie pociągi Poz-Gorz (bo wyobrażam sobie, że byłoby
ich więcej niż 1 czy 2 dziennie), nie mówiąc już o możliwych dalszych
relacjach (Białystok/Lublin/Warszawa/Łódź... - Gorzów). Czy to
mało? I Poznań i Gorzów to znaczące ośrodki, miasta wojewódzkie, oba
leżą stosunkowo blisko siebie, stacje leżą w centrum itd. itd. I to są
naprawdę wystarczające powody, aby zapewnić im dobrą komunikację
kolejową.

Pozdrawiam
Piotr

PS. Odnoszę wrażenie, że jednym z ważniejszych powodów, dla
których bardzo trudno będzie/byłoby wznowić przewozy pasażerskie
tą trasą jest to, że decydentom kolejowym w głowie się nie mieści
jak można podupadłą regionalną linię kolejową podnieść do rangi
magistrali, a przynajmniej do linii, hm..., pierwszorzędnego znaczenia.


No cóż, właściwie nie wiem co napisać.

Akurat te okolice są mi bliskie, ale staram się zrozumieć obie strony.
Ograniczając się do części Wielkopolski, gdzie leży Międzychód i
dawnych ziem Marchii Granicznej (Międzyrzecz, Skwierzyna) pozostaję przy
swoim zdaniu - atrakcyjność turystyczna tej krainy nijak się ma do
terenów gdzie działa UBB. To tak, jakby porównywać Sieraków, Pszczew czy
Głębokie z Międzyzdrojami, Pogorzelicą, Niechorzem czy Rewalem - ta sama
dysproporcja. Okolice Międzychodu, wyłączając fragmenty Pojezierza to
teren dla koneserów turystyki, a oni, tak jak (pierwszy używam tego
sformułowania) Miłośnicy Kolei nie utrzymają dłuższej linii kolejowej,
nie są w stanie utrzymać regionu - tutaj musi wchodzić w grę  turystyka
masowa.  Bezwodne przestrzenie monokulturowej
Puszczy Noteckiej nie generują takich potoków podróżnych jak okolice
górskie czy nadmorskie. Biorąc pod uwagę odległość od Poznania
Pojezierze Międzychodzko-Sierakowskie będzie terenem wypoczynku
weekendowego; piątkowe i niedzielne wieczory to okres największego
zapotrzebowania na sprawą komunikację, ale niestety tylko te kursy mogą
gwarantować opłacalność. Zresztą zawsze tak było.
Przeglądam stare rozkłady jazdy - z 39 r. - 3 pary do Szamotuł, 3 do
Poznania, 2 do Zbąszynia. Nieco lepiej w 1972 r. - o jeden kurs w każdym
kierunku więcej, dodatkowo po 4 pary do Międzyrzecza i Gorzowa. Tylko,
że ja tam jeździłem - poza porannymi i popołudniowym pociągami, SN61
byłby aż nadto na tamtejsze potrzeby. Wtedy jednak mobilność
społeczeństwa wymuszona była ograniczonym dostępem do szkolnictwa jak i
olbrzymim zapotrzebowaniem miasteczek na ręce do pracy. Dzisiaj sytuacja
się odwróciła - nie wiem,jaka część międzychodzkiej młodzieży uczy się w
Międzyrzeczu (i na odwrót), ale wiem, że pracowników te miasta nie muszą
ściągać z dalszych okolic.
Nie ma już też wyjazdów na zakupy - wszystko jest do nabycia na miejscu,
w najgorszym razie zamówić towar można poprzez Internet.

Moim zdaniem największa szansa to rozwój transportu towarowego.
Powstający terminal w Wierzbnie pozwoli uratować przynajmniej ten
fragment torów, fabryka mebli w Łowyniu też nie zamierza odpuszczać
transportu kolejowego. Huta szkła w Sierakowie wozi towar koleją - też
dobrze, ciągle czynne są tory Petrotanku (?) w Międzychodzie. To te
elementy są najistotniejsze - Cargo zdaje sobie z tego sprawę.

