Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: Starej Wsi
Temat: Raciborske Zydy
Historia Żydów raciborskich
Miasto nasze wzrasta i rozszerza się z każdym niemal rokiem bardzo znacznie.
Coraz to nowe powstają fabryki, z dniem każdym znikają małe domki stare, a
miejsce ich zajmują wspaniałe gmachy lub kamienice. Nowy a piękny budynek buduje
się obecnie na Szewskiej ulicy (Schubankstrasse) i dziwnymi kształtami swymi
zwraca na siebie uwagę przechodniów.
Ma to być nowa bóżnica dla tutejszej gminy żydowskiej (Jej budowę zakończono w
1889 roku. 9 listopada 1938 roku, podczas "nocy kryształowej" została podpalona
przez bojówki S.A. Ruiny stały jeszcze w latach 50-tych po wojnie). Każdy, kto
spojrzy na piękny ten, chociaż jeszcze nie wykończony budynek, pomyśli sobie:
"Snać ci, co go budują muszą posiadać nie mało pieniędzy". I tak jest w
rzeczywistości. Żydzi raciborscy posiadają dziś znaczne majątki, a że nie
szczędzą na budowę nowej swej świątyni, to jedynie zaszczyt im przynosi.
Niejeden też katolik mogłby ich sobie wziąść na przykład, zwłaszcza ten, który
dorobiwszy się pieniędzy, o Bogu zapomina.
Ale nie zawsze się Żydom raciborskim tak dobrze powodziło. Spośród wszystkich
mieszkańców Raciborza Żydzi może najcięższe przechodzili koleje losu. Pierwsi
Żydzi zjawili się w mieście naszym na początku XI stulecia, to jest krótko po
roku tysięcznym, gdy nad Śląskiem panowali na zmianę, raz król czeski, drugi raz
Polski. Żydzi ci pochodzili z nad dolnego Dunaju, gdzie wówczas istniało państwo
Chazarów. Inny zastęp Żydów przybył do Raciborza kilkadziesiąt lat później z
południowych Niemiec i zamieszkał obok pierwotnych przybyszów. Gdzie się
zjawiali Żydzi w większej ilości, tam zawsze pojawiała się wkrótce i bóżnica.
Wystawili ją sobie Żydzi i w Raciborzu już około roku 1060.
Bóżnica ta stała podobno w miejscu, gdzie dziś stoi kościół p.w. św. Mikołaja na
Starej Wsi (podobnie Jan Polok "Parafia św. Mikołaja na Starej Wsi w
Raciborzu"). Jeden z księży Franciszkanów, którzy to dawniej w mieście naszym
stale przebywali, pozostawił pismo, w którym wyraźnie powiada, że dzisiejszy
kościół starowiejski był przed setkami lat pierwszą bóżnicą żydowską, która
później dopiero na chrześcijański kościół zamieniona została.
Żydzi raciborscy szybko dorobili się znacznego mienia, głównie dzięki handlowi i
przemysłowi. Byli pomiędzy nimi tacy bogacze, którzy nawet książętom wielkie jak
na owe czasy pożyczali sumy. Tak wyczytaliśmy w starych aktach, iż już w roku
1380 pożyczyli dwaj książęta opawscy Wacława i Przemko od Żyda Salomona z
Raciborza 117 grzywien srebra (po 64 grosze każda). Musiała to być na owe czasy
bardzo wielka suma, gdyż nawet miasto Opawa za swych książąt poręczyć musiała,
iż pieniądze pożyczone zwrócą.
W kilkadziesiąt lat później posiadali już Żydzi własną bóżnicę w samym mieście
Raciborzu. Gdzie bóżnica ta stała, powiedzieć dziś trudno, ponieważ wszelki jej
ślad zaginął (w XV wieku bóżnica stała na rogu obecnych ulic Solnej i Leczniczej
zwanej dawniej żydowską. Tak Paweł Newerla "Opowieści o dawnym Raciborzu"). Ale
to bogacenie się Żydów ściągnęło na nich z czasem srogie prześladowania.
Oto w wieku czternastym nawiedzały całą Europę raz po razie wielkie
nieszczęścia, jako to, nieurodzaje, głód i zaraza. Okropna ta choroba zabierała
dziennie tysiące ludu. Rozpacz ogarniała wówczas wszystkich. Zły duch jakiś,
który zazdrościł Żydom powodzenia i majątku, podszepnął łatwowiernym i
zrozpaczonym, że zaraza ta powstała stąd, iż Żydzi studnie pozatruwali. Ciemny
lud w to uwierzył i począł Żydów okropnie prześladować. Żyd nie posiadał wówczas
żadnego prawa i każdy mógł z nim zrobić, co mu się żywnie podobało. W tym to
czasie wygnano Żydów i z Raciborza a taka była przeciw nim zawziętość, że wydano
osobne prawa, które dozwalały śledzić Żydów na każdym kroku (1 stycznia 1510
roku książę raciborski Walenty wydał mieszczanom przywilej, na mocy którego
Żydom nie wolno było osiedlać się w mieście). Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Hohenlohe
►[10]◄
W 1846 roku Wiktor I wybudowal raciborskiej komorze, wedle planów Linkego,
budynek administracyjny, na miejscu ktorego stoi teraz Zespól Szkól
Mechanicznych. Za jego czasów ksienstwo raciborskie znów powienkszylo swój stan
posiadania. Wiktor I kupil w 1852 roku od barona Salomona Mayera von
Rothschilda, bankiera zydowskiego i pana na Szylerzowicach, majontek Lubowice, w
sklad ktorego wchodzilo dwiescie ha gruntow, palace Eichendorffów oraz zalozenie
parkowe. Wartosc transakcji wyniosla piencdziesiont tys. talarów. W 1865 roku
ksionze nabyl Brzeznice kolo Lubowic oraz Brzezinke w powiecie gliwickim. Do
gospodarki rolnej swoich dóbr wprowadzil nowoczesne metody upraw i nawozenia.
Sadzono nowe odmiany roslin. Na polach kopano rowy melioracyjne. Wiencej
szczenscia do kariery mial Klodwig. Jako dziedziczny wlasciciel posiadlosci we
Frankonii byl zarazem dziedzicznym czlonkiem Bawarskiej Rady Stanu. W 1848 roku
zostal przedstawicielem Rzeszy Niemieckiej w Atenach, a w 1849 roku w Londynie.
