Czytasz wypowiedzi znalezione dla zapytania: Stefan Jarzębski
Temat: Kośćiół krakowski
Kośćiół krakowski
W obcym interesie
I tu pewna niespodzianka. Wygasający na świecie marksizm utrzymał się w
Polsce, dzięki wsparciu ze strony opozycji o zabarwieniu trockistowskim.
Takie nazwiska jak Kuroń czy Modzelewski stały się symbolem oporu wobec PZPR,
choć przecież opozycja ta była właśnie polskim odpowiednikiem ruchu
lewicowego, pokolenia 1968 r., na Zachodzie.
Tu trzeba przypomnieć, że zimna wojna polegała na robieniu kłopotów drugiej
stronie, poprzez wspieranie wszelkiej możliwej opozycji, im bardziej
awanturniczej tym lepiej. Rosja denerwowała Amerykę swymi akcjami na Kubie, w
Nikaragui czy Angoli, a Ameryka Rosję wspierając ruchy opozycyjne na
Węgrzech, w Polsce czy w Czechosłowacji. Nic im nie przeszkadzało, że Imre
Nagy, Aleksander Dubczek czy Jacek Kuroń to komuniści. Ważne było, że parli
do konfrontacji z Rosją i tylko to się liczyło. Pamiętam jak 16 października
1978 roku Karol Wojtyła został papieżem, zaraz Radio Wolna Europa zadzwoniło
do Jacka Kuronia i pytało go o komentarz. Powiedział, że cieszy się, iż Polak
został papieżem. Powiedziałbym to samo. Ale dlaczego właśnie Kuronia RWE
pytało. Pytało, aby podkreślić, że jest osobą w Polsce ważną. W ten sposób
kreowano opozycję, uwiarygodniano ją.
Niestety, w tym uwiarygodnianiu uczestniczył też Kościół. W latach
osiemdziesiątych ludzie z opozycji KOR-owskiej dostali azyl w Kościele i
prawo przemawiania z ambony (lub od ołtarza). Ludzie tacy jak Kuroń, Michnik
czy Modzelewski jeździli po kraju i w kościołach głosili swe tezy. W
kościołach odbywały się polityczne głodówki. Aktorzy, którzy bojkotowali
telewizję państwową, miewali w kościołach występy. Duchowieństwo się
cieszyło, że ludzie ci przylgnęli do Kościoła, ale to nie Kościół ich
formował, tylko oni formowali politycznie wiernych. W większości pozostali
ateistami, co się ujawniło zaraz po transformacji roku 1989.
Próby odrodzenia obozu narodowego
Sprawujący w Polsce władzę Wojciech Jaruzelski zdawał sobie sprawę, że władza
PZPR nie jest na dłuższą metę do utrzymania i szukał dróg do podzielenia się
nią z opozycją. Widząc zbliżające się zwycięstwo w wyścigu zbrojeń i
ekonomiczne Ameryki Reagana oraz ideologiczne Jana Pawła II, w pierwszej
kolejności poszukiwał partnerów po prawej stronie sceny politycznej (pisarz
katolicki Jan Dobraczyński, działacz KIK-u Jerzy Ozdowski, szef PAX-u Zenon
Komender, działacz Stronnictwa Narodowego Stefan Jarzębski), wśród ludzi
prześladowanych w czasach stalinowskich. Tymczasem okazało się, że to nie oni
mają poparcie Kościoła. Kościół popierał więzionych w stanie wojennym, czyli
głównie ludzi z kręgu doradców Solidarności. Za taką postawę Kościoła
odpowiada przede wszystkim środowisko krakowskie skupione wokół Tygodnika
Powszechnego, które uchodziło wówczas za najbliższe Janowi Pawłowi II.
Jaruzelski zrezygnował więc z prób dogadania się z prawicą i dogadał się
przy "Okrągłym Stole" z lewicą trockistowską. Czyli dogadał się ze swoimi
dysydentami z 1968 roku. Dogadał na zasadzie, że nomenklatura partyjna
pozostanie przy majątku państwowym, przy służbach specjalnych, w mediach i
przy wymiarze sprawiedliwości, a w dziedzinie polityki nastąpi okresowe
wymienianie się ekipy solidarnościowej z postkomunistami. Tak mamy od 16 lat.
Postkomunistyczne ekipy to rządy Pawlaka, Oleksego, Cimoszewicza, Millera i
Belki, zwykle z poparciem PSL-u, a postsolidarnościowe to rządy
Mazowieckiego, Bieleckiego, Olszewskiego, Suchockiej i Buzka, zwykle
polegające na oddaniu przez prawicę (Solidarność, ZChN) władzy, zakulisowym
wpływom ekipy Bronisława Geremka. Prezydent Wałęsa dbał o "lewą nogę", by nie
osłabła, a prezydent Kwaśniewski robił co mógł, by prawicę zastąpić w życiu
politycznym liberałami.