Niestety, wspomniane linie - z Rokietnicy, a zwłaszcza Szamotuł od
początku były projektowane jako lokalne, tutaj nie da się jechać
szybciej jak 60, czasami może ciut więcej, ale często wolniej. Nie
uzyskamy żadnego istotnego skrócenia czasu przejazdu dla dalekobieżnych
połączeń, choć dobrze by było, gdyby pociągi mogły jeździć szybciej.
Przypominam, że kursował kiedyś ekspres - Lubuszanin(?) był dzielony w
Zbąszynku i dojeżdżał do Gorzowa przez Międzyrzecz - też upadł, choć
centralizacja władzy i niesprawna łączność zmuszały do częstszych
kontaktów z "Warszawą'. Dzisiaj, w dobie internetu nie jest to tak
konieczne.
Ruch osobowy oczywiście też znalazły swoje miejsce - obawiam się jednak,
jak pisałem wcześniej, jego opłacalność poza weekendami byłaby
problematyczna. Być może zmiana mentalności (albo ceny paliwa)
poprawiłaby nieco wyniki w środku tygodnia, ale tutaj nie możemy się
spodziewać specjalnej rewolucji.
Zresztą, ten ruch turystyczny dotyczyłby w zasadzie połączenia przez
Sieraków (mamy jeszcze niedoceniane Chrzypsko po drodze), ale trasa do
Rokietnicy nic godnego dla masowego turysty nie oferuje - jest po prostu
szybszym połączeniem z Poznaniem.
Nie podejmuję się ocenić opłacalności przywrócenia ruchu na obu liniach.
Rokietnicka jest zarośnięta i podobno z ubytkami w między Prusimiem a
Międzychodem, na szamotulskiej uszkodzony most po Chrzypskiem i jeszcze
jeden (przypuszczam że pierwszy nojewski, niech ktoś potwierdzi lub
zaprzeczy). To nie są rzeczy, które udźwignie budżet którejkolwiek z
gmin leżących na szlaku, tutaj potrzebna jest zimna kalkulacja.

Reasumując przydługawy post: chciałbym jak najszybciej przejechać się z
Międzyrzecza do Szamotuł i nie Kolejką Retro, jednak świadom jest faktu,
że przewrócenie tam ruchu może nas kosztować zbyt wiele, na prywatną
inicjatywę zaś nie mamy co liczyć (bo ona doskonale liczy pieniądze). :(

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Artykuł z GWnP
Przynajmniej dwie gazety napisały o naszej nocnej imprezie. Na razie
zeskanowałem artykuł z Gazety na Pomorzu - formatowanie trochę dziwne
ale nie chciało mi się przerabiać :-)
Zdjęcie z artykułu jest na
http://infoludek.com.pl/~tramsz/zdjecia/167noc.jpg
(zagadka - gdzie zostało zrobione ?)        

         KOMUNIKACJA. Kurs z okazji likwidacji nocnych linii
tramwajowych
         To była magiczna noc. Niektórzy
         biegli kilkaset metrów, by zdążyć
         na ten piękny, starodawny tramwaj.
         Nic dziwnego. Pojazd miał perfekcyj-
         nie dopracowany wygląd. Posiadał od-
         powiednie tablice i poruszał się zgod-
         nie ze starym rozkładem jazdy.
         Takim właśnie specjalnym nocnym
         kursem Szczecińskie Towarzystwo Mi-
         łośników Komunikacji Miejskiej ob-
         chodziło trzecią rocznicę zlikwidowa-
         nia nocnych linii tramwajowych.
         W historycznym objeździe wzięły
         udział dwa rodzaje starych tramwajów
         typu N z lat 50. Przygotowania trwały
         kilka tygodni. Członkowie towarzystwa
         nie tylko odnaleźli stare rozkłady jazdy
         nocnych tramwajów, ale także odgrze-
         bali w zajezdni na Pogodnie pokryte
         grubą warstwą kurzu oryginalne tabli-
         ce z wypisaną trasą.

         Jako pierwszy z zajezdni Niemierzyn
         wyruszył wagon 4N z 1958 roku. Ruszył
         trasą nocnej "trójki". Ponad 20 uczestni-
         ków wycieczki, którzy przyjechali nawet
         z Kielc i Warszawy, uśmiechnęło się sze-
         roko, gdy po raz pierwszy tramwaj cha-
         rakterystycznie i oczywiście bardzo głoś-
         no zapiszczał na zakręcie.
         Wszystkich najbardziej zdumiała re-
         akcja szczecinian czekających na przy-
         stankach komunikacji nocnej. Bez wa-
         hania zbliżali się do torów, sądząc, że
         to zwykły pojazd liniowy, który powró-
         cił na trasę. Para nastolatków przy pęt-
         li na Gumieńcach biegła kilkaset mę-
         trów, goniąc tramwaj. Niestety do mia-
         sta musieli pojechać nocnym pekaesem.
         Umowa z dyrekcją MZK zakładała bo-
         wiem, że w okolicznościowym kursie
         wezmą udział tylko organizatorzy i za-
         proszeni goście.
         Najdziwniej zachowywali się kierow-
         cy. Na pl. Kościuszki kierowca volvo
         po prostu zrobił wielkie oczy i zatrzy-
         mał auto, mimo że miał pierwszeństwo.
         Na pętli na Krzekowie kierowca noc-
         nego autobusu był bardzo zdziwiony
         tym, że musi usunąć się z torów, na któ-
         rych zaparkował.
         W drugiej części nocnej jazdy wziął
         udział wagon N-167 z szerokimi, ręcz-
         nie otwieranymi drzwiami (rocznik
         1954) prawdziwe cacko w kolekcji od-
         nowionych dzięki STMKM pojazdów.
         W sumie przez całą noc aż do 5 rano
         przejechaliśmy ponad sto kilometrów,
         ściśle przestrzegając rozkładów jazdy
         nocnych tramwajów, których już nie ma.