W 1866 roku król Ludwik II mianowal go premierem i ministrem spraw zagranicznych
Bawarii. Klodwig doprowadzil wówczas do unii celnej panstw poludniowoniemieckich
z Prusami oraz do reorganizacji ich armii na wzór pruski. Kiedy w 1871 roku
Wilhelm I zostal ogloszony cesarzem Niemiec, jego stronnik Klodwig, jednoczesnie
wielki zwolennik zjednoczenia Niemiec pod przewodnictwem Prus, szesc lat
poslowal do Reichstagu z ramienia Partii Liberalnej, ambasadoruiac w
miedzyczasie w Paryzu. W raciborskiego mialo mlyny. Dzialalo tu dwadziescia
wiatrakow, m.in. w: Starej Wsi, Markowicach, Miedoni, Solarni. Bylo tez
dziewienc tartaków, szesc browarów, jedenascie gorzelni, w tym kilka
wykorzystujoncych pare, siedem cegielni, trzy smolarnie, trzy olejarnie, trzy
potazarnie, dziesienc fryszerek, w tym kilka z walcowniami, cztery kuznice
zelaza, dwie wytwornie zelaza sztabowego, kuznia miedzi, dwie wytwornie gwozdzi,
cynkownia, papiernia, cajniarnia, wytwornia lyzek oraz cztery piece do wypalu
wapna. W folwarkach hodowano owce rasy merynos. W Adamowicach bylo ich szescset
sztuk, w Osiecku i Miedoni az dwa tysionce. W Zernicy bylo ponad
trzystapiencdziesiont sztuk bydla i ponad dwiescie piecdziesiont swin, w Solarni
blisko sto sztuk bydla, a w Miedoni sto czterdziesci sztuk. Byly warsztaty
rzemieslnicze, karczmy, gospody i sklepy. Czensc karczem byla dzierzawiona i
zaopatrywala sie w piwo i gorzalke w zakladach ksionzencych. Co ciekawe
zachowaly sie wzmianki o slabej kondycji stad zwierzont, ktore czasami nawet nie
byly w stanie dojsc do pastwisk. Potem wprowadzono tucz oparty na ziemniakach i
otrembach. Dobra ksionzence produkowaly wienc spore ilosci miensa dla potrzeb
uprzemyslowionego Górnego Slonska.
Ksionzenta raciborscy, mimo ze mieli ku temu swietne podstawy, nie inwestowali
pieniendzy w rozwój przemyslu na swoim terenie. Nie zostali wenglowymi baronami,
tak jak: Donnersmarckowie, Renardowie, Wincklerowie czy Hochbergowie. W dobrach
brakowalo po prostu latwo dostempnych zlóz wengla. Przetrwal w nich dawny uklad
feudalny, którego dni, w czensci dotyczoncej archaicznego przemyslu, byly juz
jednak policzone.Ksionzenta skupili sie na rolnictwie. Stosowali nowe odmiany
traw i roslin motylkowych, zwienkszali uzysk zielonej masy, budowali systemy
irygacyjne, czyli melioracyjne i nawadniajonce. Gleby nawozono sprowadzanym z
Ameryki Poludniowej guano i monczkom kostnom. Do gospodarki rolnej wprowadzano
maszyny. Centrum ksienstwa staly sie Rudy. Byly tu urzody: pocztowy, rentowy,
policyjny, ksionzency urzond hutniczy, apteka, dom dla emerytowanych urzendników
komory, jedenascie magazynów i ogromny mlyn wodny wzniesiony w latach 1843-1844
wedlug amerykanskich rozwionzan. Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: "Siedym cudow Glywic"?!
Cudowny obraz Matki Bożej Kochawińskiej
KOŚCIÓŁ ŚW. BARTŁOMIEJA
Jest to kościół neogotycki z 1911r. , z przeszło 60 metrową wieżą , wewnątrz
organy o secesyjnym prospekcie i Sanktuarium Maryjne z obrazem Matki Bożej z
XVII w. z Kochawiny.
Kochawina to mała miejscowość położona na południe od Żydaczowa i na północny
wschód od Stryja. Jej największą ozdobą był wizerunek , który obecnie znajduje
się w kościele Jezuitów w Gliwicach , a znany jest pod nazwą Matki Bożej
Kochawińskiej.
Obraz , o rozmiarach 70 x 100 cm , pochodzi z wieku XVII i jest piękną kopią
obrazu Matki Bożej Śnieżnej. Maryja na lewym ramieniu trzyma Dzieciątko Jezus ,
które prawą rączką błogosławi , a w lewej ma książkę.
Tradycja głosi , że w 1646 r. Anna Wojnakowska jadąca końmi do Żydaczowa , na
dębie w lasku kochawińskim spostrzegła obraz Matki Bożej. Cztery konie zaprzęgu
padły na kolana. Wieść o tych wydarzeniach szybko się rozeszła. Obraz
przeniesiono do Rudy , posiadłości pani Wojnakowskiej , trzykroć powracał jednak
na miejsce przy dębie. Około roku 1680 wybudowano tam kaplicę , a następnie
kościół. Rzesze pielgrzymów nawiedzały to miejsce. W roku 1749 sprowadzono do
Kochawiny oo. karmelitów do opieki nad sanktuarium. Matka Boża czyniła wiele
cudów. W roku 1755 arcybiskup lwowski Mikołaj Wyżycki ogłosił obraz jako cudowny
W roku 1780 , oo. karmelici na mocy dekretu cesarza Józefa II musieli opuścić
Kochawinę.
Na 100-lecie obecności obrazu w kościele urządzono wielką uroczystość. Kochawina
stała się miejscem coraz liczniejszych pielgrzymek. Oprócz nabożeństw łacińskich
odprawiano też unickie i ormiańskie. W roku 1894 obchodzono uroczyście 250-lecie
zjawienia się cudownego obrazu. Arcybiskup lwowski Józef Bilczewski nazwał N. M.
P. Kochawińską - Królową Archidiecezji i Jej powierzył wszystkich swoich
wiernych. Podjął też w Stolicy Apostolskiej starania o pozwolenie na koronację
obrazu. Na początku naszego stulecia , 15 sierpnia 1912 r. , odbyła się za zgodą
papieża Piusa X , uroczystość koronacji. Aktu koronacji dokonał arcybiskup
lwowski Józef Bilczewski.
W 1913 r. pieczę nad sanktuarium kochawińskim przejęli oo. jezuici. Oni to w
1944 r. , w trosce o obraz , za radą kurii arcybiskupiej , przywieźli go do
Starej Wsi k. Brzozowa i umieścili w domowej kaplicy zakonnej. Dopiero w 1974 r.