Przeczytaj więcej odpowiedzi
Temat: Kośćiół krakowski
W obcym interesie
I tu pewna niespodzianka. Wygasający na świecie marksizm utrzymał się w
Polsce, dzięki wsparciu ze strony opozycji o zabarwieniu trockistowskim.
Takie nazwiska jak Kuroń czy Modzelewski stały się symbolem oporu wobec PZPR,
choć przecież opozycja ta była właśnie polskim odpowiednikiem ruchu
lewicowego, pokolenia 1968 r., na Zachodzie.
Tu trzeba przypomnieć, że zimna wojna polegała na robieniu kłopotów drugiej
stronie, poprzez wspieranie wszelkiej możliwej opozycji, im bardziej
awanturniczej tym lepiej. Rosja denerwowała Amerykę swymi akcjami na Kubie, w
Nikaragui czy Angoli, a Ameryka Rosję wspierając ruchy opozycyjne na
Węgrzech, w Polsce czy w Czechosłowacji. Nic im nie przeszkadzało, że Imre
Nagy, Aleksander Dubczek czy Jacek Kuroń to komuniści. Ważne było, że parli
do konfrontacji z Rosją i tylko to się liczyło. Pamiętam jak 16 października
1978 roku Karol Wojtyła został papieżem, zaraz Radio Wolna Europa zadzwoniło
do Jacka Kuronia i pytało go o komentarz. Powiedział, że cieszy się, iż Polak
został papieżem. Powiedziałbym to samo. Ale dlaczego właśnie Kuronia RWE
pytało. Pytało, aby podkreślić, że jest osobą w Polsce ważną. W ten sposób
kreowano opozycję, uwiarygodniano ją.
Niestety, w tym uwiarygodnianiu uczestniczył też Kościół. W latach
osiemdziesiątych ludzie z opozycji KOR-owskiej dostali azyl w Kościele i
prawo przemawiania z ambony (lub od ołtarza). Ludzie tacy jak Kuroń, Michnik
czy Modzelewski jeździli po kraju i w kościołach głosili swe tezy. W
kościołach odbywały się polityczne głodówki. Aktorzy, którzy bojkotowali
telewizję państwową, miewali w kościołach występy. Duchowieństwo się
cieszyło, że ludzie ci przylgnęli do Kościoła, ale to nie Kościół ich
formował, tylko oni formowali politycznie wiernych. W większości pozostali
ateistami, co się ujawniło zaraz po transformacji roku 1989.
Próby odrodzenia obozu narodowego
Sprawujący w Polsce władzę Wojciech Jaruzelski zdawał sobie sprawę, że władza
PZPR nie jest na dłuższą metę do utrzymania i szukał dróg do podzielenia się
nią z opozycją. Widząc zbliżające się zwycięstwo w wyścigu zbrojeń i
ekonomiczne Ameryki Reagana oraz ideologiczne Jana Pawła II, w pierwszej
kolejności poszukiwał partnerów po prawej stronie sceny politycznej (pisarz
katolicki Jan Dobraczyński, działacz KIK-u Jerzy Ozdowski, szef PAX-u Zenon
Komender, działacz Stronnictwa Narodowego Stefan Jarzębski), wśród ludzi
prześladowanych w czasach stalinowskich. Tymczasem okazało się, że to nie oni
mają poparcie Kościoła. Kościół popierał więzionych w stanie wojennym, czyli
głównie ludzi z kręgu doradców Solidarności. Za taką postawę Kościoła
odpowiada przede wszystkim środowisko krakowskie skupione wokół Tygodnika
Powszechnego, które uchodziło wówczas za najbliższe Janowi Pawłowi II.
Jaruzelski zrezygnował więc z prób dogadania się z prawicą i dogadał się
przy "Okrągłym Stole" z lewicą trockistowską. Czyli dogadał się ze swoimi
dysydentami z 1968 roku. Dogadał na zasadzie, że nomenklatura partyjna
pozostanie przy majątku państwowym, przy służbach specjalnych, w mediach i
przy wymiarze sprawiedliwości, a w dziedzinie polityki nastąpi okresowe
wymienianie się ekipy solidarnościowej z postkomunistami. Tak mamy od 16 lat.
Postkomunistyczne ekipy to rządy Pawlaka, Oleksego, Cimoszewicza, Millera i
Belki, zwykle z poparciem PSL-u, a postsolidarnościowe to rządy
Mazowieckiego, Bieleckiego, Olszewskiego, Suchockiej i Buzka, zwykle
polegające na oddaniu przez prawicę (Solidarność, ZChN) władzy, zakulisowym
wpływom ekipy Bronisława Geremka. Prezydent Wałęsa dbał o "lewą nogę", by nie
osłabła, a prezydent Kwaśniewski robił co mógł, by prawicę zastąpić w życiu
politycznym liberałami. Przeczytaj więcej odpowiedzi