         Duchem sprawczym całego przed-
         sięwzięcia był Remigiusz Grochowiak,
         szef STMKM. Tramwaje całą noc pro-
         wadził Roman Mirek, motorniczy, mi-
         łośnik starych tramwajów, który
         za korbami "enek" spędził 21 lat.
         AKR

Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Zyczenia świateczne dla PKP Dno SA
Ostatnia podróż magistralą węglową
Zbigniew Chromik2006-12-10, ostatnia aktualizacja 2006-12-10 17:07
To była nasza pożegnalną podróż Magistralą Węglową, która w sobotę przestała
być szlakiem pasażerskim. Przyczyniły się do tego Polskie Koleje Państwowe,
tworząc nowy rozkład jazdy.
Sobota, 9 grudnia 2006, ostatni dzień obowiązywania starego rozkładu jazdy PKP.
O godz. 8.20, gdy pociąg do Zduńskiej Woli odjedzie po raz przedostatni
(ostatni skład to popołudniowy pociąg Herby Stare - Zduńska Wola), na peron w
Herbach Nowych, stacji stanowiącej początek "węglówki", wjeżdża pociąg osobowy
z Katowic do Wielunia. Jest sobota, początek weekendu, a z jednostki wysypuje
się na oko kilkudziesięciu pasażerów, którzy czekają z nami na pociąg
zduńskowolski. Kilkudziesięciu pasażerów plus ci, którzy wsiadają w Herbach
Starych - deficytowy, nierentowny pociąg wygląda inaczej.

Ruszamy w ostatnią podróż po Magistrali Węglowej. Oprócz stacji Wręczyca i
Kłobuck, które mijamy, pociąg zatrzymuje się przy wielu posterunkach
odstępowych, by zabrać pracowników - kolejarzy, którzy ostatni raz mogą
dojechać do domu pociągiem. Rozmawiamy z pracownikami kolei, przyznają, że nie
wiedzą, czy jechać do pracy samochodem, czy w ogóle jechać. Pytamy pasażerów,
których miny są bardzo zachmurzone. Również oni nie będą już mogli korzystać z
podstawowego środka transportu zbiorowego; podstawowego, najbardziej
przyjaznego środowisku i najtańszego. Przechodzimy przez całą jednostkę,
wszędzie mnóstwo ludzi, miejsce byłoby trudno znaleźć. Zadajemy sobie pytania,
które stawialiśmy od kilku dni, jak to jest możliwe, że likwiduje się te
pociągi, które przecież są pełne podróżnych. Dlaczego PKP nie potrafi tego
zauważyć? A tym bardziej, dlaczego nie chce tego widzieć?

Przy każdej stacji i przy każdym przystanku zwraca na siebie uwagę umieszczona
za szybą frontową kabiny maszynisty tabliczka "Ostatni pociąg osobowy relacji
Herby Nowe - Zduńska Wola", którą umieściliśmy za zgodą drużyny konduktorskiej.
Również oni - kolejarze, tak jak i podróżni - przyłączają się do naszej formy
protestu. Rozmawiamy przez całą drogę nie tylko o historii linii, którą
podróżujemy i która jest unikatem w regionie, ale także o całej sytuacji na
kolei, o tym, że pociągów coraz mniej, o tym, że "Sieciowy Rozkład Jazdy
Pociągów" skurczył się przez ostatnie lata o połowę, a jego pseudonim "cegła"
(porównywalna waga tej księgi i cegły) już dawno wydaje się nieaktualny.

Mijamy stacje i przystanki po drodze. Większość zamknięta, poczekalnie
nieczynne, kasy zlikwidowane. Pierwszy na całej linii padł Kłobuck, oddalony od
centrum, na peryferiach miasta. Pozostałe dworce podzieliły ten los niedługo
później. Wręczyca, Miedźno, Działoszyn, Chorzew Siemkowice (stacja węzłowa) -
wszędzie kraty, kłódki, napisy "zamknięte do odwołania". Nawet w Herbach Nowych
kasa jeszcze dwa lata temu całodobowa, teraz otwarta jest tylko przez kilka
godzin dziennie i to też tylko w dni robocze.