, w drugą niedzielę maja , został uroczyście wprowadzony do kościoła Jezuitów w
Gliwicach , gdzie umieszczono go w głównym ołtarzu.
www.kuria.gliwice.pl/~stoklosa/archiwum/numer-05/kosciol.html
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Dzień dziecka w Otwocku
DZIEŃ DZIECKA - Olimpiada Gimnazjalna Piknik Rodzinny w Celestynowie
30.05.200711:07
Serdecznie zapraszamy
DZIEŃ DZIECKA - OLIMPIADA GIMNAZJALNA PIKNIK RODZINNY W CELESTYNOWIE
3 czerwca 2007 (niedziela)
Organizator : Zespół Szkół w Celestynowie
Fundacja Nauka – Sport - Rekreacja
Gminny Ośrodek Kultury w Celestynowie
Miejsce: Zespół Szkół w Celestynowie
Program zawodów dla młodzieży gimnazjalnej
13.00 – 15.00 Mecz tenisa stołowego
13.30 – 15.00 Skok w dal z miejsca
14.00 – 15.30 Turniej rzutów do kosza
14.30 – 16.00 Nalewanie wody
13.00 – 14.30 Biegi na 100 m
Program konkurencji dla młodzieży z rodzinami
13.30 – 16.30 Skoki przez skakankę
13.30 – 16.30 Żonglerka
13.30 – 16.30 Rzuty rodzinne do kosza
13.30 – 16.30 Strzały do bramki
16.00 – 16.30 Biegi w workach
16.45 – 17.15 Mecz piłki siatkowej rodzice nauczyciele (lub uczniowie)
W programie szereg atrakcji:
badania cukru i ciśnienia,
kiełbaski, sałatki, ciasta, lody, wata cukrowa,
warsztaty artystyczne, Kącik malucha i inne.
3 CZERWCA 2007 ROKU
DZIEŃ DZIECKA – PIKNIK RODZINNY W CELESTYNOWIE
IV PRZEGLĄD TWÓRCZOŚCI
13.00 – Otwarcie IV Przeglądu Twórczości
13.05 – Występ Zespołu Ludowego „Polesoki” – GOK
13.15 – Rozstrzygnięcie konkursu „Moja plastyczna interpretacja wiersza Marii
Konopnickiej”, wręczenie nagród – Biblioteka Publiczna w Celestynowie i Regucie
13.20 – Występ dziecięcej grupy tanecznej – GOK
13.30 – Prezentacja Przedszkola Samorządowego w Celestynowie
13.45 – Wręczenie nagród zwycięzcom Konkursu Recytatorskiego pt. „Warszawska
Syrenka”, recytacje laureatów Eliminacji Gminnych
14.00 – Koncert Muzyczny na instrumentach perkusyjnych w wykonaniu uczniów
Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie
14.40 – Rozstrzygnięcie konkursu „Aktywny czytelnik”, wręczenie nagród –
Biblioteka Publiczna w Celestynowie i Regucie
14.50 – Prezentacja Przedszkola Samorządowego w Starej Wsi
15.10 – Różne melodie na instrumentach muzycznych w wykonaniu dzieci pod
kierunkiem Edwarda Pikula
15.30 – Wręczenie nagród zwycięzcom „Festiwalu Pieśni i Poezji Żołnierskiej” -
GOK, prezentacja najmłodszej grupy –Przedszkole Samorządowe w Starej Wsi
15.40 – Prezentacja Szkoły Podstawowej w Ostrowie
16.20 – Wręczenie nagród w konkursie „Kiedy dzwonię po Straż Pożarną” – GOK
16.25 – Prezentacja Szkoły Podstawowej w Starej Wsi
17.20 – Prezentacja Szkoły Podstawowej w Celestynowie
17.40 – Występ Młodzieżowego Zespołu Rockowego z Celestynowa
18.10 – Rozstrzygnięcie konkursu „Fenomen Tolkiena – życie i twórczość
pisarza”, wręczenie nagród – Biblioteka Publiczna w Celestynowie i Regucie
18.15 – Prezentacja Gimnazjum im. por. J. Czumy w Celestynowie
19.00 – Zakończenie Przeglądu
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Blaski i cienie
Ze wsi i miasta zrobilo sie dodatkowo „swoi i obcy“. Moj obraz bardzo sie rozni
od pozostalych, ale nie bardzo umiem go sprezcyzowac.
“Wies” albo w naszym przypadku raczej przedmiescie (przez wies rozumiem
strukture stara i “zasiedziala”, nasze “domowisko” ma dopiero 10 lat a domow
starych zasiedzialych jest chyba z 5 obok) ma dla mnie takie minusy, jak to co
Jutka opinala jako plusy. Bardzo nie lubie “byc zintegrowana” w srodowisko
sasiedzkie i bronie sie przed tym na ile nie naruszajac grzecznosci i nie
raniac uczuc sasiedzkich jest to mozliwe. Skrzetnie omijam moje trzy pobliskie
knajpy, fryzjera za rogiem i sklepik w najblizszym miescie, wlasnie po to, by
nie byc “znana”. Plusem jest duzo zieleni i “swiety spokoj”, co szczegolnie
majac male dziecko bardzo sobie cenie. Innym wielkim plusem mojego zadupia jest
to, ze w ciagu 20 minut jestem w Luzernie badz Zugu a do Zurychu jest 40. Gdyby
nie ta bliskosc duzych miast, dostalabym chyba kota. Dla mnie rozwiazanie
optymalne wyglada “duze anonimowe miasto do pracy / rozrywek i spokojna zielona
anonimowa spalnia w jego poblizu”. Wole miec znajomych “z wyboru” niz “z adresu
i koniecznosci”.
Integracje tez widze tutaj inaczej. Znacznie latwiej zintegrowac sie w dziurze
niz w duzym miescie, pod warunkiem, ze sie chce. Szwajcarzy przywiazuja
niesamowita wage do “aktywnego ksztaltowania i decydowania” o swym najblizszym
otoczeniu, przez co automatycznie pojawia sie koniecznosci rozmow, wspolnych
rozwazan na temat wysokosci krzakow, koloru kwiatkow, “tak lub nie” na temat
nowego domu w sasiedztwie itd itp. A juz takie “ogrodkowe mieszkanie” w lecie
to tak jakby sie siedzialo w kawiarni. Ciagle ktos przechodzi, przystanie,
zagada itd. Czesto organizowane sa przerozne “grill parties” na ktore nie pojsc
w zaszadzie ne mozna, wiec jest nastepny powod do spotkania.
Czy jestesmy traktowani jak “obcy”? Z jednej strony z pewnoscia tak, z drugiej
nie i to glownie z racji dziecka. Piranha jest traktowana jak “autochton” a z
racji “wspolnej drogi zyciowej” z innym dziecmi typu przedszkole, szkola,
zajecia dodatkowe itd my zostajemy automatycznie wciagnieci w
wiele “tubylczych” tematow i spraw. Poza tym dzieci z sasiedztwa uwielbiaja
mojego meza, co dodatkowo “zaciesnia petle sasiedzka na mojej szyi” :).
W Zurychu jest juz zupelnie inaczej i moi tam mieszkajacy cudzoziemscy znajomi,
nawet majac dzieci nie czuja sie w cokolwiek “wciagnieci i zintegrowani”. Ja
mieszkajac w Zurychu tez czulam sie w duzej mierze pozostawiona samej sobie.
Mialam kilku dobrych znajomych, z ktorymi umawianie sie bylo znacznie mniej
problematyczne (badz lepiej skomplikowane) niz z Niemcami, ale z sasiadow nie
znalam dokladnie nikogo.
PS: przeczytalam jeszcze raz co napisalam i koryguje: wydaje mi sie, ze taka
integracja i “wrosniecie w krajobraz” jest chyba mozliwa tylko na takich nowych
malych przedmiesciach, gdzie rowniez mieszkajacy tam Szwajcarzy sa w pewnym
stopniu “nowi” – nie mieszkalam co prawda na zadnej “starej wsi” ale nie jestem
pewna, czy wygladaloby tam podobnie.
Xurek
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: ... S P I S Z ... chce zaistnieć ...PZP
Mieszkańcy gminy Łapsze Niżne w niedzielę już po raz dziesiąty hucznie pożegnali
lato. Pomimo niesprzyjającej aury atrakcji w Niedzicy nie zabrakło.Dzielono się
chlebem i dziękowano za tegoroczne plony;
Wieńce przygotowane przez gospodarzy poszczególnych miejscowości zostały
poswięcone w kościele parafialnym p.w. św. Bartłomieja w Niedzicy.
Wszystkich zaproszonych gości czekała nie lada atrakcja - do Gminnego Ośrodka
Kultury, gdzie odbywała się impreza, powiozły ich dwukonne bryczki. W uroczystym
kondukcie, przy akompaniamencie orkiestry dętej, przeniesione zostały także
wieńce. Na miejscu przybyłych powitali gospodarze uroczystości - wójt gminy
Łapsze Niżne Paweł Dziuban oraz dyrektor GOK Krystyna Milaniak. Nieco później na
scenie zaprezentowała się m.in. orkiestra dęta z Łapsz Wyżnych pod kierownictwem
zaledwie siedemnastoletniego Mateusza Gryglaka.
Ogłoszono również wyniki konkursu na najładniejsze obejście. Nagrodzeni
otrzymali od gminy nagrody pieniężne i upominki. Zgromadzonych zabawiał góralski
kabaret "Truteń" ze Skawy, który w swoich skeczach nie oszczędził nawet wójta i
księdza, wywołując żywe reakcje publiczności. Równocześnie jury pod
przewodnictwem pani Zofii Róż oceniało prezentowane wieńce dożynkowe. Wybór
najpiękniejszego z pewnością nie był łatwy - ich twórcy wykazali się nie lada
fantazją i z płodów ziemi wyczarowali tak misterne konstrukcje, jak barka czy
kula ziemska. Po długiej naradzie ogłoszone zostały wyniki. I tak pierwszą
nagrodą w wysokości pięciuset złotych cieszyć się mogą członkowie niedzickiego
zespołu regionalnego "Czardasz". Drugie miejsce zdobyli przedstawiciele Trybsza,
a trzecie Kacwina.
Na zakończenie imprezy zgromadzonych rozgrzał zespół rockowy z Łapsz Niżnych
"SZTAB". Od godziny dwudziestej młodsi i starsi bawili się w remizie OSP na
zabawie tanecznej zorganizowanej przez miejscową straż pożarną. W trakcie
imprezy spróbować można było regionalnych potraw spiskich.
- Poprzez takie uroczystości chcemy kultywować tradycję i aktywizować lokalną
społeczność - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" jedna z
organizatorów, dyrektor GOK, pani Krystyna Milaniak. - W wielu miejscowościach
na Spiszu ten piękny zwyczaj przygotowywania wieńców zanikał, dlatego wpadliśmy
na pomysł obchodzenia gminnych dożynek, które połączyć można z odbywającym się
zawsze w tym terminie pożegnaniem lata.
A lato w tym roku wyjątkowo szybko przyszło nam pożegnać i chociaż typowo
jesienna pogoda nie zachęcała do opuszczania domów, mieszkańcy Spisza na
gminnych dożynkach stawili się licznie. Władze powiatu reprezentował Bogusław
Waksmundzki. Wśród gości można było także dostrzec burmistrza Spiskiej Starej
Wsi Jozefa Harabina.
Patronat medialny nad imprezą sprawował "Dziennik Polski".Tekst(OLA)
To dlo Józka! Cytoj o swojyj dziedzinie. Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: zwiedzanie miasta Siedlce
> Mnie też dziwi ale martwy pałac po 16-stej, to takie odnowienie i
> umieranie. Szansę jaką dostała AP wykorzystuje na poziomie, do
> jakiej miasto jako miasto będzie długo dochodzić i może nigdy nie
> dojdzie.
Na tym właśnie zasługa AP polega, że pozyskała środki i sensownie je
wydała na uratowanie czołowego zabytku miasta. Gdyby AP nie była
użytkownikiem budynku nie uzyskałaby europejskich funduszy. Korzysta
z tego budynku w najlepszy sposób moim zdaniem, umieszczając tam
rekorat, senat i użycza reprezentacyjnych pomieszczen dla ważnych
lub tego godnych wydarzeń w mieście. Chociaż pałac jako urząd nie
jest muzeum, to przecież każdy moze tam wejść. "Po 16-tej" zamknięte
są z reguły wszystkie pałace w Polsce użytkowane jako rektoraty
wyższych uczelni, podane wyżej przykłady, a mozna ich przytovzyc
jeszcze wiele potwierdzają te regułę.
> Myślę, że dokumentalista, którego ja nazywam Redakcją, ma żal,że
> ten obiekt do niedawna można było dotknąć, poczuć a teraz
> odgrodzony płotem zaprojektowanym przez konserwatora zabytków,
> stał się obcy dla nas zwyczajnych Siedlczan ( duża litera przez
> szacunek).
Żal rozumiem, jednak go nie podzielam.
Wolę patrzeć na to cacko nawet przez "płot" radując się jego
widokiem i z dumą wysłuchując pochwały ze strony przyjezdnych gości,
niż dotykać (zaniedbany poprzednio) budynek i czuć, jak pałac-
świadek naszej historii murszeje z braku pieniędzy, odpowiedzialnego
gospodarza i na skutek działań różnej hołoty mającej dostęp do
pałacu przez 24h.
Zwyczajni Siedlczenie na ogół mają w głebokim poważaniu takie
obiekty, bo ich interesuje ich kasa i ich brzuch.