Podczas całej podróży do Zduńskiej Woli i z powrotem robimy zdjęcia, które będą
naszymi pamiątkami. Spotykamy innych miłośników kolei, jak się później okazuje
z Łodzi. Również oni uczestniczą ostatni raz w podróży pociągiem osobowym na
tej linii. Od niedzieli, gdy swój żywot rozpoczyna nowy rozkład jazdy,
Magistrala Węglowa stanie się kolejnym symbolem upadku polskiego kolejnictwa, a
najbardziej ucierpią na tym zwykli ludzie, z którymi, jak okazuje się po raz
kolejny, nikt tak naprawdę się nie liczy.

Pytamy kolejarzy o to, co będzie, o przyszłość. Nie uzyskujemy jednoznacznych i
tak samo brzmiących odpowiedzi. Jedni mówią, że pociągi będą dalej kursować i
to już od poniedziałku, ktoś rzuca datę początku stycznia, ktoś początku
lutego. Są jednak też tacy, którzy już nie wierzą w to, że osobówki na linię
Śląsk - Łódzkie powrócą. Ludzie nie wiedzą. Nie wiedzą także, co dalej. Do
akcji przygotowani są już "busiarze", którzy oferować będą przejazdy ze
Zduńskiej Woli do Siemkowic.

Wraz z końcem naszej podróży kończy się pewna era. W czasach II
Rzeczypospolitej, w czasach okupacji przez III Rzeszę, w okresie boomu kolei w
PRL-u i przez całą III RP ruch na "węglówce" zawsze się odbywał. Pociągów było
raz mniej, raz więcej, raz jeździły szybciej, raz wolniej, jednak zawsze
jeździły. Czyżby koniec tego okresu zwiastował nadchodzącą IV Rzeczpospolitą?

Towarzystwo Przyjaciół Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w Częstochowie nie zgadza
się z likwidacją połączeń pociągów pasażerskich na Magistrali Węglowej i
zgłasza wobec tego faktu kategoryczny protest.

autor jest członkiem Towarzystwa Przyjaciół Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w
Częstochowie, studentem Uniwersytetu Opolskiego


Ps : To proste i logiczne pytanie ile PKP Przewozy regionalne ŁOdz dostały
w.... za skasowanie tych polaczen , ktore mowia same za siebie ...Nie macie
zielonego pojecia o tym co robicie a prace wykonujecie bezumyslnie poprostu
dennie .Zal tych co przez wasza nieudolnosc i slepote stracili jedyne zrodlo
dojazdu a nawet prace bo ... szkoda slów.
Pozdrawiam i zycze wesolych swiat spedzonych w korkach drogowych albo w
poczeklani PKP w oczekiwaniu na pociagi widmo relacji Herby _Zd-Wola i nie
tylko .... :(
Przeczytaj więcej odpowiedzi



Temat: Historia upadku PKP...
Historia upadku PKP...
Ostatnia podróż magistralą węglową
Zbigniew Chromik2006-12-10, ostatnia aktualizacja 2006-12-10 17:07
To była nasza pożegnalną podróż Magistralą Węglową, która w sobotę przestała
być szlakiem pasażerskim. Przyczyniły się do tego Polskie Koleje Państwowe,
tworząc nowy rozkład jazdy.
Sobota, 9 grudnia 2006, ostatni dzień obowiązywania starego rozkładu jazdy
PKP. O godz. 8.20, gdy pociąg do Zduńskiej Woli odjedzie po raz przedostatni
(ostatni skład to popołudniowy pociąg Herby Stare - Zduńska Wola), na peron w
Herbach Nowych, stacji stanowiącej początek "węglówki", wjeżdża pociąg
osobowy z Katowic do Wielunia. Jest sobota, początek weekendu, a z jednostki
wysypuje się na oko kilkudziesięciu pasażerów, którzy czekają z nami na
pociąg zduńskowolski. Kilkudziesięciu pasażerów plus ci, którzy wsiadają w
Herbach Starych - deficytowy, nierentowny pociąg wygląda inaczej.