Niezwyczajni zwyczajni Siedlczanie zaglądają do pałacu, przychodzą
do muzeum, oglądają wystawy, jeżdżą do teatru z "Limesem" i T.Gocem
(też z AP), interesują sie historia miasta, czytają, a niektórzy
nawet piszą książki i wiersze o Siedlcach, fotografują zaciekle
codziennie zmieniający się obraz miasta (nie zawsze na lepszy),
polują na stare zdjęcia i wykłócają się o zaułki, stare kamienice,
zapuszczone podwórka, kultowe knajpki i kawiarnie.
> Ot,Pałac teraz, to tylko miejsce pracy dla kilkunastu ludzi.
> Z tego też powodu pałac nie jest dla mnie żadenym powóddem do dumy.
Masz prawo do takiej opinii, ja jednak jej nie podzielam.
Pałac Kazimierzowski UW też jest miejscem pracy dla jakiejś grupy
urzędników i studentów, a jednak jest powodem do dumy. Podobnie
pałac w Pułtusku, Dom Gdański w Węgrowie, pałac w Starej Wsi,
zabytkowe budynki użytkowane przez UJ, czy pałac Branickich w
Białymstoku.
Żeby "coś" zachować, trzeba "coś" (z siebie) ofiarować.
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Ko.ściół Katolicki Sp z o.o. (cz. 2)
biskupi
Biskupi - wsiok na wsioku
Autor: kakareich 17.02.08, 18:38
Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz
wg miejsca urodzenia:
Balcerek Grzegorz -Grodzisk Wlkp
Ziółek Władysław - wies Komorniki k. Wolborza
Zimowski Zygmunt-Kupienin k.Mędrzechowa
Zimoń Damian- Niedobczyce
Zimałek Marian -wies Maków, par. Skaryszew
Ziemba Wojciech-Wampierzow
Życiński Józef-Nowa Wies koło Piotrkowa Trybunalskiego
Bagiński Jan - Kamionka
Zawitkowski Józef - Wał, par. Żdżary
Zając Jan -Libiąż
Wysocki Józef-Jartypory
Wilski Teofil -Skubarczew
Wieczorek Jan-Bodzanowice
Tyrawa Jan-Boguszow-Gorce
Tomasik Henryk-Łukow
Tokarczuk Ignacy-w Łubiankach Wyższych k. Zbaraża
Świerzawski Wacław -w Złoczowie w Archidiecezji Lwowskiej
Śrutwa Jan-we wsi Majdan Górny w parafii Tomaszów Lubelski
Śliwiński Andrzej-w Werblini koło Pucka
Szkodoń Jan -w Chyżnem
Szal Adam -w Wysokiej k. Łańcuta
Styrna Jan -w Przyborowie
Stobrawa Paweł-w Zborowskiem
Stefanek Stanisław-w Majdanie Sobieszczańskim
Socha Paweł-w Wojsławicach, pod Radomiem
Skworc Wiktor-w Rudzie Śląskiej - Bielszowicach
Skucha Piotr-w Łaganowie
Siczek Stefan-w Siczkach koło Radomia
Ryczan Kazimierz-w Żurawicy,
Romaniuk Kazimierz -w Hołowienkach k. Sokołowa
Regmunt Stefan-w Krasnymstawie
Rakoczy Tadeusz-w Gilowicach koło Żywca
Pylak Bolesław-w Łopienniku
Pikus Tadeusz -we wsi Zabiele
Pieronek Tadeusz-we wsi Radziechowy koło Żywca
Pazdur Józef -w Woli Skrzydlańskiej
Ozorowski Edward-w Wólce-Przedmieście koło Białegostoku.
Orszulik Alojzy -w Baranowicach, par. Żory
Nycz Kazimierz-w Starej Wsi koło Oświęcimia
Nowak Stanisław -w Jeziorzanach
Nossol Alfons-w Brożcu (diecezja opolska)
Napierała Stanisław-w Kalwach
Muszyński Henryk-w Kościerzynie
Miziński Artur-w Opolu Lubelskim
Michalik Józef-w Zambrowie (diecezja łomżyńska)
Mering Wiesław-w Żukowie koło Gdańska
Mazur Jerzy-w Hawłowicach
Mazur Jan-w Połoskiem
Martyniak Jan -w Spasie koło Starego Sambora
Marcinkowski Roman-w Szczutowie
Małysiak Albin-w Koconiu, parafia Ślemień,
Leszczyński Mariusz-w Horyńcu
Kusz Gerard-w Dziergowicach
Kupny Józef-w Dąbrówce Wielkiej
Kruszyłowicz Marian-w Gliniszczach
Krupa Piotr-w Braciejowej (diecezja tarnowska)
Kędziora Stanisław -w Seligowie (Parafia Pszczonów, Diecezja Łowicka)
Kasyna Ryszard-w Nowym Stawie
Karpiński Ryszard-w Rudzienku,
Kamiński Zygmunt-we Wzgórzu-Bełżycach
Kamiński Romuald-Janówce w diecezji ełckiej
Jarecki Piotr-w Sierpcu na terenie diecezji płockiej
Janiak Edward-w Malczycach
Gurda Kazimierz-w Książnicach Wielkich
Gulbinowicz Henryk-w Szukiszkach,
Gołębiewski Marian -w Trzebuchowie nieopodal Koła
Gocłowski Tadeusz-w Piskach
Głódź Sławoj Leszek-w Bobrówce (Arch. Białostocka)
Gębicki Stanisław -w Witkowie, (powiat Lipno, parafia Zaduszniki,
diecezja włocławska)
Gądecki Stanisław-w Strzelnie
Gałecki Jan -w Zalesiu
Frankowski Edward-Kępa Rzeczycka k. Stalowej Woli
Fortuniak Zdzisław-w Wieszczyczynie koło Śremu
Dziwisz Stanisław-w Rabie Wyżnej
Dzięga Andrzej-w Radzyniu Podlaskim
Dydycz Antoni-w Serpelicach
Duś Marian-w Róży, w Diecezji Tarnowskiej
Depo Wacław-w Szydłowcu k/Radomia
Dembowski Bronisław-w Komorowie, powiat Ostrów Mazowiecka
Dec Ignacy -w Hucisku koło Leżajska,
Cisło Mieczysław-w Niemirówku (parafia Krasnobród, diec. zamojsko-
lubaczowska)
Cieślik Paweł -w Czernicach na ziemi złotowskiej.
Cichy Stefan-w Przyszowicach
Budzik Stanisław-w Łękawicy k. Tarnowa
Bronakowski Tadeusz-pochodzi z parafii Studzieniczna, obecnie
parafia Kolnica
Bobowski Władysław-w Tropiu
Bernacki Gerard -w Książenicach
Białogłowski Edward-w Rzeplinie Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Slaskie ciekawostki
Slaskie ciekawostki
"W niewielkiej klasie kilkoro dzieci uczy się od starszego człowieka dziwnego
języka. To wilamowski
- Nikt mi za to nie płaci. To nie dla zarobku - zarzeka się Józef Gara,
nauczyciel języka, którym mówi w Wilamowicach już tylko garstka starszych
ludzi.
Trzy dziewczynki ściśnięte razem w jednej ławce, jeden mały chłopczyk i Król.
Tymoteusz Król - bystry 12-latek, który postanowił uczyć się wilamowskiego i
od tego się wszystko na nowo zaczęło.
- Przyjechał do nas pan redaktor - ogłasza dzieciom Gara.
Dzieci niepewne, ciche. Od końca tamtego roku chodzą na lekcje wilamowskiego.
Mała różnica w wymowie
Nazwano go wilamowski, bo mówi się nim tylko w Wilamowicach. Od 800 lat, od
kiedy grupa germańskich osadników postanowiła się tutaj osiedlić. Z pokolenia
na pokolenie przekazywano wieść, że pierwszą ojczyzną tamtych osadników była
Flandria. Niedawno badacze stwierdzili: język wilamowski zbliżony jest raczej
do staroniemieckiego.
Osadnicy osiedlili się też obok, w Starej Wsi. - Ale tam język nie zachował
się tak jak tu, przez 800 lat - recytuje jak z nut Tymoteusz. - A to dlatego,
że Wilamowice były hermetyczne.
"Ynzer mütter, ynzer mütter" - śpiewają dzieci skupione nad tekstem, który
dał im nauczyciel.
"Ynzer" to "nasza", "mütter" to "matka" - tłumaczy nauczyciel i śpiewa z nimi.
Zwraca się do mnie: - Ja ich stale upominam, że mają mówić "miter", a
nie "muter", bo "muter" jest po niemiecku. A to taka mała różnica w
wymowie... Wilamowski jest do niemieckiego bardzo podobny i dużo w nim
domieszki angielskiego. Bardzo stare angielskie słowa do wilamowskich są
podobne. Według mnie to taki prajęzyk.
Będziemy mieli swojego świętego
Wystarczy posłuchać Barbary Tomanek, która jest chodzącą encyklopedią
Wilamowic, żeby zrozumieć, o co chodzi z tą hermetycznością. Ta duma z tego,
że jest się innym niż sąsiedzi.
Wymyseje [po wilamowsku: wilamowianie - przyp. autora] zawsze dużą wagę
przywiązywali do wykształcenia. - Dlatego w porównaniu z sąsiednimi wioskami
tak dużo od nas wyszło księży, lekarzy, nauczycieli - mówi Tomanek. - No i
mamy swojego błogosławionego, co pewnie będzie kanonizowany. To przecież nie
przypadek, że arcybiskup Józef Bilczewski właśnie stąd pochodził. Na pewno
znał wilamowski.
Do tego wilamowianie w porównaniu z sąsiadami są gospodarni, schludni,
pracowici i nie ma wśród nich ubogich. W 2008 roku będzie 200. rocznica, jak
się wymyseje wykupili z poddaństwa. Trzeba by było hucznie to obchodzić,
podkreślić to jakoś, bo przecież nikt inny tutaj na to się nie zdobył, tylko
wilamowianie.
Słucham Tomanek i już się nie dziwię, że ani chłopaki z sąsiednich wiosek nie
chcieli się wiązać z wilamowiankami, ani też mające wysoką opinię o swojej
kulturze i o swoich zdolnościach wilamowskie rodziny nie miały ochoty się
dzielić swoimi zadbanymi gospodarstwami z synami polskich kmieci. A jak mimo
wszystko któryś łaził za wilamowianką, to trzeba mu było siłą wytłumaczyć, że
nie ma czego tu szukać.
Dziewczyny polskie, owszem, do rodzin przyjmowało się, choć i to z rzadka.
Taka dziewuszka musiała nauczyć się wilamowskiego i przyjąć tę kulturę z
całym inwentarzem.
- Widzi pan, wilamowianie musieli się w końcu na świat otworzyć. To nie jest
duża społeczność. Prawie każdy z każdym był już spokrewniony. Ileż się można
kisić we własnym sosie? - mówi jeden z dzisiejszych mieszkańców wsi.
Otwarcie się nie przyszło dobrowolnie.
Nasza ładna, czerwona krowa
No, pośpiewaliśmy. Teraz trochę gramatyki. Dużo już wam podawałem, ale
będziemy powtarzać."
miasta.gazeta.pl/katowice/1,35059,2667867.html
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Oprawcy w rejestrze świętych
l.george.l napisał:
> Nie rozumiem idei ustanawiania kogoś świętym.
Trzeba się uczyć ! Zacznij może od „Divinus perfectionis Magister" z 25 stycznia 1983 r.
Tym bardziej, że z perspektywy
> czasu okazuje się, iż Watykan niekiedy na ołtarze wnosił oprawców czy
> najzwyklejszych idiotów.
Nigdy tak się nie zdarzało :))) Ale może przwołasz jakieś przykłady ?
Strach pomyśleć, że gdzieś za szybką może leżeć
> kawałek szkieletu takiego, czy szmaty, którą nosił, i być celem pielgrzymek i
> przedmiotem kultu.
Przejdź się wobec tego po bazarach. Niemal w każdym większym mieście możesz zakupić jakieś szmaty, medale, czapki, naszywki i inne gadżety jakichś komunistycznych oprawców i ludobójców, którzy występowali w "obronie ateistycznego, nowego porządku" i władzy "robotników i chłopów" :))
> W roku 1930 Kościół Katolicki ogłosił nowego świętego, został nim kardynał
> Roberto Bellarmino, ten sam, który skazał Giordana Bruno na śmierć przez
> spalenie na stosie, i ten sam, który przyczynił się do skazania Galileusza na
> mający trwać 9 lat areszt domowy.
Tak, tylko że Giordano Bruno był znanym w Europie oszustem, wypędzanym za głoszenioe poglądów okultystycznych, czynienie magii i głoszenie o obcych cywilizacjach z Anglii, luterańskich Niemczech i kalwińskiej Genewy - swoje poglądy, mimo wyroku inkwizycyjnego (ponad 130 zarzutów), mógł przez 20 lat głosić tylko w krajach katolickich. W dniu dzisiejszym również plasowałby się wśród dziwaków, oryginałów i sekciarzy, jak np. Jim Jones, który w 1978 r. doprowadził do zbiorowego samobójstwa całej sekty. G. Bruno skazany został na śmierć, zgodnie z prawem i jak najbardziej słusznie, nie za poglądy (teraz kłamliwie wszyscy lewacy próbują to wmawiać), ale jako recydywista, za działalność terrorystyczną i wywrotową, pomijając zwykłą kradzież mienia, głoszenie apartheidu i sekciarstwo zagrażające życiu innych osób.