Ruszamy w ostatnią podróż po Magistrali Węglowej. Oprócz stacji Wręczyca i
Kłobuck, które mijamy, pociąg zatrzymuje się przy wielu posterunkach
odstępowych, by zabrać pracowników - kolejarzy, którzy ostatni raz mogą
dojechać do domu pociągiem. Rozmawiamy z pracownikami kolei, przyznają, że
nie wiedzą, czy jechać do pracy samochodem, czy w ogóle jechać. Pytamy
pasażerów, których miny są bardzo zachmurzone. Również oni nie będą już mogli
korzystać z podstawowego środka transportu zbiorowego; podstawowego,
najbardziej przyjaznego środowisku i najtańszego. Przechodzimy przez całą
jednostkę, wszędzie mnóstwo ludzi, miejsce byłoby trudno znaleźć. Zadajemy
sobie pytania, które stawialiśmy od kilku dni, jak to jest możliwe, że
likwiduje się te pociągi, które przecież są pełne podróżnych. Dlaczego PKP
nie potrafi tego zauważyć? A tym bardziej, dlaczego nie chce tego widzieć?

Przy każdej stacji i przy każdym przystanku zwraca na siebie uwagę
umieszczona za szybą frontową kabiny maszynisty tabliczka "Ostatni pociąg
osobowy relacji Herby Nowe - Zduńska Wola", którą umieściliśmy za zgodą
drużyny konduktorskiej. Również oni - kolejarze, tak jak i podróżni -
przyłączają się do naszej formy protestu. Rozmawiamy przez całą drogę nie
tylko o historii linii, którą podróżujemy i która jest unikatem w regionie,
ale także o całej sytuacji na kolei, o tym, że pociągów coraz mniej, o tym,
że "Sieciowy Rozkład Jazdy Pociągów" skurczył się przez ostatnie lata o
połowę, a jego pseudonim "cegła" (porównywalna waga tej księgi i cegły) już
dawno wydaje się nieaktualny.

Mijamy stacje i przystanki po drodze. Większość zamknięta, poczekalnie
nieczynne, kasy zlikwidowane. Pierwszy na całej linii padł Kłobuck, oddalony
od centrum, na peryferiach miasta. Pozostałe dworce podzieliły ten los
niedługo później. Wręczyca, Miedźno, Działoszyn, Chorzew Siemkowice (stacja
węzłowa) - wszędzie kraty, kłódki, napisy "zamknięte do odwołania". Nawet w
Herbach Nowych kasa jeszcze dwa lata temu całodobowa, teraz otwarta jest
tylko przez kilka godzin dziennie i to też tylko w dni robocze.

Podczas całej podróży do Zduńskiej Woli i z powrotem robimy zdjęcia, które
będą naszymi pamiątkami. Spotykamy innych miłośników kolei, jak się później
okazuje z Łodzi. Również oni uczestniczą ostatni raz w podróży pociągiem
osobowym na tej linii. Od niedzieli, gdy swój żywot rozpoczyna nowy rozkład
jazdy, Magistrala Węglowa stanie się kolejnym symbolem upadku polskiego
kolejnictwa, a najbardziej ucierpią na tym zwykli ludzie, z którymi, jak
okazuje się po raz kolejny, nikt tak naprawdę się nie liczy.

Pytamy kolejarzy o to, co będzie, o przyszłość. Nie uzyskujemy jednoznacznych
i tak samo brzmiących odpowiedzi. Jedni mówią, że pociągi będą dalej kursować
i to już od poniedziałku, ktoś rzuca datę początku stycznia, ktoś początku
lutego. Są jednak też tacy, którzy już nie wierzą w to, że osobówki na linię
Śląsk - Łódzkie powrócą. Ludzie nie wiedzą. Nie wiedzą także, co dalej. Do
akcji przygotowani są już "busiarze", którzy oferować będą przejazdy ze
Zduńskiej Woli do Siemkowic.

Wraz z końcem naszej podróży kończy się pewna era. W czasach II
Rzeczypospolitej, w czasach okupacji przez III Rzeszę, w okresie boomu kolei
w PRL-u i przez całą III RP ruch na "węglówce" zawsze się odbywał. Pociągów
było raz mniej, raz więcej, raz jeździły szybciej, raz wolniej, jednak zawsze
jeździły. Czyżby koniec tego okresu zwiastował nadchodzącą IV Rzeczpospolitą?

Towarzystwo Przyjaciół Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w Częstochowie nie zgadza
się z likwidacją połączeń pociągów pasażerskich na Magistrali Węglowej i
zgłasza wobec tego faktu kategoryczny protest.

autor jest członkiem Towarzystwa Przyjaciół Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w
Częstochowie, studentem Uniwersytetu Opolskiego
Przeczytaj więcej odpowiedzi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aircar.opx.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 207 rezultatów • 1, 2, 3