Co do Galileusza, sprawa jest aż nadto oczywista. Tacy, jak ty ateistyczni kłamcy i sekciarscy oszuści przez lata wmawiali, że po ciężkich torturach został spalony na stosie. Gdy okazało się to czystym wymysłem, śpiewacie, już znacznie cieńszym głosem, że cierpiał "w areszcie domowym przez 9 lat" :)))
Prawda, zaś jest taka, że po wyroku został umieszczony w przepięknej willi Medyceuszów w Pinio, skąd już po skazaniu przeniósł się jako gość do pałacu arcybiskupiego w Sienie. Wkrótce zamieszkał w luksusowej willi w Arcetri, skąd mógł publikować książki, przyjmować wizyty i prowadzić uczone dysputy z gośćmi z całej Europy. Miał tylko jeden obowiązek: raz w tygodniu odmówić siedem psalmów pokutnych, a i ta "kara" skończyła się po trzech latach (mimo to, już z własnej woli ją kontynuował). Zmarł w swoim własnym łożu, dożywszy 78 lat, całkowicie rozgrzeszony i z papieskim błogosławieństwem :)))
Przypomina ten fakt portal Racjonalista z
> okazji czterechsetnej rocznicy odkrycia przez Galileusza księżyców Jowisza.
> www.racjonalista.pl/kk.php/s,7067
Wcale się nie dziwię, że wciąż wypisujesz same brednie, skoro twoją główną lekturą jest "racjonalista", a pewnie i "antychryst" :)))
> Peleryna kardynalska św. Roberta Bellarmina przechowywana jest w Muzeum
> Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej w Starej Wsi k. Brzozowa
> (woj. podkarpackie). Polską normą jest wymazywanie pamięci po oprawcach. Burzy
> się pomniki, zmienia nazwy ulic, wymazuje z kart podręczników, odbiera
> przywileje, tych co żyją ciąga się po sądach. Dlaczego robi się wyjątek dla
> świętych oprawców?
Słusznie - należy piętnować oprawców (broń Boże nie wymazywać ich z podręczników !), ale nigdy nie było "świętych oprawców" :)))
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: 99% kleru
oj tak, tak
Biskupi - wsiok na wsioku
Autor: kakareich 17.02.08, 18:38
Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz
wg miejsca urodzenia:
Balcerek Grzegorz -Grodzisk Wlkp
Ziółek Władysław - wies Komorniki k. Wolborza
Zimowski Zygmunt-Kupienin k.Mędrzechowa
Zimoń Damian- Niedobczyce
Zimałek Marian -wies Maków, par. Skaryszew
Ziemba Wojciech-Wampierzow
Życiński Józef-Nowa Wies koło Piotrkowa Trybunalskiego
Bagiński Jan - Kamionka
Zawitkowski Józef - Wał, par. Żdżary
Zając Jan -Libiąż
Wysocki Józef-Jartypory
Wilski Teofil -Skubarczew
Wieczorek Jan-Bodzanowice
Tyrawa Jan-Boguszow-Gorce
Tomasik Henryk-Łukow
Tokarczuk Ignacy-w Łubiankach Wyższych k. Zbaraża
Świerzawski Wacław -w Złoczowie w Archidiecezji Lwowskiej
Śrutwa Jan-we wsi Majdan Górny w parafii Tomaszów Lubelski
Śliwiński Andrzej-w Werblini koło Pucka
Szkodoń Jan -w Chyżnem
Szal Adam -w Wysokiej k. Łańcuta
Styrna Jan -w Przyborowie
Stobrawa Paweł-w Zborowskiem
Stefanek Stanisław-w Majdanie Sobieszczańskim
Socha Paweł-w Wojsławicach, pod Radomiem
Skworc Wiktor-w Rudzie Śląskiej - Bielszowicach
Skucha Piotr-w Łaganowie
Siczek Stefan-w Siczkach koło Radomia
Ryczan Kazimierz-w Żurawicy,
Romaniuk Kazimierz -w Hołowienkach k. Sokołowa
Regmunt Stefan-w Krasnymstawie
Rakoczy Tadeusz-w Gilowicach koło Żywca
Pylak Bolesław-w Łopienniku
Pikus Tadeusz -we wsi Zabiele
Pieronek Tadeusz-we wsi Radziechowy koło Żywca
Pazdur Józef -w Woli Skrzydlańskiej
Ozorowski Edward-w Wólce-Przedmieście koło Białegostoku.
Orszulik Alojzy -w Baranowicach, par. Żory
Nycz Kazimierz-w Starej Wsi koło Oświęcimia
Nowak Stanisław -w Jeziorzanach
Nossol Alfons-w Brożcu (diecezja opolska)
Napierała Stanisław-w Kalwach
Muszyński Henryk-w Kościerzynie
Miziński Artur-w Opolu Lubelskim
Michalik Józef-w Zambrowie (diecezja łomżyńska)
Mering Wiesław-w Żukowie koło Gdańska
Mazur Jerzy-w Hawłowicach
Mazur Jan-w Połoskiem
Martyniak Jan -w Spasie koło Starego Sambora
Marcinkowski Roman-w Szczutowie
Małysiak Albin-w Koconiu, parafia Ślemień,
Leszczyński Mariusz-w Horyńcu
Kusz Gerard-w Dziergowicach
Kupny Józef-w Dąbrówce Wielkiej
Kruszyłowicz Marian-w Gliniszczach
Krupa Piotr-w Braciejowej (diecezja tarnowska)
Kędziora Stanisław -w Seligowie (Parafia Pszczonów, Diecezja Łowicka)
Kasyna Ryszard-w Nowym Stawie
Karpiński Ryszard-w Rudzienku,
Kamiński Zygmunt-we Wzgórzu-Bełżycach
Kamiński Romuald-Janówce w diecezji ełckiej
Jarecki Piotr-w Sierpcu na terenie diecezji płockiej
Janiak Edward-w Malczycach
Gurda Kazimierz-w Książnicach Wielkich
Gulbinowicz Henryk-w Szukiszkach,
Gołębiewski Marian -w Trzebuchowie nieopodal Koła
Gocłowski Tadeusz-w Piskach
Głódź Sławoj Leszek-w Bobrówce (Arch. Białostocka)
Gębicki Stanisław -w Witkowie, (powiat Lipno, parafia Zaduszniki,
diecezja włocławska)
Gądecki Stanisław-w Strzelnie
Gałecki Jan -w Zalesiu
Frankowski Edward-Kępa Rzeczycka k. Stalowej Woli
Fortuniak Zdzisław-w Wieszczyczynie koło Śremu
Dziwisz Stanisław-w Rabie Wyżnej
Dzięga Andrzej-w Radzyniu Podlaskim
Dydycz Antoni-w Serpelicach
Duś Marian-w Róży, w Diecezji Tarnowskiej
Depo Wacław-w Szydłowcu k/Radomia
Dembowski Bronisław-w Komorowie, powiat Ostrów Mazowiecka
Dec Ignacy -w Hucisku koło Leżajska,
Cisło Mieczysław-w Niemirówku (parafia Krasnobród, diec. zamojsko-
lubaczowska)
Cieślik Paweł -w Czernicach na ziemi złotowskiej.
Cichy Stefan-w Przyszowicach
Budzik Stanisław-w Łękawicy k. Tarnowa
Bronakowski Tadeusz-pochodzi z parafii Studzieniczna, obecnie
parafia Kolnica
Bobowski Władysław-w Tropiu
Bernacki Gerard -w Książenicach
Białogłowski Edward-w Rzeplinie Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: biskupi - wiejskie chłopaki
biskupi - wiejskie chłopaki
Biskupi - wsiok na wsioku
Autor: kakareich 17.02.08, 18:38
Dodaj do ulubionych Skasujcie
Odpowiedz
wg miejsca urodzenia:
Balcerek Grzegorz -Grodzisk Wlkp
Ziółek Władysław - wies Komorniki k. Wolborza
Zimowski Zygmunt-Kupienin k.Mędrzechowa
Zimoń Damian- Niedobczyce
Zimałek Marian -wies Maków, par. Skaryszew
Ziemba Wojciech-Wampierzow
Życiński Józef-Nowa Wies koło Piotrkowa Trybunalskiego
Bagiński Jan - Kamionka
Zawitkowski Józef - Wał, par. Żdżary
Zając Jan -Libiąż
Wysocki Józef-Jartypory
Wilski Teofil -Skubarczew
Wieczorek Jan-Bodzanowice
Tyrawa Jan-Boguszow-Gorce
Tomasik Henryk-Łukow
Tokarczuk Ignacy-w Łubiankach Wyższych k. Zbaraża
Świerzawski Wacław -w Złoczowie w Archidiecezji Lwowskiej
Śrutwa Jan-we wsi Majdan Górny w parafii Tomaszów Lubelski
Śliwiński Andrzej-w Werblini koło Pucka
Szkodoń Jan -w Chyżnem
Szal Adam -w Wysokiej k. Łańcuta
Styrna Jan -w Przyborowie
Stobrawa Paweł-w Zborowskiem
Stefanek Stanisław-w Majdanie Sobieszczańskim
Socha Paweł-w Wojsławicach, pod Radomiem
Skworc Wiktor-w Rudzie Śląskiej - Bielszowicach
Skucha Piotr-w Łaganowie
Siczek Stefan-w Siczkach koło Radomia
Ryczan Kazimierz-w Żurawicy,
Romaniuk Kazimierz -w Hołowienkach k. Sokołowa
Regmunt Stefan-w Krasnymstawie
Rakoczy Tadeusz-w Gilowicach koło Żywca
Pylak Bolesław-w Łopienniku
Pikus Tadeusz -we wsi Zabiele
Pieronek Tadeusz-we wsi Radziechowy koło Żywca
Pazdur Józef -w Woli Skrzydlańskiej
Ozorowski Edward-w Wólce-Przedmieście koło Białegostoku.
Orszulik Alojzy -w Baranowicach, par. Żory
Nycz Kazimierz-w Starej Wsi koło Oświęcimia
Nowak Stanisław -w Jeziorzanach
Nossol Alfons-w Brożcu (diecezja opolska)
Napierała Stanisław-w Kalwach
Muszyński Henryk-w Kościerzynie
Miziński Artur-w Opolu Lubelskim
Michalik Józef-w Zambrowie (diecezja łomżyńska)
Mering Wiesław-w Żukowie koło Gdańska
Mazur Jerzy-w Hawłowicach
Mazur Jan-w Połoskiem
Martyniak Jan -w Spasie koło Starego Sambora
Marcinkowski Roman-w Szczutowie
Małysiak Albin-w Koconiu, parafia Ślemień,
Leszczyński Mariusz-w Horyńcu
Kusz Gerard-w Dziergowicach
Kupny Józef-w Dąbrówce Wielkiej
Kruszyłowicz Marian-w Gliniszczach
Krupa Piotr-w Braciejowej (diecezja tarnowska)
Kędziora Stanisław -w Seligowie (Parafia Pszczonów, Diecezja Łowicka)
Kasyna Ryszard-w Nowym Stawie
Karpiński Ryszard-w Rudzienku,
Kamiński Zygmunt-we Wzgórzu-Bełżycach
Kamiński Romuald-Janówce w diecezji ełckiej
Jarecki Piotr-w Sierpcu na terenie diecezji płockiej
Janiak Edward-w Malczycach
Gurda Kazimierz-w Książnicach Wielkich
Gulbinowicz Henryk-w Szukiszkach,
Gołębiewski Marian -w Trzebuchowie nieopodal Koła
Gocłowski Tadeusz-w Piskach
Głódź Sławoj Leszek-w Bobrówce (Arch. Białostocka)
Gębicki Stanisław -w Witkowie, (powiat Lipno, parafia Zaduszniki,
diecezja włocławska)
Gądecki Stanisław-w Strzelnie
Gałecki Jan -w Zalesiu
Frankowski Edward-Kępa Rzeczycka k. Stalowej Woli
Fortuniak Zdzisław-w Wieszczyczynie koło Śremu
Dziwisz Stanisław-w Rabie Wyżnej
Dzięga Andrzej-w Radzyniu Podlaskim
Dydycz Antoni-w Serpelicach
Duś Marian-w Róży, w Diecezji Tarnowskiej
Depo Wacław-w Szydłowcu k/Radomia
Dembowski Bronisław-w Komorowie, powiat Ostrów Mazowiecka
Dec Ignacy -w Hucisku koło Leżajska,
Cisło Mieczysław-w Niemirówku (parafia Krasnobród, diec. zamojsko-
lubaczowska)
Cieślik Paweł -w Czernicach na ziemi złotowskiej.
Cichy Stefan-w Przyszowicach
Budzik Stanisław-w Łękawicy k. Tarnowa
Bronakowski Tadeusz-pochodzi z parafii Studzieniczna, obecnie
parafia Kolnica
Bobowski Władysław-w Tropiu
Bernacki Gerard -w Książenicach
Białogłowski Edward-w Rzeplinie
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Strona 3 z 3 • Znaleziono 202 rezultatów • 1, 2, 3